A dyskoteka trwa…

  W jednej ze szkół gdzie pracowałem organizowano tradycyjne „Andrzejki”. Jak to zwykle w szkołach bywa, zebrano wcześniej informacje o zapotrzebowaniu na tę formę rozrywki wśród uczniów. To konieczność związana z zaplanowaniem usług gimbusa, czy też przygotowaniem składkowej konsumpcji. Sala do tańca nie stanowi nigdy problemu, bowiem powierzchnia hali sportowej może pomieścić kilka razy więcej tańczących niż liczba chętnych. Wszyscy nauczyciele, oczywiście obowiązkowo muszą być obecni gdy młodzież się bawi, aby nie stało się coś złego!

   Nauczyciele dopisali. Uczniowie niestety nie. Zgłosiło się około połowy stanu liczebnego gimnazjum i około trzeciej części licealistów, tych z młodszych klas. Starsi, ze znanych sobie powodów nie wyrazili ochoty na szkolną zabawę. Dlaczego?

   Zabawa dla młodzieży zwana Andrzejkami jest co roku taka sama. Nie pamiętam, aby zawracano sobie głowę jakimiś andrzejkowymi zwyczajami. Żadnego tam lania wosku, czy wróżenia czegokolwiek z czegokolwiek. Skromne warunki zabawy, to zestaw do odtwarzania muzyki, dwa zestawy lamp rzucających refleksy świetlne i tyle. Dekoracja jest zbędna, bo w panujących ciemnościach i tak nie byłoby jej widać. Młodzi ubrani prawie tak jak na zajęcia WF – przynajmniej jeśli brać pod uwagę górę stroju. To też przejaw praktycznego podejścia do wyczynu jakim stał się współczesny, młodzieżowy taniec. Nie ma tu stylów, kroków, czy tanecznych figur. Żadnych zasad. A właściwie jedna. Wejść w tłum podrygujących bardziej lub mniej rytmicznie ciał i robić dokładnie to, co oni. Ciemność, błyskające światła lamp i komórek oraz bardzo przesterowane głośniki działają ogłupiająco. Mimo, że to nazywa się zabawą – moim zdaniem, zabawą nie jest. Monotonia i nuda, aż wyje. Tak jak niektórzy dopuszczeni do głosu z łaskawości obsługującego aparaturę ucznia artyści discopolo

   Przyglądając się tańczącym próbowałem porozmawiać z kolegą nauczycielem z gimnazjum, ale siedząc obok siebie musieliśmy wykrzykiwać poszczególne zdania z takim wysiłkiem, że po pól godziny takiej rozmowy miałem bardziej wyczerpany aparat mowy niż po 8 normalnych godzinach lekcji.

   Pytałem kiedyś uczniów o to, czy ten typ dyskotekowej muzyki to jest dzisiejszy standard? Licealiści odpowiedzieli, że oni preferują inną muzykę, ale nie sprzeciwiali się gimnazjalistom, którzy dobrali takie, a nie inne nagrania. Co zatem było powodem tak niskiej frekwencji wśród uczniów starszych klas liceum? Podejrzewam, że starsi, którzy przecież lubią się bawić – o czym świadczą wystawne obchody osiemnastek czy studniówek bawią się lub będą się bawić zupełnie gdzie indziej. Gdzie bawi się dorosła już, ale wciąż szkolna młodzież?

http://www.youtube.com/watch?v=y3AIfzqvPXI

   Nigdy nie wybiorę się ( z racji wieku),na którąś z dyskotek organizowanych w okolicy i dlatego zupełnie nie mam pojęcia jak taka zabawa wygląda. Fama niesie, że jest to bardzo grzeszna forma zabawy. Aby przyciągnąć klientów organizatorzy urządzają różne konkursy np. mokrego podkoszulka, mis zabawy, czy inne. Atrakcje typu walki w kisielu, występy gościnnych striptizerek, taniec na rurze przy stosowaniu darmowego dowozu i odwozu z imprezy robią swoje. Tłumy zapełniają mroczne sale. Alkohol leje się strumieniami, a często stosowane są również inne wspomagacze nastroju i szampańskiej zabawy. Nic wiec dziwnego, że kto zakosztuje takiej zabawy, ten już na szkolne zabawy z udziałem dzieciarstwa i do tego pod surowym nadzorem nauczycieli nie przyjdzie.

Tradycyjna nazwa dyskoteka modyfikowana jest na inne nazwy, np. swojsko brzmiące chamoteka lub jeszcze inne .

   Jakie warunki tam panują?

Oto wypowiedź świadka, który w komentarzach pod postem o Galeriankach zamieścił opis swoich obserwacji oraz opinie pracowników ochrony, którzy tam z obowiązku bywają:

Problemem i to o wiele poważniejszym, bo na  masową skalę są zabawy Disco-polowe. Na te „spędy” ciągną całe rzesze młodzieży. Wśród nich 14-to i piętnastolatki, bardzo skąpo ubrane. Drogi obok pozastawiane dobrymi autami. Wódka, tanie wino i piwo leją się strumieniami, wspomagane narkotykami i tzw. dopalaczami. A co się dzieje w zaroślach i tych autach późną nocą gdy zabawa trwa na całego? Niejeden tatuś, gdyby widział, co tam się dzieje, nigdy by swojej córce nie pozwolił tam iść. Zastanawiam się czy tam ktoś panuje nad tym. Ochrona panów z szerokimi karkami i wygoloną głową jest tylko przykrywką, że wszystko jest pod kontrolą. Właścicielowi zależy tylko na tym, aby jak najwięcej przybić świecących pieczątek na dłoniach i sprzedać jak najwięcej alkoholu, nie bacząc kto go kupuje i kto go pije. Czy wójt dając koncesję na taki lokal kontroluje należycie spełnianie odpowiednich warunków umowy i czy to robi często? A może tylko zadowala się wpływającymi podatkami. Nie ma skarg to i nie ma problemu. A może ktoś znajomy prowadzi ten lokal, a może ktoś z rodziny? To nie są już sprawy marginalne. Problem jest dużo większy i ogólnopolski. A może ktoś nakręci kiedyś film „Disco-Polanki”?.

