Do woja marsz, do woja…

Wysłuchałem dzisiaj w Jedynce Polskiego Radia audycji, w której przybliżano społeczeństwu temat obowiązkowej służby wojskowej. Audycję prowadził znany dziennikarz Jedynki Roman Czejarek z udziałem bardzo medialnego generała Stanisława Kozieja, no i co oczywiste z udziałem publiczności.
Słuchacze, będący w różnym wieku, telefonowali do redakcji i na ogół wypowiadali się za wartościami, jakie do ich życia wnosiła niegdysiejsza służba wojskowa. Tam nauczyli się życia, a często i zawodu i to sobie najbardziej cenili. Generał nie zaprzeczał osobistym i społecznym wartościom jakie służba wnosiła
w życie młodych ludzi, jednak reprezentował pogląd wojska, uwzględniający realia współczesnego pola walki. Teraz nie tak ważna jest liczba żołnierzy, jak ich profesjonalizm w służbie i w obsłudze nowoczesnych, i coraz bardziej skomplikowanych środków walki.
Poprzednie kierownictwo zajęło się rozbudową sił zbrojnych o rozmieszczone w całym kraju brygad Obrony Terytorialnej licząc na to, że to wzmocni nasze siły obronne zwłaszcza wobec wschodnich, potencjalnych dla nas agresorów. Do terytorialsów chętnie wcielano absolwentów tzw. klas mundurowych jakie prowadziły niemal wszystkie licea.
Prawdziwe współczesne wojsko w akcji mogliśmy zobaczyć dopiero w relacjach z Ukrainy. Tamte doświadczenia zmobilizowały władze naszego państwa do obrania kursu na modernizację
i unowocześnienie sprzętu jakim dysponowały nasze siły zbrojne.
Kontrakty podpisano i ogromne środki uruchomiono na ich obsługę, windując nasze wydatki na obronę do 3 procent naszego PKB, a to daje nam przewodnictwo w rankingu państw NATO.
Premier w ostatnich dniach, będąc na wizycie w jednostkach Wojsk Ochrony Pogranicza rozlokowanych na granicy z Białorusią powiedział, że wydatki na zbrojenia są absolutnym priorytetem i tak będą nadal traktowane.
Generał, jak widać stawia na dobrego konia i postuluje podnieść na wyższy poziom edukację społeczeństwa wprowadzając elementy szkolenia wojskowego do programu szkół średnich…
To mnie lekko zbulwersowało, bowiem uczyłem przez ostatnie 20 lat przedmiotu Przysposobienie Obronne, w którym była nauka strzelania, musztry, ale i Międzynarodowego Prawa Humanitarnego, które tak strasznie kaleczy swoimi metodami prowadzenia wojny współczesny dyktator Rosji. Były zagadnienia Obrony Cywilnej skupiającej się na omawianiu zagrożeń czasu wojny i sposobów postępowania ludności cywilnej w tym czasie. Omawialiśmy też problemy ochrony ludności w schronach i okryciach, których budowy zupełnie zaniechano. Inspekcja przeprowadzana w ostatnim czasie wykazała, że schrony, które przetrwały do dziś budowano w latach dawno zapomnianych, a ich pojemność, to kilka procent potrzeb.
W tych latach kiedy uczyłem PO obowiązkową służbę wojskową skracano do 1,5 toku później do 1 roku
aby wreszcie ją rozwiązać. Program PO dostosowano do programu nowego przedmiotu Edukacja dla bezpieczeństwa, zajmującego się głownie nauką pierwszej pomocy przedlekarskiej…
Elementy wojskowe i związane z Obroną Cywilną usunięto
Teraz będą wszystko przywracać.
Putin wkraczając na wojenną ścieżkę przypomniał nie tylko nam, ale większości państw europejskich, że Rosja nie wyzbyła się terytorialnych podbojów i zagrożenie wojną jest realne i może dotknąć każdego.
Odnowił mądre hasło Chcesz pokoju… Szykuj się do wojny

On się szykował od dawna, a tymczasem u nas nadal panował wielki chaos .
Pora to zmienić, aby nie pokutował wśród Polaków mit kawalerii, szabel nad głowami, i opieka noszącej tytuł Hetmanki Żołnierza Polskiego, patronki polskich żołnierzy.
Moda na twardzieli, gierojów, kowbojów jest nieprzemijająca, ale nie tylko o to chodzi w nowoczesnym
i twardo stąpającym po gruncie społeczeństwie.
Na koniec przypomnienie piosenki z Festiwalu Piosenki Żołnierskiej w Kołobrzegu
Do woja mars, do woja

https://www.tekstowo.pl/piosenka,kwartet_warszawski,do_woja_marsz.html

Miałeś w życiu pecha, miałeś wiele trosk
A tu jest pociecha, tu się zmieni los.
Nie dogoni troska, ani dola zła,
Bo do wojska, bo do wojska wstęp wzbroniony ma.

