Hej, wakacje to rzecz miła…

 Jak na belfra przystało, dzisiaj będzie o szkole i wakacjach.
Hej wakacje to rzecz miła, wyśmienita rzecz,
już nauka się skończyła, książki poszły precz…
Pamiętamy jeszcze słowa tej piosenki?
Od samego rana w moim radio ”Jedynka” tematem dyżurnym był ostatni dzień roku szkolnego. Wywiady z dziećmi – najlepiej małymi, bo to takie wdzięczne i spontaniczne wypowiedzi – podnoszą atmosferę oczekiwania na ten ostatni już dzień, po przeżyciu którego będzie już samo szczęście. Tylko się pławić w tym – legalnym już nieróbstwie – które młodzi wolą nazywać zasłużonym wypoczynkiem.  Wyłączam oczywiście tych, którzy pracują zarobkowo, lub pomagają w domach.
Tak jak zawsze, musiałem jakoś pogodzić obecność na dwóch imprezach, w dwóch odległych o 12 km szkołach. Szczęście mi sprzyjało, gdyż z racji różnego czasu rozpoczynania Mszy świętych otwierających uroczystości, mogłem rozpocząć świętowanie w kościele Ducha Św. w Staszowie, razem z Ekonomikiem w którym pracowałem na pełny etat. Koncelebra trzech księży katechetów zapowiadała uroczysty charakter spotkania. Najbardziej uroczyste i ważne było jednak, w moim przynajmniej odczuciu, kazanie.

   Nasz katecheta, ks. Tomasz, którego pracę przedstawiałem już przy okazji opisu Rekolekcji Wielkopostnych, rozpoczął jak zwykle z humorem, ale i z głębokim przesłaniem. Oto główne wątki jego nauki:

   – Każdy z nas otrzymuje od Stwórcy czas do wykorzystania. Dzielony jest on na pewne okresy. Są to okresy dzieciństwa, czasu nauki szkolnej,  czasu dojrzewania i dalsze.

   – Otrzymaliśmy też od Stwórcy wolność w zakresie wykorzystania tego danego nam czasu.

   – Dzisiejszy dzień, to dzień obrachunku dokonywanego przed samym sobą.

   – Każdy z tu obecnych, czy to uczeń, czy nauczyciel, czy ksiądz katecheta, czy dyrektor szkoły dokonuje dzisiaj takiego obrachunku. Pytamy sami siebie: Czy należycie wykorzystaliśmy dany nam czas? Czy zrobiliśmy wszystko, aby dane nam szanse wykorzystać? Przekazać wiedzę, skorzystać z tej wiedzy, popracować, aby zdobyć jakieś przydatne doświadczenie i odpocząć sensownie.

   Poruszony treścią tej nauki rozejrzałem się po kościele, aby zobaczyć do ilu osób z obecnych dotrą te słowa. Niestety rzeczywistość była porażająca. Gdyby bowiem odliczyć dzieci ze szkół podstawowych – dla których ten przekaz mógł być nie do końca zrozumiały, to kościół świeciłby pustkami. Gorzko wspomniałem słowa dwu dziewczyn, z którymi wchodziłem do kościoła, mówiących o koleżance, która jako Świadek Jehowy zrozumiała, że Pasterka u chrześcijan polega na chodzeniu wokół rynku, w czasie gdy z kościoła dobiegają kolędy (kościół jest tuż obok rynku). Takie poczyniła obserwacje.

   Ja, jak na refleksyjnego belfra przystało, zadałem sobie pytania sugerowane przez kolegę z pracy, czyli
ks. Tomasza właśnie. Co wyszło z tych przemyśleń?
Pozostawię jednak dla siebie większość z osiągnięć, jakie sobie przypisuję, a tym bardziej z niedociągnięć do jakich się przyznaję. Mam tu na uwadze mądrość Alberta Hubbarta, który powiedział: Nie tłumacz się – przyjaciele tego nie potrzebują, a wrogowie i tak nie uwierzą.