W innym miejscu komentarza ten sam autor dodaje: Chciałem jeszcze dodać, że te  moje wypociny w poprzednim komentarzu powstały w wyniku rozmów z kolegami, którzy pracują w ochronie i nieraz obsługiwali takie imprezy disco-polo, a także z obserwacji własnej z woj. mazowieckiego. Sam dorabiam w ochronie ,ale nie w branży rozrywkowej. Mówili, że nie było problemu, aby taką podchmieloną małolatę wyciągnąć do dalszej „zabawy”. Bywało, że i niektórzy ochroniarze po skończonej pracy odjeżdżali swoimi wypasionymi furami z wyrwaną małolatą. Rozumiem, że młodzież musi się gdzieś wyszaleć, ale na takich imprezach musi ktoś nad tym panować, ale nie wszędzie tak jest. Jestem pod wrażeniem dojrzałych przemyślanych komentarzy młodzieży, która komentowała post o Galeriankach. Pozdrawiam
– Czy jest przesada w przytoczonym opisie wrażeń z przeciętnej dysko – chamoteki?
– Czy tak musi być?
– Czy starzy (jak ja) mogą się wtrącać w to, co na zasadach rynkowych przecież oferują spragnionym młodym klientom przedsiębiorcy? Oni prowadzą takie przedsiębiorstwa legalnie.

O co więc kopię kruszyć?

59 uwag do wpisu “A dyskoteka trwa…

  1. ~Klarka pisze:

    po przeczytaniu artykułu zadałam sobie pytania- kto się bawi na tych dyskotekach i czyje są to dzieci- rodzice bez obaw wysyłają swe nieletnie pociechy w miejsca gdzie łatwo utracić zdrowie czy życie? czy te dzieci same decydują o tym gdzie się bawić i rodzice nie mają nic do powiedzenia? Obawiam się, że duża część bywalców dyskotek o których piszesz pochodzi z dysfunkcyjnych rodzin i stąd przemoc, patologia i przestępcza działalność w tego rodzaju miejscach nie jest dla nich niczym nowym. Muszę jeszcze o tym porozmawiać ze znajomymi, ale myślę że żadne z naszych dzieci na taką dyskotekę by nie poszło.A zabawy szkolne rzeczywiście są sztywne (zmartwię Cię ale mój syn też wolał bilard w pubie niż licealne andrzejki)

    Polubione przez 1 osoba

    • ~Tatul pisze:

      ~Klarko, dzisiaj miałem lekcje w ekonomiku. Zapytałem kilka osób o obyczaje panujace na okolicznych dyskotekach. Wiele jest takich uczniów, którzy nie chodzą do takich miejsc z wyboru. Są i tacy, którzy wstępowali tam np. w grupie znajomych. Powiem po tych rozmowach, że pan Stanisław, ktorego wypowiedź cytuję, w niczym nie przesadził. Taki jest realny świat oferty z dziedziny rozrywki dla młodych ludzi w przedziale 15-16 lat. Kto tam chodzi? Można pokusić się o ustalenie profilu socjologicznego bywalców, ale ja tego nie robiłem. Zapytałem kilka dziewczyn : – Jakie widzicie rozwiazanie tego problemu? Po doprecyzowaniu o co mi właściwie chodzi dowiedziałem się, że będzie jeszcze gorzej.Smutne, ale ja też tak to widzę.Dziękuję za komentarz. Liczę na to, że zdobędę zainteresowanie czytelników, bo temat chyba jest z tych ważnych, prawda?Pozdrawiam

      Polubienie

  2. ~renata pisze:

    Jak zwykle poruszył Pan bardzo ciekawy i trudny temat. Co prawda ja nie chodzę na dyskoteki (zawsze wykręcam się tym, że mama nie chce się zgodzić, a w rzeczywistości nie chce tam isc) ale myśle ze to co dzieje się na nich powinno budzić kontrowersje. Myśle ze ludzie powinni cos z tym zrobic, bo nie ma tu mowy o samoistnym polepszeniu, sytuacja moze sie jedynie pogorszyc, a chyba tego nikt by nie chcial :((A co do szkolnych dyskotek to nie mam nic przeciwko nim, wystarczy chcieć się dobrze bawić, a impreza z pewnością będzie udana 🙂

    Polubione przez 1 osoba

    • ~Tatul pisze:

      ~Renato,To jest faktycznie trudny temat. Trzeba chronić każdą formę rozrywki i możliwości spotykania się młodych ludzi, bo na prowincji w szczególności niezbyt dużo jest okazji spotkania drugiej osoby – być może „drugiej połówki jabłka” – jak to określa się w romansach.Zabawa to również spotkanie towarzyskie. Tam można było zabłysnąć kreacją, urodą ale również dowcipem i intelektem. Nauczyć się kultury bycia w towarzystwie.Czego można sie spodziewać w takich miejscach jak opisane w poście? Wątpię aby ludzie wrażliwi, którym o coś chodzi w życiu tam właśnie mogli się realizować.Organizatorzy mogą stworzyć coś pięknego, ale mogą dopuścić do istnienia tzw. „mordowni”, gdzie tylko bawią się grubiańscy ochlaptusi.Jeśli ta sfera działalności podlega prawom rynkowym to podstawowa rola spada na klienta. Jeśli oni nie pójdą do „mordowni” czy „chamoteki” – to ta musi upaść.Ponieważ klientami są młodzi ludzie o średniej wieku ok. 16 lat to ich wybór miejsca spotkań powinni wspomagać rodzice.Pozdrawiam

      Polubienie

      • ~renata pisze:

        Rzeczywiście rodzice powinni zwracać większą uwagę na to co dzieje się z ich dziećmi. Wiadome jest że ludzie potrzebują rozrywki, spotkań ze znajomymi, ale myśle ze rodzice powinni bardziej ingerować w to w jakim towarzystwie „kręci” się jego dziecko, oczywiście bez urażania ich godności. Problemem jest tez to ze imprezowicze nie zauważają tego co dzieje sie na dyskotekach. Pytanie czy oni tego nie widzą czy nie chcą widzieć? Wzrok odzyskują dopiero wtedy gdzy sami doświadczą jakiejś podłości, wtedy jest płacz i oskarżanie innych. Ludzie zapominają o tym ze przecież z własnej woli poszli na impreze. Dlatego moim zdaniem to oni są winni, winni sa tez rodzice ktorzy nie zadbali o bezpieczenstwo swojej pociech.Zastanawiające jest to ze RZĄD zajmuje sie tak błachymi sprawami (np.sprawa hazardowa) robiąc z nich wielkie afery, a o problemie tak ważnym nawet nie pomyśla. Wystarczyłoby przecież stworzyć wiecej miejsc gdzie młodzież mogłaby sie spotykac (chodzi mi tu oczywiscie o mniejsze miejscowosci) a na pewno sytuacja by sie polepszyła 🙂

        Polubione przez 1 osoba

      • ~Tatul pisze:

        ~Renato, to co tworzy rząd to akurat jest mało atrakcyjne dla klienteli o jakiej ja napisałem. Pozostaje likwidować nieprawidłowości i wzmocnić kontrolę . Rodzicom też powinno zależeć na cnocie własnych pociech, prawda?