Ref. Do woja marsz, do woja! A ty nie płacz, miła moja!
Tu ofermę na gieroja, na kowboja zmienią ci.
Tu ofermę na gieroja, na kowboja zmienią ci…

…Myśli czasem człowiek: „może ze mnie tchórz?”
Tu się bracie dowiesz, tylko mundur włóż.
Mundur dała Polska, więc go sławnie noś,
Bo dla wojska, bo dla wojska sławy nigdy dość!

Ref. Do woja marsz… Piosenka

Sprawa honoru oficera wojska polskiego powróciła z odejściem GENERAŁA

Po ostatecznym rozstaniu się ze służbą wojskowej wystąpił w „Kropce nad i” w TVN 24 generał Mirosław Różański. Pięknie się zaprezentował na tle podobnych wywiadów, których oglądaliśmy setki. Ostra przecież dziennikarka zadawała mu różne, czasem nawet wydawałoby się kłopotliwe pytania, a on mimo że rozgoryczony, to jednak  bardzo dyplomatycznie odpowiadał nie winiąc i nie obciążając winą nikogo z tych, których działanie zmusiło go do rezygnacji ze wszystkich swoich funkcji służbowych. Kierując się honorem złożył rezygnację, gdy upewnił się, że teraz nie liczą się już jego kwalifikacje i kompetencje, a mimo starań nie ma też szans na pozyskanie zaufania Ministra Obrony Narodowej. Z jego wypowiedzi wynikało, że wielu z tych, którzy odeszli z wojska w ramach ostatnio przeprowadzonej czystki kierowało  się właśnie honorem. „Historia oceni kto z nas był dobry, a kto zły” – powiedział. Czytaj dalej

Trudne i rzadkie słowo HONOR

Tak się składa, że ostatnimi czasy oglądam programy telewizyjne serwowane przez TVN 24. Tematy ostatnich dni, to wypadek samochodowy z udziałem pani premier, od rozważania którego aż mdło się robi chyba każdemu telewidzowi, no i sprawa odarcia z honoru polskiego oficera przez praktyki stosowane w MON z udziałem pana Misiewicza. Czytaj dalej

Gdy posłanka szła do wojska…

Czytam, czytam i oczy przecieram dziwiąc się takiemu jednoznacznemu zaangażowaniu we wzmocnienie obronności kraju kobiety, która dała się poznać z zupełnie innej strony niż karni na ogół żołnierze. Kobieta, której dotąd nikt nie potrafi poskromić – nie wyłączając jej samej, zapragnęła się przeszkolić wojskowo. Oto co czytamy we Wproście – jak to się potocznie mówi:
Posłanka PiS Krystyna Pawłowicz, w lutym napisała na Facebooku, że chce przejść szkolenie wojskowe w razie zagrożenia Polski.
„Chcę dać przykład młodszym. Zresztą, jak się zgłoszę, to chyba mnie nie wyrzucą. W czasie zagrożenia państwa każdy może się przydać”
– pisała. Czytaj dalej

Polandia broni się, ale czy skutecznie?

Młodzież i kadra Ekonomika na placu ewakuacyjnym

„Polandia”stała się celem ataku zielonych ludzików z „Ostlandii”. Celem ataku było ???
Tu pojawić się mogą różne scenariusze militarne, terrorystyczne, epidemie typu Ebola i inne.
Co my Polacy wiemy na temat współczesnych zagrożeń. Przeprowadzamy wprawdzie okresowo ćwiczenia, ale ponieważ biorą w nich udział wyłącznie służby ratownicze, a czasem i wojsko, to rodzi się pytanie:
– Czy one pomogą nam w obronie Ojczyzny w razie prawdziwego ataku?
Oto reportażyk z wczoraj na temat takich ćwiczeń, a dalej mój własny opis podobnych ćwiczeń sprzed 5 lat zrealizowanych w szkole, w której uczyłem przysposobienia obronnego

http://wiadomosci.onet.pl/warszawa/cwiczenia-paramilitarne-w-laskach-i-anielinie/63bsm