   Wspomniałem też na okoliczności pracy w szkole, w ostatnich tygodniach nauki. Większość uczniów walczyła o lepsze oceny niż to wypadało ze średniej. Nie po to jednak, aby lepiej umieć, więcej zrozumieć, czy dalej zajść w drodze do poznania. Próbowali innych, znanych pewnie od wieków uczniowskich metod. Uśmiechem, prośbą czy nawet oskarżaniem o brak sprawiedliwości… bo…
– Kasia, Zuzia, Mania… mają takie same oceny cząstkowe, a otrzymały wyższe oceny końcowe?
W takim razie proszę do odpowiedzi, zapraszałem zwykle zadąsane panny.

– Ale ja dzisiaj nic nie umiem! – słyszę w odpowiedzi.

– A czy wiesz jakie oceny stawia się takim co nic nie umieją? – pytałem.

– Wiem – odpowiadały, – ale panie profesorze, przedmiot się nam kończy, a ja nie chcę mieć na świadectwie maturalnym trójki, czy czwórki!

– Przecież uprzedzałem o tym fakcie jeszcze w ubiegłym roku, a i w obecnym przypominałem o tym aż do znudzenia – ripostuję.

– Ale panie profesorze, nie dałoby się poprawić?

   Ile takich rozmów każdy z nas, nauczycieli przeprowadził w ostatnich tygodniach? Ja miałem setki takich rozmówców, i zawsze starałem się wyjść naprzeciw zapotrzebowaniu. Czy wszyscy odeszli z zadowoleniem? Nie wiem i chyba nikt z nauczycieli tego nie wie.
Łatwiej zidentyfikować niezadowolonych, gdyż ci już w ostatnim tygodniu nie poznają nas na korytarzach i traktują jak powietrze. Taki los!

   Miniony rok szkolny dla mnie, to obok pracy na półtora etatu w dwóch szkołach – co jest dość męczącym i stresującym obciążeniem – jeszcze inne zajęcia szkolne i domowe. W tym pisanie bloga. Podsumowując, jak kazał ks. Tomasz, zrobiłem sporo – mam nadzieję dobrej, belferskiej roboty. Mam więc i ja prawo do należnego wypoczynku. I zamierzam to prawo dobrze wykorzystać.

   Za tydzień wyjeżdżamy z żoną do córki za ocean, aby z jej rodzinką spędzić te wakacje. Już się cieszymy na spotkanie z wnukami i spokojne przebywanie w ich towarzystwie.

   Cały rok działamy pod przemożnym wpływem czyjegoś przekleństwa: Abyś cudze dzieci uczył…
W wolnym wakacyjnym czasie zajmę się własnymi dziećmi – oraz ich dziećmi, a naszymi wnukami.

    Hej wakacje to rzecz miła, wyśmienita rzecz…

Wszystkim uczniom i nauczycielom życzę udanego wypoczynku.

Pamiętajmy, aby nie dać się nudzie – bo:
Gdy się ktoś sam ze sobą nudzi, niech pomyśli czym jest dla innych ludzi.

Pozdrawiam

19 uwag do wpisu “Hej, wakacje to rzecz miła…

  1. ~maleńka_pń pisze:

    Mam nadzieję, iż w wakacje nie przestanie Pan pisać swojego bloga, z przyjmnością przeczytam o nowinach z Chicago. Napewno będzie Pan brał udział w polonijnych imprezach, czekam na relacje:-), życzę udanych wakacji !

    Polubione przez 1 osoba

    • ~Tatul pisze:

      ~maleńka_…Dziękuję za życzenia. Tematyka polonijna może być zajmująca. Mam nadzieję, że znajdzie się czas na kontynuację w pisaniu bloga w czasie wakacji.Miło powitać nowego komentatora.Wzajemnie życzę wszystkiego naj

      Polubienie

  2. ~agnieszkaceglarska-pietrek pisze:

    Wakacje to czas odoczynku od zajec codziennych i pracy jaka czekala na nas. Pan jako nauczyciel dobrze wie jak duzo trzeba poswiecenia i czasu w przygotowaniu sie do pracy a szczegolnie do pracy nauczyciea . Zatem nadszedl czas odpoczynku zasluzonego i spedzenia go z najbliszmi .Zycze Panu i Pani Eli przyjemnego odpoczynku w Chicago w raz z wnukami. Licze ze napisze nam Pan swoje wspomnienia i przezycia z pobytu u rodziny .Jeszcze raz zycze udanych wakacji i milego odpoczynku a po powrocie sill do dalszej pracy . Pozdrawiam serdecznie 🙂

    Polubione przez 1 osoba

    • ~Tatul pisze:

      ~agnieszko, dziękuję za życzenia. Tak jak tu już pisałem, będę się starał nie przerywać pisania nowych postów. Zobaczymy co życie przyniesie.Tobie i Twoim, życzę miłego spędzenia czasu wakacji

      Polubienie

  3. ~wicejola pisze:

    Z konieczności połączenia dwóch „uroczystości” pozostał w jednej ze szkół do odebrania jeszcze jeden dokument z gratulacjami za wysokie i znaczące osiągnięcie w plebiscycie na „belfra roku”.Życzę udanego odpoczynku psychicznego od „cudzych dzieci”, uśmiechu własnych wnuków i ciekawych wpisów zza „oceanu”

    Polubione przez 1 osoba

    • ~Tatul pisze:

      ~wicejola, Jak miło Cię gościć na tych łamach – i to z taaaką wiadomością. Szkoda, że nie mogłem być z Wami do końca na zakończeniu roku, tym oficjalnym i wieczorem na nieoficjalnym.Ja również życzę udanych wakacji.Pozdrawiam całą rodzinkę

      Polubienie

  4. ~Brzoza pisze:

    Uczymy sie cale zycie. Tak wiec mowiac prawde- nie mamy wakacji od „lekcji zycia”, ktore dane jest nam pobierac. Co do typowej „szkolnej pracy”, zgadzam sie z Panem, ze „wakacje to rzecz mila”. No i trzeba je odpowiednio wykorzystac. Kazdy na swoj sposob. Co do przytoczonego zdania o kolezance, ktora nic nie wiedziala o Pastrce, to mysle, ze to my jestesmy swiadomymi lub nie- nauczycielami naszej wiary. I to nie przez „nauczanie” a wlasnie przyklad wlasnego zycia.Im lepiej zycjemy, tym lepiej nauczamy innych, nie pouczajac. Ona ma prawo nic nie wiedziec o tym, tak jak my mamy prawo nie wiedziec nic o Buddzie, albo o tym dlaczego Hindusi sciagaja buty wchodzac do pokoju zwanego „pray room” ( ktory to pokoj wraz z kadzidelkami, klecznikiem i kilkoma obrazkami- jest w kazdym szanujacym sie i religijnym hinduskim domu). Niewiedza nie jest wstydem. Wstydem jest glupota. A to juz inny temat. Co do ocen- to odbieram szkole podobnie jak Pan. I widze, ze bez wzgledu na kraj -wszedzie podejscie ucznia do ocen jest takie samo. Malo tego- oczekiwania otrzymania oceny lepszej, niz uczniowie na to zasluguja- jest niesamowite. Tak wiec nie dajmy sie i oceniajmy w zgodzie z wlasnym sumiemiem. A to, ze jakas panna zrobi nadasana mine- nie jest teraz wazne. Kiedys doceni, ze wazniejsza od ocen jest sprawiedliwosc jak i …milosierdzie. :-)) nauczyciela rzecz jasna. A tak serio- zycze Panu i rodzinie pieknych chwil w USA. Zwiedzajcie Panstwo, odpoczywajcie i pomagajcie swoim bliskim. No i po powrocie bedziemy oczekiwali na spostrzezenia doyczace nie tylko Polonii, ale i zycia tych wszystkich, ktorym dane jest tam mieszkac. A jest to kraj wielokulturowy, wielobarwny, wielonarodowy, wieloreliginjy i w ogole „wielo ….” Tak wiec zycze otwartych oczu i otwartego serca- na to wszystko co przyjdzie Panstwu przezyc. Dobrych wakacji! Ja wyjezdzam wkrotce w zupelnie innym kierunku :-))

