Wczoraj, późnym popołudniem dotarła do Bogorii XXVI Piesza Pielgrzymka Janów Lubelski – Jasna Góra. To kolejna wizyta strudzonych drogą pątników, poszukująca wytchnienia przed kolejnym etapem wędrowania. Przyjmujemy pielgrzymów z tej grupy odkąd zaczęli swą coroczną wędrówkę, gdyż na jeden z przystanków – tj. 4. nocleg, wybrali Bogorię. W pierwszych latach wiedli ze sobą grupę „Bratków”. Były to osoby na wózkach inwalidzkich, często z domów opieki, dla których pielgrzymka to oprócz modlitewnego wymiaru, jedyna szansa popatrzenia na świat z innej perspektywy niż zakład opiekuńczy. Osoby zgłaszające się do opieki nad nimi swój trud pchania wózka i całej obsługi niepełnosprawnych traktowali jako dodatkową ofiarę w intencjach, jakie zanosili przed tron Jasnogórskiej Pani. My natomiast przyjmując pątników, staraliśmy się dać im możliwość maksymalnej regeneracji sił i niejako przyłączyć się w tej formie do ich ofiary. Sami nigdy nie wybraliśmy się pieszo do Częstochowy. Tylko nasza córka Małgosia wielokrotnie wędrowała Tam z grupą sandomierską, a my odwiedzaliśmy ją na trasie. W swojej ofiarności wspomagania pielgrzymiego trudu mieliśmy już takie lata, kiedy sami wyprowadzaliśmy się z domu oddając wszystko we władanie „Bratków” i ich obsługi. Zawsze wykazywali niezwykłą wdzięczność i zapewnienia o modlitwie za nas i w intencjach naszych bliskich.
Od zawsze wędruje z tą pielgrzymką Teresa, teraz już emerytowana psycholog, która oprócz roli pielgrzyma i jednego z organizatorów pielgrzymki, pełni jeszcze wraz z innymi pielęgniarkami medyczną opiekę nad pielgrzymami. Od zawsze wybiera nasz dom na ten jeden nocleg w Bogorii przyprowadzając swoich „współpielgrzymów”. Tym razem gościliśmy 5 pielęgniarek, które po kolacji i krótkim odpoczynku podwiozłem do kościoła na Apel Jasnogórski. Pielgrzymi wypełnili kościół siadając niekiedy wprost na granitowej posadzce. Schola przy akompaniamencie gitary śpiewała w przerwie modlitw i rozważań pielgrzymkowe pieśni. Tak przy okazji wyznam, że kiedy słyszę tego typu śpiewania, zawsze nasuwa mi się wspomnienie Małgosi w tej roli, w czasach ogólniaka, pielgrzymek, spotkań Taize w Pradze i wizyty u Naszego JP II w Rzymie.
Wczoraj spore wrażenie zrobił na mnie refren jednej z pieśni. Powtarzałem go sobie, aby donieść do domu i zanotować. Oto on: Jaki był ten dzień? Co darował, co wziął? Czy mnie wynióśł pod niebo? Czy strącił na dno? Może zbyt radykalnie postawione pytania, ale w języku młodych – a to ponad 90% pielgrzymów nie były dysonansem. Treść Apelu Jasnogórskiego to jeszcze ciekawsze skojarzenia. Na koniec piesń – manifestacja: Abyśmy byli jedno, podajmy sobie dłonie… Poczuliśmy się częścią tej grupy.
Nasze siostry opatrzyły jeszcze ileś tam stóp. Przekłuły czyjeś pęcherze i nałożyły opatrunki na otarcia i wreszcie udały się do domu. Panie śpiące w pokoju, gdzie na ścianie „rośnie” nasze geneaologiczne drzewo, zwróciły uwagę na gniazdo, które opisałem we wcześniejszym poście. Poczuliśmy się dowartościowani przez to docenienie naszego pomysłu.
Ranek powitaliśmy z należną wdzięcznością. Panie ogłosiły, że wypoczęły i czują się zrelaksowane. Słuchając ich modlitwy przed śniadaniem, w której zawarły wszelkie dziękczynienia – w tym i za nas, „jakich Dobry Bóg postawił na ich drodze”, odżyło moje wspomnienie z mojej emigracyjnej przygody w USA. Wyraża to najlepiej „zdobyczny” obraz przedstawiającej taką modlitwę.