        Polubienie

  3. ~Playboy. pisze:

    Myśle, że każdy wie, jeśli nie z autopsji to z opowieści znajomych, jak wyglądają młodzieżowe dyskoteki. Z tej odkrytej strony to super zabawa, można się oderwać od zmartwień, nauki, można poznać nowych ludzi. Wszystko świetne, każdy by tak chciał. Ale dyskoteki to niezupełnie „czysta” zabawa. Może jakiś ułamek młodzieży jedzie z zamysłem ” Nie będe pił/a, palił/a, brał/a czegoś mocniejczego”.Niestety takie plany zwykle diabli biorą, a później jest bo kolega namawiał, bo wszyscy to i ja. Niekoniecznie fajnie musi się to skończyć. Czasami kończy się tragicznie. Sądze, że każdy powinien się dobrze zastanowić zanim zawita do takiego miejsca i zanim zrobi coś czego później, być może, będzie żałował do końca życia.

    Polubione przez 1 osoba

    • ~Tatul pisze:

      ~Playboy, święta racja. Nie zawsze zabawa kończy się dobrze. „Słodkie życie zwykle słono kosztuje”.Dobrze, że Ty to wiesz i próbujesz przestrzec również innych. Zapraszam do stałego czytania i komentowania interesujących Cię wątków. Ja, i my wszyscy, którzy tu zagladają skorztystamy z Twoich wyważonych opinii

      Polubienie

  4. ~violettapruska pisze:

    Dyskoteki? Ogół komercyjnie preferowanych zachowań- tak można to nazwać. Troszkę zasugeruję się wypowiedzią zacytowaną w poście.Z ciekawości, oglądając teledyski piosenek komercyjnych, które w większej części usłyszeć można w radio mogę wywnioskować, że zachowania ukazywane w tego typu „dziełach” są przesiąknięte erotyzmem. To, co teraz media „wciskają” każdemu z nas wiąże się nierozłącznie z seksem. Tego typu teledyski głównie trafiają do młodych ludzi. Wyobraźmy sobie zatem 14 – latkę bądź młodszą „kobietkę”, która wykonuje taniec erotyczny w stylu np. dość komercyjnej wokalistki (dance, techno) Lady Gaga. tutaj podaję link aby to, co mówię nie było bezpodstawne http://www.youtube.com/watch?v=M65zI9LH-as . Możemy tu zobaczyć co przypomina taniec idolki wielu nastolatek.Wpływ mediów to tylko jeden z czynników tego typu zachowań, ale jak ogromny on ma wpływ na życie młodych ludzi! Co może powodować naśladowanie tego typu „sztuki”? Można się domyślać. A gdzie można takie umiejętności taneczne zaprezentować? Właśnie na dyskotece! „Wstydzisz się? To nic- mamy dla ciebie coś, co sprawi, że poczujesz się „swobodniej”.” I tutaj już kolejny problem- wszelakiego typu „dopalacze”Dlaczego starsi gimnazjaliści, czy też licealiści nie chcą iść na szkolną imprezę? Bo nie ma się jak upić- tutaj mówię wprost, bo nie ma co tego kryć. Fascynuje młodych, niepełnoletnich to, co zakazane, a nie koniecznie musi dobrze smakować, ważne, aby podziałało fizjologicznie. To powszechnie wiadome wśród nas- uczniów. A na szkolnej zabawie- są nauczyciele, więc nie ma jak zgrzeszyć kieliszeczkiem czegoś mocniejszego.Troszkę kobiety na dyskotekach tutaj zostały zbyt obwinione, bo powiedziane zostało, że to jakby ich wina, że „dają się” namawiać na różne inne zabawy po-dyskotekowe wraz z „miłymi” panami. A czy wina nie leży też w rządnych wrażeń mężczyznach?Czy można powiedzieć, że dyskoteka to miejsce zaspokojenia swych potrzeb seksualnych? Możliwe, że dla niektórych. Niekoniecznie na drugi dzień ta „zabawa” będzie zapamiętana, bo wpływ środków odurzających może być bardzo silny.Mówię wprost, ponieważ zbyt wielu ludzi boi się angażować w tego typu rozmowy. Jeśli kogoś moim komentarzem uraziłam to przepraszam z całego serca, ale są to tematy na które trzeba rozmawiać, bo błoga niewiedza i życie w ciemności do niczego nie prowadzi.Chrońmy młodziutkie osoby w wieku 13-16 lat, ponieważ ich psychika jest niezwykle wrażliwa….

    Polubione przez 1 osoba

    • ~Tatul pisze:

      ~Violetto, bardzo dziękuję za tak obszerną wypowiedź popierającą moja inicjatywę, zmierzającą do pobudzenia dyskusji mogącej doprowadzić do zmiany istniejącego stanu. Faktycznie winnych jest tu wielu. Dlaczego nie widać żadnych starań o ukrócenie nielegalnych ,a wielce demoralizujących praktyk?Ja nadal mam nadzieję, że nasza publiczna rozmowa coś pozytywnego przyniesie.Gdyby wszyscy młodzi wyznawali Twoje zasady…Pozdrawiam i zapraszam do śledzenia rozwoju tej dyskusji

      Polubienie

    • ~Stanisław pisze:

      Violetto podoba mi się Twoje spojrzenie na ten problem.Oczywiście nie tylko dziewczyny są tu winne, „mili panowie też” a może jeszcze bardziej. W poście wskazano jeszcze winę,właścicieli,organizatorów tych dyskotek,osób odpowiedzialnych za ochronę,za sprzedawanie alkoholu nieletnim,brak kontroli ze strony władz itp.Pozdrawiam.

      Polubione przez 1 osoba

  5. ~paula pisze:

    Uważam że jeśli młode osoby mają coś w głowie wiedzą jak się zachować na jakiś dyskotekach. Teraz młodzież za bardzo nie chce mieć żadnych zabaw na których są nauczyciele lub rodzice , bo wiadomo że chcą się napić , ja uważam że można pić ale w małych ilościach żeby nie zrobić z siebie jakiegoś pośmiewiska lub aby doprowadzić się do typowego spania po alkoholu , bo to jest bez sensu .Można się też bawić bez alkoholu 😉

    Polubione przez 1 osoba

    • ~T pisze:

      ~Paulo, jest tak jak piszesz, ale…Gdyby zrobić zabawę bez akloholu to wszyscy będą się męczyć okrutnie. Wszystko jest dla ludzi tylko we właściwym czasie .Zobaczymy jakie będą echa właściwych zabaw andrzejkowych, które wciąż są przed namipozdrawiam

      Polubienie

  6. ~violetta p. pisze:

    Dziękuję, za zainteresowanie moim komentarzem.Osobiście nie jestem zwolenniczką dyskotek- szkoda mi słuchu na znoszenie huku i nie odpowiada mi tamtejsza kultura oraz preferowana muzyka.Co do właścicieli klubów dyskotekowych… Myślę, że powinni się zastanowić nad celem organizowanych przez nich imprez, bo jak na razie okazuje się, że dyskoteki to jawne domy publiczne…W dyskotekach jest może nuta pozytywna… Rozmawiając kiedyś z moim znajomym, który oczywiście ma masę zmartwień, twierdzi, że dyskoteka i taniec pozwalają mu zapomnieć o zmartwieniach. Transowy rytm muzyki dyskotekowej nie jest trudny w odbiorze, co też ułatwia rozluźnienie… Ale… nie każdy panuje jednak nad umiarem jeśli chodzi o używki….