    Polubione przez 1 osoba

    • ~Tatul pisze:

      ~Brzozo, pięknie Pani pisze. Tak i ja rozumiem rolę nauczyciela. Przykłady pociągają…Ja od dawna liczę na skutki oddziaływania przykładów jakich staram się dostarczać uczniom poprzez to co mówię i to co robię, a także poprzez jakie stanowisko zajmuję w różnych sprawach. Jak mało kto wystawiam się na ogląd i ocenę zarówno w bezpośrednim kontakcie belfer – uczeń, jak i choćby i tu na blogu.I co? Czy są widoczne skutki oddziaływania przykładem? Czy przekonałem kogoś do wartości jakie wyznaję? Czy…?Pytania, pytania…Odpowiedzi jednak nie znajduję. Liczę na to, że jednak doczekam się kiedyś widocznych skutków tej działalności?Z tą nadzieją przełykam gorzkie piguły jakie czasem niesie życie i brnę dalej. „Łatam połamane skrzydła, bo jak kiedyś porządnie dmuchnie, to jeszcze polecę …Piękne idee głosi Młynarski w tym swoim „Róbmy swoje”, prawda?Trzeba próbować i być tam gdzie się coś dzieje.Gdybym nie poszedł na Mszę , to nie usłyszałbym słów ks. Krzysztofa i nie stawiałbym sobie i innym pytań, jakie postawiłem w poście. Gdybym nie trafił na Karinę i Ankę z II c TE, idących tak jak ja do kościoła podziękować Bozi za miniony rok szkolny, to nie usłyszałbym opowiastki o tej dziewczynie, która źle odczytała przejawy religijności młodych ludzi. Gdybym już w ubiegłym roku odszedł na emeryturę to nie poznałbym ok. trzystu uczniów klas pierwszych, którzy podjęli naukę w naszych szkołach. Nie zgłoszono by mnie do plebiscytu na Belfra roku i nie dowiedziałbym się tego co dla każdego nauczyciela jest chyba bardzo ważne. Czy mnie popierają moi uczniowie…Gdybym…Teraz jadę do USA, tego tygla narodowości, kultur, wyznań i wielu wyjątkowych rzeczy, ale celem moim jest rodzina, wnuki. Czy chłopcy będą mnie chcieli akceptować ? Czy uda się nawiazać z nimi przyjazny kontakt wzbogacający obydwie strony?Wezmę ze sobą cukierki „Wertels oryginal” ( czy pamięta Pani tę markę cukierków z reklamy sprzed wielu lat?). Może pomogą?Już wkrótce znajdę odpowiedź na te pytania. Będę miał oczy i uszy otwarte, a serce najbardziej.Życzę jeszcze raz miłych wakacji i do zobaczenia na blogu.Pozdrawiam

      Polubienie

      • ~Brzoza pisze:

        Usiadlam tylko na chwilke przed komputerem, bo czekam jak sie przebierze cala gromada dzieci – wychodzimy na basen ( u nas upalnie!) . Tak, gdyby Pan … Nie znamy naszej przyszlosci, ale ja osobiscie nie wierze w przypadki. Gdyby Pan poszedl na emeryture- pewnie nie bylby w tym miejscu co teraz. Gdyby Pan nie pisal na komputerze, pewnie nigdy nie poznal internetu i nas tutaj przychodzacych … I takich „gdyby ” sa miliony. Ja osoatnio ogladalam tydzien temu „Kobiete na zakrecie” , gdzie pieknie powiedziala o zyciu mama Jaska Melli. „Nie pytajmy w zyciu „dlaczego ja?”, ale „po co? ” To – po co jest cala odpowiedzia, ale takze pytaniem. Gdyby wielu rzeczy sie nie przydarzylo- bylibysmy zupelnie innymi ludzmi. Czasami jedna malutka decyzja moze zawazyc na calym naszym pozniejszym zyciu. Tak wiec cieszmy sie z tego co mamy. Cieszmy z wakacji, z cukierkow ofiarowanych wnukom ( na pewno bedzie dobrze). Ja niestety nie za bardzo pamietam cukierki- Wertels ( w zlotym opakowaniu? Smak karmelowy? Jezeli to TE, to tez moje ulubione! Ale nie jestem pewna czy myslimy o tych samych.) Dzieci juz ubrane, slonce grzeje, sobota w wodzie. Pozdrawiam i do nastepnego razu!

