A psik!!! O, już się zaczyna

GrypaJedna z reklam radiowych zaczyna się takimi słowami wypowiadanymi przez osóbkę z zatkanym nosem. Wspomina ona babcię, która serwowała na tę okoliczność pachnącą herbatkę z malin, czarnej porzeczki i czegoś tam jeszcze co wybornie, pachniało, smakowało, a przede wszystkim pomagało na przeziębienia i grypę. Rzecz oczywista, że rolę babci przejęła wyspecjalizowana firma, która wyprodukowała z malinek, i innych roślinek rosnących w każdym ogródku specyfik, który akurat jest potrzebny każdemu przeziębionemu… Nasilenie tej reklamy jest takie jak środka na potencję co zapewnia sukces finansowy producentom owego specyfiku, a kto sprawdzi czy pomogło zasmarkanemu? Wystarczy zapytać: – A skąd możesz wiedzieć jak byś przechodził przeziębienie gdybyś nie skorzystał z produktu medycznego XYZ?
Sezon przeziębień trwa. Szczególnie, że okresowe ocieplenia wprowadzają w błąd przyrodę, a co dopiero mówić o ludziach. Niektórym już się wydaje, ze zima minęła, a więc lżejsze ubranko, czapeczka w kąt…
Grypa jest to ostra choroba zakaźna przenoszona drogą kropelkową. Wywoływana jest przez wirusy. Występuje z różnym nasileniem, przeważnie od października do kwietnia. .. – czytam w jednym z portali internetowych.
…Co roku na świecie na grypę choruje 5-25 proc. ludności czyli od 330 mln do 1,5 mld osób, z czego od 500 tys. do 1 mln umiera. Większości przypadków śmiertelnych dałoby się uniknąć dzięki szczepieniom… Czy to są wydumane treści? Sąsiedzi na Ukrainie doświadczają właśnie na sobie prawd płynących  z tego typu informacji. Oto raporcik stamtąd … Ministerstwo Zdrowia: Na Ukrainie jest epidemia grypy. Liczba osób, które zachorowały sięgnęła 2,6 mln. Minister zaznaczył, że liczba osób, które zachorowały na grypę w kraju sięgnęła 2,6 mln. osób. Aleksandre Kwitaszwili dodał, że od 1 października 2015 roku z powodu grypy na Ukrainie zmarły 83 osoby…
Inne źródło podaje inne dane: http://www.tvn24.pl/raporty/wirus-zabija-na-ukrainie,247  … W ciągu miesiąca od ogłoszonej 29 października epidemii grypy na Ukrainie zmarły 424 osoby. Odnotowano ponad 1 810 935 zachorowań na zapalenie płuc i różne rodzaje grypy. Decyzją władz przez ponad trzy tygodnie wszystkie placówki oświatowe zostały zamknięte, a w 9 regionach obowiązywała kwarantanna. Wciąż nieznana jest dokładna liczba osób zarażonych A/H1N1. Ostatnie doniesienia mówiły o ponad 250 zarażonych, i 17 przypadkach śmiertelnych.http://www.tvn24.pl
Podczas poszukiwań ciekawych materiałów na temat grypy i szczepień ochronnych, które są głównym sposobem ochrony przed grypowym zagrożeniem natrafiłem również na autorów wierzących w spiskowe teorie – tym razem dotyczące epidemii grypy na Ukrainie. Dowiedziałem się więc, że to rodzaj broni biologicznej nakierowanej na wyniszczenie tamtejszej ludności. Nie będę podawał źródła ani szczegółów z opisu całego zbrodniczego przedsięwzięcia, aby nie robić zbędnej reklamy. Kto ciekawy ten sam poszuka.
Zdziwienie moje budzi również zajadła walka przeciwników szczepienia się przeciw grypie podnoszących najróżniejsze argumenty uzasadniające odmowę, a nawet sprzeciw wobec  zbrodniczych zakusów koncernów farmaceutycznych produkujących szczepionki w taki sposób, aby nas wykończyć. Na ile jest to skuteczne, to w części dowiemy się z raportu CBOS z grudnia 2013 r. obrazującym stosunek naszego społeczeństwa do szczepień przeciw grypie: Raport CBOS  Przeczytamy tam m.in. o tym, że:
► Jedynie 7% dorosłych mieszkańców Polski deklaruje, że w sezonie jesienno-zimowym zaszczepiło się przeciwko grypie, kolejne 6% zamierza to jeszcze zrobić, zdecydowana zaś większość nie ma takich planów (87%).
► Co trzeci dorosły Polak (32%) zaszczepił się przeciwko grypie przynajmniej raz w życiu. Znaczna część tej grupy (39%) deklaruje, że pomimo zaszczepienia się zachorowała na grypę w tym samym sezonie.
► Główne powody, dla których Polacy nie szczepią się przeciw grypie, to przekonanie o niskiej skuteczności szczepionek (28%) oraz o małym prawdopodobieństwie zachorowania (24%). Stosunkowo duża grupa nieszczepiących się nie jest w stanie podać przyczyn, dla których się nie szczepi, gdyż się nad tym nie zastanawiała (21%).
► Polacy szczepią się przeciwko grypie przede wszystkim dlatego, że uważają, iż jest to poważna choroba, i obawiają się jej powikłań (38%) oraz ze względu na swój stan zdrowia (36%). Rzadziej decydują się na tę formę profilaktyki ze względu na swój wiek (27%) czy też na większe ryzyko zarażenia, wynikające z przebywania na co dzień z dużą grupą ludzi (24%).
Czytam, słucham i zastanawiam  jak zakończy się dla nas ten sezon skoro zaszczepiło się przeciw grypie coś tak około 1,5 procenta naszego społeczeństwa. Epidemii grypy jeszcze nie mamy, ale skoro milion Ukraińców mamy w swoich granicach, to chyba trzeba się liczyć z przenoszeniem wirusów, a zwłaszcza tego najgroźniejszego AH1N1 – czyli wirusa świńskiej grypy, który już jest w Krakowie – ale pod ścisłą kontrolą naszych dzielnych medyków.
Wskazania medyczne dla ludzi starszych, z chorobami płuc, serca, z cukrzycą mówią o obowiązkowym szczepieniu. Jeśli oni mieszczą się w tym 1,5 proc. Polaków to gratuluję dobrego samopoczucia u tych ludzi i ich bliskich.
Ja należąc do tej grupy (szczególnej troski) szczepię się co roku i potwierdzam, że od lat nie chorowałem na zimowe choróbska.

