Rozmowa potrzebna jak lek

Ponieważ tytuł „ Rozmowy niedokończone” jest już zajęty, to pomyślałem że dla realizacji mojego nowego pomysłu zupełnie wystarczający będzie ten, który proponuję w dzisiejszej opowieści. Państwo ocenią sami.
   Gdy byłem w domu, to otaczali mnie domownicy, kuzyni i znajomi, z którymi nie z jednego pieca przyszło nam chleb spożywać. Nim kto się odezwał, to już wszyscy wiedzieli co powie i na co jeszcze go stać. Gdy przybyłem do sanatorium, to wiedziałem, że na dłuższy czas przydzielą mi jakieś przypadkowe towarzystwo w pokoju, na stołówce, na zabiegach i na sali gimnastycznej… Liczyłem na to, że uda się tam spotkać interesujące osoby i będzie wreszcie okazja pogadać inaczej. Rozmowa to wartość, której poszukują starsi na ogół kuracjusze, a jak starsi, to i schorowani, ograniczeni swoich możliwościach i na ogół samotni w swych domach, stojących w ich miejscach zamieszkania. A jeśli nawet nie samotni to … otaczają ich domownicy, z którymi już przegadali wszystko, co było rozmowy warte i tak dalej… Często choroby i różne dysfunkcje fizyczne są niczym wobec zgorzknienia, nieufności, a nawet wbudowanej na stałe wrogości do wszystkiego, co się rusza  i nawet stara się im pomóc. Jeśli sądzicie, że prawdę piszę, to dlatego, że mam długi staż w przebywaniu z ludźmi dobranymi przez przypadek. Żyłem kilka lat w internacie, dwa lata w wojsku, na kilkumiesięcznych kursach zawodowych i szkoleniach w akademikach, w różnych lokalach na emigracji obozach szkolnych itd. itp. Wszędzie byli ludzie, którzy chcieli dominować, albo stronili od szerszych wypowiedzi. Byli tacy z którymi chciałoby się zamieszkać na bezludnej wyspie jak i tacy, przed którymi chciałoby się uciec na taką wyspę. Ze wszystkimi trzeba było wypracowywać jakiś złoty środek i tego się trzymać . Odejście od tego złotego środka oznaczać mogło stan permanentnej wojny, złośliwości i stres. Jakie zatem doświadczenie udało mi się zdobyć?

Stołówka – pierwszy posiłek. W narożniku siedzi samotnie starsza pani. Inne stoły zajęte. Podchodzę, mówię dzień dobry i pytam, czy można się przysiąść. Niemal równocześnie podchodzą jeszcze dwaj panowie. Nasza towarzyszka wyraża zadowolenie z takiego powodzenia u mężczyzn, bo jak oceniła stosunek pań do panów wynosi jak 8 : 1. Uśmiechamy się, a ja dodaję, że podobno nic nie dzieje się przypadkiem. Lody przełamane. Rozmawiamy o jedzeniu :
– słabe, zupy wodniste, drugie właśnie podane nie trafia w gust naszej rozmówczyni. Pokój jaki jej przydzielono, to wprawdzie jedynka, tak jak sobie marzyła , bo nigdy dotąd nie dzieliła z nikim pokoju – oprócz męża oczywiście, ale co to za pokój? Tak niski, że przy skosach sufitu, potłukła sobie głowę. Pójdzie zażądać zmiany… Było jeszcze o pogodzie, która nie zachęcała do spacerów i o paru innych drobiazgach.

Nazajutrz już przy śniadaniu wiadomo było, że będzie piękna pogoda, śniadanie i obiad były lepsze niż w pierwszym dniu. co ośmieliło mnie do następującego komentarza:
– Czy zechce pani zauważyć, że wiele z tych spraw na które pani narzekała, dzisiaj są na lepszym poziomie. Zupa i drugie, a nawet kompot są lepsze niż wczoraj, No i pogoda się poprawiła. Pewnie mają tu sprzęt niczym w restauracji „Sowa i Przyjaciele” i wszystko nagrywają. Niech pani weźmie to pod uwagę. A jak z pokojem – zapytałem jeszcze.
– Byłam, upomniałam się i przekwaterowano mnie do trójki, gdzie jest trzy panie w podobnym wieku i o podobnej sprawności.
– No a jak, że tak powiem towarzysko się to ułożyło.
– Och, trafiłam jak z deszczu pod rynnę. Mam taką panią, która lata po pokoju w samych majtkach, a jak zajmie rano łazienkę, to na pół godziny… Jak próbowałam jej zwrócić uwagę, że jest nas trzy i to niepełnosprawne, to z łazienki nakrzyczała na mnie , że nikt nie będzie jej poganiał, bo ona ma prawo… Nie wiem jak będzie się nam dalej mieszkało.

