Dobroczyńcami bądźmy… To takie miłe

Mamy dzisiaj dzień specjalny.
Nasze Dobre uczynki niech mówią za nas

Tatulowe opowieści

Dzisiaj, tj. 19 maja obchodzimy podobno Dzień Dobrych Uczynków. Warto wiec przemyśleć z czym wystąpimy wobec swoich bliższych i dalszych współplemieńców, aby jakoś się wpisać w tę sympatyczną przecież celebrę.
Ja sam sobie zrobiłem kawusię i ugotowałem płateczki na śniadanie. Jak tylko wstanie żona to, zrobię i dla niej kawusię i zastawię stół na śniadanie. Zjemy te płateczki, a później się zobaczy.  Pójdziemy za wskazaniem Opatrzności, która też zrobiła nam dobry uczynek odganiając deszczowe chmury i odsłaniając trochę upragnionego już słoneczka. Politycy zaangażowani w obecne jak i przyszłe wybory też nie mają nic innego na myśli jak tylko to, aby obiecując czynić tytlko dobre uczynki.
Rozglądnijmy się wokół, a zobaczymy ile dobra doświadczamy, a przecież to nie jest wszystko na co nas stać.
Dołóżmy się do tego wspólnego dzieła, co?
Przy okazji, a propos polityków! Myślę, że będę wyrazicielem większości słuchaczy i oglądaczy waszej radosnej, przedwyborczej tfuuuurczości jeśli zgłoszę apel…

View original post 91 słów więcej

Nikt nie da wam tyle, ile ja mogę wam obiecać…

Na wstępie cytacik:
Expose premiera ….. było jednym wielkim festiwalem rozdawnictwa publicznego grosza. Nasze pieniądze dostaną emeryci, rodzice, lekarze, wojskowi, naukowcy, firmy budowlane, dostawcy taboru kolejowego. Rząd będzie wspierał tworzenie przyzakładowych żłobków i przedszkoli, ograniczy wolny handel węglem oraz zlikwiduje „śmieciowe” jedzenie w szkołach.
Wszystko na nasz koszt. Choć premier obiecał wydać kilkadziesiąt miliardów, to ani słowem nie wspomniała o źródłach finansowania. A przecież nie da się tych wydatków pokryć inaczej niż poprzez wyższe wpływy podatkowe. „Wydamy”i to w miliardach obok „bezpieczeństwa” chyba najczęściej powtarzające się słowo expose.  Fraza ta powinna jednak brzmieć „Wydam wasze pieniądze na…”.