Bronimy Festiwalu im Bułata Okudzawy w Lublinie

7142_057825dd8Znany w naszym, kręgu blogosfery z aktywnej działalności na rzecz… różnych inicjatyw <Kneź Okrutnik> zamieścił przed kilku dniami na swoim blogu: http://www.kneziowisko.pl/blogi-na-scene-2/  dramatyczny apel o wsparcie starań garstki ludzi oddanych sprawie organizacji w Lublinie Festiwali im Bułata Okudżawy, którzy wykonywali społecznie ogromną pracę na rzecz organizacji tego festiwalu. W tym roku lider tej grupy napisał na stronie Fb dramatyczne słowa: W związku z brakiem finansowania zmuszeni jesteśmy podjąć decyzję bardzo bolesną dla nas. Musimy zrezygnować z organizacji Koncertów Towarzyszących III Międzynarodowego Festiwalu Piosenki Poetyckiej im. Bułata Okudżawy w Toruniu i Lublinie. 

Kneź wyszedł z inicjatywą : Blogi na scenę i całą sprawę wyłuszczył w swoim wpisie (link wyżej). Jeśli nie my, to kto, jeśli nie teraz , to kiedy?- pytał nawołując do przyłączenia się czynem propagatorskim i daj Boże kasą.
A poza tym: Blogerze – nie pisz o polityku – napisz o Borowiku!!! – wołał .