Ćwiczenia Obrony Cywilnej …z kontekstem historycznym

17 września 2009

   Tydzień temu dowiedzieliśmy się w szkole o planowanych w naszym powiecie ćwiczeniach Obrony Cywilnej mających na celu:
– Osiąganie gotowości obronnej czasu kryzysu, wywołanego wybuchem terrorystycznym.
Zaplanowano w nich również coś dla naszej szkoły. To u nas miano wykryć podłożony przez kogoś ładunek wybuchowy, a więc i konieczność ewakuacji ok. 500 uczniów, nauczycieli i pracowników obsługi. Przygotowując uczniów – jak co roku to czynię do tego zadania, akcentowałem potrzebę szybkiego, ale i bezpiecznego zarazem opuszczenia budynków szkolnych w sposób zgodny z przyjętą procedurą i poleceniami nauczycieli.

Ćwiczenia odbyły się 15 tego września i jak się okazało były bardzo udane. Dzisiaj, 17 tego września na kolejnych lekcjach przysposobienia obronnego omawiałem przebieg ewakuacji akcentując mocne strony ćwiczeń jak i pewne niedociągnięcia, które trzeba będzie usunąć, aby osiągnąć pełną sprawność. To wszystko przecież dla naszego dobra. Trzeba być świadomym zagrożeń, bo : Licho nie śpi, albo śpi licho, jak mawiają dobrze zorientowani.

   Takie umiejętności są ciągle w cenie, bo i zagrożenia są bardzo realne. Przedstawiając młodzieży teoretyczne założenia do przeprowadzonych ćwiczeń wskazałem na realizm nakreślonych – teoretycznych na szczęście zagrożeń. Przeczytałem im jak to pomiędzy dwoma sąsiadującymi krajami „Polandią” i „Ostlandią” zaobserwowano narastające przejawy wrogości. Ostlandia dąży do odzyskania pełni wpływów w byłych swoich republikach. Polandia czuje się zagrożona podsycaną przez media Ostlandii wrogością wobec sąsiednich państw. Grozi jej wstrzymanie dostaw ropy naftowej, gazu ziemnego i rudy żelaza. Itd. 

