Konsultacje społeczne na poziomie bloga

Pisać, nie pisać…  – skonsultować warto…
Wystartował doroczny konkurs na bloga roku. Już dają się zauważyć pierwsze informacje o dokonanych zgłoszeniach. Każdemu wolno kochać … myśl o sławie, o wzroście popularności, o szybciej kręcących się licznikach wejść do bloga jak i o innych pojmowanych już indywidualnie kryteriach opłacalności tego przedsięwzięcia. 
Ja próbowałem szczęścia w tym konkursie i to nawet dwukrotnie. Pamiętam przeżywane emocje i zabiegi o pozyskanie głosów. Fakt, że poznałem kilka nowych blogów, ale to już chyba wszystko, co mógłbym wymienić po stronie korzyści. Ujemny bilans jaki prezentuję może wynikać z tego, że przeżyłem jakieś tam rozczarowanie. Ciekawe zatem jakie korzyści osiągnęli zwycięzcy w poszczególnych kategoriach? Może ktoś wie i się wypowie? W ostatnim czasie natrafiłem na dwa blogowe wpisy, które wywołały u mnie refleksje nad tym jak radzić sobie z dodawaniem kolejnych tekstów w sytuacjach, gdy jesteśmy przygnębieni i przeżywamy jakieś smuteczki, czy nawet dramaty oraz wtedy, gdy mimo starań i poszukiwań nie możemy znaleźć odpowiedniego tematu na nowy tekst.
Pierwszy z dylematów przeżywam ostatnio coraz częściej. Może to wiek, a może jesienno-zimowe nastroje, albo też zwyczajne zużycie materiału skutkujące chorobami i wynikającego stąd obniżenia nastroju? Jak pisać o czymś, co będzie pogodne i w miarę atrakcyjne dla naszych czytelników jeśli w duszy nie ma odpowiedniego klimatu? Czy można pisać o swoich osobistych problemach, albo o dramatach obserwowanych w otoczeniu w którym żyjemy?  Na te tematy zwróciła mi uwagę moja wirtualna znajoma, niezwykle popularna blogerka Klarka swoim tekstem pod tytułem: Całkiem poważnie http://klarkamrozek.blogspot.com/2015/01/cakiem-powaznie.html  Tekst zaczyna się bardzo trafnie dobranym cytatem z wiersza noblistki: Wiem, jak ułożyć rysy twarzy, by smutku nikt nie zauważył” – W. Szymborska. Nie mogę o tym przestać myśleć. Dzwoniłam przed świętami do rodziny i znajomych i od kilku osób usłyszałam wypowiedziane całkiem poważnie słowa – nie dzwonię bo przecież o wszystkim piszesz na blogu to wiem, co tam u was.
   No tak, piszę na blogach, na fan pejdżu i na fejsbuku, dodaję zdjęcia i zmieniam nagłówki starając się, by były aktualne. Nie mam małych dzieci, a duże rzadko godzą się na pisanie o nich, co bardzo ogranicza mi tematy. Wykreowałam się świadomie na wesołkowatą, niezbyt mądrą kobietę i często mam o to do siebie żal. Ale nie wyobrażam sobie pisania bloga, który byłby formą pamiętnika lub dziennika...
Ciekawe wątki pojawiły się w komentarzach do tego tekstu, zwłaszcza w wypowiedziach osób również piszących blogi i zmagających się z tym samym problemem. Piękny komentarz zamieściła Izabela pisząc co następuje: –
Niestety, część moich znajomych też uznała, że wiedzą co u mnie się dzieje, bo czytają mojego bloga. Otwieram na to zdziwione oczy i odpowiadam, że przecież o większości rzeczy nie piszę publicznie!
Dlaczego nie pisze się tak jak się mówi…
nie pisze się tak jak się kocha
nie pisze się tak jak się cierpi
nie pisze się tak jak się milczy
pisze się trochę tak jak nie jest” /Jan Twardowski/

