Nie potrzeba wiele się narobić, aby coś dobrego zrobić…
Podczas niedzielnego spaceru nad pobliski zalew, gdzie odbywał się festyn z okazji dożynek miałem sporo okazjonalnego kontaktu z ludźmi, których tak twarzą w twarz już dawno nie widziałem. Wśród nich byli moi dawni uczniowie, którzy przybyli tam z dziećmi, aby zapewnić im, a przy okazji sobie odrobinę rozrywki, o którą na wsi jednak jest dość trudno.
Pozdrowienia z dołączonym uśmiechem, czasem chwila rozmowy potrafią staremu człowiekowi dać lub tylko odświeżyć poczucie przynależności do pewnej grupy ludzi, których coś w życiu łączyło i pewne (daj Boże pozytywne) skojarzenia pozostawiło). To niby nic cennego, a jednak potrafi zmienić nastawienie do innych i do siebie. Upewnić się w tym, że nasze działanie ma sens i komuś jednak służy.
Ostatnio dość często otrzymuję takie przyjazne sygnały od ludzi, dla których moje fotografie coś znaczą, bo dostarczają im informacji o tym, co u nas się dzieje, co się zmienia na lepsze. Docenia się to, zwłaszcza wtedy, gdy przebywamy z daleka od rodziny i kraju, a teraz takich ludzi nie brakuje.
Nie ustaję wiec w wysiłkach, aby być tam gdzie się coś dzieje i to co tam zobaczę udostępniać na swoim koncie Facebooka i innych stronach tego komunikatora. Poszerzam w ten sposób swoją sferę kontaktów i tym wypełniam swój emerycki czas.
Wczoraj miałem okazję posłuchania opowieści, która jeszcze bardziej zasługuje na potwierdzenie zdania zamieszczonego na wstępie.
Będąc w towarzystwie rozmawiającym o grzybach, (aktualnie chyba najbardziej atrakcyjny temat do rozmów) usłyszałem jak znajoma starając się o zorganizowanie wyprawy na grzyby do miejsc gdzie mogłaby bez większego trudu ich nazbierać (wiadomo – kręgosłup boli, nogi nie chcą nosić) wpadła do znajomego, aby go o to poprosić. To leśny człowiek, który zna takie miejsca i chętnie podprowadzi, a jeszcze i swoimi zbiorami zasili.
Odwiedziła go i umówili się na jakiś dzień. Czekała w domu na sygnał do przyjazdu, a tu zamiast sygnału zadzwonił dzwonek do drzwi.
Otworzyła i co widzi? … Znajomy od grzybów stoi w drzwiach z koszem leśnych grzybów. Naturalne stało się w tym miejscu pytanie:
– To ty tak sam nazbierałeś? Miałeś dać znać abym podjechała pod twój dom i mieliśmy razem iść na grzybobranie…
– A wiesz, stało się tak, że mój wnuczek, który był u mnie wtedy jak ty mnie odwiedziłaś zapytał po twoim wyjściu o ciebie.
– Co to za pani – zapytał
– To moja znajoma z dawnej pracy, która wspomaga ciebie odpisem 1 procenta podatku na twoje leczenie i rehabilitację – odpowiedziałem. Pomyślał chwilę i zaproponował.
– Dziadzio, a może ja pójdę z tobą do lasu i uzbieramy dla tej pani grzybków, co?
Pojechali, a co uzbierali, to dziadzia podrzucił wprost do domu pani opowiadającej tę historię. Była wzruszona. Otrzymała swego rodzaju zapłatę za okazane serce i symboliczną przecież pomoc dla dziecka.
Któraś ze słuchających pań dodała:
– No popatrzcie, bywają jednak dzieci, które nie zagarniają tylko w swoją stronę, ale potrafią też coś od siebie ofiarować innym. Oby takich było jak najwięcej…
Oczywiście ,że są wrażliwe i pomocne dzieci z sercem pełnym wdzięczności . Harcerze biorący udział a akcjach pomocy seniorom , czy tak po sąsiedzku w czasie pandemii, ile ludzi młodych pomagało , a akcje pomocnej paczki itp.Jeszcze na szczęście cywilizacja nie zabiła w nas wrażliwości, jeszcze jesteśmy ludźmi mającymi wrażliwe ludzkie serca , a nie lodowate głazy.
11.09.15.Oława
„Serce nie potrzebuje słów”
Sercem zawsze drugie serce zrozumiesz
Nawet jak jego języka nie umiesz
Ty to wiesz ty to czujesz
Gdy w drugiego człowieka sercem się wsłuchujesz
Serce działa na wyższej częstotliwości
Nie potrzebuje słów potrzebuje miłości
Molekułka
Pozdrawiam serdecznie bez słów wibracją serca:))
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Pięknie się to uzupełnia. Dziekuje
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Masz rację, niewiele potrzeba, żeby człowiekowi, nie tylko staremu, rozświetlić dzień. Tak, jak niewiele potrzeba, żeby go pognębić. Na starość ma się cieńszą skórę. A może za dużo się widzi? 😉
PolubieniePolubienie
Pytania się mnożą jak króliki. Miejmy nadzieję na to, że młodzi potrafią brać poprawkę na nasz wiek i zachowają spokój i pokój
PolubieniePolubienie
Młodzi ludzie są pomysłowi i organizują wiele fajnych akcji, bo u mnie w mieście także!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Karma wraca, jest takie popularne powiedzenie…nie każdy w to wierzy, Twoja opowieść to najlepszy przykład.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ja też w to wierzę, chociaż nie wszyscy starają się zrewanżować, to jednak wartości być dobrym i nie oczekiwać wdzięczności.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Piękny gest. Ja jednak należę do tych grzybiarzy dla których spacer po lesie jest o wiele ważniejszy niż kosz pełen grzybów.
A wnuczek wspaniały, można pogratulować jego rodzinie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
To prawda. Nie każdy może chodzić i schylać sie
PolubieniePolubienie
Myślę, że każdy może zbierać grzyby, tylko zamiast schylania się polecałbym przysiad, to zdrowsze i wzmacnia mięśnie nóg.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
A masz jakiś sposób na zdolność chodzenia?
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Niedawno chodząc po lesie zobaczyliśmy w leju po zwalonym drzewie pięknego prawdziwka (ok. 15 cm w kapeluszu, i ponad 30 cm. zdrowej i grubej nodze). I wtedy z chodzących po lesie emerytów zmieniliśmy się w sprinterów. Czyli odpowiednio zmotywowany cel uświęca środki. 😉
PolubieniePolubienie
Znam emerytów sporo starszych od siebie i znacznie sprawniejszych.
Cóż począć.
A grzyby można kupić, prawda?
PolubieniePolubienie
Często kupowałem jadąc drogą leśną. To zawsze się opłacało, bo grzyby piękne, bez robaków …
PolubieniePolubione przez 1 osoba