Apel został przyjęty w gronie ludzi zaprzyjaźnionych z Kneziowiskiem  i oto mamy meldunek z dziś:  O problemie p. Borowika i pasjonatów piosenki Bułata Okudżawy napisali już:
Vulpian – http://vdn.blog.onet.pl/2016/01/24/o-festiwalu-ktorego-pewnie-nie-zobacze/
Elżbieta – http://szescdziesiat-rowna-sie-dwadziescia.blog.pl/2016/01/24/wiara-nadzieja-milosc-festiwal-im-bulata-okudzawy-zagrozony /
Klarka – http://klarkamrozek.blogspot.com/2016/01/wspierajmy-artystow.html Szczur – http://szczur-z-loch-ness.blog.onet.pl/2016/01/25/hej-naprzod-marsz/ Dudi – http://dudi.blog.pl/2016/01/24/a-bulat-patrzy/
Ultra – http://bezpukania.blog.pl/2016/01/26/muzyka-nie-sortuje-i-nie-dzieli-polakow/
Bezetka – http://marszewskakolonia.blogspot.com/2016/01/haso-buat-odzew-dziecko.html
Wachmistrz – http://pogderankiwachmistrzowe.blogspot.com/2016/01/o-wyklepywaniu-swiata.html
Babcia bez mohera – http://babciabezmohera.blox.pl/2016/01/Wchodze-w-to.html#.
Bardzo mnie cieszy, że akcja powoli, ale jednak się rozszerza. Wszystkim bardzo dziękuję i mam nadzieję na więcej, bo to przecież nie koniec.- podsumował nasz blogowy przyjaciel.
Temat chodził mi po głowie, jako że bardzo lubię piosenki  Bułata, no a przekład poświecenia organizatorów tego festiwalu aż krzyczy o wsparcie.
Wędrując po blogach, które podjęły temat włączyłem się w dyskusję prowadzoną  na blogu <Klarki>  Oto zapis tej rozmowy:
– Spotkałem się kiedyś ze zwrotem : Sierce szczipatielnoje” i zrozumiałem, że odnosi się do piosenek napisanych i wykonywanych „pa duszam”  i jedynie mistrzowie klasy Bułata Okudżawy zasługiwali na to określenie. W tym roku szukałem oryginalnego tekstu życzeń na Boże Narodzenie i skorzystałem z Jego podpowiedzi zawartej w tej piosence: https://www.youtube.com/watch?v=LrnDWtrhaIQ
Wkrótce pojawiło się uściślenie:  „duszo-szczipatielna”. Najpiękniej modlitwę wykonywał Gustaw Lutkiewicz . O jego wykonaniu Bułat Okudżawa miał powiedzieć on nie śpiewa- on się modli. Agnieszka.
Ciągnąłem dalej tę rozmowę słowami kolejnego komentarza:
– Mam nadzieję na to, że ustalimy ostateczną wersję tego zwrotu w wersji oryginalnej. Polską wersję znamy i nie jest to jedno uczucia nazwanie, bo ilu wielbicieli tyle określeń może funkcjonować. W tym nadzieja na skutek podnoszonych apeli.
Na te słowa zabrał głos <Dreptak  Zenon> autor  apelu o ratowanie Festiwalu w Lublinie :
– Jak już, to сердце – jednak u nas spolszczone, po naszemu, „serce” lub „sierce” – nie szkodzi, że błędnie. 🙂 Ja bym użył raczej zwrotu „duszoszczipatielnoje” – tak, czy inaczej coś na kształt rosyjsko podobnego. 😀 😀 😀
A więc udało się ustalić jak oddziaływuje na duszę Polaka Bułatowe śpiewanie. Ono szczypie tak samo jak to u Rosjan bywa nasze wrażliwe słowiańskie dusze. Cóż więc dziwnego, że ludzie protestują przeciwko próbom zawężania zasięgu Festiwalu, a inni podejmują różne formy dla wsparcia nie tylko lokalnej przecież inicjatywy.

Zapraszam do lektury zapisów na stronie Festiwalu : https://www.facebook.com/groups/festivalbulata/ . Pomożecie?

 

Dziadkowa opowieść o Dniu Dziadka

Nie zawsze jestem @Tatulem . Bywam też dziadkiem. Zwłaszcza w okolicach Dnia Dziadka. W tych dniach słuchałem uważnie wypowiedzi dzieci na temat babć i dziadków i wynikało z nich, że nas lubią , a nawet kochają za coś, co nie tak łatwo osiągnąć. Trzeba się starać aby na to zasłużyć. Mając to na względzie zabiegam o podtrzymanie związków z moją wnusia Marysią, która spędza z nami swoje pierwsze, już szkolne ferie zimowe. Chodzimy codziennie na sanki, chociaż śniegu mało, robimy coś w domu, czytamy sobie bajki na dobranoc. Czytaj dalej

Cud mniemany, czyli jak „Polska w ruinie” niczym za dotknięciem różdżki Wielkiego Maga stała się stabilna i dobrze zarządzana

W krótkim czasie, bo na przestrzeni kilku miesięcy mieliśmy okazję poznać dwie diametralnie różne oceny sytuacji ekonomicznej Polski i to formułowane przez tę samą partię . Partia Prawo i Sprawiedliwość  atakująca poprzednią już koalicję rządzącą z ochotą  używała i forowała oceny wskazujące na totalny rozpad państwa i ruinę naszej gospodarki: Polska w Ruinie . Teraz,  już jako przewodnia siła została zmuszona do działania w obronie Polski i swojej pozycji jako partii  niepodzielnie sprawującej realną władzę  i dlatego dowodzi, że  Polska jest świetnie zarządzana, demokracja kwitnie, a siła naszej gospodarki i ekonomii jest na najwyższym z możliwych poziomie. Czytaj dalej