Takich rozmów odbyliśmy wiele. Później okazało się, że ta kłótliwa pani wyprowadziła się do innego pokoju i wreszcie zapanowała tam cisza i spokój – przynajmniej na tym odcinku. Pod względem jedzenia mieliśmy jeszcze sporo tematów do omawiania, czy też obracania wydumanych problemów w żarty,
Dość długa jest ta relacja, ale chciałem ukazać jakie trudne jest współistnienie i jak wiele problemów muszą rozwiązywać panie z administracji jak i rehabilitacji, bo tam sporów o planowanie i wykonywanie zabiegów jest całe mnóstwo. Pytałem nawet o to, czy młody wiekiem personel jest szkolony pod kątem rozładowywania sporów i konfliktów z kuracjuszami lub zadrażnień pomiędzy nimi. Pod koniec turnusu już wszędzie widziało się grupy dobrze zintegrowanych, a nawet zaprzyjaźnionych kuracjuszy.

Na zakończenie scenka z zajęć rehabilitacyjnych w sali gimnastycznej sanatorium w Krakowie Swoszowicach Zdroju…Pani ćwicząca sprawność rąk rozmawia z panią siedzącą naprzeciw przy ćwiczeniu stóp:
– Piękny dzień, jakie śliczne te złote liście, zwłaszcza w słońcu, które dzisiaj nam świeci i przygrzewa…
– Ślicznie jest dzisiaj, ale obawiam się, że to tak na osłodę tego, co ma nastąpić…
Postanowiłem podzielić się nowiną, na którą rankiem zwrócił mi uwagę kolega Maciej z pokoju;
– Czy zauważyły panie kwiaty na kasztanach?
– Nie, a gdzie to można zobaczyć – zapytała ta pani usprawniająca dłonie.
– Prawie na każdym drzewie – odpowiedziałem. Na jednych drzewach pojawiły się młode pędy z kwiatami, a na innych jeszcze współistnieją stare i młode liście.
– A jak to można tłumaczyć – zapytała ta pani ćwicząca nóżki.
-Myślę, że marketingowcy wytłumaczą to następująco:
– W Swoszowicach – nawet stare kasztany odzyskują wigor…

Udało mi się poprawić humor ćwiczących, a czy marketingowcy również to wykorzystają? Zobaczymy…

19 uwag do wpisu “Rozmowa potrzebna jak lek

  1. ~Dreptak Zenon pisze:

    Takie drobiazgi urastają do rangi problemów, że ręce opadają.
    Z drugiej strony, również drobiazgi wystarczają, żebyśmy byli zadowoleni. Problem chyba w oczekiwaniach i ich spełnieniu lub nie. Niektórzy to potrafią sobie skomplikować życie!!!! 😀 😀 😀

    Polubienie

  2. ~alik pisze:

    – ja troszeczkę inaczej, bo widzisz , czytając ten tekst zastanawiam się jak to ze mną będzie, gdy ten bardzo, bardzo dojrzały wiek osiągnę; czy będę miłą, ciepłą staruszką, czy starą zrzędą… czas pokaże, o ile będzie mi dożyć tych pięknych lat…. tak jakoś mnie naszło, przy porannej kawie;) póki co, cały czas na biegu, zatem życzę słoneczka i…. pędzę do pracy… 🙂

    Polubienie

    • Chyba każdy , z tych wrażliwszych ludzi zastanawia się jak to z nimi będzie. Wielu jest takich, którzy nie chcąc być, ciężarem dla innych, próbują być samowystarczalni. To dlatego m.in. tak ćwiczą się i moczą się w siarczkach, czy solankach oferowanych im. w uzdrowiskach.
      Wszyscy wiemy jak to się kończy, ale nic nie możemy temu zaradzić,
      Pozdrawiam

      Polubienie

  3. ~Colombo pisze:

    Gdybyś spotkał swoją uczennicę, inna byłaby rozmowa. A tak poważnie: ” W Swoszowicach – nawet stare kasztany odzyskują wigor … „. No widzisz? Starym wprawdzie nie jesteś, ale czy możesz o tym zaświadczyć, odzyskałeś? Pozdrawiam. 🙂 🙂