Powiedzcie kto mógł tak przemawiać?
   Szukałem w Internecie autora tego chwytliwego sposobu pozyskiwania tzw. „zaufania publicznego” i stwierdziłem,  że szkoda na to czasu, bo wszędzie z dużą skutecznością używano i nadal się używa tego określenia mającego w istocie inne znaczenie.
„Nie dajcie się złapać na te obietnice…” Obiecanki cacanki, a głupiemu radość”.
„Kto za to wszystko zapłaci”, ‘Kilka pokoleń będzie spłacać to, co obiecujecie zrobić, aby tylko utrzymać się przy władzy”. „Nie tylko utracicie stanowiska, ale boicie się o to, że wiele matactw wyjdzie na jaw wraz ze zmianą rządzących”.
Co z tego, że mamy takie właśnie myśli, skoro wszyscy walczący o podział „Tortu” w jakiejś części uzyskują poparcie ze strony ludzi, którzy jednak wierzą wyspecjalizowanym w kłamstwie doradcom i spin doktorom.
Ten daje, a tamten nie dawał… Co z tego że kradną, ale przynajmniej dzielą się tym z biednymi i potrzebującymi…Ten jest prawdziwym Polakiem, a tamten ruską onucą…
Mamy tego niepoliczalne przykłady. Zaczyna się ostra gra, chociaż do wyborów jeszcze parę miesięcy. Jeszcze sporo obietnic usłyszymy i dowiemy się wiele o wielu działaczach i prominentnych politykach w ramach tzw. „czarnego PR”
w miarę zbliżania się do dnia wyborów.
Aktualnie szef partii rządzącej zaszalał i obiecał podwyższenie 500+, do 800+, co w istocie byłoby jedynie wyrównaniem ubytku wywołanego inflacją.
Emerytom przyznana zostanie już na stale 13 i 14 emerytura, co jedynie zrekompensuje wartość nabywczą ich emerytur utraconą wskutek inflacji. Emeryci, dzieci i młodzież otrzymają za darmo przepisywane im na recepty leki…Autostrady państwowe będą za darmo…
Najciekawsze jest to, że pan prezes zapowiedział w niedzielę ten wspaniały gest władzy, a dopiero w środę obradowała nad tym Rada Ministrów mająca znaleźć na to pieniądze. Tak to jest jak „partia rządzi, a rząd realizuje wytyczne tej partii” (Skąd znamy to hasło???). Jak to wszystko co nam obiecują za nic nie da się dopiąć, jak zadłużenie z tytułu zaciąganych kredytów i  pożyczek przekroczy dopuszczalne granice i trzeba będzie zbilansować budżet tnąc wydatki do poziomu uzyskiwanych dochodów budżetowych, to nawet trudno sobie wyobrazić rezultaty kryzysu jaki nas czeka.
„Pamiętaj rozchodzie,
żyj z przychodem w zgodzie”
– tak babcia mawiała,
a ona na ekonomii się znała…
Skóra cierpnie od tego obiecywania. Na szczęście głos ludu objawiany w badaniu opinii społecznej wydaje się reagować na propagandę sukcesu uprawianą przez PiS. Oto najnowsze notowania: LINK
„Lepper mawiał:   Wy nie musicie niczego ludziom dawać,
Wy przestańcie ludziom zabierać, a oni sami sobie poradzą”.
Za dużo sobie pozwalał i wiemy jak skończył…
PS.
Cytat na początku dotyczył pani premier Ewy Kopacz. Teraz koalicja rządząca wstawia do memów zdjęcie premiera Tuska, a opozycja zdjęcie premiera Kaczyńskiego.
Na szczęście przykłady ze świata pokazują jak to może się skończyć. Były prezydent USA jest sądzony u siebie za wiele spraw, a były prezydent Francji Nicolas Sarkozy usłyszał dzisiaj wyrok. Zobaczcie za co? LINK

Bibliotekarka

Obchody kolejnego Dnia Bibliotek i Bibliotekarzy skierowały moje myśli ku Bibliotece Muzeum Polskiego w Chicago, gdzie wiele lat pracowała moja córka Małgosia. Bywałem tam często przy okazji odwiedzin i pracowałem z Małgosią w charakterze Wolontariusza.
Oto moje wspomnienia

Tatulowe opowieści

Wkrótce znajdziemy w kalendarzach informacje o obchodach jednego z owych dni poświęconych komuś – czemuś zasługującemu na szczególne zainteresowanie choćby w tym jednym, jedynym dniu w roku. Sporo w tym majowym okresie takich świąt, bo to Święto Pracy, Święto Flagi, Święto Konstytucji 3 Maja…

View original post 1 227 słów więcej

Święto 1,2 i 3 Maja

Przeglądając archiwum bloga stwierdzam, że to co pisałem z okazji Świąt Majowych jest wciąż aktualne.
Nie wiem czy cieszyć się z tego, czy raczej wypadało by zapłakać

Tatulowe opowieści

Nie wiem wprawdzie kto jest kto…
Lecz podoba mi się to…

   Dzień 3 maja kończy triadę trzech świąt jakie mieliśmy okazję przeżyć każdy w typowy dla siebie sposób. Wszystkie te święta są mocno kontestowane, bo w odbiorze społecznym nie zasługują na jakieś szczególne traktowanie.
Dzień 1 Maja zwany Świętem Pracy stracił sens wraz ze zmianą ustroju, a mimo tego jest nadal świętowany pod zastępczymi hasłami. Dzisiejszy świat pracy ma się o co upominać, bo  prawa pracownika są często deptane, w tym np. prawo do godziwej pracy, czy ochrony pracy i płacy. Wielu pracowników jest zastraszanych utratą pracy i w ten sposób zmuszanych ze szkodą dla siebie do odstępowania od norm pracy, czy też norm obciążeń pracą. Dlaczego nie wykorzystują tego dnia, aby się upomnieć o swoje prawa? Trudno pojąć.
Dzień 2 maja uczyniono Świętem Flagi, co miało podnosić znaczenie symboli narodowych w jednoczeniu się społeczeństwa wokół sztandarów, hymnu…