        Polubienie

      • ~Tatul pisze:

        Brzozo, dziękuję za słowa wsparcia. Liczę, że tak właśnie będzie.Wertels to cukierek w złotym papierku, z dołkiem z jednej strony o smaku mlecznym.We wspomnianej reklamie rozmarzony dziadek wspominał jak dostawał od swego dziadka takie cukierki, a teraz nie ma nic lepszego dla swojego wnuka.Wspomniałem ten obrazek, bo ja teraz też jestem dziadkiem i chociaż nie mam takich cukierków, to wszystko co dam swoim wnukom będzie wywoływać u mnie tamte skojarzenia.Pozdrawiam

        Polubienie

  5. ~..Weronika.. pisze:

    No tak ma pan racje w 100 % te ostatnie tygodnie szkoły były najtrudniejsze bo każdy sie tłumaczył i pytał o jakiekolwiek poprawy.. ( ja też należe do tych osób ) wcale nie było łatwo bo każdy z nas chciał mieć jak najlepsze oceny.. mi sie to udało osiągnąć i myśle że nie na darmo sie tak starałam :)Życze panu udanych wakacji i zdania relacji z nich właśnie w postach :)szkoda że już nie będe mieć lekcji z panem w klasie 3..Pozdrawiam

    Polubienie

    • ~Tatul pisze:

      ~Weroniko, Ty walczyłaś o oceny i to się chwali. Nie wszyscy chcieli włożyć w to dodatkową przcę. Na szczęście to wszystko jest już za nami. Teraz wakacje. Oby pogoda była łaskawsza niż wczoraj i dzisiaj.Miło mi,że lubiłaś moje lekcje. Będziemy się nadal widywać w szkole.Miłych wakacji życzę. A zaglądaj tu czasem. Może znajdziesz coś dla siebie?

      Polubienie

      • ~..Weronika.. pisze:

        Dokładnie tak.. 🙂 przynajmniej mam satysfakcje że udało mi sie osiągnąć to co chciałam. Natomiast teraz są wakacje tylko czuje sie tak jakby była jesień jak narazie.. oby to wszystko sie zmieniło. A pana stronę napewno bede odwiedzać i znajdę coś dla siebie.. Ps. jeżeli chodzi o zakończenie to rzeczywiście pan dyrektor chciał panu wręczyć dyplom, lecz głębszych szczegółów nie znam 😦

        Polubienie

  6. ~Malgosia pisze:

    Czekamy Tatulu i zamierzamy z maleńkim poślizgiem świętować tutaj Dzień Tatula, który zamieni się w dwumiesięcznicę Tatula i Mamuni. Oj jak fajnie, że te loty istnieją, a my mieszkamy blisko lotniska!!!

    Polubienie

    • ~Tatul & Mamuna pisze:

      Małgosiu. To już jutro. Jeszcze tylko droga, dość długa, ale podobno najdłuższą podróż zaczyna się od pierwszego kroku. A ten już dawno uczyniliśmy. Teraz tylko czekać

      Polubienie

  7. Reblogged this on Tatulowe opowieści i skomentował(a):

    W dniu, w którym kończy się nauka w szkołach warto zastanowić się nad efektywnym wykorzystaniem czasu w szkole i na wakacjach.
    Pamiętamy jak to z nami było i z każdym dzieckiem kroczącym naszymi śladami powraca to do nas. Na szczęście wakacje są długie …
    Zapraszam do wspomnień do wniosków jakie się z takich rozważań wyłaniają

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.