Nadal zasłany świat…

DSC_0005.

Wszyscy cieszymy się z panujących od kilku już kolejnych dni dodatnich temperatur i przygrzewającego słoneczka. Właściciele domów uporali się już ze zwałami śniegu leżącego na dachach. Rozwiązał się zatem i problem zagrożeń wywołanych spadającym z dachów śniegiem, a przez to i malownicze sople nie mają już pożywki aby grubieć, wydłużać się i wreszcie spadać jak pociski miotane z murów obleganych zamków wprost na głowy przechodniów. Jezdnie ulic stały się  szersze, a dzięki topniejącym zwałom śniegu coraz łatwiej przychodzi znalezienie miejsca do zaparkowania auta, gdzieś na poboczu, czy chodniku. Jest fajnie i w każdym z nas rodzi się nadzieja na ostateczne pożegnanie zimy, która dała się wszystkim we znaki.

Czy wszystko co widzimy wokół może tylko nas cieszyć?

Niestety. Śnieg okrywający przez kilka miesięcy białą kołderką wszystko co wokół, przyzwyczaił nas do dziewiczej bieli kryjącej wszystko co wstydliwe i co przeszkadza nam w codziennym życiu.  Asfalt pokrywający jezdnię ulic i dróg dlatego, że był zrobiony z byle czego i byle jak odsłania teraz, co dzień bardziej rozległe i głębokie dziury, których nie zapełnia już zamarznięta woda. Czyhają one spokojnie na felgi, koła i zawieszenia naszych samochodów, a ponieważ są nadzwyczaj rozprzestrzenione wpadamy w nie mimo natężenia uwagi i wolnej jazdy slalomem. Naprawa ze względu na rozmiary szkód i koszty potrwa pewnie kilka miesięcy. Trzeba zatem cierpliwie czekać.

Pieszy w mieście ma chyba jeszcze gorzej. Popatrzmy na to co odsłonił śnieg. Te swoiste pierwiosnki dobitnie pokazują ile śmieci rzuciliśmy w śnieg w nadziei, że on nigdy nie zniknie i nie odsłoni dowodów naszego niechlujstwa i braku zwykłej kultury bycia. Wszędzie mnóstwo petów, pudełek po papierosach, butelek po napojach i …zobaczmy sami czego jeszcze tam nie ma.

Na osobną uwagę zasługuje problem nie zawsze twardych dowodów bytności pozostawianych za naszym przyzwoleniem, przez nasze pieski na chodnikach i trawnikach wszystkich naszych miast. Jest to już wielkim problemem społecznym i wielką plamą na naszym wizerunku – dużego państwa leżącego w środku Europy. Władze miast próbują wprawdzie coś z tym fantem zrobić instalując specjalne kosze, czy śmietniki, ale choćby stały one jeden koło drugiego i na każdej ulicy to jeszcze potrzeba dobrej woli i chęci, aby te dowody sprzątnąć i wrzucić do tych pojemników. Kiedy nastąpi pożądana zmiana naszej mentalności w kierunku jaki można zaobserwować w innych państwach ? Nie postawimy przecież wszędzie strażników miejskich, aby pilnowali nas podczas gdy wyprowadzamy nasze pieski, aby sobie pobiegały i załatwiły swoje potrzeby tam, gdzie już niedługo wyjdą się bawić nasze dzieci i wnuki. Nie tędy droga. Trzeba powszechnego zrozumienia problemu ważnego nie tylko w wymiarze estetyki, ale i zdrowia. Potrzeba nam samodzielnego, a nie wymuszonego karami rozwiązania tej wstydliwej kwestii.

Dawno temu, w jakimś programie kabaretowym słyszałem monolog, w którym piętnowano nasze, ludzkie przywary związane ze sposobem załatwiania potrzeb fizjologicznych w laskach przydrożnych – słynne : –panowie w prawo , panie w lewo przy wysiadaniu z autokarów.
Efekt chyba wszyscy znamy. Satyryk podsumował to w przywoływanym skeczu słowami:
– Cały las był potem zasłany , a dopiero w końcówce tekstu można było się zorientować, że aktor nie wymawiał zgłoski „R” lecz „Ł”.

Dzisiaj wydaje się, że problem zasłanych lasów w dużej mierze już rozwiązano, gdyż dość często można zatrzymać się w zajazdach, czy stacjach benzynowych. Pieski jednak same nie opanują swoich złych nawyków. Potrzebują do tego ludzi.

Jako anegdotkę podam mało znany fakt. Jerzy Kenar, najsławniejszy z naszych rzeźbiarzy mieszkający i tworzący w USA, w pobliżu swojej pracowni rzeźbiarskiej, na trawniku ulicznym umieścił całkiem pokaźnych rozmiarów rzeźbę przedstawiającą przesadnie powiększoną i zraszaną wodą, aby odpowiednio błyszczała… psią kupę. Całość w brązie. Zapytany dlaczego wystawił takie dzieło odpowiedział, że to w proteście przeciwko okolicznym właścicielom piesków, którzy podobnie jak my w Polsce wyprowadzają swoich ulubieńców w potrzebie na ulicę. Może i u nas ten sposób przemawiania do ludzkiej wyobraźni mógłby przynieść pożądany skutek? Mogę podać namiary do artysty, który mógłby taniej, bo w skali masowej zaspokoić potrzeby naszych miast

PS: Tekst napisałem przed trzema laty. Czy jest nadal aktualny?