    Polubione przez 1 osoba

    • ~T pisze:

      ~Violetto, dziękuję za wypowiedź. Gdy pytam uczniów o to, czy przesadziliśmy z Panem Stanisławem w opisie tego, co się dzieje na niektórych dyskotekach, to dowiaduję się, że opis jest niekiedy zbyt delikatnie przedstawiony. Masz rację w ocenie zjawiska. Ja również podtrzymuję swoją opinię, że każdy szuka czegoś odpowiedniego dla siebie i znajduje. Są amatorzy poezji śpiewanej i amatorzy discopolo. Jedni szukają wykwintnych lokali, a innym lepiej służy „mordownia”. „De gustibus non disputantum est”.My jednak wyraziliśmy opinię i swoją ocenę zjawiska. Zobaczymy co z tego wyniknie.Pozdrawiam

      Polubienie

      • ~Stanisław pisze:

        Mają rację pana uczniowie. Starałem się pokazać problem jak najdelikatniej.Rzeczywistość jest dużo gorsza.Cieszy fakt że jest dużo komentarzy i że post wzbudził duże zainteresowanie.Pozdrawiam.

        Polubione przez 1 osoba

  7. ~A. Jaworska pisze:

    „Nowocześni” rodzice czasem nawet nie zdają sobie sprawy, że ich dziecko idzie na takową dyskoteke… wymówka typu „śpię u koleżanki” wystarcza i uspokaja czujność. Dziwi mnie tylko, że jako opiekunowie nie wymagają konkretnych informacji: u której koleżanki? gdzie ona mieszka ? itp. Nie wiem czy czasy się tak zmieniają i wymagają tego od dorosłych czy tylko głupota i pokazanie się jako rozrywkowego człowieka przyczynia się do wpuszczania małolat na dyskoteki… one pod wpływem alkoholu [często niewielkiej ilości] tracą panowanie nad sobą i wszelkie zasady moralne odchodzą na drugi plan. Ja osobiście jestem za starą szkołą moich rodziców.. dla nich liczy sie moje bezpieczeństwo i nawet gdy uważam, że są okrutni, bo nie chcą żebym bawiła się w jakiejś spelunie to jednak mają racje.. Wystarczy spojrzeć jak 12-latki wytapetowane w obcisłych ciuchach „oddaja się” pierwszemu lepszemu facetowi. Mam wrażenie, że w XXI wszystko zmienia postać rzeczy… Kiedyś dyskoteka szkolna była beztroską zabawą, dziś bez alkoholu zabawy nie ma, a więc dyskoteka w szkole gdzie pilnują nauczyciele nie jest formą rozrywki. Nie ma też co się łudzić, że młodzież się zmieni i odrzuci nawyki imprezowania z dopalaczami.. Nasuwa mi sie tylko jedno pytanie. Czy aby młodzież nie bawi sie z alkoholem, bo ten sprawia, że stają się odprężeni i na luzie, przestają przejmować się „pierdołami” i mogą zacząć zabawę bez stresu? Wychodzi na to, że polska zakompleksiona młodzież boi się zabawy na sucho..

    Polubione przez 1 osoba

    • ~Tatul pisze:

      ~Agnieszko, dziękuję za pogłębiony o analizę przyczyn i skutków komentarz. Teraz więcej wiemy o sprawie. Szkoda jednak, że tak mało mamy czytelników.Pozdrawiam

      Polubienie

  8. ~Brzoza pisze:

    Tak naprawde wszystko zalezy od ludzi i jak korzystaja z dobrodziejstw lub przeklenstw tego, co ofiarowuej im swiat. Byly czasy, kiedy mlodzi – po skonczonej pracy- tanczyli na klepisku. To tez bylo zle widziane przez ich rodzicow. Potem byly prywatki przy adapterze Bambino i plyty przywozone nielegalnie z zagranicy. Lata 80- te to kolorowe czupryny punkow, grzywki popersow, koraliki na rekach tych, ktorzy uwazali, ze sa hipisami. Z wszystkiego sie wyrasta. Ze sluchanej muzyki takze. A tance? Mode dyktuje MTV. Panny wyrozbierane i panowie z lancuchami na szyi. Sama muzyka nie jest zla. Dyskoteka takze. Zle jest podejscie i sposob korzystania z tego rodzaju formy zabawy. To nie jest grzeszne, chociaz na pierwszy rzut oka- tak wyglada. Wazne jest to, co mlodzi ludzie „wyciagna” z tego, co ogladaja. Zabronic dyskotek? Chyba nie. Beda klamali, ze -jak zauwazyla moja przedmowczyni- „spia u kolezanki”. Moze wczesniej zanim to dzieckopojdzie na dyskoteke- trzeba wychowac. Nauczyc wyboru. Nie zawsze wybor dziecka idzie w parze z wyborem rodzicow, ale tylko w ten sposob uczymy odpowiedzialnosci za siebie. Nie narzucac szkoly ( bo mama pragnela byc profesorka, to dziecko MUSI isc na wybrane przez nia studia), nie narzucac sluchanej muzyki- czasami zupelnie innej od gustow rodzicow. Wychowywac i patrzec co z mlodych wyrosnie. Bacznie obserwowac, aby nie stala sie krzywda. Dopuszczac mysl, ze to wlasnie MOJE dziecko- nawet to dobrze , ba najlepiej przez nas wychowane- moze cos wypic, zapalic papierosa lub wlasnie dopuscic sie klamstwa. Przeciez wielu z tych, ktorzy tutaj pisza- nie lubia dyskotek. Tak wiec nie wszystko stracone. „Doroslosc polega na swiadomym dokonywaniu wyborow” i dopoki tego nie zaakceptujemy, wciaz bedziemy dziecmi. I jeszcze jedno- zdanie bardzo osobiste. Kilka tygodni temu – bylam z corka na dyskotece ( w sumie dyskoteka odbywala sie obok , w sali ). Nie przeszkadzala mi glosna muzyka, stroje mlodych ,pieknych dziewczyn – dla ktorych czas jest bardzo laskawy 🙂 ani nawet ich zachowanie. Smutek dotknal mnie dopiero wtedy, kiedy zobaczylam inne mlode, jednakowo ubrane , piekne dziewczyny, ktore umilaly tanczacym czas- same tanczyly przy „rurkach” . Nigdy nie chcialabym zobaczyc wlasnego dziecka, tak zarabiajacego na zycie lub na wlasne przyjemnosci. Wtedy peklo by mi serce, ze jednak moje wychowanie poszlo na marne. Ze nie potrafilam przekazac wartosci. Ze pora umierac. ( Wdarl sie smutek, ale to tez zycie).