View original post 760 słów więcej

W świąteczny czas … Nie było nas

W tym roku Święta Wielkanocne przeżywaliśmy inaczej niż zawsze.
Oboje cierpimy na poważne schorzenia kręgosłupów. Choróbska z tym związane zapewniają nam pełną gamę właściwych sobie odczuć. Coraz mniej sprawni chodzimy pokrzywieni, a każdą odległość większą niż zwyczajowe łażenie po domu i obejściu pokonujemy samochodem. Dążąc do poprawy tego stanu rzeczy odwiedziliśmy w tym roku oddział neurologiczny lokalnego szpitala, gdzie nas przebadano, zdiagnozowano i wyposażono w skierowania do oddziału rehabilitacyjnego sanatorium. Czekaliśmy oboje na nadejście decyzji, a ta nadeszła tuż przed świętami. Obejmowała okres 21 dni od 30 marca do 19 kwietnia br. Uwzględniono przy tym naszą prośbę o przydział kuracji w sanatorium w tym samym czasie i miejscu. Było to Sanatorium „Krystyna” w Busku Zdroju. To, że turnus obejmował święta trochę nas zmartwiło, ale po zastanowieniu nie prosiliśmy o zmianę terminu kuracji, bo obawialiśmy się, że nowe terminy co do miejsca i czasu mogłyby wypaść na nasza  niekorzyść. Cóż było robić. Zamiast szykować święta w domu spakowaliśmy się i pojechaliśmy spędzać święta poza domem.
Chyba po raz pierwszy w naszym życiu (52 lata stażu małżeńskiego) w święta byliśmy u kogoś, a więc czekała nas duża odmiana.
W sanatorium przyjęto nas gościnnie, przydzielono pokój i miejsce przy stole oraz rozpiskę o czasie i miejscu wykonywania zabiegów leczniczych.
Dość miękko weszliśmy w kierat życia sanatoryjnego, a personel stołówki snuł obiecującą wizję świątecznego menu, „jakiego jeszcze tam nie było”. Rozmawialiśmy o tym przy stole, wspominając swoje święta przeżywane inaczej niż zawsze.  Moje wspomnienie dotyczyło wojska. Było to w Grudziądzu, gdzie podobno w tym czasie przebywało więcej żołnierzy niż cywilów. Ponieważ dowództwo obawiało się tego, żeby któryś z elewów nie zrobił sobie krzywdy wywołanej tęsknotą za rodziną i domem, to również zapowiadali świąteczną zmianę jadłospisu i jeszcze coś extra.
Gdy przyszły święta, to okazało się, że w czasie śniadania odwiedził nas dowódca, aby przemówić nam do serc i odwołać się do naszej żołnierskiej misji. Złożył nam życzenia świąteczne. Jeśli chodzi o zmianę menu, to tym świątecznym elementem był kawałek placka drożdżowego z kruszonką, który zgrabnie podzieliliśmy sobie na porcje. Obiad był już zwyczajny.
Jadłodajnia w sanatorium, z okazji świąt przyjęła nas kolorowymi obrusami, na których postawiono żółte tulipany. Śniadanie świąteczne to biały barszcz z jajeczkiem i biała kiełbasa zapiekana w piekarniku. Nikt nie przemawiał nam do serc i sami musieliśmy się świątecznie motywować. Pogoda, jak na początek kwietnia była wyjątkowo zbuntowana. Bywały piękne dni, a po nich znowu padał śnieg i obraz za oknem bardzo kontrastował z dekoracjami postawionymi na parapetach okien wychodzących na piękny trawnik i parkowe drzewa.
Na szczęście dla nas wszystkie zabiegi mieliśmy pod dachem i na miejscu.  Przemierzaliśmy wprawdzie długie korytarze, ale pociechą dla nas była nadzieja na usprawnienie nóg dokonujące się niejako przy okazji.
   Już wiele lat upłynęło od czasu gdy ostatnio byłem kuracjuszem sanatorium.
Tym razem uderzyła mnie tam dość smutna konstatacja. Takie miejsce jak nasze sanatorium mimo pięknego położenia i otoczenia sprawiało wrażenie dość smutnego miejsca, w którym skupiono w przewadze starych ludzi o podobnych dolegliwościach i ograniczeniach. Wprawdzie obserwowanie innych, mających się gorzej od nas podobno daje jakąś pociechę, wypływającą z tego faktu, że z nami nie jest jeszcze tak źle, bo są ludzie bardziej dotknięci niemocą niż my.
Jeśli kogoś to pocieszało, to niech mu to wyjdzie na dobre, ale niech to będzie również motywacją do tego, aby nie dopuszczać do dalszej degeneracji naszych stawów i kości, do zachowania sprawności i co daj Boże funkcjonowania bez bólu.
   Wiele legend stworzono na temat zachowania się ludzi w sanatoriach. Gdy jesteśmy wewnątrz tej społeczności, to różne  podejście do życia towarzyskiego nie wydają się już jakimś grzesznym postępowaniem. Taniec jest zalecanym zabiegiem rehabilitacyjnym , a o dobry nastrój też warto się starać.
To wszystko jest dla nas niezbędnym zabiegiem przywracającym nie tylko sprawność, ale i radość życia.   