    Polubienie

    • Konkretne pytania zadajesz Colombo. Wstydzę się tu na nie odpowiadać. Personel chyba każdego uzdrowiska zapytany o to, kiedy będą odczuwalne skutki kuracji , odpowiada: Trzeba czekać do 2 tygodni.
      Czekamy i testujemy.
      Pozdrowionka

      Polubienie

  4. A ja czekam właśnie na sanatorium już dwa lata. Jeszcze 14000 osób przede mną. Mnie jest dobrze w sanatorium i zawsze trafia mi się dobre towarzystwo i jedzenie. Tylko ostatnio prosiłam o Kołobrzeg, a dostałam Szczawnicę. Ale też było pięknie.
    Czesławie życzę Ci dobrego towarzystwa, udanego pobytu.Pozdrawiam serdecznie

    Polubienie

    • moja żona też czeka. Jeszcze ma przed sobą ok. 4000 ubiegających się.
      Mnie pomogło skierowanie poszpitalne. Połączyli obydwa wnioski i skierowali mnie na piękny czas złotej jesieni i bardzo bliziutko od domu córci gdzie przebywała żona.
      Już jestem po i czekam na błogosławione skutki
      Pozdrawiam

      Polubienie

    • Dla chcącego nic trudnego..
      W moim uzdrowisku równolegle korzystali z zabiegów kuracjusze komercyjni. Mają tu wiele programów mogących pomóc ludziom potrzebującym pomocy. lekarz zawsze bada i definiuje możliwe do zastosowania kuracje .
      A co do rozmów?
      „Każda potwora znajdzie swego amatora” – tak babcia mawiała a na ludziach się znala
      Pozdrawiam serdecznie

      Polubienie

  5. Z tymi pogawędkami tak bywa. Najgorzej, gdy trafi się na malkontenta albo na konfabulanta. W obu przypadkach szkoda mi czasu, lepiej poczytać. Spodobało mi się trafne powiedzenie o bezludnej wyspie 🙂
    Miłego relaksu 🙂

    Polubienie

  6. Dla mnie to był czas kuracji i kontaktu z przyrodą w cudnym parku, w samym środku złotej jesieni.
    Narobiłem mnóstwo zdjęć, którymi podzieliłem się ze swoimi znajomymi na Fb, jak i z dyrekcją uzdrowiska.
    Miłego…

    Polubienie

    • Ja sam wchodziłem w taką rolę grając zadowolonego kuracjusza wobec personelu, jak i współtowarzyszy ,
      Propozycji terapeuty nie otrzymałem ale przykłady z mojego życia będą dostępne kuracjuszom i sympatykom Swoszowic na ich stronie.
      Pozdrawiam serdecznie

      Polubienie

  7. ~Marek Jan pisze:

    Po tygodniu zwiałem z sanatorium, za bardzo tam trąciło „chryzantemą” i nudy, że się wyć chciało. I same zrzędliwe dziady i baby. Nie ma jak Malta pięknie, słoneczne pejzaże, zabytki no i kobieta, z którą chce się być. Chyba jeszcze jestem za młody na sanatoria. Z uszanowaniem…( dobijam do siedemdziesiątki – sic!)

    Polubienie

      • ~Marek Jan pisze:

        Ha,ha – choć z całym szacunkiem dla gospodarnych Poznaniaków i ich urokliwego grodu.
        Klimat niestety nie ten.
        Brytyjscy i niemieccy emeryci wygrzewają się w śródziemnomorskim słońcu a naszym emerytom cóż pozostaje? Kolejka do NFZ i sanatoryjna łaska co dwa lata, raczej bez możliwości wyboru i jak dobrze pójdzie – i to jest takie przykre. Ukłony MJ.

        Polubienie

      • Smutna refleksja, przynajmniej dla mnie.
        Z drugiej strony, dla seniora, który słabo chodzi, źle znosi trudy podróży upały i inne zabiegi SPA NFZ jest szansą.
        Pozdrawiam i zdrowia życzę

        Polubienie

  8. Reblogged this on Tatulowe opowieści i skomentował(a):

    Nowy rok oprócz wszelkich innych odniesień do tego co było, jest dla mnie rocznicą istnienia bloga na WordPressie, a więc w zupełnie innym środowisku. Poznaję nowych czytelników i komentatorów oraz panujące tu obyczaje. Podstawą naszych kontaktów jest chęć, a może i potrzeba rozmowy jaką wszyscy tu posiadamy.
    Udostępniam dzisiaj tekst dotyczący postaw ludzkich i znaczenia rozmowy w rozwiązywaniu rzeczywistych lub wydumanych problemów jakie się nam przytrafiają.
    Zapraszam do rozmowy

    Polubienie

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.