    Polubione przez 1 osoba

    • ~Tatul pisze:

      ~Brzozo, Bardzo dziękuję za wypowiedź . Ponieważ zawiera ona w sobie tak wielki ładunek troski o los naszych pociech proszę o zgodę, abym tę wypowiedź mógł uczynić treścią kolejnego posta.Zgoda?

      Polubienie

      • ~Brzoza pisze:

        Zgoda! A w ogole to u nas Swieto Dziekczynienia i wlasnie wrocilismy cala gromada od znajomych. Milo bylo. I chociaz te niektore dzieci takie duze, to nie wyobrazam ich sobie w rolach, o ktorych tutaj u Pana dyskutujemy. Samo zycie. Pozdrawiam wieczorowa pora!

        Polubione przez 1 osoba

  9. Invenis pisze:

    Warto postawić pytanie inne: skoro młodziez tam hula, a jesli młodziez 18-lat nie ma, to gdzie są rodzice, wujkowie, dziadkowie? Zapewniam, że młody człowiek z zasadami i ufający swoim rodzicom nie sięgnie po syf! Autora pozdrawiam

    Polubione przez 1 osoba

  10. ~Angelika pisze:

    To przykre, że dorosłe osoby mają na sumieniu te wszystkie zdemoralizowane dzieciaki, które bawią się w klubach niezgodnie z prawem. Niestety, żądza pieniądza… jaki możemy mieć na to wpływ? Jedynie taki, żeby nie dawać zarabiać takim osobą, które żerują na pieniądzach RODZICÓW tych nieświadomych młodych ludzi (oraz ich nieświadomych opiekunów), które narażają swoje życie na tego typu imprezach. Każda nieprzemyślana decyzja może doprowadzić do tragedii. Oczywiście wszystko jest dla ludzi, ale trzeba umiejętnie korzystać z każdej rozrywki w taki sposób aby nikomu nie stała się krzywda. Trudno pozbierać własne myśli, kiedy na sali dudni muzyka, a co dopiero jeśli jest się pod wpływem używek. Sama doskonale wiem co się dzieje na masowych imprezach. Cudownie jest potańczyć i bawić się do rana, ale z głową. Trzeba jednak do tego dojrzeć. Niestety, ciężko jest dotrzeć do niepełnoletnich, wiadomo: zakazany owoc najbardziej smakuje.

    Polubione przez 1 osoba

  11. ~Bogunia pisze:

    Na dyskoteki organizowane na prowincji ( miejsce celowe ponieważ organizatorzy pochodzący z miast mają TAM większą swobodę) zjeżdża się większość młodzieży i dzieciaków z miast. Rodzice tych dzieciaków nie przejawiają żadnych oznak zainteresowania, dla nich to wygodne, mają święty spokój. W przypadkach drastycznych i tak zrzuca się odpowiedzialność na organizatorów. Myślę, że największym problemem w tym temacie jest bezradność rodziców wobec własnych dzieci. Większość rodziców udaje przed resztą, że są cool , za wszelką cenę chcą pokazać przyjaźń z małolatami, robiąc tym ostatnim ogromną krzywdę. Nie wszystkim brak rozwagi uchodzi na sucho. Może należałoby zacząć wychowywać rodziców?

    Polubione przez 1 osoba

  12. ~dico-chamowy podrywacz pisze:

    Czy te dyskoteki różnią się czymś od tych sprzed 20, 30, 50, 100 lat? Może tylko nazwą. Czy wtedy nie było młodych kobiet szukających wrażeń? Czy wtedy ludzie nie lubili seksu? Czy nie zachodzili przypadkowo w ciążę? Czy wtedy nie było facetów dybiących na takie „okazje”? Reymontowska Jagna była w każdej epoce i każdym pokoleniu. Czy dzisiejsza parlamentarzystka, lekarka, profesorka, aktorka nigdy nie oddała się żadnej uciesze cielesnej na jakiejś potańcówce, zabawie, wieczorku zapoznawczym, dancingu, weselu, dyskotece? Każda epoka uważa że wcześniej było lepiej. Więc szukajmy pozytywów – wyszumieć się tez można i w ten sposób, to nikogo nie krzywdzi, a każdy kiedyś dorasta. Czy autor tego bloga nigdy, przenigdy nie poderwał kobiety po kilku drinkach na jakiejś imprezie? Bo jeśli tak to…Martwi mnie ta nasza polska pruderyjność.

    Polubione przez 1 osoba

    • ~Tatul pisze:

      ~~ Disco podrywaczowi odpowiem, że najstarszy zawód świata ma równie starą historię. Czy ja jestem pruderyjny? Ten blog dowodzi, że chyba nie.Proponuję spojrzeć na sprawę okiem starszego brata wyrywanej małolaty, a jeszcze lepiej okiem jej rodziców. Wtedy podejście do tematu będzie inne. Ja rozumiem, że jak jest zwierzyna to i myśliwi dostają nerwowych odruchów. Sporo jednak ryzykują.Udanych łowów

      Polubienie

  13. ~student pisze:

    Zamiast o właścicielach dyskotek lepiej pomyśleć o rodzicach tych dziewczyn. W końcu to oni ponoszą odpowiedzialność za swoje nieletnie dzieci i nie mogą jej zrzucać na ochronę, właściciela, policje czy samorząd.

    Polubione przez 1 osoba

    • ~Tatul pisze:

      ~Student, świete słowa. Rodziny staja się coraz bardziej niewydolne wychowawczo. To jest cena za przyspieszenie cywilizacyjne jakie przeżywamy w ciągu ostatnich 20 lat. Smutne, ale przed nami jeszcze sporo do nadrobienia wzgledem krajów zachodu. W zakresie kosztów społecznych również.Pozdrawiam

      Polubienie

  14. ~Mecenas pisze:

    Kruszyć, kruszyć kopie, bo warto ze względu na dobro młodych ludzi! Niestety, troche odwagi cywilnej rodziców jest konieczne, żeby byli łaskawi iść na taką dyskotekę w większej grupie, a nie w pojedynkę! Młodzież musi odczuwać kontrolę nauczycieli i troskę rodziców, inaczej nikt w przyszłości nie naprawi szkód wyrządzonych z tzw „głupoty”. Dyskoteki nie są miejscami do których smok wawelski broni wstępu, tylko wejść może tam każdy! Może się mylę!?