Ja też zmagam się z tym problemem i dlatego w tym właśnie duchu skomentowałem tekst Klarki. Poza wszelkimi kalkulacjami na temat pisać – nie pisać jestem za stosowaniem autocenzury i za ochroną prywatności, bo…”Co napiszesz piórem nie wyrąbiesz toporem” – jak powiadają na wschodzie.
Drugi z dręczących chyba każdego blogera dylematów brzmi następująco: – O czym pisać, gdy nie mamy pomysłu na nowy tekst?
Otóż tak się złożyło, że właśnie dzisiaj rano za pomocą przeglądarki trafiłem do bloga Nitagerowe opowieści, a tam na notkę pt: Chyba skasuję tę notkę. Zaczynała się słowami: Nie lubię gadać o niczym. Nie umiem zresztą i nie zamierzam się tego uczyć. Są w moim otoczeniu ludzie, którzy potrafią to doskonale http://nitagerus.blogspot.com/2015/01/chyba-skasuje-te-notke.html  Przeczytałem o zmaganiach autora z poszukiwaniem pana o wdzięcznym nazwisku Pomysł, który stawał się coraz bardziej niedostępny i trudny do spotkania. Czytałem z narastającym zaciekawieniem, jako że z wiersza na wiersz coraz bardziej przekonywałem się do tego, że jednak można napisać ciekawy tekst o niczym. Przeglądnąłem też całą dyskusję i stwierdziłem, że nie tylko ja doszedłem do takiego wniosku. Ponieważ jedna z czytelniczek podsuwała autorowi mój pomysł na kolejne notki, to i ja pozostawiłem tam komentarz następującej treści:
Trafiłem tu dzisiaj za sprawą przeglądarki, która wskazała miejsce, w którym pojawił się <tatul> . Czytałem notkę i myślałem głównie o sobie. Gdy przeszedłem do czytania komentarzy, to pomyślałem o tym, że nie jestem przypadkiem odosobnionym, bo takich osób, które wypatrują pana o nazwisku Pomysł jest wiele…. Ja otrzymałem kiedyś od czytelnika poradę: Inspiracji szukaj na ulicy, w gazetach, w mediach – wszędzie. Tylko ręką sięgnąć. Od tamtego czasu sięgam – zwłaszcza w chwilach, gdy pan Pomysł mnie nie odwiedza po kalendarz świąt nietypowych, do rozmów rodaków prowadzonych za pomocą piktogramów na Fb i do zbioru sentencji. Tak było z postem, który tu zareklamowała <weska100> . Nitagerze, bierz ten pomysł na warsztat i pisz, bo pięknie to robisz i jak widać masz dla kogo pisać… Pozdrawiam.
Chodzę i myślę nad zarysowanymi tu problemami. Pomyślałem też o tym, że łatwiej będzie wypracować jakieś decyzje gdy zapytam państwa o opinię na temat: – Jakie są Wasze oczekiwania wobec autorów odwiedzanych blogów.

Serdecznie pozdrawiam

 

18 uwag do wpisu “Konsultacje społeczne na poziomie bloga

  1. Strasznie dużo zawarłeś w tym poście.
    Zacznę od środka, od wiersza Twardowskiego. Nie zgadzam się z nim, bo uważam, że właśnie pisząc prozę czy poezję pokazujemy, jacy jesteśmy naprawdę. Nawet, gdy nie piszemy o tym wprost.
    Dla mnie największym oczekiwaniem od blogerów jest AUTENTYCZNOŚĆ. Trzymanie się swojego światopoglądu i myślenia.
    A drugim jest niesprzedawanie bloga za smycz, długopisy czy słodycze. To jest poniżej poziomu mułu.
    Pozdrawiam:)

    Polubienie

    • Dzięki Maks. Wiem, że moje notki bywają przeładowane wątkami, ale jak dotąd nie udaje mi się zwalczyć w sobie tej maniery. Staram się o zachowanie autentyczności i nie atakować odmiennych poglądów.
      Z co robisz w okresach dołów w samopoczuciu i rozmijaniu się z panem Pomysłem? Piszesz , czy przeczekujesz?

      Polubienie

      • Kiedyś, gdy nie miałem nastroju albo pomysłów, to pisałem na siłę. Od kilku miesięcy raczej wtedy nie piszę. Czekam aż przyjdzie wena i dopiero wtedy piszę.