Pokazałem naszym paniom ten obrazek oraz opowiedziałem legendę zwiazana z jego zdobyciem i dalszą jego drogą przy mnie. Po śniadaniu otrzymaliśmy pamiątkowe obrazki z podziękowaniami i zapewnieniem o modlitwie w naszych intencjach. Wierzymy, że będą gorące i szczere. Odwiozłem nasze panie z bagażami pod kościół. Otrzymałem jeszcze opatrunek na moją świeżą bliznę, który już działa. Tak oto wyglądało nasze spotkanie z pielgrzymami i przyjaciółmi. Dokumentacja zdjęciowa pozwoli Małgosi i Ani przypomnieć sobie Teresę, która serdecznie pozdrawia i zapewnia o swoim modlitewnym wsparciu.
To piękne i wzruszające opowiadanie o Pielgrzymach i Waszym rodzinnym domu który ich tak pięknie gości.Szczęść Panie Boże Wam i wszystkim wędrującym w całej Polsce do Jasnej Góry
PolubieniePolubienie
JESTEM PELNA PODZIWU DLA PIELGRZYMOW.I nic to ze ida tam czasem ludzie chwilowo wierzacy.,szukajacy znajomosci przezyc prawdy o innych.Odnajda sie tam poznaja przyjazn spokoj i wiare w drugiego czlowieka,Zycze im zdrowia szczesciai milosci bliznich,a laski od BOGA bezmiar.Zdrowia na nastepne wedrowanie do MAtki BOZEJ i n iech wspomna o tej ktora nie podola pielgrzymce a le duchem i myslami jest przez wszystkie lata z wedrujacymi.
PolubieniePolubienie
Widzę,że pielgrzymi trud jednakowo do nas przemawia. Nasi już dotarli do celu i pewnie zdążyli nawet nieco wypocząć. My pozostajemy w nadziei, że to co obiecywali nam w naszym domu przedłożyli tam u Tronu.Za rok znowu będziemy ich gościć. I będziemy na nich otwarci dokąd się da.Napisałem już nowego posta poświęconego obrazkowi ilustrującemu opowiadanie o pielgrzymach. Zapraszam do czytania i skomentowania.Cz.
PolubieniePolubienie
Jestem pełna podziwu dla stałych pielgrzymów. Osobiście niestety nie miałam okazji wyruszyć w taką pielgrzymkę, lecz bardzo bym chciała. 8 sierpnia jak co roku do Staszowa przychodzi pielgrzymka Zamość-Jasna Góra. Którą miałam okazje przyjąć wraz z moją ciocią. Taka rozmowa z pielgrzymami rozjaśniła mi umysł i dzięki jednej osobie zmieniłam poglądy na świat. Bardzo mi to pomogło. W tym roku też pewnie przybedą. Czekam na to z niecierpliwością. Sama bardzo bym chciała wyruszyć w taką podróz ale niestety wiem że narazie mi się to nie uda. W planach mam najpierw wyruszyć do Sulisłwaic w ramach rozgrzewki potem ewentualnie na Św.Krzyż. Dobrze by było jakby ktoś zorganizował taką pielgrzymke by większe grono również wyruszyło w swojej intencji.
PolubieniePolubienie
MG. Mnie też imponują pielgrzymi trud. Moja starsza córka szła trzykrotnie do Częstochowy. Ja co roku przyjmuję na nocleg kilkoro pielgrzymów w pielgrzymki Janów Lubelski – Częstochowa. Na zdjęciach są znajomi, którym zawierzam do przekazania, tam u Tronu MBCz.moje prośby.Pozdrawiam.
PolubieniePolubienie
No ale nie jestem pewna czy każdy pielrzym ma tak jasno przedstawione intencje. Bo niestety są też tacy co idą dla zabicia czasu i wątpie żeby dotrzymali słowa gdy mówią że będą się modlić w naszej intencji. Chciałabym bardzo żeby ktoś od nas z parafi zorganizował taką pielgrzymke oczywiście każdy może się do jakiejś innej dołączyć ale to nie to samo. W przyszłym roku napewno pójde na taką pielgrzymke ale w tym chyba jednak jeszcze nie z powodów przygotowawczych.
PolubieniePolubienie
M.G. Intencje masz wzniosłe. Co się odwlecze to nie uciecze.
PolubieniePolubienie
Zdecydowanie ma pan racje. Ale jednak intencje to nie wszystko. Sama niestety nie dam rady zorganizować takiej pielgrzymki. Dlatego będę musiała znaleść jakoś osobę do wspólpracy więc gdyby pan słyszał o kimś chętnym byłabym wdzięczna za namiary. Jestem przekonana że z naszych okolic uzbierałaby się nie mała grupka:) pozdrawiam.
PolubieniePolubienie