Wśród zawirowań obserwowanych na polskiej scenie politycznej każde następne przebija swą grozą poprzednie i w ten sposób odsuwa je w cień. Przywykliśmy do tego, aby nie przyzwyczajać się do tego co było.
Po co rozpamiętywać. Niech robią to odpowiedzialne za to służby, prawda?
Po co komisja śledcza w sprawie „Pegasusa” jeśli mamy służby?
Po co nam wyroki TSUE, skoro mamy Trybunał Konstytucyjny RP?
Sami wiemy jak się rządzić i robimy to lepiej od innych, prawda?
Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz,
Ni dzieci nam germanił!
Orężny wstanie hufiec nasz,
Duch będzie nam hetmanił.
Pójdziem, gdy zabrzmi złoty róg!
Tak nam dopomóż Bóg!
Nie wiem co powiedziała by dzisiaj Maria Konopnicka na ponowne odświeżenie ROTY i użycie jej w takim właśnie kontekście. Może nie adresowanej wyłącznie do Niemiec, ale do lewaków, post komunistów
i innych różnokolorowych „pożal się Boże demokratów” z krajów UE, próbujących w zakamuflowany sposób wpływać na nasze społeczeństwo.
Zwłaszcza na demoralizację naszej młodzieży jakimiś innymi formami kształcenia niż te oficjalne serwowane w polskiej szkole.
Od wieków wiemy że :
„Zawsze takie Rzeczypospolite będą, jakie ich młodzieży chowanie’’- to cytat z aktu fundacyjnego Akademii Zamojskiej, założonej (1600) przez kanclerza Jana Zamoyskiego.
Za poprzedników (wina Tuska) zaniedbano wychowanie patriotyczne,
a i kształcenie obronne poszło w niepamięć. Na szczęście opamiętanie przyszło
w porę i to właśnie my podjęliśmy już odpowiednie kroki, aby się temu przeciwstawić i negatywne skutki demoralizacji odwrócić… Czy Wy też macie takie skojarzenia?
Jak to dobrze, że wiosna wyciągnie nas na świeże powietrze i przynajmniej w części uwolni nas od propagandy naszego rządu, a również od wpływu agentów innych państw sprytnie ulokowanych w naszych strukturach, aby podważać autorytet naszych przywódców.
Polska
Kowal i jego kleszcze…

Przed 10 laty, gdy prezes PiS walczył o władzę pisałem tu na blogu o nowym na naszym firmamencie politycznym tworze, jakim była wodzowska z założenia partia, która obrała sobie przydatną na czas wojny nazwę: Prawo i Sprawiedliwość. Tu link
Wiemy jak doszło do wygrania wyborów parlamentarnych, później prezydenckich, i wszystkich kolejnych wyborów, jakie się przez te 10 lat przetoczyły przez Polskę. Wiemy choćby z e-maili M. Dworczyka, a i z wielu innych afer wydobytych na światło dzienne przez dziennikarzy śledczych wciąż niezależnych jeszcze od władzy mediów jak wygląda tzw. ”kuchnia rządu i rządzenia”. Te niezależne od władzy media właśnie przypominają nam słynne już wystąpienia przedwyborcze pis-owskich kandydatów, które w świetle naszej dzisiejszej wiedzy są zaprzeczeniem tego wszystkiego, co wcześniej głosili. Dawno powinni zmienić nazwę partii na odwrotność tego, co zawierała na początku. Albo my, wyborcy powinniśmy zmienić partię rządzącą jako szkodzącą Polsce.
Liczba afer już ujawnionych, a z woli politycznej prezesa zamiecionych pod dywan jest podobno tylko wierzchołkiem góry lodowej. Kiedyś rozsypie się ten worek, albo dywan okaże się zbyt mały i wtedy dowiemy się prawdy o naszych finansach. O prawdziwym zadłużeniu skarbu państwa i o tym ile my, zwykli zjadacze chleba będziemy musieli spłacać za te wszystkie plusy dodatnie, które wektorowo zmieniły się w ujemne.