        Polubienie

  2. Mój blog mam dla komentarzy. To tam pokazuję jaka ja jestem. a temat czasem ściągam z netu kiedy wydaje mi się wart dyskusji. Mieszkam sama w dużym domu, dzieci i wnuki maja swoje życie, wiec wypełniam sobie czas poza zajęciami domowymi dla gimnastyki moich szarych komórek własnie pisaniem i czytaniem tu w necie, ale traktuje to z przymrużeniem oczu,ale od lat to juz uzależnienie się z tego robi, choć zawsze sobie mówię że to nie szkodzi, a wręcz przeciwnie. Pozdrawiam serdecznie-;))

    Polubienie

    • Dziękuję Uleczko. Ja też szukam tu możliwości skonfrontowania swoich poglądów na jakąś sprawę, czy na nurtujący mnie problem i to znajduję. Staram się, aby moi czytelnicy też coś stąd wynieśli, a swoimi komentarzami wzbogacali moje wynurzenia. Tak sobie trwamy z pożytkiem dla obu stron. Blog ma już ponad 6 lat, a więc w jego archiwum jest sporo różnych tekstów, a w nich sporo informacji o różnych, często prywatnych sprawach. Tego nie można zatrzeć, a uważny czytelnik wyłapie wszystkie niuanse. Narasta więc problem odpowiedzialności za słowo, aby kogoś nie odsłaniać, nie osądzać. Aby siebie nie wywyższać kosztem poniżania kogoś innego. Jest też problem częstotliwości, z którą czasem trudno sobie poradzić i to z bardzo osobistych powodów.
      Zapytałem więc o nurtujące mnie sprawy i mam nadzieję, że otrzymam odpowiedzi.
      Dużo satysfakcji z blogowej działalności

      Polubienie

  3. A teraz powiem coś, co cię może Tatulu zaskoczy: ja od autorów odwiedzanych blogów nie oczekuję niczego. Jest tak, że gdy gdzieś trafię i tekst który mnie wciągnie, zidentyfikuje się z nim lub po prostu mi się spodoba. Wtedy na bloga wracam. I wtedy ciekawi mnie co ta osoba napisze, jakie ma przemyślenia i czy odczuwam z nią punkt wspólny. Bez oczekiwań 🙂

    Polubienie

  4. ~Piotr Opolski pisze:

    Zgadzam sie z treścia Twoich przemyśleń.
    Dobrze, że przypomniałeś o corocznym konkursie na bloga roku.
    W roku zeszłym nieźle wyszła Asia-Misjonarka i od roku jej zaangażowanie w sprawy społeczne wzrosło i sądzę, że kategorii „społeczne” ……..
    Pozdrawiam

    Polubienie

    • Witaj Piotrze. Nie wiem kto z ludzi zwiazanych z Kneziowiskiem zdecydował sie na zgłoszenie swego udziału w konkursie. Mam nadzieję że w porę nas zawiadomią aby zorganizować wspólny front poparcia. Niech każdy znajdzie to, czego od swojej działalności blogowej oczekuje.
      Tobie też życzę dużo radości płynącej z blogowego kontaktu ze swoimi czytelnikami.
      Pozdrawiam

      Polubienie

  5. ~malgosiaK pisze:

    Tatulu:)
    Przede wszyskim czuje wdziecznosc za to ze komus (Tobie ::)) chce sie pisac. Dzielic przemysleniami , zapraszac do dyskusji. Moglabym sie podpisac pod komentarzem Agni bo dosc dokladnie opisuje to co czuje. Nie mam wymagan. A jesli nawet to zachowuje je dla siebie . Moge najwyzej powiedziec jakich blogow unikam 🙂
    U Ciebie czuje sie wspaniale. Zyczliwosc, kurtuazja i szczerosc.Bardzo Ciebie cenie za to ze nieustannie pytasz , watpisz i szukasz i nie serwujesz nam ” jedynej do przyjecia prawdy „:)
    Wiesz ze pare dni temu poplotkowalysmy z Klarka na Twoj temat? Bez obaw !-bardzo zyczliwie::))
    Pozdrawiam serdecznie
    malgosia