Jak leci? Dziękuję, nie mogę narzekać…

We wtorki,  po północy, w Jedynce Polskiego Radia nadawane są cykliczne audycje z udziałem red. Małgorzaty Kownackiej i ks. Krzysztofa Ołdakowskiego. Tematem przewodnim ostatniej audycji uczyniono sprawę narzekania. Lubię ten zespół realizatorów prowadzących ciepłą rozmowę tak pomiędzy sobą,  jak i z telefonującymi do redakcji ludźmi. To jest realny kawałek życia. Szkoda tylko, że tak późno, ale przecież nie będę narzekał, bo często telefonują ludzie samotni i dotknięci przez los. Dla nich każda pora, to dobra pora na to aby się wyżalić, pochwalić i uzyskać wsparcie.
Teza wczorajszej audycji brzmiała następująco:  Czytaj dalej

24 zbiórka na rzecz Pana Jurka…

WOŚP 10.01.

Przyszedł czas na kolejny XXIV już Finał WOŚP, co jakby ostatecznie zamykało okres świąt i naszej związanej z tym dobroczynności.  Przed świętami Ksiądz Stryczek odnotował kolejny sukces wymyślonej przez siebie Świątecznej Paczki, przeprowadzona akcja zbiórki żywności dla Banków Żywności zapełniła i tak pełne magazyny trwałymi produktami żywnościowymi, z których nie mogą skorzystać bezdomni, bo co im przyjdzie z wręczonej torebki ryżu, kaszy, czy butelki oleju? Tego nie da się zjeść na sucho…
Caritas – jak co roku rozprowadził Świece wigilijne, a wreszcie przyszła kolej na ostatnie ogniwo świątecznej pomocy. Jak w piosence… A na końcu defilady mały brzdąc, krzyczy wciąż, skacze wciąż…
Klimat mu zgotowano mało przyjazny, bo poseł Pięta ostrzegł wszystkich o skutkach ewentualnego wspierania tej inicjatywy, a że tak dużo się ostatnio dzieje rzeczy groźnie wyglądających, to i tu mogły powstać poważne obawy: – Pomagać, wspierać, czy wręcz przeciwnie…
Przyglądałem się przygotowaniom. Słuchałem też tego co pan Owsiak mówił w PR i TVP i wydawało mi się, że ze wszech miar słuszny kierunek akcji promocyjnej sobie wyznaczył: – Jeśli nie chcecie pomagać ? Dobra!  Nie pomagajcie, wasza wola , ale przynajmniej nie przeszkadzajcie! Dalej już jak co roku wskazywał na to, co zrobiono i co zamierza zrobić w bieżącym roku.
Nadeszła wreszcie godzina zero. Wystartowali. W mojej maleńkiej Bogoryjce każda taka akcja skupiała się wokół kościoła. Tak było i tym razem. Po wyjściu ze mszy podszedłem do dwóch grup dzieciaków z puszkami i zasiliłem ich urobek. Zrobiłem im też zdjęcia, po sprowokowaniu ich do uśmiechu, bo zmarznięte i już trochę namoknięte deszczem dziewczęta nie miały radosnych min. Po przyjściu do domu zamieściłem zdjęcia wolontariuszy WOŚP na Facebooku z komentarzem jak w tytule:
24 zbiórka na rzecz Pana Jurka przebiega w mało przyjaznej atmosferze. Wolontariusze jednak są uśmiechnięci i pełni nadziei na pełne puszki.
Pod zdjęciami przedstawiającymi tegorocznych wolontariuszy, a z upływem dnia również  wydobytych z archiwum i z niepamięci ludzkiej uczestników zbiórek z lat 2010 do 2014 pojawiły się liczne polubienia i komentarze:
– Krzysztof – Za tą „mało przyjazną atmosferę” podziękujmy kościołowi katolickiemu i jego politykom. Mamy stan absurdalny. Jedyna taka akcja w kraju, a będący u władzy mali ludzie próbują coś ugrać dla siebie kosztem szpitali i dzieci.
– Joanna –  A ja popieram pana Jurka i cała orkiestrę!!!*)On nie woła konkretnych kwot jak księża …tylko jak ktoś chce i myśli rozsądnie to i da do puszki!!!  A zbierającym życzę wytrwałości no i pełnych puszek!!!*)
– Agnieszka – Ja też popieram Pana Jurka Owsiaka i co roku wspieram cała akcje i jestem z tego Dumna
– Elżbieta – Ja nie daję
– Czesław – Podejrzewałem to i dałem za dwoje
– Elżbieta – Miło, ale nie trzeba było
– Basia – No pewnie że się uda
Przebieg dyskusji odzwierciedla zakres opinii i poglądów na sprawę jaka stanowiła treść corocznych  dyskusji na temat P. Owsiaka i jego przedsięwzięcia. Przeglądając wszystko co w temacie WOŚP umieszczano w ciągu dnia na Facebooku zwróciłem uwagę na dwie znaczące wypowiedzi osób duchownych. W pierwszej ksiądz Kaczkowski  wypowiedział się w temacie dlaczego broni WOŚP i Owsiaka Zobaczmy co powiedział:
Ks. Jan Kaczkowski: Nie wolno drugiego człowieka nigdy skreślać. Retorykę obrony pana Jerzego Owsiaka opanowałem już do perfekcji. Katolicy nie mają monopolu na dobro. Nie wszystkie inicjatywy lidera WOŚP muszą mi się podobać. Ale jeśli jest oskarżany o kradzież, na co nie ma dowodów, to bronię go do upadłego. Komu jak komu, ale katolikom nie muszę tłumaczyć zasady domniemania niewinności. WOŚP to armia młodych ludzi, którzy organizują się, żeby wspólnie zrobić coś dobrego. To jest godne podziwu…
W ostatnim akapicie znajdziemy jeszcze takie słowa:  … Urzeka mnie beztroska katolickich krytyków, którzy chcą prześwietlać, prześwietlone przecież przez organy kompetentne, finanse WOŚP, a jednocześnie nie widzą najmniejszych problemów z transparentnością finansów kościelnych, nawet gdy chodzi o kościelne organizacje charytatywne. Polskie standardy są dalekie od tych, w których kościelna kasa nie budzi zastrzeżeń, jak niemieckie czy szwajcarskie. W naszym Kościele po prostu nie ma przejrzystości finansowej. Dopiero na końcu widnieje napis:

Fragment pochodzi z książki: Życie na pełnej petardzie, Nie jest to więc wypowiedź zdobyta na świeżo, ale bardzo interesująca.
Druga wypowiedź pochodzi od ks.  Rafała Kowalskiego rzecznika archidiecezji wrocławskiej i nosi tytuł: WOŚP to lekcja zaufania . Sam tytuł wywiadu już wiele mówi, ale kończy go ważne stwierdzenie:
 … Badania pokazują, że jesteśmy na szarym końcu wśród krajów europejskich, jeśli chodzi o poziom zaufania społecznego. Warto spojrzeć na WOŚP jako na inicjatywę, która może to zmieniać. Ta akcja opiera się właśnie na zaufaniu: wrzucam pieniądze do puszki i ufam, że wolontariusze przekażą je do sztabu. Wolontariusze ufają, że sztab przekaże je dalej, a ostatecznie, że za te pieniądze zostanie sfinansowany sprzęt dla chorych dzieci.
Mamy już wystarczająco dużo w Polsce nieufności i podejrzliwości. Lepiej zastanowić się, jak uczyć ludzi zaufania do siebie. I tę lekcję zaufania może dawać WOŚP oraz inne organizacje charytatywne.
Wrzuca ksiądz pieniądze do puszki WOŚP?
– Nie chciałbym, żeby ktoś to odebrał jako nakaz, że katolik musi wesprzeć WOŚP. Każdy ma prawo wybrać organizację, która w jego imieniu będzie pomagała potrzebującym. Ale na pytanie odpowiadam: tak, wrzucam. Jezus uczył, że mamy korzystać z każdej okazji do czynienia dobra.
W duchu tej wypowiedzi zachęcam do przejrzenia tego materiału promocyjnego udostępnionego na Fb tuż przed „Światełkiem do nieba” https://www.facebook.com/gazetapl/videos/10153860140074583/?theater
Jutro zapewne posłuchamy dalszych podsumowań, dalszych ocen i opinii, ale mam nadzieję, że nie odbierze ona wiary w to, że zbierając pieniążki, jak i wrzucając je do puszek trzymanych w zmarzniętych rączkach wolontariuszy czynimy dobro. Uczestnikom debaty dedykuję tego mema:
Rozmawiać

Średnia jest niedostępna dla średniego średniaka

ŚredniaJak żyjesz? – pytają nas spotkani przypadkiem znajomi. Cóż im odpowiedzieć? Nie będziemy przecież wchodzić w szczegóły, bo to ani miejsce, ani czas na takie wynurzenia. Mówimy więc coś w tym stylu:
– Ot, tak średnio, co się polepszy, to cię zaraz popieprzy.
Prawdę mówimy, bo nigdzie nie ma tak, że jest tylko dobrze, bo jak jest dobrze to niedobrze, musi być różnie. Mamy zatem w użyciu narzędzie pomiaru pod nazwą średniej. Ciocia Wiki nam podpowie, że średnią arytmetyczna  to iloraz sumy n liczb i n (gdzie n to liczba sumowanych liczb).