Władza okopała się mocno na swoich przyczółkach i broni się zajadle, doskonale wiedząc o co ta walka się toczy. Mając pod kontrolą niemal wszystkie mechanizmy kontrolne i powołane do tego służby specjalne, prokuraturę i sądownictwo i coraz silniejsze media „państwowe” na razie dobrze sobie radzą. Ostatni przyczółek kontrolny jakim jest NIK, wkrótce padnie pod uderzeniami służb, broniących tylko swoich nominatów. Po odsunięciu Banasia postawią na czele NIK swojego komisarza, a ten zadba, aby ujawnione nieprawidłowości w dysponowaniu pieniędzmi publicznymi i inne przekręty lub zaniedbania nie ujrzały światła dziennego.
A wokół Polski dzieje się sporo groźnych spraw. Rosja pewnie skorzysta ze sprawdzonej w różnych miejscach strategii podporzadkowania sobie Ukrainy lub jej części, jak i innych rejonów dawnego ZSRR. Czy dla nas będzie obojętne jak się ten problem zakończy. A przecież kryzys finansowy narasta i żadne tarcze ochronne go nie rozwiążą jeśli nie napłyną pieniądze przyznane nam w ramach „Planu Odbudowy”. Czy to jest dobry czas na „wojenkę z Unią Europejską”, na coraz wyraźniej wypowiadane wobec UE żądania mogące zakończyć się zupełnie inaczej niż sobie marzy prezes?
Poparcie dla PiS już teraz niemal zrównuje się z poparciem dla opozycji. Czy wytrzymają w tym składzie do wyborów?
– Czy dzisiejsza zmiana ministra finansów – typowego zderzaka, czy jak to niektórzy nazywają „kowalskich kleszczy” wystarczy, aby ludzie zapomnieli o drożyźnie, inflacji, o wszelkich kantach, o nieudanym starcie „Nowego Ładu”
i ponownie zaufali „Zjednoczonej Prawicy”?
Ona jest zjednoczona, ale już tylko w temacie obrony nieuczciwie osiągniętych zdobyczy w spółkach skarbu państwa, administracji państwowej i samorządowej.
W cytowanym na wstępie tekście sprzed 10 lat napisałem w zakończeniu :
Pytano kiedyś:
– „Po co kowal ma kleszcze (długie obcęgi)?”
Odpowiedź brzmi: Aby się nie parzyć !
Pan prezes angażuje sporo takich „kleszczy”. Prześledźmy ilu takich oddanych bojowników miał, a ilu naszym kosztem nadal utrzymuje przy sobie. Dzięki temu jest wciąż przy władzy, nie ryzykując własnej odpowiedzialności. Byt polityczny i miejsce tych harcowników w szeregach wodzowskiej partii, to nie jest efekt ich samodzielnych osiągnięć, a wola prezesa. Pojawiają się, działają wg instrukcji, a potem są wyrzucani lub sami odchodzą, powracają skruszeni z niebytu do pierwszych linii walki, a to wszystko z woli lub za przyzwoleniem prezesa.
Świętowali, świętowali, a radość świętowania ze sobą zabrali…
Oczekiwałem na to Święto, głównie dlatego aby przekonać się na ile zachodzące zmiany polityczne i społeczne wpłyną na jego przebieg .W przeddzień Narodowego Święta, ich święto, czyli 91 już miesięcznica. Tradycyjne punkty programu, te same miejsca i otoczenie prezesa, a nawet Jego przemówienie. Tylko pogoda była inna. Czytaj dalej
Będziemy mieli własny prąd z kupionego na kredyt atomu
Zbliża się 30 rocznica katastrofy czarnobylskiej. Pani Ewa Ewart z TVN24w swojej cyklicznej niedzielnej audycji telewizyjnej (24.04.)poświeciła czas i miejsce temu właśnie wydarzeniu. Pokazano wieloaspektowo problem od chwili jego zaistnienia, poprzez niezwykle skomplikowaną akcję ratowniczą, która na dobrą sprawę trwa po dzień dzisiejszy i zarysowano perspektywę dalszego rozwiązywania problemu. Ta perspektywa, to okres 24 tysięcy lat gdyż tyle trwa okres połowicznego rozpadu plutonu 239, który stanowi największe zagrożenie. Czytaj dalej
Przyszła kolej na Brukselę, a gdzie leżą kolejne cele?