    Polubienie

    • Dziękuję Małgosiu za te krzepiące słowa oceniające tak formę jak i treść. Każdy jest łasy na pochwały, ale to jest chyba jedyny sposób dowartościowania blogera.Porównując licznik wejść z ilością komentarzy nasuwa się taki właśnie wniosek o jakim piszecie. Większość czytelników, to jednak przelotne ptaki. Są z nami warunkowo. My musimy zabiegać o to, aby zatrzymali się na dłużej.
      Cieszę się z tego, że znalazłaś tu coś dla siebie. Cieszę się też z tego, że komentarze wzbogacają przekaz i czynią naszą wspólną ofertę jeszcze bardziej obiecującą.
      Pozdrawiam serdecznie

      Polubienie

  6. ~MariaR pisze:

    Ja oczekuję Tatulu od Ciebie:
    – po pierwsze, żebyś w ogóle był, bo się już do Twojego bloga przyzwyczaiłam i jestem tu codziennie (nawet jeśli się nie odzywam),
    -po drugie, żebyś był w swoim blogowaniu właśnie taki, jaki jesteś – ciepły starszy Pan, sympatyczny Tatul :), który pisze trochę o polityce, moralności i wielu innych dotykających nas sprawach, czasami o historii czy swoich doświadczeniach życiowych. Pisze ciekawie, językiem zrozumiałym, urozmaica teksty różnymi przysłowiami, obrazkami, żartami itd.
    Stworzyłeś Tatulu fajny, życiowy „kącik”, do którego chce się zaglądać i wracać. Mnie on odpowiada taki, jaki jest i jaki nadal, mam taką nadzieję, będzie. 🙂
    Podsumowując pytanie postawione na wstępie notki – tak Tatulu, pisać, jak dotychczas.
    Pozdrawiam

    Polubienie

    • Bardzo dziękuję MarioR za życzliwą ocenę. Rewanżując się powiem, że bardzo cenię Twoje komentarze i mam nadzieję, że nie jestem w tym odosobniony.
      Bedę miał na uwadze Twoje stanowisko w sprawie zwłaszcza wtedy, gdy pomysłów brak, gdy smuteczki przyciskają lub ogarnia mnie zniechęcenie.
      Do następnego miłego spotkania na łamach zatem..
      Pozdrawiam i ja

      Polubienie

  7. ~Kneź pisze:

    Wbrew pozorom uważam się bardziej za komentatora niż blogera. Na wielu blogach bywałem – niektórych już nie ma, inne zostały skasowane i wznowiły działalność, na niektórych chyba nie byłem mile widziany, na innych sam nie chciałem bywać – różnie to bywało.
    Odzywam się tylko wtedy, gdy uznaje blog za ważny jakiegoś powodu – np. podnosi ważkie tematy, przekazuje ważne wnioski, tworzy atmosferę sprzyjająca rozmowom, nie dzieli a łączy ludzi – tu się odzywam. 😀
    Skąd się wywiedziałem o Tobie? Cóż, widywałem Twoje komentarze tu i ówdzie, a ostateczną rekomendacja były słowa zachęty ze strony Bezetki.
    Niekoniecznie muszę się z autorem zgadzać, nie przestrzegam blogowych „reguł”, nie uznaje zasady wzajemności w linkach i komentarzach. Gdy mi się przestaje podobać, odchodzę, tak samo po konflikcie z autorem. Bywało, że pomagałem w rozkręcaniu bloga, a potem czułem się niepotrzebny – trudno, bywa i tak – łaska blogerska na pstrym pegazie hasa! 🙂 🙂 🙂

    Polubienie

  8. Myślę, że blogowanie, to komentowanie tego co nas otacza i nie tylko. Sztuka, literatura, film też mają swoje miejsce na blogu. Nie popieram dzielenia się publicznie swoim życiem osobistym i rodzinnym. Chyba, że omawiamy przeszłość z pozycji przeżyć własnych i swojego miejsca w tych wydarzeniach.
    Nie warto stawiać na ilość, a na jakość. Kiedy nie mam nic do powiedzenia, nie piszę. Daję sobie czas.
    Twoje posty czytam z przyjemnością. Masz bogaty język i zawsze wiadomo co chcesz powiedzieć.
    Pozdrawiam Tatul 🙂

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.