Gdy przeglądałem rankiem na swoim „kawałku podłogi” zaszłości z nocy, to natknąłem się Fejsbuku na wpis młodej mamy Justyny:
Justyna – Śpiąca. Uroki macierzyństwa pobudka o 4 rano. Odpowiedziałem w tonie prowokacji:
Ja – Pierwsze trzydzieści lat bywają ciężkie, ale jest szansa na to, że się przyzwyczaisz…
Justyna – Dopiero pierwszy miesiąc za mną wiec jeszcze dłuuuga droga:)
Postanowiłem przemówić treścią wiersza napotkanego w kąciku wierszokletów w tygodniku Angora:
Aby ukierunkować dyskusję wystąpiłem jeszcze z pytaniem: – Ile matek tak ma?
Justyna – no zapewne wiele… jeszcze wszystko przede mną. Jak to mówią małe dzieci mały problem:)
Nie udało mi się wciągnąć młodej mamy i jej znajomych w rozmowę na tematy poruszane w wierszu. Pojawiły się natomiast rady i wyrazy zrozumienia od koleżanek:
Lena – pamiętaj angażuj mężusia!
Urszula – Dasz radę
Magdalena – O, z imprezy o tej godzinie wrócił i cię obudził ?
Liczyłem na ciekawą rozmowę, a tymczasem pudło.
Przywołując ten temat na blogu pozwalam sobie zadać pytanie:
– Czy autorka wiersza Macierzyństwo przesadziła w opisie rozterek tamtej mamy?