Cały dzisiejszy dzień to coraz to nowe odsłony informacji z frontu walki z terrorystami do jakiej doszło tym razem w Brukseli. Dwa zamachy na lotnisko i na stację metro, dziesiątki ofiar i rannych, akcja ratownicza i ewakuacja ludzi z zagrożonych terenów, rozmowy z ekspertami, komunikaty o odnalezieniu kolejnych ładunków… Chyba każdemu obserwującemu te materiały przychodzi na myśl takie samo pytanie. – A gdybym to ja znalazł(a) się w ogniu takich wydarzeń, to jak bym reagował(a)? Podróżujemy przecież po całym świecie, a Europa jest tak samo eksplorowana przez nas jak Polska. Będziemy się bardziej uważnie przyglądać mijanym ludziom, współpasażerom pociągów naziemnych czy podziemnych, samolotów, uczestnikom koncertów, czy choćby wspólnych zakupów w centrach handlowych?
Trauma jest tym cięższa, że jeszcze mamy świeżo w pamięci listopadowy atak wykonany w Paryżu i nasz masowy udział w gestach solidarności z Francuzami. Ja sam miałem przez wiele dni nałożone na swoje zdjęcie z Facebooka barwy flagi francuskiej. Mnóstwo ludzi tak postąpiło odczuwając potrzebę wyrażenia zwykłej ludzkiej solidarności. Tym razem już się tego nie robi. Dzisiaj usłyszałem w TV komentarz do zdjęcia przedstawiającego dwóch ludzików okrytych flagami Francji i Belgii jakie pojawiło się na Facebooku mianem „ciotowatych gestów”. Po co więc ryzykować – prawda?
W Onecie natrafiłem wieczorem na artykuł, którego tytuł i zamieszczone tam zdjęcie mówiło więcej niż cały artykuł. Zapraszam do obejrzenia: http://wiadomosci.onet.pl/swiat/caly-swiat-solidaryzuje-sie-z-belgia/vk21dy
Ucieszył mnie ten gest, ale gdy zaglądnąłem do dyskusji pod nim, to na pierwszym miejscu widniała taka oto wypowiedź :
~Rvg : Ja sie nie solidaryzuje z miejscem z którego zapadły decyzje o przejęciu ludzi odpowiedzialnych za te zamachy . Jak do domu wpuszczasz stado lwów i jak one cie zeżreją, to nikt nie powinien się z tobą solidaryzować tylko nazwać cie po imieniu … Debilu. Szkoda niewinnych ludzi ale nie czarujmy sie … tego będzie więcej aż w końcu nie pozostanie nam chwycić za bron i strzelać do każdego kto sie mam wyda podejrzany . Na szczęście maja pewne cechy wspólne ci terroryści a nawet ta sama książkę wszyscy czytają.
Oczywiście, że na ten komentarz zareagowali żywo inni komentatorzy, bo jakże by tak bez hejtu i obelg? Straszne czasy nas czekają.
Pozostając w temacie strzelania, warto odnotować naszego „wybit(n)ego” polityka zwanego Szeryfem Wiplerem, który na twitterze raczył zademonstrować swoją postawę wobec współczesnych zagrożeń. Otóż pod swoim zdjęciem, na którym występuje z karabinem umieścił dopisek” Jeśli chcesz pokoju przygotuj się do wojny”. Jasne, że chcemy pokoju panie Wipler, ale pan nas nie obroni… Do tego potrzeba innych niż pańskie kwalifikacji.
Jeszcze ciekawszy wydał mi się popis Tomasza Terlikowskiego, który również pozwolił sobie twittnąć i zbulwersować czytelników takim tekstem: „W Belgii w 2015 r. lekarze zabili 2021 osób. Islamscy terroryści, jak na razie trzydzieści kilka. I kto tu jest prawdziwym zabójcą?”
Rozprawę z takim stanowiskiem kontrowersyjnego dziennikarza przeprowadził o. Grzegorz Kramer http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/z-zycia-kosciola/art,25482,grzegorz-kramer-sj-tak-nie-mozna-wykorzystywac-ludzkiej-smierci.html . Ciekawy to wywód, a równie ciekawa jest dyskusja pod tym tekstem. Całość warta przeczytania i przemyślenia, zwłaszcza w Wielkim Tygodniu.