12 uwag do wpisu “Nadal zasłany świat…

  1. jskup@onet.eu pisze:

    Witam, to pewnie konieczność logowania nieco zniechęca czytelników do komentowania, jednak popieram decyzję bo logowanie utrudnia dostęp wszelkiej maści trollom, którzy śmiecą na naszych blogach tak jak inni w realnym świecie, nie szanując środowiska i nie szanując siebie! W Krakowie powstał ranking miejsc najbardziej „zasłanych” przez psy, bo mimo wysokich mandatów nikt nie kwapi się do sprzątania po swoich pupilach. Oburzające a zarazem mam takie poczucie bezsilności jak rzadko, bo trudno dyskutować z właścicielem szczerzącego kły psa. Jak zawsze przesyłam pozdrowienia- Klarka

    Polubienie

    • Tatul pisze:

      jskup, Bardzo dziękuję za komentarz i poparcie w walce o zmianę złych nawyków, przynoszącym nam wszystkim wymierne przykrości wynikające z przymusu oglądania tego „zasłanego” świata.Miejmy nadzieję, że to ostatni już raz.Na wszelki wypadek zaklinajmy jednak przyrodę, aby pokryła to wszystko soczystą zielenia młodej, wiosennej trawy.Przy okazji, proszę przyjąć jeszcze raz gratulacje z okazji wyróżnienia „Debiutem Roku”.Również pozdrawiam gorąco

      Polubienie

  2. renia.k@op.pl pisze:

    Owszem, temat nie wymaga komentarzy – jest aż nadto widoczny 😦 A tak na serio to problem polega na tym, że przestrzeń publiczna w Polsce traktowana jest jako przestrzeń dla wszystkich czyli konkretnie dla nikogo. Można stać na przystanku pełnym niepalących ludzi i odpalać jednego papierosa od drugiego, wyprowadzić psa na spacer i nie posprzątać po nim….Zawsze jest oczywiście metoda Marka Konrata z Dnia Świra – drastyczna ale jakże poniekąd słuszna ;-))))Mój brat posiada psa – z zawodu dogoterapeutę ( świetnie pracuje z dziećmi 🙂 ) i wychodząc z nią na spacer on lub szwagierka zawsze zabierają woreczek i specjalne urządzenie do posprzątania po piesku. Można, trzeba tylko trochę kultury i chciejstwa….

    Polubienie

    • Tatul pisze:

      ~reniak, dziękuję za komentarz.Piękne to wzmocnienie moich argumentów przykładem zaczerpniętym z „Dnia świra”. Ja też nie dopisałem, że chicagowski artysta zrobił prowokacyjną rzeźbę solidaryzujac się z jakimś polskim politykiem, który przed paru laty wbijał w każdą psią kupę miniaturkę polskiej flag. Było to mocno prowokujące posunięcie, ale i tak nie wywarło spodziewanego skutku. Życie sobie płynie jak gdyby nigdy nic…Pozdrawiam

      Polubienie

  3. brzoza1113@onet.pl pisze:

    Jest to rzeczywiscie temat …niezbyt czysty. Ale taki wlasnie jest ten swiat! U nas- nie moge narzekac na tego typu problemy. Ludzie sprzataja po swoich psach. Nosza plastikowe woreczki, czasami specjalne „szczypce”, ktorymi podnosza to, co zostawil ich ulubieniec. Czasami zdarza sie zobaczyc na chodniku jakas nieczystosc, ale jest to naprawde nie tak czesto. Pozdrawiam z brzozowego ( czystego jeszcze) gaju!

    Polubienie

  4. anicia7714@onet.pl pisze:

    myślę że w dzisiejszych czasach coraz trudniej będzie nakłonić szczególnie młodzież do tego aby nie wyrzucała śmieci byle gdzie, a do specjalnie oznakowanych pojemników, wyrzucanie za siebie jest o wiele prostsze i nie wymaga wysiłku z odnalezieniem i udaniem się do takiego kosza, ale takie pojemniki również nikomu nie zaszkodzą jeżeli będzie ich coraz więcej, a może kto wie zachęcą młodzież do dbania o ziemię na której mieszkają????

    Polubienie

    • Tatul pisze:

      ~androgyn6, używają ile potrzebują i dlatego ktoś proponował, aby wiosną, zanim trawka wszystko pokryje lub deszcz zmyje paskudztwo chodzić w gumowych kaloszach lub na szczudłach.

      Polubienie

  5. Tatul pisze:

    ~Autor, Tytułem refleksji tym razem dodam, że wielokrotnie słyszłem lub czytałem wypowiedzi radiowe, telewizyjne czy prasowe na ten sam temat. Trafiłem wiec w porę z ważnym tematem i państwo komentujący również zabrali ważny głos w debacie. Dzisiaj pani weterynarz występujaca w radio i telewizji z poradnictwem w sprawie zwierzątek zabrała głos w obronie piesków. Zaprzeczyła komentarzom jakoby psie kupy były groźne dla dzieci, bo przecież współistniejemy od zarania ludzkości i jakoś nie miało to dotąd wpływu na populację piesków ani ludzi. Poza tym powiedziała, że kupy pozostawiają wprawdzie pieski, ale na życzenie ludzi przecież, bo to oni je wyprowadzaja na trawniczki czy alejki parkowe swoich ulubieńców.W sprawie sprzątania ona proponuje rodzaj odkurzacza jaki wykorzystują w innych krajach dla załatwienia tej śmierdzącej sprawy służby porządkowe i dzięki temu nie widać tam tego co u nas niestety widać i czućPozdrawiam .

    Polubienie

  6. Reblogged this on Tatulowe opowieści i skomentował(a):

    Gdy jechałem samochodem do powiatu, to „rzuciło mnie się na oczy” zasłanie, rowów zwłaszcza butelkami, puszkami, pudełkami po papierosach i czym tam jeszcze chcecie. Po powrocie sprawdziłem w archiwum bloga i oto…
    Zapraszam do rozmowy

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.