Doktor Clown & Czerwone noski

Pani z telewizyjnej reklamy Doktora Clowna.
Od jakiegoś czasu oglądam nadawaną w TVN 24 reklamę nawołującą do wspierania fundacji „Doktor Clown”, która świadczy psychologiczną pomoc chorym dzieciom przebywającym w szpitalach i innych miejscach ich przebywania.
Sympatyczna pani (na zdjęciu powyżej) używa ważnego w tej pracy atrybutu jakim jest czerwony nos i czarujący uśmiech.
Każdy z dorosłych wie z jaką traumą związana jest konieczność umieszczenia dziecka w szpitalu, a więc w obcym i mało przyjaznym miejscu i to bez mamy. Trauma dotyczy zarówno rodziców jak i dziecka. Mamusie często decydują się na pozostanie w szpitalu koczując na fotelach, czy wprost na podłodze, aby tylko być blisko wystraszonego dziecka. Dostrzegł to Jurek Owsiak i już pewna liczba szpitali dziecięcych poczyniła starania, aby zmienić ten stan rzeczy. Daleko jednak do rozwiązania problemu.
Ja sam miałem w tej materii również swoje doświadczenie.
Jakieś 10 lat temu moja wnusia Marysia znalazła się w prokocimskim szpitalu
i musiała tam pozostać przez kilka dni. Jej mama dyżurowała blisko koczując właśnie tak, jak to wyżej opisałem. Odwiedzając ich spotkałem pomocników Św. Mikołaja, przebranych stosownie do roli jaką mieli odegrać z workami prezentów dla dzieci odwiedzanych w salach, gdzie przebywali.
Byli to studenci krakowskich uczelni, „którym chciało się chcieć” pocieszyć dzieci przeżywających opuszczenie.
Kiedyś, na holu szpitala tuż przy rzeźbie przedstawiającej małe dzieci otaczające Jana Pawła II spotkałem dwie młode panie z czerwonymi noskami i jeszcze innymi akcesoriami mającymi upodobnić je do clowna. Mając taką okazję poprosiłem o rozmowę, z której dowiedziałem się kim są i co je tak usposobiło.
Zrobiłem parę zdjęć w nadziei na wykorzystanie w moich opowieściach.
Zupełnie niedawno usłyszałem w Jedynce Polskiego Radia rozmowę z przedstawicielką fundacji niosącej pociechę dzieciom. Z tego wywiadu dowiedziałem się, że nazywają się „Czerwone noski”, a pełnią rolę clowna terapeutycznego. Odwiedzają szpitale, pytając personel o to, czy mogą wejść. Na ogół otrzymują zgodę i wtedy odwiedzają sale wskazane przez personel. Zawsze mają ze sobą instrumenty, zabawki i od drzwi inscenizują zabawy, śpiew oraz rozmowy o tym, co może przygotować je do czekających zabiegów, czy operacji. Dzieci chętnie przyłączają się do zabawy i choć na chwilę zapominają o tym co je tam sprowadziło .
– Czego pragną czerwone noski?
Pragną, aby w każdym szpitalu dziecięcym było miejsce na ich działalność, bo… wszędzie gdzie jest dziecko, to ono w pierwszym rzędzie jest dzieckiem, które chce się bawić, śmiać i śpiewać i to trzeba im udostępniać. Dopiero w dalszej kolejności jest pacjentem, już po wyjściu Terapeutycznych Clownów.
Moje wnusie mają w swoich biblioteczkach książeczki z serii „Martynka…”
Czytałem te urocze opowiadania mojej wnuczce Marysi, która jest już nastolatką i samodzielną czytelniczką poważnych powieści. Młodsza wnusia Emilka jeszcze nie potrafi samodzielnie czytać i zaprasza mnie do tej czynności. Często wracamy do opowiadania „Martynka spadła z roweru” opisującego wypadek, po którym dziewczynka znalazła się w szpitalu. Tu po zapoznaniu się z tym co ją tam spotkało mamy opis radosnego wręcz spędzania czasu przez dzieci dotknięte różnymi chorobami. Był tam bal przebierańców, a następnego dnia pojawił się cyrk z klaunem w roli głównej, który tak zagaił swoją wizytę:
Panie, panowie, śmiech to zdrowie. Nazywam się doktor Chichihaha, a ta pani z serduszkiem to moja asystentka panna Haha…

Z dalszej opowieści wynika, że śmiechu było co niemiara…
Zakończony wczoraj 31 Finał WOŚP tym razem zbierał pieniążki na walkę z sepsą i chwała mu za to, bo ta okrutna choroba zabiera 20 proc. wycieńczonych chorobą ludzi. Problemy z chorymi dziećmi już wiele razy były w centrum uwagi WOŚP wiec raczej nie wrócą szybko do centrum zainteresowań tej fundacji. Mamy jednak możliwość dokonywania odpisów 1.5% z PIT jaki będziemy rozliczać w tym roku. Pretendentów do tego odpisu jest coraz więcej. Czy może wśród nich pojawić się „Doktor Clown”? Pomoc psychologiczna w chorobie ma wielkie znaczenie. Tak dla dorosłych, jak i dla dzieci