Gdy w jednym z artykułów poświęconych wydarzeniom w Brukseli przeczytałem że jesteśmy już w 15 roku totalnej wojny z terroryzmem, to odliczyłem sobie od bieżącej daty te 15 lat i wyszło mi, że autor mówi o roku 2001, a więc o słynnym ataku na WTC w Nowym Jorku. Pisałem o tym przed trzema laty czyli w 12 tą rocznicę tamtego ataku. Sięgnąłem do tamtego tekstu i postanowiłem przypomnieć jego fragment:
11 września, roku pamiętnego… http://tatulowe.blog.onet.pl/2013/09/11/11-wrzesnia-roku-pamietnego/
Wydarzenie, którego 12-tą rocznicę obchodzi Ameryka, jest jednym z gatunku takich, po których już nic nie jest tak, jak było. Zasada strategiczna terrorystów : – Uderzyć jednego, aby wpłynąć na stu innych, sprawdziła się tu wyjątkowo dobrze. Przestraszyli cały świat. Nikt już nie mógł się czuć tak bezpiecznie jak to wcześniej bywało. Krzywa wydatków na zapewnienie bezpieczeństwa niemal w każdym państwie świata poszybowała ostro w górę. Wszystkie miejsca potencjalnie zagrożone zamachami musiały być objęte specjalnym nadzorem służb specjalnych. Nastąpił niebywały rozwój nowych technologii i know how służących pokryciu zapotrzebowania na specjalny sprzęt niezbędny do monitorowania wszystkiego „co się rusza” i może zagrażać. Czy te wydatki zdołały usunąć zagrożenia? Wiemy, że nie! Po Nowym Jorku mieliśmy w 2002 r. atak na Bali, w 2003 atak w Moskwie, Lagos, Jerozolimie, a w 2004 r. atak na pociąg w Madrycie… i tak dalej. Wojna z terroryzmem nie jest łatwa i mieliśmy w tych minionych 12 latach dobre tego przykłady, jeśli poświęcaliśmy choćby trochę uwagi na obserwację tego, co się działo w Iraku, Afganistanie i innych zapalnych rejonach świata. Wiemy jak długo trwało polowanie na Bin Ladena wykreowanego na sprawcę wszelkiego zła. Dzisiaj widzimy jak sobie Ameryka poradziła z tamtą traumatyczną katastrofą. Wyleczono już materialne rany zadane przez wrogie Ameryce siły. Zabudowuje się na nowo strefę kataklizmu zwaną „Ground Zero” i wkrótce zabliźnią się ostatnie ślady nieszczęścia, w którym śmierć poniosło ponad 3 tysiące ludzi. Gdy sięgnąć do gazet z tamtego czasu, to i dzisiaj chyba każdego może porazić przerażenie wypisane na twarzach ludzi ratujących się ucieczką z zagrożonej strefy. Bardzo wymowne były hasła rzucane wtedy przez prezydenta i innych polityków do poranionego w swej dumie narodu:
– Nikt nie zabije ducha Ameryki!
– Bądź silna Ameryko!
– Zamachy mogą zniszczyć stal, ale nie uszkodzą stalowej determinacji Ameryki – George W. Bush…
Dzisiaj ten sam wyraz twarzy mieli ludzie, którzy przypadkiem znaleźli się w zaatakowanych obiektach właśnie w czasie ataku. Podobnie mobilizująco przemawiają politycy składający kondolencje i wyrazy współczucia. Bardzo pewni siebie byli nasi przywódcy głoszący, że Polacy są bezpieczni, a wszystkie służby działają bez zarzutu.
Dziwnym trafem na parę miesięcy przed Światowymi Dniami Młodzieży i Szczytem NATO, które to wydarzenia przesuną nas do strefy bardzo dużego zagrożenia ze strony terrorystów, my nie mamy dobrego prawa pozwalającego na skuteczną koordynację w dowodzeniu i współdziałaniu licznych służb, które działają na zasadzie „każdy sobie rzepkę skrobie”. Nie mamy nawet Komendanta Policji krajowej, zamęt kadrowy w służbach, a nawet zapowiedź rozwiązania BOR-u , który nie potrafił zapewnić bezpieczeństwa prezydentowi.
