Bądźcie zdrowi

   Tytułem dopowiedzenia podzielę się swoim spostrzeżeniem.
Zaraz po napisaniu powyższego tekstu zadzwonił telefon. Dowiedzieliśmy się z niego, że kolega i nasz rówieśnik wskutek udaru znalazł się w szpitalu. Żona wezwała pogotowie, gdy w nocy upadł w łazience. Bardzo szybko przyjechali i zabrali go podając już w czasie drogi do szpitala odpowiednie leki. Szpital również stanął na wysokości zadania dowożąc go następnego dnia do wojewódzkiego szpitala na badanie tomograficzne. Odzyskał wkrótce świadomość i zaczął rozpoznawać ludzi. Jadąc od pracy podwiozłem pod szpital jego żonę, która chciała go umyć i porozmawiać z lekarzami. Umówiliśmy się się, że ją odbiorę po zakończeniu mojej pracy.Telefonicznie dowiedziałem się, że Todek coraz lepiej się czuje, natomiast na tej samej sali leży o kilka lat młodszy, nasz wspólny znajomy, który dostał powtórnego wylewu po dwóch tygodniach od pierwszego… i kończy się jego życie. Nie ma przy nim jego żony, ani żadnego z dorosłych dzieci. Jest natomiast jego matka, nad którą nie ma litości Ten Co Na Górze. Przeżyła chorobę i śmierć męża, a póżniej córki, zięcia i kolejnych synów. Teraz po raz kolejny przychodzi jej odprowadzać na druga stronę kolejnego syna. Zabrała się z nami, aby przywieźć dla syna ubranie na tę ostatnią drogę. Spłakana, przybita cierpieniem syna żaliła się na los i bezgłośnie płakała. Dlaczego tak los ją doświadcza? Wyraziłem jej współczucie i powiedziałem, że bardzo ją podziwiamy za to jak radzi sobie z życiem mimo, że los doswiadcza ją tak okrutnie, jak nikogo spośród znanych nam ludzi. Wieczorem spotkałem ja na Nowennie do Matki Boskiej Pocieszenia w naszym kościele, modlącą się i jakoś tak skuloną w sobie. Dzisiaj rano pojechała do syna.  Około dziesiatej otworzył oczy, powiedział – mama i …zakończył życie. Tak, jakby czekał na pożegnanie z nią.
Pogrzeb w sobotę. Zobaczę kto będzie go odprowadzał.
Todek odzyskuje sprawność i już chciałby wrócić do domu.

   Dzisiaj sam byłem u lekarza i siedząc w tamtej poczekalni, którą opisałem przed dwoma tygodniami pogadałem sobie z dużo starszymi od siebie ludźmi, którzy opiekują się jeszcze starszą od siebie, niesprawną  siostrą. Martwili się czy pani doktor zapisze dla tej siostry leki niejako zaocznie, na ich prośbę i opis objawów choroby. Nie byli w stanie dowieźć staruszki do lekarza, a nie stać ich na przywiezienie lekarza do staruszki. Biedę widać i… czuć.
Oto obrazek z dwóch moich dni.
Przeszukuję dzisiejsze tematy polecane czytelnikom Onet.pl.
Nie ma ani słowa o Światowym Dniu Chorych.
Są ważniejsze tematy. Seks, miłość . Walentynki…
Zdrowia życzę!

14 uwag do wpisu “Bądźcie zdrowi

  1. ~Brzoza pisze:

    Czesto rozmawiam z rodzicami na rozne tematy. Starosc, smierc, choroby … Chyba i tak najgorsza jest samotnosc. Taka, ktora cichutko, aby nie obrazic dzieci, nie zmartwic dalszej rodziny, nie zaklocic spokoju sasiadom- laczy sie z chorobami. Gdyby nie Pana posty tez nie wiedzialabym nic o dniu poswieconym ludziom chorym . Bo i skad? Wszedzie jest wlasnie tak- wesolo, walentynkowo, blogowo. A to prawdziwe, rzeczywiste zycie wychodzi od lekarza z recepta, ktora nie ma za co wykupic. Kuli sie w zimnym domu i odchodzi najczesciej w zapomnieniu. Tydzien temu zmarl mi wujek- pan zycia, uwielbiany za swoje zarty i radosc codzienna- przez cala rodzine. A w ostatniej drodze towarzyszyla mu garstka ludzi. Bo snieg, bo zimno, bo chora zona, a dzieci – jakby sie gdzies spieszyly … Czy tak ma byc? Chyba nie.

