Wypada ostro zabrać się za studiowanie technik manipulacyjnych, aby przygotować się choćby do pobieżnego sortowania wiadomości, na które jesteśmy narażeni. Nikt nie lubi manipulacji, chyba że ma z tego wymierne korzyści, a więc sam jest manipulatorem lub uczestnicząc w przedsięwzięciu otrzymuje za to zapłatę w pieniądzu lub beneficjach.
Ciekawego przedsięwzięcia podjął się ostatnio rząd, aby przygotować ludzi władzy do właściwego zabezpieczania informacji przesyłanych choćby drogą e-mailową. W trybie pilnym i ściśle tajnym zorganizowano posiedzenie Sejmu dla poinformowania posłów o wyciekach informacji niejawnych poprzez hackerski atak na skrzynki pocztowe polityków. Może jeszcze ważniejszym celem tej akcji było przygotowanie społeczeństwa do tego, że w przestrzeni publicznej wkrótce pojawią się wykradzione dokumenty, mające zdyskredytować polityków władzy.
Wicepremier rządu odpowiedzialny za bezpieczeństwo nawet wymienił kraj skąd ten atak nastąpił. Teraz już będziemy przygotowani i nie damy się oszukać kłamliwym oskarżeniom ludzi kryształowo czystych, którzy poszli do władzy, aby zapewnić nam świetlaną przyszłość.
Podobno wyciekło 20 tys. e-maili, a więc w sezonie ogórkowym nie tylko ogórki będą się panoszyć w naszym otoczeniu. Będzie o czym rozmawiać i będzie co badać, aby we właściwym świetle ukazać kto i jak nami rządzi.
Dzisiaj rankiem zaproszony do Jedynki Polskiego Radia ekspert podjął się zadania przybliżenia słuchaczom zjawiska manipulacji i dezinformacji w rzeczywistości społecznej. Nie tylko politycznej zresztą. Jest to zjawisko stare jak świat i wykorzystywane powszechnie przez władców z każdego właściwie nadania. Przykładów1) jest aż nadto.
Pan ekspert przybliżając sedno sprawy wskazał na polityka rosyjskiego z czasów wczesnego ZSRR, który był autorem koncepcji użycia dezinformacji w sprawowaniu rządów i dlatego właśnie tym się zajmował zajmując wysokie stanowiska w urzędach propagandy.
Twierdził że celem dezinformacji jest wytworzenie u odbiorców odpowiednich (dla władzy) poglądów na dany temat. Role w tym zadaniu są ściśle wyznaczone. Jest „Agent” kierujący przedsięwzięciem i oddziałujący na „Agentów wpływu”, są „Wsporniki” współdziałające w manipulowaniu, są „Przekaźniki” , czyli zaangażowane w to działanie media. Są sztaby ludzi wypowiadających się po stronie „pro” i „kontra” – opłacanych z tego samego źródła, angażowani są tzw. „nagłaśniacze” działający na zasadzie pudła rezonansowego, są wreszcie adresaci, dla których przekonania organizowane jest całe przedsięwzięcie. Akcja trwa dotąd aż utrwali się w opinii adresatów właściwe poglądy np. w sprawie głosowania na tego, a nie innego kandydata.
Poszukałem informacji na temat tego pana i natrafiłem na książkę jego autorstwa (zdjęcie okładki na górze).
Przegląd wypowiedzi pod propozycją wydawniczą przynosi ciekawe opinie zachęcające do lektury.
Oto parę z nich:
– Mimo, iż książka ma już trochę latek „na karku” (wydana w 1986 roku) wciąż jest niezwykle aktualna. Fakt, że omawiane w niej przykłady manipulacji i dezinformacji dotyczą okresu II Wojny Światowej czy Zimnej Wojny uważam za dodatkową zaletę tej pozycji. Znajomość technik dezinformujących stosowanych już ponad pół wieku temu a momentami nawet 2.5 tysiąca lat temu (liczne odwołania do Sztuki Wojennej – Sun Zi) daje nam pewne wyobrażenie tego, jak bardzo musiały się one rozwinąć do czasów współczesnych.
– Nie sposób się nie zgodzić z opiniami innych czytelników, że powinna być to pozycja obowiązkowa dla uczniów szkoły średniej. Otwiera oczy i zmienia sposób w jaki odbieramy informacje, którymi w obecnych czasach jesteśmy bombardowani nieustannie.
– Koniecznie aby zrozumieć istotę oszukiwanie mas.
– Książka z 1986r jakże aktualna w 2020r
– Nic i nikt nie zastąpi zdrowego rozsądku.
– Dość trudna w odbiorze książka, która dotyka zawiłych, ale bardzo ważnych kwestii z pogranicza różnych dziedzin. Mamy Hitlera, Stalina, ZSRR, Zachód, lewaków i prawaków. Teoria i praktyka. Warto przeczytać.
– Bardzo dobra książka, jeśli chce się poznać i zrozumieć dynamikę „wydarzeń” politycznych kreowanej dla nas „rzeczywistości”. Wydaje mi się, ze warto zbadać i poddać analizie opisywane tu zjawiska. Już na początku bowiem w treści książki występuje klasyczna stalinowska dezinformacji i nazwanie Niemieckiej Socjalistycznej Partii Niemiec „faszystami”.
– Warto poznać techniki dezinformacji, żeby się przed tym obronić. Sprawdzi się w każdej dziedzinie.
– Po prostu obowiązkiem każdego człowieka, który chce być świadomym rzeczywistości społecznej, jest przeczytanie tej książki.
– Opracowanie Volkoffa powinno być lekturą obowiązkową już w szkole średniej. Bardzo rzeczowo i zrozumiale objaśnia zjawisko urabiania opinii publicznej czyli stosowania na co dzień w przestrzeni medialnej mniej lub bardziej subtelnych mechanizmów dezinformacji i manipulacji. To bardzo cenna wiedza pozwalająca zachować samodzielność myślenia bez której wiele osób wpada w fałszywe sądy
– Najbardziej znaną i cenioną powieścią Vladimira Volkoffa jest, jak sądzę, „Montaż”. Jednak bardzo ciekawą pozycją, szczególnie w obecnej sytuacji, gdy w europejskich mass mediach wyraźnie zauważalny stał się wzrost natężenia swoistej kakofonii informacji, może wydać się również książka „Dezinformacja – oręż wojny”. Indoktrynacja i walka o wpływy
– Momentami ciężko się czyta, ale nie zmienia to faktu, że powinna to być lektura obowiązkowa w szkole (liceum). Otwiera oczy.
Skorzystacie, zanim wiarę naszym dacie?