Nie uspokoiły mnie te zapewnienia, niestety…
Jeszcze nie było studniówki, a już sypią piach w tryby…
Tempo realizacji zapowiedzi wyborczych przez zwycięski obóz rządzący jest oszałamiające. Cały świat już zna niezwykłą pracowitość naszego parlamentu, który nawet snu sobie skąpi aby tylko wykonać zapowiedzi i swoje założenia planowe. Ruchy, ruchy… dobiega zewsząd. Przejmujemy władzę i nie ma się co certolić udając, że nic się nie stało. Władzy raz zdobytej nie oddaje się łatwo. Trzeba więc budować podstawy nie tylko na tę kadencję ale i pod następne. Porządna przebudowa wymaga zburzenia ruder i prowizorek wszelakich aby mogły powstać nowe obiekty na miarę wyzwać i marzeń…
Z różnych ważnych miejsc świata zaniepokojonych nowinami znad Wisły napływają apele , przestrogi i pouczenia o tym jak należy prowadzić nawę państwową , aby wszystko pozostało możliwie tak, jak było. Po co psuć to, co sprawdzone i działa – pytają. Odnieśliście niespotykany na skalę światową sukces, jesteście (byliście?) sprawdzonym i wiarygodnym partnerem możnych tego świata, więc nie brykajcie. „Ruki pa szwam”, „małczać i spełniać”, „tisze budujesz dalsze zajdiosz” – żeby tylko skorzystać z zakorzenionych w naszej mowie rusycyzmów. Swoi podpowiadają po naszemu: „Pokorne cielę dwie matki ssie”, po co się kopać z koniem, psujecie wizerunek, podkopujecie z takim trudem budowaną markę i psujecie renomę kraju, którą z takim trudem zbudowano…
Tymczasem świat pokazuje jak należy skutecznie postępować, aby osiągać stawiane sobie cele. Przykładem niech będzie choćby Wielka Brytania, która właśnie wczoraj zakończyła negocjacje – również prowadzone nocą ciemną bez względu na fizyczne zmęczenie całej Rady Europy – osiągając zadowalający dla siebie, a również i dla innych członków Unii (będą reformy wewnątrz Unii) rezultat. Twarde stanowisko zaprezentowane przez Brytyjczyków podczas negocjacji na wejściu do struktur UE przyniosło im specjalne traktowanie i warunki jakich wszyscy im zazdrościli. Obecne zagrożenie wyjściem z Unii (Brexit) było również tak ważnym argumentem, że w imię zachowania spójności należało ustąpić, aby ocalić coś, co mimo, że w wielu kwestiach kalekie stanowi jednak o status quo bardzo niespokojnego i dalekiego od przewidywalności świata. Ich przywódca wykazał się niebywałą sprawnością w prowadzeniu bilateralnych i multilateralnych rozmów z każdym państwem członkowskim jak i z całą radą skoro rzecz doprowadził do pomyślnego końca. Teraz będzie przekonywał swój naród do akceptacji wyników rozmów, a następnie do zmiany stanowiska w sprawie słuszności wystąpienia ze struktur UE. Później pozostanie już tylko referendum, a więc rozstrzygnięcie najsłuszniejsze z możliwych bo objawione głosem ludu.
Patrząc na to wszystko, co w międzyczasie podrzucają nam media warto spojrzeć dalej i zastanowić się nad miejscem Polski w Europie i Świecie.
Tylko siła liczy się… Warto więc przemyśleć i tę mądrość:
Adam Mickiewicz. – Jednej woli, jednemu trzeba przedsięwzięciu. Lepszy jeden wódz głupi niż mądrych dziesięciu.