    Polubione przez 1 osoba

    • ~Tatul pisze:

      ~Mecenas, nie myli się Pan wcale. Te imprezy są dla wszystkich chcących się zabawić, poznać kogoś czy tylko spędzić czas w ulubiony sposób. Pozostałe wnioski w całej rozciągłosci popieramPozdrawiam

      Polubienie

    • ~Tatul pisze:

      ~Mecenas, nie myli się Pan wcale. Te imprezy są dla wszystkich chcących się zabawić, poznać kogoś czy tylko spędzić czas w ulubiony sposób. Pozostałe wnioski w całej rozciągłosci popieramPozdrawiam

      Polubienie

  15. ~AgaD. pisze:

    Mam juz za sobą szkolne dyskoteki i zabawy disco-polo. Moim zdaniem na jednych i na drugich można dobrze się bawić, zalezy tylko co pod pojęciem „dobrej zabawy” rozumiemy. Na imprezkach wszelkiego typu zgubny jest alkohol w dużej ilości i coraz popularniejsze niestety narkotyki i dopalacze. Nie ma na to mocnych. Również ubiór i towarzystwo może być niebezpieczne ale to już zależy od osoby co sobą chce reprezentować na takiej czy innej imprezie. Ja osobiście nigdy nie piłam na dyskotekach, byłam w grupie znanych mi osób i nie prowokowałam strojem czy zachowaniem. Co prawda nie miałam „brania” ale bezpiecznie się czułam, mogłam się wytańczyć i tylko typ muzyki nie był moim ulubionym ale poza jedną tą „tancudą” nie było niczego podobnego w moim miasteczku. Zawsze trzeba bawić się z głową i mieć świadomość gdzie się idzie i co może mi grozić. Szkoda że małolaty idą jak na żywioł na dyskotekę i bez alkoholu nie wyobrażają sobie dobrej zabawy.

    Polubienie

    • ~Tatul pisze:

      ~AgaD, bardzo dziękuję. Tak być powinno. Dyskoteki są dla ludzi i bardzo dobrze, że one istnieją. Problem, który podnoszę dotyczy patologicznych zachowań sprowokowanych brakiem nadzoru ze strony organizatorów. Odpowiedzmy sobie na pytanie czy to jest normalne, że nastolatka znika z domu i wraca bardzo późni a w dodatku pijana?Pozdrawiam

      Polubienie

  16. ~Tatul pisze:

    Pozwalam sobie samozwańczo przenieść tu z księgi gosci bardzo ciekawą wypowiedź. Szkoda tego głosu w tak waznej dyskusji. Oto ta wypowiedź: Autor Bardzo interesujacy temat. Bylam kilka miesiecy temu na 2 … Bardzo interesujacy temat. Bylam kilka miesiecy temu na 2 dyskotekach w Polsce i czulam sie tam nieco dziwnie. Chociaz nie mam jeszcze 30 lat, to czulam sie jak staruszka wsrod gimnazjalistek i licealistek. Nikogo nie dziwil widok mlodych ludzi pijanych, palacych papierosy i przytulajacych sie za budynkiem, nie wspomne o parach siedzacych w samochodach zaparkowanych w ciemnych miejscach… Bylo mi zal mlodych chlopakow pijanych do nieprzytomnosci, ktorych musiano wynosic do samochodow, bo sami nie byli w stanie wyjsc, zal tych wszystkich, ktorzy nie potrafia zbudowac jednego zdania bez wulgaryzmow i dziewczyn, ktore tak latwo pokonuja granice intymnosci pozwalajac mezczyznom na tak wiele. Mlodzi ludzie uwazaja chyba, ze papieros, piwo i przeklenstwa to oznaka doroslosci…Szczegolnie mnie to przeraza, bo jestem nauczycielka i jak kazdy czlowiek musialam dokonywac w swoim zyciu roznych wyborow. Zawsze jednak wiedzialam jak chce zyc i co jest dla mnie wazne, ale pokusy byly czeste ze strony kolegow i kolezanek ze szkoly i studiow. Na dyskoteke juz sie nie wybieram. Po tym co zobaczylam ostatnio nie mam ochoty…. Przykre jest to, ze ci mlodzi ludzie wkrotce zostana rodzicami. Jakie wartosci przekaza swoim dzieciom? Jakimi beda ludzmi, pracownikami, obywatelami? ~KASIA, 2009-11-30 05:36 Prawda, ze ciekawe?

    Polubienie

  17. ~Dominika pisze:

    myślę,że jest to wina właścicieli dyskotek,ponieważ oni zarekramowali to wśród swojej branży żeby pozyskiwać jak najwiecej osób,zachęcić w ten sposób do wspólnej zabawy.Ale nie rozumiem dlaczego jednostka odpowidzialna za bezpieczeństwo pozwala na to żeby np w okolicach dyskoteki dochodziło do gwałtów.

    Polubienie

  18. ~KoyotYT pisze:

    idź koleś na Mayday to zobaczysz kosmos xD a nie przesiadujesz z Pokemonami i innymi EMOwcami w gimnazjum czy innym syfie 😀 współczuje że tam robisz xD pzdr pana od wf u xD

    Polubienie

  19. ~jaża pisze:

    Za mojej młodości, z dziesięć lat temu(mam 26 lat) nieśmiało zaczęłam popijać tanie wino z koleżanką w krzakach, kończąc eksces w jej domu, gdzie nocowałam.Potem miałam swoja paczkę w internacie (od 17stego roku), częste wypady na tanie winiacze do parku,wszystkiemu towarzyszyła gitara i śpiew,taniec, głupie dowcipy…Nikt się nie puszczał,nikt nie miał na sobie lateksowych getrów do mini spódniczki…nikt nie rzucał tekstów,które słyszę dzis w dzień w ustach trzeźwych gimnazjalistów w autobusie! Młodość ma swoje prawa – picie, zabawa, schodzenie po prześcieradle z okna i inne – ale młodość dzisiejsza się różni od naszej – dziś oczekuje się bycia trendy, funky,cokolwiek to znaczy – media dają obraz kręcenia tyłkiem,obnażania piersi, mielenia jęzorem do kamery – ok., młodzież czuje się zobowiązana.Wystylizowane małolaty włóczące się po sklepach,konsupcjonizm wdrażany im od małego,mieć mieć mieć,niekoniecznie być – my mamy dystans, wychowalismy sie na czym innym.Ale jakby prano nam mózg od dzieciństwa za pomocą telewizorni,jak pierze się teraz dzieciakom – wierz mi, większość z nas kopulowałaby w toaletach na dyskotekach.

    Polubienie

    • ~Tatul pisze:

      Jaża, zgoda na 100%.Teraz są nieporównywalnie gorsze warunki wychowania młodych ludzi. I do tego trzeba się liczyć z tym, że za parę lat będzie jeszcze gorzej

      Polubienie

      • ~nieczłowiek pisze:

        Gorzej, gorzej… To się zastrzel już dziś. Denerwuje mnie takie gadanie- kiedyś było lepiej i inaczej, i w ogóle tak bezpieczniej, i ludzie porządniejsi, i częsciej się myli. Skąd wiadomo, że następne pokolenie nie odwróci się w stronę dewocji, pruderii, gdyż to wszystko tak spowszednieje, że już nie będzie kul, dżejzi, trendi.

