Studniówka rządu p. Kopacz

W szkołach już trwają przygotowania do tradycyjnych studniówek. Tegoroczni abiturienci muszą zdobyć świadectwo dojrzałości towarzyskiej na 100 dni przed startem do egzaminu maturalnego, czyli do szansy uzyskania świadectwa dojrzałości intelektualnej. Tak się złożyło, że w podobnym czasie do swojej studniówki przygotowywał się rząd pani Kopacz. Podobieństwo dotyczy jedynie słownictwa, bo młodzi zaliczają ten sprawdzian na 100 dni przed egzaminem, a rząd na 100 dni po zdanym egzaminie kwalifikacyjnym. Jedni mają w zapasie jeszcze 100 dni na rzetelną pracę nad przygotowaniem się do egzaminu, a drudzy mają za sobą 100 dni rzetelnej – mam nadzieję pracy, która sama w sobie była egzaminem. Wczoraj jedynie ogłoszono wyniki tej oceny. Nie było poloneza tańczonego z niebywałą elegancją, nie było też tłumku rodziców patrzących maślanymi oczyma na swoje nagle wydoroślałe w wieczorowych kreacjach pociechy, a była gromada surowych egzekutorów. Jedni robili wszystko, aby wykazać jak beznadziejny rząd sprawuje władzę w Polsce, a drudzy bronili swojej opcji. Byli też ludzie tzw. środka próbujący ukazać dobre, a również i te złe strony, które mają często niezwykle długą historię i na pewno nie powstały w czasie 100 dni pracy pani Kopacz. Mam tu na myśli służbę zdrowia, górnictwo, kolejnictwo itd.
W czasie świątecznych rozmów przy stole zapytałem współbiesiadników – w przewadze 30 – 40- latków o kilka spraw, które mogły rzutować na ocenę rządu.Tak to leciało:
– Co sądzicie o obecnym rządzie? Ja dla przykładu nic nie słyszę o obecnej minister infrastruktury. Czy słyszeliście coś na jej temat? – zapytałem, ale zauważyłem poruszenie ramionami, przedłużającą się ciszę i wreszcie pytanie:
–  A o kogo pytamy?
– O taką panią prezes z PKP, która zastąpiła Bieńkowską – uściślam
A kto to jest Bieńkowska?
Nie znasz? Taka piękna blondynka, obecnie komisarz w Brukseli, dodaję, a widząc nadal objawy zwątpienia uzupełniam;
No ta, co kiedyś powiedziała: – Sorry, taki mamy klimat…
– A, ta pani, już wiem, ale niczego nie słyszałem.
Inni nie wykazali żadnego zainteresowania tematem i rozmowa przeszła na zwyczajne pogaduchy do jakich przywykliśmy przy takich okazjach. Kogo interesuje polityka? Kto bierze pod uwagę okoliczności i tzw. kuchnię polityki? Znacznie łatwiej jest ferować wyroki i oskarżenia. Posługiwać się półprawdami, czy zwyczajnie manipulować i takie oceny niczym kalkę upowszechniać wśród swoich wyznawców. Przykłady? Proszę bardzo..
Wczoraj w TV u Agaty Młynarskiej w „Świat się kręci” w sprawie restrukturyzacji kompanii węglowej.
– J. Pospieszalski oskarża p. Premier o nieprzemyślane podpisanie pakietu klimatycznego, który spowoduje, że będziemy zmuszeni obciążać cenę węgla karami za emisję CO 2 i w tym upatruje przyczyn braku opłacalności wydobycia.
– J. Paradowska próbuje wyjaśnić, że skutki pakietu klimatycznego będą odczuwalne po 2020 roku, a do tego czasu trzeba zrestrukturyzować nasz przemysł wydobywczy i energetykę, a tak w ogóle, to jak to się ma do ocenianych 100 dni p. Kopacz? – pyta. Wszystko w atmosferze kłótni, przy podniesionym głosie i z deklaracją, że może być jeszcze głośniej.
Wspominam tę pyskówkę tylko dlatego, że dzisiaj rano w radiowej Jedynce wysłuchałem rozmowy przenikliwego dziennikarza z wicepremierem gospodarki J. Piechocińskim. Dowiedziałem się np. tego, że wydobycie węgla w tej obecnie zagrożonej kompanii węglowej było opłacalne w czasie, gdy węgiel był po ponad 120 dol. za tonę, a teraz przy cenie rynkowej w granicach 60-70- dol. za tonę na składach zalegają ogromne hałdy węgla, który w dodatku jest nisko energetyczny i o dużej zawartości popiołu. Udział kosztów osobowych w strukturze kosztów wydobycia w tej właśnie kompanii przekracza 60 proc. a w takiej wzorcowej do porównań Bogdance (pomimo różnic geologicznych) ok. 38 procent. Mówiono i o innych aspektach tego problemu, z którymi nie poradził sobie żaden rząd pracujący po 1989 roku i to nie dlatego, że nie chciał, czy nie dostrzegał problemu. Nie dał rady w walce z obrońcami miejsc pracy i z opozycją. Teraz też wydaje się, że nie ma alternatywy, bo ta kompania węglowa wkrótce straci płynność finansową i najzwyczajniej zbankrutuje, bez możliwości restrukturyzacji i przemyślanego ratowania tego, co się da uratować. Czy to jest winą p. Kopacz, winą p.Tuska żeby nie sięgać dalej w głąb historii?
Jak kto chce psa uderzyć, to kij znajdzie – powiadali starzy ludzie i mieli rację.