RODACY, skończyły się igrzyska, nastał czas spokojnej pracy…
Doczekaliśmy się wyborów. Poznaliśmy wstępne wprawdzie, ale wyraziście zakreślone wyniki. Teraz już wiemy co się stało, a właściwie, to każdy z nas wie swoje, bo nie da się sprowadzić do wspólnego mianownika opinii zagorzałych przeciwników morderczej walki wyborczej. Byliśmy świadkami słodkiego tryumfu wielu zwycięzców, jak i gorzkiej porażki niewielu. Jeszcze wypadnie nam trochę poczekać na ostateczne wyniki i ten czas wykorzystać na analizę liczb, wskaźników, diagramów, słupków i całej niezwykle rozbudowanej statystyki. Czytaj dalej
Vox populi, vox Dei…
Vox populi, vox Dei – głos ludu (to) głos Boga) –to popularna sentencja, zgodnie z którą jednomyślna zgoda ludu była znakiem bożej woli. Praktyka ta pojawiała się we wczesnym chrześcijaństwie przy wyborze biskupów i papieży, a także przy kanonizacji – czytam w Wikipedii. Czytaj dalej
13 grudnia 1981 – wspomnienie
Wszyscy, którzy mieli wtedy kilka lat pamiętają, że nie było w tym dniu (13 stycznia) poranka dla dzieci w TV. Ekrany śnieżyły i wszyscy uważali, że telewizory się popsuły. Dopiero po paru godzinach zaczęto nadawać komunikaty Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego czytane przez samego generała. Czytaj dalej
Aleksandra, po Ksawerym z precyzyjną regularnością nawiedza nasz kraj
Od kilku dni słyszymy złowrogie zapowiedzi nadchodzącego z zachodu orkanu Aleksandra (czy jest żeńska forma nazwy tego wiatru?). Z materiałów filmowych prezentowanych w telewizji też wieje… grozą. Zastanowiła mnie ta niezwykła regularność nawiedzania niemal całej Europy przez to groźne zjawisko atmosferyczne. W ubiegłym roku niemal z godzinową dokładnością odwiedzał nas Ksawery, a teraz pojawia się również nieproszona Aleksandra. Co to ma znaczyć? Czyżby tam na górze uznano, że z taką właśnie cyklicznością z jaką odbywają się u nas marsze wolności trzeba przewietrzać nasze strony, aby wywiać z głów różne idee i pomysły, aby oczyścić mocno stęchłą atmosferę i wprowadzić trochę świeżego powietrza? Kierunek z jakiego Oleńka nadchodzi też jest dość symboliczny, bo na zachodzie, pod wpływem którego jesteśmy, też jest potrzebne podobne sprzątanie. Gdy przypomniałem sobie o tej cykliczności, to postanowiłem sprawdzić co pisałem przed rokiem. Pozwolą Państwo że przypomnę fragmenty? http://tatulowe.blog.onet.pl/2013/12/08/tak-wialo-ze-wywialo/
Tak wiało, że wywiało… 8 grudnia 2013
Wszyscy przeżyliśmy zimowy test pod nazwą Orkan Ksawery. Tak służby utrzymania ruchu jak i drogowcy, a już na pewno użytkownicy dróg raczej go oblali. Srogi był to sprawdzian, a że mało kto go zdał z zadowalającym wynikiem, to świadczy tylko o tym, że nie uczymy się na własnych błędach jak również lekceważymy doświadczenia innych. Orkan zaatakował kilka dni wcześniej niemal całą Europę zachodnią. Były więc doniesienia medialne, były ostrzeżenia IMiGW niemal w każdej prognozie pogody i mogliśmy się lepiej przygotować. Służby drogowe były przygotowane do zimy więc nic nie powinno ich zaskoczyć, bo w grudniu śnieg nie jest nadzwyczajnym zdarzeniem. Służby ratownicze chyba najlepiej zdały swój test jeśli zważyć, że na dzień wyciszania się wiatru – jak usłyszałem w Jedynce PR, było ponad 10 tys. zgłoszeń. Urocza Pani Wicepremier, co pół godziny otrzymywała szczegółowy raport o stanie bezpieczeństwa i reagowała poprzez Rządowe i Wojewódzkie Centra Reagowania Kryzysowego. Jak wypadnie podsumowanie rozmiaru szkód i sprawności akcji ratowniczej? Wkrótce się dowiemy. Czy ten raport obejmie również ocenę naszej obywatelskiej wiedzy na temat zagrożeń i sposobu postępowania w razie wystąpienia konkretnego zagrożenia? Kto dzisiaj tego uczy? Wprawdzie w szkole już od podstawówki, poprzez gimnazjum, aż po liceum dzieci i młodzież mają wprawdzie przedmiot Edukacja dla Bezpieczeństwa, ale w wymiarze ograniczonym do 1 lekcji w cyklu kształcenia, co jest zaledwie liźnięciem tematu. A że pragmatyczna młodzież nie traktuje poważnie przedmiotów niematuralnych więc efekty kształcenia są raczej mierne. Na studiach już tego nie uczą, a w dorosłym życiu? Jedynie na jakichś szkoleniach w zakładach pracy – o ile ktoś pracuje w jakiejś szanującej się korporacji. A pozostali…? Coś tam się wie, prawda? Gdy jednak tak silnie wieje, to może wywiać z głowy słabo utrwaloną wiedzę, prawda? Zajrzałem do Internetu. Pod hasłem: Zarządzanie kryzysowe znalazłem Mały poradnik. Tam wyszukałem odpowiedni rozdział i przytoczyłem treść instrukcji postępowania na wypadek burzy śnieżnej. Jeśli ktoś jest zainteresowany takim tematem, to zapraszam do przeczytania całego cytowanego tekstu jak i dyskusji jaka się pod nim wywiązała. Tym razem postanowiłem przytoczyć treść instrukcji dotyczącej zapowiadanego dla nas w najbliższym czasie zjawiska orkanu:
SILNE WIATRY – Przed wystąpieniem zagrożenia:
– Zabezpiecz swoje mieszkanie /dom/:
– zamknij okna, zabezpiecz rynny i inne części budynku
– upewnij się czy konstrukcja dachu jest mocno przytwierdzona do konstrukcji budynku
– zabezpiecz lampy i inne urządzenia, które mogą ulec zniszczeniu
– usuń z parapetów i balkonów przedmioty, które mogą zagrażać przechodniom
– Zapewnij sobie odpowiednią ilość źródeł światła, jak: latarki elektryczne /baterie do latarek i odbiorników radiowych/, świece, lampy naftowe wraz z zapasem nafty.