Dzień Dobrych Uczynków

Bardzo pożyteczne święto pojawiło się w Kalendarzu Świąt Nietypowych. Dzień Dobrych Uczynków. Uzasadnienie potrzeby wprowadzania takiego dnia znajdziemy pod linkiem: https://bimkal.pl/kalendarz/miedzynarodowy-dzien-dobrych-uczynkow
Jest co robić i wszyscy znajdą w tej idei coś dla siebie.
Tylko działać

Tatulowe opowieści

Dzisiaj tj. 16 kwietnia, obchodzimy podobno Dzień Dobrych Uczynków. Warto wiec przemyśleć z czym wystąpimy wobec swoich bliższych i dalszych współplemieńców, aby jakoś się wpisać w tę sympatyczną przecież celebrę.
Ja dzisiaj sam sobie zrobiłem kawusię i ugotowałem płateczki na śniadanie. Jak tylko wstanie żona to, zrobię i dla niej kawusię i zastawię stół na śniadanie. Zjemy te płateczki, a później się zobaczy. Idźmy za wskazaniem Opatrzności, która też zrobiła nam dobry uczynek odganiając chmury i odsłaniając upragnione już słoneczko.
Rozglądnijmy się wokół, a zobaczymy ile dobra doświadczamy, a przecież to nie jest wszystko na co nas stać. Dołóżmy się do tego dzieła, co?
Przy okazji, a propos polityków! Myślę, że będę wyrazicielem większości słuchaczy i oglądaczy waszej radosnej, przedwyborczej tfuuuurczości jeśli zgłoszę apel i wniosek: Spróbujcie się postarać i przestańcie mówić naraz !!!
Do dziennikarzy: Spróbujcie nadawać te popisy przedwyborcze według kalendarza wystąpień. Wtedy ubaw jest większy, a kogo taka zabawa nie…