Objaśniając to uczniom w szkole posługiwałem się żartem mówiącym właśnie o średniej i o rzetelności statystyki. Przypomnę;
– Ja mam sto złotych, a ty nie masz nic – mówiłem do wybranego ucznia. Powiedz ile średnio przypada na każdego z nas?
– No to… średnio mamy po 50 złotych – odpowiadał.
– Tak jest, a skoro tak, to możesz i dać swoje 50 złotych?
Zwykle witano to salwą śmiechu, bo takich odniesień do średniej jest całkiem sporo.
Gdy przed kilkoma dniami zobaczyłem na Facebooku mema odnoszącego się do średniej … płacy tym razem, to przyszło mi na myśl, że autor ma chyba problemy ze zrozumieniem mechanizmu działania średniej skoro w usta modlącej się osoby i to w imieniu przeciętnego Polaka wkłada tę właśnie prośbę (zdjęcie). Co by się stało, gdyby została wysłuchana, bo pewne jest, że większość z nas marzy o takiej perspektywie ?Udostępniłem go u siebie z dopiskiem: Jeżeli zostanie wysłuchana, to ta średnia poszybuje wysoko, a wtedy treść modlitwy będzie nadal aktualna. Przystąpmy do apelu!!! Nie osiągnąłem wielkiego sukcesu, gdyż nadaremno czekałem na dyskusję.
Przeglądając w Google to, co w temacie naszych zarobków można znaleźć wynotowałem że:…10 procent pracujących Polaków zarabia nie więcej niż pensję minimalną. Jedynie 20 procent może pochwalić się zarobkami wyższymi niż 3550 złotych netto. Więcej niż 19 000 złotych co miesiąc wpływa na konta jedynie ok. 16 tysięcy ludzi w Polsce.
Wynagrodzenia Polaków zawsze wywołują dużo emocji. Przeciętne wynagrodzenie w listopadzie br. wyniosło 4004 zł brutto, czyli ok. 2800 zł netto. Niejeden Polak przeciera oczy ze zdumienia na te rewelacje, bo aż 2/3 obywateli zarabia mniej. http://www.bankier.pl/wiadomosc/4-5-Polakow-zarabia-mniej-niz-3549-zl-netto-7228674.html
W innym miejscu znalazłem równie ciekawy artykuł:
Ile naprawdę zarabiają Polacy :  TU
Przy okazji dodam jeszcze parę informacji w temacie:  Przeciętne wynagrodzenie – to średnia płaca (w danym kraju, sektorze gospodarki, przedsiębiorstwie). Przeciętne wynagrodzenie oblicza się, dzieląc wynagrodzenia naliczone za okres sprawozdawczy przez liczbę pracowników, z wyłączeniem osób przebywających na urlopie macierzyńskim. (Wiki)
  Jak oblicza się średnią krajową?  Przeciętne miesięczne wynagrodzenie w Polsce obliczane przez GUS jest przybliżoną stawką zarabianą przez Polaków. Przy jej interpretacji trzeba jednak zdawać sobie sprawę z następujących rzeczy:

a) Średnia krajowa liczona jest tylko wśród firm zatrudniających więcej niż 9 osób
b) Dane dot. wynagrodzenia dotyczą ok. 40 % pracujących Polaków (pozostali pracują w firmach poniżej 9 osób)
c) Uśrednione zarobki Polaków są z reguły zawyżone za sprawą osób, które zarabiają najwięcej. Przykładowo 1 osoba zarabiająca 50 000 zł zawyża zarobki 50 innym, zarabiającym poniżej średniej krajowej.

   Dwie trzecie Polaków zarabia mniej niż średnią krajową. Dlatego tak ich rozsierdza mówienie o średniej pensji. Prawdziwą informację o rozkładzie płac daje nam dopiero mediana, ta wynosi 3291,6 zł.
W październiku średnia pensja wynosiła 4111 zł brutto… Read more: TU
W dyskusji nad tymi danymi ktoś napisał: mundurówka jak i cała budżetówka, nie jest liczona do średniej krajowej. Nie jest też niestety liczona cała masa ludzi pracujących w firmach i firemkach do 9 osób. Dlatego średnia to absolutna fikcja.
Modląc się też trzeba prosić o to, co możliwe do spełnienia, aby nie sprowadzić nieszczęścia na siebie jak i tych, w imieniu których wznosimy te modły.
Hiperinflacja to nieszczęście, zwłaszcza dla tych najniżej zarabiających. Już to przerabialiśmy, a skończyło się utratą wartości pieniądza i denominacją w skali 1: 10000 starych złotych.