– Przygotuj rzeczy, które mogą być przydatne w czasie ewakuacji tj. dokumenty, odzież, żywność, wartościowe rzeczy.
– Nie parkuj pojazdów w pobliżu drzew, słupów i trakcji elektrycznych.
W czasie trwania zagrożenia:
– Nie wychodź z domu, jeśli nie musisz.
– Włącz radio lub telewizor w celu śledzenia informacji meteorologicznych i informacji o sytuacji.
– Postępuj według wskazań określonych w komunikatach.
– W przypadku ogłoszenia komunikatu o ewakuacji, weź ze sobą tylko podręczny bagaż – najpotrzebniejsze rzeczy.
– Opuszczając mieszkanie wyłącz energię elektryczną i gaz, zamknij dopływ wody, wygaś ogień w piecach oraz zabezpiecz dom i zabudowania gospodarcze przed złodziejami.O WSZYSTKICH ZDARZENIACH MAJĄCYCH ISTOTNE ZNACZENIE DLA BEZPIECZEŃSTWA LUDZI INFORMUJ:
* policję * służby dyżurne Straży Pożarnej * pogotowie energetyczne * pogotowie gazowe
Pozwoliłem sobie podkreślić pogrubioną czcionką najważniejsze z zaleceń.
Nie wiemy jeszcze jak silne będzie tym razem uderzenie wiatru. Na dzisiaj czyli na 12 grudnia mamy dla całego kraju zagrożenie I stopnia silnym wiatrem, a jedynie w dwóch południowo – zachodnich województwach to zagrożenie oceniono na II stopień. Najgroźniejsze zagrożenie III stopnia jeszcze nie jest w Polsce prognozowane – przynajmniej do godz. 7 rano 13 grudnia. Do czasu wyruszenia zapowiadanego Marszu Wolności, czyli do godz. 13-tej należy postąpić jak w cytowanej wyżej instrukcji, czyli:
– Włącz radio lub telewizor w celu śledzenia informacji meteorologicznych i informacji o sytuacji.
– Postępuj według wskazań określonych w komunikatach
Ubiegłoroczny tekst kończyłem następującymi słowami:
– Czy usłuchamy i dostosujemy się do tego co napisali w poradnikach? Aby chronić się przed wiatrem warto nosić odpowiednie ubranie oraz koniecznie założyć czapeczkę. Może wtedy lepiej zniesiemy chłód, a przy okazji ochronimy się przed wywiewaniem z główki tego, co warto zachować w naszej świadomości.
„Bezpieczeństwo nie jest darem niebios, ani jakiejkolwiek władzy. Nasze bezpieczeństwo zależy od nas samych”– Takie hasło zawiesiłem kiedyś w „swojej” sali PO w Ekonomiku gdzie pracowałem przez ostatnie 20 lat . Wisiało sobie spokojnie na tablicy poświęconej bezpieczeństwu właśnie. Tablica nazywała się: „Strzeżonego…”Ileż osób przewinęło się przez te salę przez te wszystkie lata??? Czy pamiętają?