View original post 45 słów więcej

Moja, nasza Wielkanoc 2023

W przedświątecznym czasie doradzano naszym paniom…

Wielokrotnie opisywałem przeżywane w domu, w gronie najbliższych lub na obczyźnie już bez nich święta Bożego Narodzenia lub Wielkanocne. Teraz przypominałem niektóre z tych tekstów, gdyż wciąż o czymś mówią i jednak budzą zainteresowanie czytelników, którzy przybywają tu po raz pierwszy. Szkoda, że nie doczekałem się żadnych komentarzy, ale widocznie nadeszły takie czasy.
Obecnie przeżywane święta będą jednak odmienne od pozostałych. Oboje z żoną dostaliśmy skierowanie poszpitalne na rehabilitację w jednym z sanatoriów Buska Zdroju. Turnus jaki nam wyznaczono przypadł akurat w czasie wielkich przygotowań niemal wszystkich domów do Świąt Wielkanocnych, na same święta i jeszcze na tydzień po nich.
Bliscy przyjęli to ze zrozumieniem, bo wiedzą jak nam taka rehabilitacja jest potrzebna, aby podreperować to, co jeszcze uda się naprawić. Rezygnacja z tego przydziału mogłaby się dla nas skończyć dalszym oczekiwaniem, a tego chcieliśmy uniknąć. Opinia o sanatorium jest na tyle dobra, że tak my, jak i bliscy akceptowali ten „dar losu”.
Przybyliśmy tu z dużą nadzieją na usprawnienie i już od tygodnia poddajemy się zabiegom. Mimo, że na zewnątrz panuje wroga dla nas aura wyznaczana zajadłą wojną młodziutkiej „Wiosenki” z nie mającą zamiaru ustąpić paskudną już „Zimą”, to niemal wszystko co nam potrzebne znajdujemy wewnątrz budynków połączonych długimi wprawdzie korytarzami, ale przecież spacery są częścią takiej kuracji.
Mamy wygodne mieszkanko i dużo czasu na odpoczynek jak i na czytanie wieści dotyczących przygotowań do świąt, docierających via Facebook, czy telewizję do naszej świadomości.
Odkrywam, że w naszym wieku już bardzo wielu ludziom doskwiera samotność, zwłaszcza, gdy pogłębia ją niepełnosprawność. Wiele materiałów mówi
o odwrotnym zjawisku. Do rodziców, czy teściów wciąż zjeżdżają się liczni goście, którym jakoś nie przychodzi do głowy pomysł, aby zastosować jakiś rewanżyk i zorganizować gościnę dla rodziców u siebie. Okazuje się, że tu liczy się nie tylko brak sprawności i siły staruszków, ale i kasa, której przy panującej drożyzny zwyczajnie brakuje. Interesująca jest dyskusja nad takimi wyznaniami.
Zapraszam do takiego tekstu LINK
Poruszony takim tekstem w spotkanym memie (na górze) udostępniłem go na mojej stronie Facebooka opatrując go wstępem:
Wszystkim paniom w formie życzeń…
„Babka na święta
Musi być wyspana

I wypoczęta…”
Spodziewałem się ruchu odwiedzających, ale zawiodłem się. Widocznie panie przed świętami nie mają czasu na takie zajęcia jak przeglądanie Fb, bo wciąż uważają, że ważniejsze jest sprzątanie, gotowanie no i żurek, mazurek itd.
Chciałem dobrze. Nadal tego chcę i dlatego jeszcze tu przypomnę cytowane wyżej słowa. Może przyjdzie to powoli, ale jednak zmienimy zasady organizowania rodzinnego spędzania świąt na takie, gdzie wszyscy uczestnicy będą czerpać z tego niczym nie zmąconą radość.

Wszystkim czytelnikom @Tatulowych opowieści życzę radosnych spotkań świątecznych przy suto zastawionym stole, pogody ducha, i tego co sobie zamarzycie, byle w zgodzie i MIŁOŚCI

Lepszy przykład niż wykład?