Zapytałem uczniów o to, co wiedzą o rocznicy 17 września 1939 r.? Z jakim krajem kojarzy im się Ostlandia? Czy data 15 września może mieć jakiś związek z obchodzoną dzisiaj rocznicą?
Odpowiedzi nie chcę cytować, bo poziom wiedzy nastolatków okazał się szczątkowy .
   Pisałem niedawno o poziomie wiedzy historycznej wśród uczniów klas pierwszych liceum, czyli w istocie o jakości kształcenia w gimnazjach. Dzisiaj nie zaskoczę nikogo żadną rewelacją. Jednostki jedynie wiedzą coś o treści i znaczeniu obchodzonych właśnie rocznic. Pozostali milczą. Jeden z czytelników moich opowieści skwitował ostatnio ten wątek moich wypowiedzi dość jednoznacznie. Najnowszej historii powinna uczyć nie tylko szkoła ale również rodzina. Dlaczego te tematy nie są treścią rozmów młodzieży
z dziadkami, którzy jeszcze pamiętają tamte czasy? Ponieważ podzielam ten pogląd zachęcałem zasłuchanych uczniów zawołaniem ks. Twardowskiego:
Spieszmy się pytać ludzi. Tak szybko odchodzą…
   Wspominam często okres swojej młodości. Tu też posłużę się pewnym doświadczeniem. O tym co stało się 17 września 1939 r w Polsce dowiedziałem się od Ojca żony dopiero wtedy, gdy zamieszkałem w ich domu . On doświadczył tego na własnej skórze, gdyż w grupie kilku młodych ludzi uciekali przed Niemcami, tak jak czyniło to bardzo wielu Polaków, na wschód. Kiedy już dotarli na nasze kresy wschodnie spotkali tam drugiego wroga – sowietów. Opowiadał o chaosie i beznadziei jaka ogarniała ludzi, którzy poczuli, że nie ma dla nich dobrego wyjścia. Postanowili wracać do ogarniętych wojną rodzinnych stron. Niestety, Rosjanie (cywile) zrabowali im rowery skazując ich na przedzieranie się nocami głównie i pieszo w rodzinne strony. Ta opowieść była dla mnie prawdziwą lekcją historii. Tę wiedzę później poszerzałem czytając wszystko co wpadło mi w ręce. Od tamtego czasu miałem wiele życiowych okazji spotkania ludzi posiadających taką jak mój teść wiedzę historyczną. A jak już nawiązałem rozmowę to pytałem, pytałem i chłonąłem wiedzę jaką się ze mną dzielili. Nie ma tu miejsca na szczegóły, ale wspomnę tylko pewną Słowaczkę, obok której siedziałem w czasie lotu z Pragi do Nowego Jorku i od niej dowiedziałem się jak wielki pretensje mieli do nas Czesi i Słowacy za przedwojenne zajęcie przez nas ich Zaolzia i za udział w tłumieniu ich Praskiej Wiosny 1968 r. Od pewnego Żyda, któremu remontowaliśmy mieszkanie w Chicago dowiedziałem się o ich pretensjach wobec Polaków i Polski za przejawy antysemityzmu, za działalność szmalcowników i wreszcie za upaństwowienie ich majątków. Od pewnego Niemca spotkanego w chicagowskim szpitalu – a właściwie od jego żony dowiedziałem się jak bardzo on, z pochodzenia Mazur, mieszkaniec przedwojennych Prus Wschodnich nienawidzi Polski i Polaków. Od pewnego przewodnika – spolonizowanego Ukraińca, w czasie wycieczki po Bieszczadach dowiedziałem się wiele o praktycznym wymiarze Akcji Wisła, w czasie której zaraz po wojnie, przymusowo wysiedlono Ukraińców z terenów Polski południowo – wschodniej i rozproszono ich niemal po całej Polsce. Pokazywał nam ślady po ich domostwach znaczonymi już tylko żółtymi kwiatkami rosnącymi tam nadal w zdziczałym buszu jaki opanował dawne siedliska ludzkie. Mógłbym przedłużać wyliczankę o dalsze takie Kamienie Milowe dla swojej wiedzy historycznej. Na takie Milowe Kamienie nałożyć należy przychodzący później rozwój zainteresowań losem polskich Żydów wyrzuconych z kraju w 1968 r, wysiedlonych przymusowo Niemców, którzy zawsze będą pragnąć powrotu do swoich ziem ojczystych. Moją uwagę przyciągał również los rozrzuconych po Polsce Łemków i Bojków zakładających różne stowarzyszenia pomagające im żyć w Polsce, czy wreszcie los autochtonów z Mazur, czy Śląska, których niezmiernie skrzywdzono nie dając im wiary w ich polskość i zmuszając ich do emigracji.

   Podkreślę więc jeszcze raz. Zainteresowanie wątkami pogmatwanej polskiej historii rozbudzili we mnie ludzie, z którymi zetknął mnie los. Dzięki ich życzliwości i otwartości posiadłem wiedzę o jaką trudno zdobyć z książek. Posiadłem tę wiedzę, gdyż pytałem, a później czytałem wszystko co miało związek z poznanymi faktami. Z wyżej wymienionych powodów jeszcze raz powtórzę zmodyfikowane zawołanie księdza Twardowskiego; 
Kochana Młodzieży” –  Spieszmy się pytać ludzi zanim odejdą i zabiorą ze sobą bezcenną wiedzę !

Minęło bardzo wiele lat od tragicznych wydarzeń wojny. Młodzież nie zna szczegółów z jej przebiegu, a często nawet nie chce o nich słyszeć. Czy świat jest teraz bardziej bezpieczny niż przed wybuchem tej najstraszniejszej z wojen?

Licho nie śpi, albo śpi licho, to powiedzenie warto pamiętać w kontekście naszego bezpieczeństwa

 

Szkolna drużyna PCK wraz z ratownikami Pogotowia na miejscu akcji

Wojskowa służba zasadnicza

Dzisiaj, gdy służba wojskowa trwa 9 miesięcy i traktowana jest jako zwykłe marnotrawienie czasu trudno pewnie zrozumieć odczucia chłopaka, który miał w perspektywie 2 lata służby, a w Marynarce Wojennej nawet 3 lata. Nieudany start na studia (płatnych wtedy nie było), to na ogół pogrzebanie szans na studiowanie w trybie studiów dziennych. Służyłem z chłopakiem z Radomia, który zabrał do jednostki stos podręczników z zamiarem powtarzania – aby nie zapomnieć. Zapomniał wkrótce o powtarzaniu. Czytaj dalej