…Dał nam przykład Benedicto jak odchodzić mamy

 

Benedykt XVI zdjęcie z Internetu

W 2013 roku odszedł z urzędu Papieża. Wszyscy wiemy jak to się stało i tak po ludzku wiemy, że postąpił słusznie. Widzieliśmy jak był zmęczony, gdy żegnał się z przedstawicielami Kościoła hierarchicznego oraz z licznie przybyłym tłumem ludzi, a poprzez media również z całym światem. Pewnie jutro dowiemy się jak dużo ludzi oglądało bezpośrednią transmisję z pożegnania papieża. Wielu dzisiaj mówi, że był wspaniały, wybitny, żelazny w swoim podejściu do kluczowych zasad doktryny wiary. Wielu zabierających głos na temat minionego pontyfikatu ma dokładnie odmienne zdanie. Nic w tym dziwnego. Tak zawsze bywa z ludźmi piastującymi najwyższe urzędy. Ocena ich życia i dorobku dzieli nawet najwybitniejsze umysły, jak i zwykłych zjadaczy chleba. Stanowisko w tej sprawie długo jeszcze będzie się ucierać, zatracać ostre granice, czy wzbudzać skrajne emocje. Szczególnie dlatego, że On przecież wciąż żyje i oby długo jeszcze żył i pracował dla kościoła powszechnego. Również dlatego, że z czasem dowiemy się więcej szczegółów o okolicznościach w jakich przychodziło Mu podejmować decyzje i wtedy nasze oceny mogą ulec modyfikacji.

   Ja nie podejmuję się merytorycznej oceny sposobu sprawowania władzy kościelnej, ani samej osoby Benedykta XVI. Szczególnie w odniesieniu do wykorzystania przysługujących Mu uprawnień, czy poziomu spełnienia oczekiwań jakie wobec Niego i całego kościoła katolickiego zgłaszano. Chcę jedynie odnieść się do sposobu odejścia z tego – jakby tego nie traktować – Urzędu. Był przecież obok powołania na następcę Świętego Piotra również głową państwa Watykan, którego urzędnicy byli mianowani, kontrolowani, a jeśli sprzeniewierzyli się prawu, to powinni być przez Niego karani. Od tych urzędników wymagano przecież więcej niż od innych, o podobnym zakresie obowiązków, czy odpowiedzialności. Wszyscy wiemy jak brzmią będące w powszechnym obiegu zarzuty, co do sposobu zarządzania tą niezwykle rozległą i kierującą się bardziej odpowiedzialnością wobec Boga i sumienia niż tylko wobec norm prawa karnego instytucją. Na ile słuszne? Czas pokaże.
Od Niego samego wiemy, że od dawna wahał się z podjęciem decyzji o ustąpieniu. Nadszedł ten właściwy czas, aby to zrealizować, aby… wysiąść z łodzi, która jak to określił …nie jest Jego łodzią, a własnością Boga oraz wszystkich katolików zatroskanych o kościół powszechny..
W czasie ostatniej Audiencji Generalnej wypowiedział również i takie słowa:
…Zrobiłem ten krok w pełnej świadomości jego powagi, ale z głęboką pogodą ducha. Kochać Kościół oznacza też mieć odwagę dokonywać trudnych wyborów, pełnych cierpienia, mając zawsze przed sobą dobro Kościoła, a nie siebie samego.
Podkreślił też, że jako papież nigdy już nie wróci do prywatnego życia.
Nie porzucam Kościoła, ale klękam pod krucyfiksem. Nie będę już nosił władzy, ale będę w służbie – zapewnił.
Mam nadzieję, że nie narażę się nikomu jeśli podzielę się i taką refleksją.
Wszyscy obserwujący doniesienia prasowe, czy też przekazy medialne usłyszeli również sporo informacji o tym, z jakim dorobkiem Joseph Ratzinger uda się do miejsca swojego odosobnienia. Co mu wolno, a czego mu nie wolno zabrać ze swojej dotychczasowej siedziby. Wiemy jaką będzie otrzymywał emeryturę przysługującą mu jako biskupowi Rzymu, a nie Papieżowi. Nie ma tam ani słowa o odprawie, prawda?

   Zestawmy to z zasadami panującymi w różnych instytucjach świeckich państw. Jak wygląda odchodzenie z wysokich urzędów i stanowisk różnych prominentnych urzędników? Specjalne przepisy stworzone przez biurokratów z myślą o sobie, obowiązują również ich następców. Kontrakty menadżerskie zapewniają odprawy sięgające dziesiątków milionów dolarów – jak to bywa w przypadku banków działających na międzynarodowych rynkach finansowych : http://wyborcza.biz/biznes/1,101562,8409575,40_mln_euro_odprawy_za_odejscie_Alessandra_Profumo.html Nasze przepisy pozwalają na wypłacanie marnych odpraw sięgają tylko milionów złotych jak choćby w przypadku tych osób: http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114873,3931068.html
…Były prezes TP SA Marek Józefiak otrzymał ogromną odprawę – 5,34 mln zł. To prawdopodobnie najwyższa odprawa w Polsce. Takie dane TP SA zawarła w opublikowanym właśnie raporcie rocznym. Wynika z niego, że członkowie zarządu TP SA zarobili w ubiegłym roku łącznie 17,8 mln zł, o 27 proc. więcej niż rok wcześniej
…. Igor Chalupec, który odszedł ze stanowiska prezesa PKN Orlen 18 stycznia tego roku, zainkasował „tylko” 1,5 mln zł. I tak powinien być zadowolony, bo jego poprzednicy, choć firma przyznała im jeszcze wyższe odprawy, pieniędzy nie otrzymali. Również odwołano ich przed końcem kadencji. Zbigniew Wróbel walczy z Orlenem o 13 mln zł, zaś Jacek Walczykowski o 7 mln zł. Ten ostatni pełnił swoją funkcję… kilkanaście dni.
Pomyślmy jeszcze o sposobach powoływania i mianowania tych osób i o ich związkach z polityką.

Myślę, że warto mieć na uwadze podobieństwa i różnice występujące pomiędzy instytucjami komercyjnymi i kościelnymi. Warto też zastanowić się nad tym, co z nawet najbardziej porządnymi ludźmi robi władza. Wszak wiemy, że „władza demoralizuje, a władza absolutna demoralizuje w sposób absolutny”..
Oceniając innych pamiętajmy o tym, aby przyjrzeć się swojej dłoni z wyprostowanym palcem wskazującym na winnego. Zauważmy, że wtedy trzy pozostałe palce