    Polubienie

    • ~Tatul pisze:

      ~Brzozo, bardzo dziękuję za te słowa. Cieszę się z tego, że chociaż Pani zareagowała na moje słowa.Jeszcze dzisiaj sprawdzałem czy informacje zamieszczone w Internecie wspominają o tym dniu. Nie!W naszym kościele odbyła się wczoraj, w godzinach dopołudniowych specjalna msza dla chorych, których rodziny dowiozły do koscioła oraz w intencji tych chorych, których nie porzywieziono.Kosciół coś robi i spełnia swoją misjęPozdrawiam życząc zdrowia

      Polubienie

  2. ~aro pisze:

    Światowy Dzień Chorego w ogóle nie jest nośny marketingowo tak jak np. tłusty czwartek czy walentynki.Dlatego media donoszą o nim na przedostatniej stronie.

    Polubienie

  3. ~Klarka pisze:

    Cisną się słowa goryczy. Nie lubię walentynek tak samo jak święta Halloween (tego drugiego nie lubię bardziej), jednak czerwone róże, serca i czekoladki sprzedają się jak świeże bułeczki i o wiele lepiej wyglądają a chorych i cierpiących nie ma co pokazywać bo to nie przynosi wymiernej korzyści, łatwiej zrobić huczny bal charytatywny na potrzeby mieszkańców innego kontynentu niż zawieź kocioł gorącej zupy ludziom pozbawionym prądu, ech, przepraszam, to pewnie ta długa zima wprawiała mnie w taki nastrój. Mam nadzieję że znajoma znalazła ukojenie i pociechę w modlitwie, że chory szybko wróci do zdrowia, bądźmy dobrej myśli.

    Polubienie

    • ~Tatul pisze:

      ~Klarko, dziękuję za słowa wsparcia. Już jest po dniu chorych, a blisko do walentykowego szaleństwa. Nastroje wrócą do normy.Ta znajoma jest wyjątkowo dotknięta przez los i dlatego napisałem o jej bólu. Jutro pogrzeb. Będziemy ją wspierać modlitewnie w jej cierpieniu, bo jedynie to możemy zrobić.Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo zdrowia

      Polubienie

  4. ~renia.k@op.pl pisze:

    WitamWczoraj pewna starsza pani życzyła mi, żeby mnie spotkało to samo co Ją. Chyba rzuciła w ten sposób na mnie klątwę. Moja mama skomentowała to mówiąc, że oczywiście, że mnie to spotka, z pewnością wręcz – Starość. W tej czy innej formie. Ciężko mi to powiedzieć ale ja podjęłam decyzję o wezwaniu pogotowia, a co za tym poszło policji. Pani widząc ich zapytała kto jest za to odpowiedzialny – powiedziałam, że ja. Przyjechała do nas do firmy z daleka, była na dworcu o 5 rano, my otwieramy o 8. Nie wiem ile czasu stała pod bramą, kiedy przyszłam siedziała na krześle przy drzwiach wejściowych i nie chciała się ruszyć. Udało mi się zyskać jej zaufanie i zaprosić do sali konferencyjnej, spędziłam z nią godzinę. Uspokoiłam, że nie ma z nami tych 5 mężczyzn, którzy ją śledzą, podałam herbatę w przeźroczystej szklance, tak żeby było widać co jest w środku, wysłuchałam opowieści, dramatycznej w brzmieniu, nieprawdziwej w sensie. I zadzwoniłam po pogotowie. Kiedy starsza Pani zaczęła krzyczeć lekarz wezwał policję i poprosił o przyniesienie kaftana bezpieczeństwa. I wie Pan, najbardziej było mi wstyd za policjantkę, która przyjechała na wezwanie. Oczywiście nikt nie przysłał psychologa – to była arogancka młoda dziewczyna, z pałką przy pasie. Potraktowała Panią z góry. Tymczasem Pani wysławiając się piękną polszczyzną, uprzejmie podziękowała za przyjazd i troskę – oczywiście z ironią, której ta policjantka nie złapała – nie była na tyle lotna żeby czytać między wierszami. Nie wiem czy to starość – Pani ma 69 lat – dla mnie nie jest stara, czy choroba, czy coś innego w życiu ale w całym bezsensie wizji, które ścigają Panią, zachowała ona klasę, której ta policjantka mieć nigdy nie będzie.Pani podała mi swoje imię i nazwisko, policja pewnie ustaliła, czy ma kogoś, kto się nią zajmie. Ja też się nad tym zastanawiam – czy rodzina nie zauważyła co się dzieje, nie ma rodziny, nie chcą jej widzieć, ile to trwa? Pani finalnie pozwoliła odprowadzić się do karetki i niestety – lekarz zgodził się z moją wstępną diagnozą – zawieść na oddział psychiatryczny. Mam nadzieję, że jest w Jej życiu ktoś, kto przyjedzie i nie pozwoli żeby potraktowano ją z równą arogancją z jaką spotkała się ze strony policjantki. Nieważny jest status materialny – ludzie z którymi Pan rozmawiał – może i nie mają pieniędzy ale mają serce, a to jest bezcenne i wiedzą, że oprócz pomocy w sensie fizycznym ważne jest wsparcie psychiczne. Mam nadzieję, że nie tylko w Dniu Chorych – Starsza Pani nie jest sama. Nie jest mi dziś Walentynkowo ani Ostatkowo – przepraszam Panią, że nie umiałam pomóc i odgonić strachów.