Posiadanie osobistej marki staje się wymogiem czasu

W życzeniach noworocznych zamieszczonych na moim blogu przez zaprzyjaźnioną blogerkę znalazłem coś, co chyba wszystkim blogerom zaprząta uwagę. Zawierało się to w słowach:
„Życzę …wiele inspiracji, zaangażowanych komentatorów, dalszego rozmawiania na blogu, zdrowia i siły do pisania postów oraz ciepłych klimatów. Wszystkiego najlepszego i samego dobrego w prywatnym
i blogowym życiu.”

Miłe życzenia, prawda? Od razu wiedziałem, że nadawca wie czego życzyć blogerowi, zwłaszcza gdy w miarę regularnie czyta moje posty i obserwuje tzw. czytelnię. Odpowiadając na te życzenia napisałem: – „Dziękuję  za tak sformułowane życzenia. Mam nadzieję, że przynajmniej kilku czytelników zostanie przez Ciebie zmobilizowanych do komentowania i w ten sposób spełni się sympatyczne życzenie. Dalszych sukcesów w blogosferze życzę i dużo satysfakcji jaka tą drogą może na Ciebie spłynąć. Powodzenia na każdym polu…”
Niestety, nikt nowy się już nie pojawił, a ja zacząłem zastanawiać się dlaczego z popularnością bloga jest tak, jak jest. Pierwsze co mi przyszło na myśl, to wspomnienie wysłuchanego w czasie przerwy świątecznej wykładu na temat budowania osobistej marki. Moja marka o nazwie Tatul ma już wystarczająco długą historię aby odpowiedzieć na pytanie, czy ma wartość przyciągającą czytelników, czy raczej osiągnęła szczyt swoich możliwości. Z wykładu dowiedziałem się jakie warunki trzeba spełnić aby budowana marka spełniała pokładane w niej nadzieje. Dotyczy to choćby tych wstępnych pytań:
…Kiedy zabierasz się za świadome budowanie marki osobistej, musisz sobie odpowiedzieć na  pytania:
– Kim jestem?
– W czym jestem dobry?
– Dlaczego akurat ja?
– Czy w tym co robię jestem wiarygodny?
Odpowiedziałem sobie na pierwsze pytanie. Jestem nauczycielem, ekonomistą, mężem, ojcem (stąd Tatul), dziadkiem, obywatelem, rolnikiem, piekarzem, majster-klepką i czymś tam jeszcze.
Na drugie pytanie, mając wątpliwości co do obiektywnej oceny odwołałbym się do opinii byłych uczniów, którzy na fejsbuku mimo upływu czasu wciąż dają mi odczuć jak to ze mną i z naszymi relacjami bywało.
Trzecie pytanie wciąż stanowi dla mnie zagwozdkę, ale skoro w internetowej przestrzeni istnieję już ósmy rok, to uważam, że jakoś, w miarę pozytywnie  się tam zapisałem.
W czwartym pytaniu opieram się na opiniach byłych uczniów(choćby tu: LINK ) oraz znajomych i czytelników bloga.