Człowiek bywa tu i tam i chce, czy nie, to jednak bierze udział w różnych rozmowach, a nawet sporach. Szczególnie duże możliwości daje tematyka, której zaleca się unikać, zwłaszcza w czasie spotkań rodzinnych, choćby w czasie świąt. Takimi tematami są religia i polityka. Różnice zdań występujące wśród temperamentnych ludzi mogą doprowadzić do trwałych zmian w relacjach międzyludzkich, nawet w najbliższej rodzinie. Podobno gdzie dwóch Polaków, tam przynajmniej trzy odrębne zdania. Twoje, moje i nasze z jakimiś modyfikacjami.
Parę dni temu usłyszałem rozmowę o tym…” co tam panie w Izraelu się wyprawia?”
Z przybliżenia sytuacji wynikało, że Naród ten sam, przywódca ten sam (B. Netaniahu), a relacje jakoś się pozmieniały do tego stopnia, że na ulice wylewa się rzesza ludzi protestujących przeciwko tendencjom zmieniania tego świata w sposób daleki od akceptowalnego przez suwerena. W Izraelu ludzie protestują przeciwko próbom reformy prawa (?) która i u nas budzi wciąż wiele różnic.
UE blokuje nam dostęp do ogromnych funduszy dopóki nie przywrócimy naszego prawa do norm i zasad akceptowalnych w demokracjach. Dla podniesienia skuteczności nacisków ustanowiono karę w wysokości 1 mln euro za każdy dzień zwłoki w tym przywracaniu. Jakie to jest trudne  niech świadczy fakt, że tych karnych milionów liczonych w euro nazbierało się już ponad 500, a nasi kacykowie od reformowania nic sobie z tego nie robią. Posiadając wśród swoich zwolenników niejaką panią Julię, liczą na to, że orzeknie to, co jest władzy potrzebne, czyli że te kary, choć wynikają z wyroku TSUE, to nie są zgodne z naszą konstytucją, której resztek ona strzeże.
Widocznie nasze reformy prawa mają w sobie tak niewiarygodny ładunek mocy, że parę tygodni temu delegacja rządowa z Izraela właśnie przybyła do Polski, aby się zorientować co trzeba zrobić, aby ich rząd miał taką ochronę w prawie, jaką ma nasz rząd zaprowadzający w Polsce system autokratyczny wzorowany na bratniej „demokracji węgierskiej” i innych „ demokracjach”.  
Dopiero wczoraj usłyszałem o tej rewelacji z ust jakiegoś wiceministra, o którego istnieniu nawet nie wiedziałem (jest ich podobno tylu, co dzieci u Ojca Wirgiliusza?) LINK
Przyjechali, rozpytali i wrócili do siebie gasić pożar niepokojów społecznych. Jak jesteśmy sławni z naszymi reformami najlepiej świadczy fakt używania w izraelskich demonstracjach haseł o treści: Nie chcemy reform upodabniających nas do Polski, albo do Węgier…
Fakty są takie, że w nocy z niedzieli na poniedziałek protesty ogarnęły niemal cały Izrael i Netanjahu był zmuszony odłożyć reformę sądownictwa Izraela do maja licząc na dialog i porozumienie.
Co nam do tego, powie ktoś. W Izraelu bez przerwy trwa wojna od czasu powołania tego państwa aż po czasy obecne. Ani nas to grzeje ani ziębi, prawda? Tylko że tam coraz większą siłą staje się skrajna prawica, której taka reforma prawa jak nasza bardzo by się przydała.
Dlatego tak wielu przyzwoitych polityków i dziennikarzy wypowiada się z oburzeniem na temat „eksportu naszej myśli politycznej”, która z demokracją nie ma nic wspólnego.
   Piękną laurkę zrobili nam również Amerykanie podsumowując nasze władze w przestrzeganiu praw człowieka, wolności słowa i paru innych jeszcze aspektów naszej rzeczywistości LINK.
We Francji również protesty społeczne i to na tym tle, na jakim PiS wygrał poprzednie wybory, a dziś w narracji przedwyborczej przypomina swój sukces w obaleniu Tuskowej reformy emerytalnej wydłużającej do 67 lat wiek emerytalny mężczyzn. Takie same reformy będą wprowadzać Niemcy i Włosi, bo nie ma innego wyjścia. Mało nas, mało nas do pieczenia chleba – śpiewały kiedyś dzieci w podwórkowych zabawach dobierając sobie coraz to nowych piekarzy. Ktoś musi zarobić na emerytury dla coraz większych rzesz świadczeniobiorców. Budżety dopłacające coraz to większe kwoty dla ZUS trzeszczą coraz bardziej. Zadłużenie również z tego tytułu rośnie coraz bardziej, a w razie kryzysu finansowego wywołanego nadmiernym zadłużeniem komu będą w pierwszej kolejności potrącać należne świadczenia? Oczywiście, że budżetówce i emerytom.
Dzisiejsza młodzież ma perspektywę otrzymać emeryturę – w swoim czasie,  na poziomie ok. 30 proc. ostatnich zarobków. Nęcąca perspektywa?
Może stąd pochodziło pytanie rzecznika PiS Fogla kierowane poprzez Tik Toka do młodzieży: Powiedzcie za co wy nas tak nienawidzicie? LINK.
Dowiedzieli się tego, co chcieli wiedzieć? Myślę że tak. Teraz pracują nad programem dla młodych wyborców, aby ich kupić i propagandą ogłupić?

Ciemno to widzę!