    Polubienie

    • ~Tatul pisze:

      ~Renia.k…Bardzo dziękuję za komentarz będący opisem zdarzenia w jakim Pani uczestniczyła . To bardzo wzbogaca temat ludzi chorych z ich prawdziwymi, czy nawet urojonymi problemami. Wyobrażam sobie, że dzień tej starszej pani mógł się również inaczej zakończyć. Jeszcze gorzej dla niej.Zapamieta Pannią jako dobrego anioła – przeciwieństwo policjantów czy lekarzy. Mam nadzieję, że całe zdarzenie odbije się echem w Pani firmie i to będzie miłe dla Pani echo.Temat ludzi chorych to ogrom zapętlonych losów ludzkich. To pole obserwacji i refleksji dla nas wszystkich. Dla opiekujących się chorymi, jak i dla tych, którzy dopiero takiej opieki będą potrzebowali w nieokreślonej przyszłości.Pozdrawiam

      Polubienie

  5. ~M. Rakoski pisze:

    Ano nie wspomina się z całkiem prostej przyczyny: współcześni chcą żyć wiecznie, pisanie o chorobach i problemach z tym związanymi jest działaniem wychodzącym naprzeciw takowym marzeniom. Tematyka śmierci, przemijania i cierpienia jest pomijana świadomie, lepiej jest się wybrać do kina i centrum handlowego niż gdybać nad naszym, cudzym „chorym” życiu 🙂 Pozdrawiam

    Polubienie

    • ~Tatul pisze:

      ~M.Rakoski, ja wiem, że tak jest. Tak trochę tytułem buntu przeciwe tej polityce podejmuję niepopularne tematy. Niestety, widać po liczniku, że działam wbrew sobie. Czas wziąć to pod uwagę, prawda?

      Polubienie

  6. ~Po_zitiva pisze:

    Biędę widać .. i czuć . Tak i to nie od dziś .Tematy chorób i śmierci są pomijane bo ludzie nie chcą o tym ciągle słyszeć , są momenty kiedy naprawdę trzeba się zastanowić nad tymi sprawami , ale .. po co się zamartwiać , każdego z nas spotykają choroby a śmierć jest nieunikniona . Chorób trzeba unikać , ale jak to mówią : „Polak mądry po szkodzie ” często zastanawia się nad wszystkim gdy jest już za późno . Dzisiejszy dzień to nie tylko Walentynki ale także inne święto , święto Chorych na Epilepsję ( padaczkę ) , gdyby nie własna ciekawość nie wiedziałbym o tym , to choroba dotknięta przez mniejszość nie tak jak choroba miłosna na którą wszyscy chorujemy / chorowaliśmy i nikt o niej nie mówi bo jest poprostu nieprzyjemna . Pozdrawiam . Po_zitiva

    Polubienie

    • ~Tatul pisze:

      ~PO_zitiva, dzięki za te słowa. Podobnie myślimy i mam nadzieję widzimy potrzebę mówienia rowniez na niepopularne temary. Nic co ludzkie…Pozdrawiam

      Polubienie

  7. ~christoff pisze:

    Żyjemy niestety w świcie gdzie rządzi komercja media oraz to co wyzwala w ludziach pewnego rodzaju „zwierzęce instynkty” … z jednej strony sami doprowadziliśmy do tego … z drugiej aż strach bierze że ważne tematy są odrzucane gdyż nie są „medialne” … dlatego nie ma wzmianek w prasie o matkach walczących samotnie o każdy dzień czy o biedzie ludzkiej … szkoda ze ludzie nie potrafią się czasem zastanowić nad tym co jest naprawdę ważne …PS. Dzisiejszego dnia po raz kolejny obejrzałem dokument polskiej produkcji „Dzieci z Leningradzkiego” – polecam – godne uwagi dzieło …zwierzenia-czlowieka-zmienionego.blog.pl

    Polubienie

    • ~Tatul pisze:

      ~Christoff, miło, że się Pan pojawia co jakiś czas i wzbogaca swoimi komentarzami treść tego co ja podnoszę. Filmu nie widziałem, ale od czasu gdy go obsypano nagrodami na festiwalach docierają do mnie różne sygnały o tym, że warto go zobaczyć.Pozdrawiam serdecznie

      Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.