Sumując powyższe ustalenia uznałem, że w żadnej z dziedzin nie jestem ekspertem i nawet mi przez głowę nie przeszło ubieganie się o taką ocenę wśród ludzi blogosfery. Ot, trzymam się kryterium zawartym w nagłówku bloga i snuję te swoje opowieści o tym, co mnie intryguje, a także inspiruje do zabrania głosu.
Przeglądając to, co na temat budowy marki zamieszcza wujek Google znalazłem wiele ofert szkoleń w zakresie budowy marki, w których umieszczono zachęty typu:
…Najlepsze przykłady silnych marek osobistych. Znajdziesz tutaj ludzi różnych narodowości, branż, osobowości i pasji. Łączy ich jedno – świadomie chcą wpływać na świat i robią to doskonale dzięki swojej marce osobistej. Sporą część przykładów stanowią nasze własne projekty z polskimi przedsiębiorcami i liderami w swoich kategoriach. Na pewno znajdziesz tutaj sporo inspiracji dla siebie…
…Co zrobić, żeby działać tak jak liderzy w swojej kategorii? Popatrz na nich, sprawdź co robią, ale nigdy nie kopiuj ich stylu działania. Znajdź swoją własną drogę i indywidualny sposób na skorzystanie z danego modelu…
Jak na razie ze szkoleń nie korzystam, chociaż kto wie czy nie trzeba tego przemyśleć, gdyż po odwiedzeniu wielu stron zajmujących się budowaniem własnej marki w mediach natrafiłem na bardzo ciekawy tekst: Narcystyczna hi(p)steria : LINK – do przeczytania którego serdecznie zapraszam.
Autor deklarujący przestrzeganie zasady samego Einsteina: ”Tak prosto, jak to tylko możliwe. Ale nie prościej” objaśnia fenomen naszego zachowania się w mediach i nie tylko tam. Oto fragment na zachętę:
    Proponuję małą retrospekcję. Ile razy w ciągu ostatniej doby zrobiłeś coś tylko dlatego, żeby zaimponować komuś, kogo tak naprawdę nawet nie lubisz? Choćby na Facebooku, gdzie masowo chwalimy się rzeczywistymi i wyimaginowanymi osiągnięciami. Bo co to w końcu za zasługa przyrządzić tartę na kolację lub przebiec parę kilometrów (Endomondo się kłania). Odpowiem za Ciebie – żadna. A wyjść na spacer lub na plażę? Zrobić zdjęcie kotu, a jeszcze lepiej znaleźć je gdzieś w sieci? To nawet więcej niż nic – po prostu wstyd się czymś takim chwalić. A jednak to robimy. I co więcej – klikamy i lajkujemy bzdury innych ludzi. Czy naprawdę imponuje nam ich tarta lub głupie zdjęcie z wakacji? Nie, ale klikamy w „like” przy tych pierdołach w długim cyklu wzajemności. Ja polubię czyjegoś kota, a ktoś mój tatuaż. Oboje poczujemy się docenieni. Oczywiście fałszywie, ale… nikt nie będzie wnikał na tyle głęboko, aby zdać sobie z tego faktu sprawę. Czy kiedykolwiek zadałeś sobie pytanie, dlaczego to robisz? Prawdopodobnie nie, bo wtedy musiałbyś się spotkać z poczuciem własnej pustki, a może nawet ze stojącym za nim poczuciem beznadziei. A może nawet czasem doświadczasz tego stanu? Kiedy cała ta maska własnej zajebistości opada i dochodzi do Ciebie bolesna prawda, że to tylko pozory. Wcale nie jesteś tak wspaniały, jak chciałbyś być i jak przedstawiasz się innym. Praktycznie każdy narcystyczny człowiek ma takie chwile dekompensacji. Ale zawsze potem przychodzi nowy lajk, nowa sukienka lub nowe „wspaniałe” osiągnięcie, a wtedy fałszywe „ja” znowu zostaje wzmocnione.
Czy napisałem „narcystyczny”? Wygląda zatem na to, że odkryłem karty – takie właśnie jest nasze społeczeństwo, szczególnie młode pokolenie. W powszechnym mniemaniu narcyz to człowiek zarozumiały i samolubny. Nie jest to jednak cała prawda. Narcyz może być czarujący, a nawet miły i życzliwy. Esencją tego zaburzenia nie jest tylko egoizm, ale posiadanie tzw. fałszywego self, czyli powierzchownej, udawanej tożsamości. Oczywiście narcyz nie zdaje sobie sprawy z własnej sztuczności i to, co w istocie jest fałszywe, nazywa sednem samego siebie. Maska tak bardzo przyrasta do twarzy, że zapomina się o jej istnieniu. Człowiek naprawdę czuje się szczęśliwy, kiedy dostaje lajki pod wrzuconą fotografią, bo podziw jest paliwem dla wspomnianego fałszywego self – sztucznego “ja”…
   Dalej jest równie ciekawie. Przekonujemy się co do prawdziwości obiegowego stwierdzenia mówiącego o tym, że : „Jak cię nie ma w mediach społecznościowych, to nie istniejesz”. Szczególnie jaskrawo daje się to zaobserwować na Facebooku, gdzie jestem szczególnie aktywnym uczestnikiem społeczności. Wszyscy coś grają i świadomie lub nie, to jednak kreują swój wizerunek, aby zrealizować jakieś realne, czy wydumane cele. Znam wielu ludzi, którzy z pogardą wypowiadają się o tej zabawie i zarzekają się, że ich świadomie realizowana zasada brzmi: Ani słowa o sobie w Internecie. Nie mają pretensji do tego aby zaistnieć, a później jakoś sensownie kreować swój wizerunek i markę. Są wolni.
Ci, którzy tam już są muszą coś z tym zrobić, aby lepiej wykorzystać szansę jaką przestrzeń internetowa daje każdemu.