        Polubienie

      • ~T pisze:

        ~nieczłowiek – nerwowe reakcje .Nie skorzystam z podpowiedzi i nie będę strzelał. Może doczekam następnego pokolenia, które będzie pełne pruderii

        Polubienie

  20. ~kaj pisze:

    w liceum to juz sie raczej do klubów chodzi, rzadko ktora szkola sie szarpie na dyskoteki, no w Warszawie tak jest. zreszta po co, jak co weekend ze 4 imprezy w klubach do licealistów

    Polubienie

  21. ~Prorok? pisze:

    Dlaczego wiekszość pisze: „trudny temat?” , „ciężki temat?”. To co piszesz na swym blogu, to z tego co ja wiem, jest to czubek góry (lodowej oczywiście)! Skoro na disco chodzą chamy, skoro forsuje sie tam chamowatość w efekcie czego, „zmieniono” nazwę na chamoteka, to nie ma się czemu dziwić,że młokosy chwmstwo wnoszą do życia publicznego!! Nie wiem, czy jakikolwiek kataklizm świata, byłby w stanie tak zdegenerować populację, jak „eliksir” tzw. wolności, która zachłystnęły się chłystki!! Myslę,że jak nie nastapi czas WYMAGANIA i PRZESTRZEGANIA prawa w Naszym kraju, bezwzględna bezwzględność malolatów, może okazać się zgubną! Będziemy na koszt państwa, „hodować” przygłupów, zdolnych jedynie do…. płodzenia następnych przygłupów!! Mógłbym pisać i pisać na temat młodego i w większości straconego pokolenia! Nikt nie stara sie pokazać młodemu pokoleniu, drogi w dorosłość a nawet nie stara się oświetlić tę drogę! Oj bedziemy płakać za 20/30 lat!! Anglia, Niemcy, Finlandia, czy inne kraje nie są z gumy!! Każda gąbka, ma swoje granice wchłaniania, a już słyszymy o buncie młodych obcokrajowców w stosunku do młodych Polaków! Czarno to wszystko widze!

    Polubienie

  22. ~mały książę pisze:

    a ja mam pytanie do autora tekstu. Bo tutaj czegoś nie rozumiem, czy naprawdę autor widzi tylko 2 rodzaje zabawy andrzejkowej – albo zabawa w szkole, albo jakaś patologiczna dyskoteka??Osobiście mogę stwierdzić, że imprezy urządzane w szkołach są baaardzo nudne, ale jest to chyba jedyne rozwiązanie dla gimnazjalistów, ponieważ 90% klubów, pubów i dyskotek nie wpuści do środka osoby poniżej 18 lat, a co raz częściej poniżej 21. Znam olbrzymią ilość dyskotek w moim mieście (Kraków) i kojarzę tylko 2 kluby gdzie gimnazjalista ma czasem szansę wejść. W gimnazjum człowiek zaczyna szaleć i czuje chęć wyzwolenia energii, a na imprezie szkolnej nie zawsze da się to zrobić, spójrzmy na psychikę takiego ucznia – szkoła, miejsce nauki, dobrego wychowania, (pozornej) dyscypliny, gdzie uczeń czuje jakiś respekt. I jak tu w jeden wieczór zmienić takie miejsce w szaleńczo atrakcyjną imprezownię?? Hehehe przychodzi mi na myśl taka scena, z mojego życia wzięta, chłopak próbuje poderwać laskę z innej klasy, a w kącie 3 nauczycieli pilnujących skrycie ich obserwuje:) Uważam, że nie ma sesnu organizowanie takich imprez, bo ludzie w tym wieku, chcą się gdzieś zabawić z dala od rodziców, nauczycieli no i przede wszystkim od szkoły czyli miejsca, które kojarzy się z codziennym obowiązkiem, chce się poczuć taką wyjątkowość:) Co do sposobów organizowania dyskotek szkolnych to chyba to normalne, że świat idzie do przodu i pewne rzeczy się zmieniają. Ja rozumiem, że w czasach młodości Autora, dyskoteki szkolne wyglądały trochę inaczej, ale to nie znaczy, że dzisiaj mają być takie same. Niestety to problem naszego społeczeństwa, brak akceptacji starszego pokolenia na nowe zasady, które są normalną koleją rzeczy. Zawsze się słyszy jak to starszy pan czy pani mówi, że ta dzisiejsza młodzież to taka zła, za moich czasów było „normalnie”. A teraz te koszulki, muzyka za głośna jakieś łubudubu. Czyli mam rozumieć, że szkolne Andrzejki powinny być w strojach wieczorowych (garnitur, ew. frak) przy muzyce p. Połomskiego czy Kiepury. I mielibyśmy tańce…..brunetki, blondynki, ja wszystkie was dziewczynki……………………..Zastanawia mnie, dlaczego większość ludzi starszego pokolenia uważa, że to ich czasy były porządne, świetne i nieskazitelne. Otóż świat się zmienia, zmienia się muzyka, zmieniają się stroje i czas najwyższy oddać świat w ręce młodego pokolenia. I to jest normalne i tak powinno być. Normalne też będzie, gdy ja będę w wieku 60 lat i będę wspominał jak to było za moich czasów, a ta młodzież dzisiejsza to imprezuje tak i siak. Za 50 lat zabawa andrzejkowa będzie trwała 15 godzin, w Polsce będzie legalna trawa, faceci będą przebierać się za kobiety, a kobiety za facetów……a ja usiądę i powiem, że to nienormalne, a normalne było za moich czasów. Takie podejście jest tak dziwne, że jak czasem dzisiaj słucham wypowiedzi mojej babci dotyczących pewnych sfer życia zadaję sobie pytanie, czy ja też będę taki na starość. „A po co ludziom tak życie utrudniać, ja to sobie zawsze spokojnie szłam do banku po pieniądze, przy okienku pani dawała mi gotówkę do ręki, a teraz to co, narobili tych bankomatów, wpisujesz jakieś kody, piny, naciskasz nie wiadomo co, tylko samych problemów narobili” – oto komentarz babci na to, jak zablokowała sobie kartę w bankomacie. Chyba idealnie odzwierciedla podejście starszego pokolenia do zmian wszelkiego rodzaju. No i w sumie to samo jest z naszym językiem, dzisiejszy slang młodzieżowy jest nazywany śmietniskiem języka polskiego, z tym, że kiedyś słowo „szmata” było bardzo obraźliwe i człowiek robił się czerwony gdy je usłyszał, a dzisiaj mama krzyczy z łazienki „gdzie ta szmata do podłogi jest???” i wszystko jest ok. To, że nasz język się zmienia to wpływ języka angielskiego również. Za kilka lat w słowniku języka polskiego pojawi się słowo „mejl” które będzie oznaczać wiadomość poczty elektronicznej. Dzisiaj język angielski zawładnął światem i przez to, że świat staje się globalną wioską, biznes toczy się na poziomie kontynentalnym i dla ułatwienia każdy ma mówić po angielsku i to normalne, że język angielski staje się językiem urzędowym całego świata. Czyż tak nie było w Polsce z językiem rosyjskim?Ostatnia moja uwaga to jest taka, że nie można na podstawie kilku przypadków oceniać ogółu. Może i jest kilka dyskotek, gdzie karki wpuszczają wszystkich i nie zwracają uwagi na to, co dzieje się w środku. Ale w zdecydowanej większości klubów, przy wejściu zazwyczaj jest jakaś selekcja, tzn. jesteś podejrzanym dresem, który przyszedł zrobić zadymę – nie wejdziesz; jesteś nawalonym menem, który zarzyga parkiet – nie wejdziesz. A jeżeli w środku coś się dzieje, gaz łzawiący i ładnie goryle wyprowadzają na zewnątrz delikwenta. Monitoring i obserwacje DJ’ów, barmanów i ochroniarzy sprawiają, że imprezownie w Krakowie i pewnie w całej Polsce są kulturalne, bezpieczne i mega rozrywkowe. A to, że jest w nich ciemno z kolorowymi światełkami, leci muza prosto ze Stanów przepełniona młodzieżowym slangiem, a piwo leje się strumieniami to już kwestia tego, że tak ma być. Bardzo przepraszam za tak długą wypwiedź, ale myślę, że problem współczesnych dyskotek, to nie problem, tylko naturalna kolej rzeczy. Wszystko się zmienia i nic nie będzie stać w miejscu.Pozdrawiam Autora tekstu i mam nadzieję, że przypomni sobie jakie to szaleństwa w czasach jego młodości były na czasie i czy też chciał się bawić tak jak jego rodzice lub dziadkowie:)

    Polubione przez 1 osoba

    • ~Tatul pisze:

      ~Mały Książe,Bardzo , ale to bardzo dziękuję za tę wypowiedź. Teraz wiemy jak wygląda rzeczywistość w dużych miastach. Ja pisałem o tym, że nie mam mozliwości sprawdzić stanu tego typu rozrywki, i że piszę o prowincjonalnych ośrodkach, w których jest może gorzej niż ja to opisałem. Nie miałem zamiaru dokonywać jakiegoś podziału zero-jedynkowego, na czarne i białe.Cieszę się z tego, że w miastach jest lepiej niż na prowincji, bo gdy trafią tam wiejskie małolaty to nauczą się kultury bycia i picia.Pozdrawiam

      Polubienie

  23. ~tancerka pisze:

    Jako mgr.finansów (państwowej uczelni) i jednocześnie jako tancerka takiej dyskoteki wyjaśnie ci jaki jest cel ich istnienia: KASA.Na taką dyskoteke wchodzi co sobotę ok.1600-1800 osób x 16 zł bilet + drugie tyle utargu z barów.To później nie dziwcie sie że własciciel ma więcej aut niż dni tygodnia i nic go nie interesuje co małolaty robią,a wójt sie cieszy bo jak właściciel dużo zarabia to nie zamknie interesu i podatki płyną.A ja jako tancerka zarabiam za wieczór 500zł/godz i choć wiem, że to urąga mojemu wykształceniu, ale jak nie robić tego skoro w jeden wieczór mam miesięczną pensje.Trzeba tylko uważać by żaden filmik czy zdjęcie z takiego występu nie trafiło do pracodawcy, bo inaczej mogę sie pożegnac z pracą w urzędzie miasta.Uważam iż dyskoteki disco polo będą istnieć w zasadzie bez przerwy i nic i nikt tego nie zmieni, skoro np. dyskoteki w których tańcze istnieją już 19lat, a właściciel dorabia sie na nich majątku i otwiera coraz to nowe.Pozdrawiam wszystkich

    Polubienie

    • ~Tatul pisze:

      ~Tancerko, bardzo dziękuję za szczerą wypowiedź, wzbogacającą naszą rozmowę.Ja wspominałem w tekście o tańczących „na rurze” nastolatkach. Doceniam Pani dojrzałą decyzję, ale zgodzi się Pani ze mną w tym, że dziewczyna 16 letnia zbyt wcześnie sięga po tę formę zarabiania pieniędzy.Pozdrawiam koleżanką po fachu, gdyż sam jestem ekonomistą

      Polubienie

  24. ~Tatul pisze:

    AutorBardzo dziękuję wszystkim, którzy wczoraj zabrali głos w poruszanej sprawie. Jeszcze dzień czy dwa i post spadnie z okienka „warto przeczytać”. Wczoraj dodane wypowiedzi bardzo wzbogacają dotychczasową dyskusję. Liczę na to, że młodzi czytelnicy dowiedzą się o typowo prowincjonalnym wymiarze disco-polo gdzie jest podle, wulgarnie i często po chamsku. W miastach jest zupełnie inaczej.Starszym troszkę bardziej otworzą się oczy na to czym, może się skończyć pobłażliwość wobec własnych pociech, którzy jeszcze nie potrafią samodzielnie kierować swoim życiem.Pozdrawiam serdecznie

    Polubienie

  25. Trudno powiedzieć, nie bywam na takich imprezach, a w podstawówce to jeszcze dziecinnie dość. Lanie wosku czy wróżby były, ale w salach , bo tańce to już na holu, wszyscy razem przy muzyce na żywo. Mój syn chadzał na dyskoteki tak koło osiemnastki i był zapraszany, ale to raczej typowe dyskoteki były, ewentualnie z przewagą techno.

    Polubione przez 1 osoba

  26. Chamskie dyskoteki to jeden problem, tu rzeczywiście powinni interweniować organizatorzy, brak chęci w zabawie, to drugi. Niestety tak jest, to chyba znak czasów, że młodzież niechętnie bawi się na tradycyjnych szkolnych dyskotekach, gdzie są podglądani przez nauczycieli. Wolą puby,w których bywają miejsca do tańca, a w Lublinie są takie, gdzie mogli uczestniczyć już gimnazjaliści. Tym młodym stawiano pieczątki, żeby potem nie serwować alkoholu. To oczywiście nie chroni tego człowieka przed alkoholem, bo on jak zechce spróbować to i tak spróbuje. Dlatego tak ważną rolę powinien w takim lokalu pełni ochroniarz. A w zasadzie powinien pełnić, bo bywa oczywiście różnie.

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.