
Mieliśmy okazję przygotować tzw. małosolne ogórki na spodziewane imprezy rodzinne. Jak wiadomo do ich zakiszenia potrzebny jest chrzan i dlatego utrzymuję go na swojej działce. Gdy robimy przetwory, to stan „pogłowia” chrzanu ulega pewnej redukcji, a w oczekiwaniu na następny sezon pogłowie się skutecznie odbudowuje. Ja go wykopuję, oczyszczam, kroję na kawałki, a kiedyś jeszcze ucierałem na tarce, aby mieć taki domowy, ostry jak piekło chrzan. Bardzo bywałem spłakany przy tych zajęciach i to nie z żalu nad losem tej rośliny.
Nigdy nie widziałem robaków w chrzanie i ze zrozumieniem odnosiłem się do ludowego porzekadła: „Zachowuje się jak robak w chrzanie…” W domyśle uzupełnianego tokiem myślowym… Dobrze mu, gdyż nie zna innego smaku. To powiedzenie pasowało mi do bardzo wielu sytuacji, zwłaszcza gdy mówiono o ludziach przyjmujących bezkrytycznie wszystko co mu wciska jego telewizja, rozgłośnia radiowa, czy gazeta. Wierzy we wszystko, jak w słowo objawione.
Kiedyś ujął to w niezwykle plastyczne powiedzonko sławny Stefan Kisielewski. Brzmiało następująco: „To, że jesteśmy w dupie, to jasne. Problem w tym, że zaczynamy się w niej urządzać”.
Lata lecą, a w temacie o którym piszę, zmian jakoś nie widać. Wszystkim jest z tym dobrze? Politycy potrafili te upodobania przekuć w broń pozwalającą zdobywać zwolenników i wygrywać wybory, a te biedne robaki co z tego mają?
Gdy dzisiaj zajmowałem się tytułowym chrzanem, to jednak zauważyłem w nim larwy jakichś robaków. Byłem zdziwiony, ale dość krótko, bo gdy sięgnąłem do zasobów Wikipedii, to okazało się, że jako warzywo chrzan ma bardzo wielu wrogów i palący smak i zapach wcale nie służy mu za obronę. Chrzan trzeba opryskiwać, a do tego trzeba wiedzieć kiedy i jakim środkiem się posłużyć.
Mało tego, bo te same robale mogą żerować również na innych roślinach. Nie tylko to mnie dzisiaj zaskoczyło. To samo hasło poprowadziło mnie m.in. do artykułu będącego wywiadem z Polką żyjącą w Panamie, która ma osobliwe zdanie o Polsce i Polakach: TU LINK
W jej wypowiedzi będącej porównaniem warunków życia w Polsce i Panamie padło również pytanie o możliwość powrotu do Polski. Tak brzmiała jej odpowiedź:
*Mówiła pani przed wywiadem, że syn mieszka w Polsce. Przez cały ten czas, ani przez chwilę nie zastanawiała się pani nad powrotem do ojczyzny?
O nie. Ja mówię o Polakach, że zachowują się jak robaki w chrzanie – piecze ich w tyłek tak mocno, że nie mogą wytrzymać, więc narzekają głośniej i głośniej, ale ciągle siedzą w tym samym słoiku.
– Narzekamy, to prawda, ale kochamy swój słoik.
– Ja cały czas słyszę, że w Polsce wszystko jest źle. Skoro jest tak źle to może czas, żeby się zastanowić nad wyjazdem, albo nad tym, żeby coś w tym słoiku rzeczywiście zmienić.
To właśnie to narzekanie jest dla pani najbardziej nieznośne z Polsce?
– Nie tylko. W Polsce przytłacza mnie taki wszechobecny, europejski stres. Więcej, więcej, szybciej, szybciej. Nieznośna presja społeczna, żeby zrobić karierę zawodową, mieć prestiż, dobry samochód, to jest przytłaczające i to jest wszędzie. Zauważ, że ludzie prawie każdą rozmowę prowadzą na temat swojej pracy…
Nie cytuję w całości tej rozmowy, gdyż podałem link i zachęcam do jej przeczytania.
Mam nadzieję na interesującą rozmowę pod tym tekstem. Zapraszam
Jest taki dziwak pisowski , podróżnik niejaki Cejrowski.Facet zasłynął róźnymi opiniami w temacie jakości życia. Ale Cejrowski to nie jest żaden autorytytet.Taki trochę pierdoła nie mający większej produktywności dla naszej cywilizacji. Można z niego zrezygnować bez żadnej szkody dla systemu. Jednak z ludzi którzy pracują i mierzą się z codziennym zyciem , oni są wartością i wytwarzają naszą gospodarczą wartosć dodaną. Sami będąc jednocześnie skubanii przez SYSTEM.
PolubieniePolubienie
Ja osobiście ten „europejski stres” rozciągnął bym na cała zachodnia cywilizację, bo i Stany się w to wpisują doskonale. Ja siebie nie widzę w Polsce bardziej z powodów ideologicznych…po prostu wiele rzeczy widzę inaczej, dzięki temu, że stamtąd wyjechałem.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Myślę, że dobrym nawiązaniem do tematu będzie przypomnienie o idei ewolucjonizmu. Bo to, że zaczynamy się „urządzać w dupie” nie jest tak straszne jak uzmysłowienie sobie w jakim kierunku wyewoluowaliśmy. Z biologicznego punktu widzenia należało by tę gałąź wyciąć, czyli po naszemu budować Polskę od podstaw.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
A kogo obsadzony w roli ogrodnika?
PolubieniePolubienie
Ale z kim? Najłatwiej krytykować i narzekać, ale jak trzeba do rzetelnej pracy od postaw , to wszyscy rozglądają się na innych, bo oni są dobrzy tylko w krytykowaniu i narzekaniu .
PolubieniePolubienie
Budowanie Polski od nowa nie oznacza tylko głosowania na „kogoś innego” z reguły podstawionego nam przez władze. Reprezentantów musimy wybierać i wstawiać na listy sami. Zastanówmy się dlaczego: 1/ w naszym otoczeniu funkcjonują osoby (urzędnicy, kierownicy) „przyniesione w teczkach”? 2/ zlikwidowano Służbę Cywilną, 3/ w milczeniu zgadzamy się z wszelkimi nieprawidłowościami, itd., itp., … ?
Pozdrawiam
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tej sytuacji nie da się odwrócić nawet rewolucyjnym zrywem.
Zawsze ktoś będzie decydował o rozwiązaniach konstytucyjnych i o ordynacji wyborczej i zrobi to w sposób najlepszy dla siebie
PolubieniePolubienie
Zgadzam się całkowicie ,ale krytyków mamy miliony a zaangażowanych niezależnych, uczciwych i oddanych sprawie i niewielu.Pozdrawiam:))
PolubieniePolubienie
„Nie da się”, bo myślimy w kategoriach robaka w chrzanie. Powinniśmy walczyć o reprezentowanie nie partii politycznych, ale o reprezentowanie polityki lokalnych samorządów. Wszystkie partie polityczne razem to nie całe 100 tys. członków, wyborców jest ponad 26 mln. A więc listy wyborcze powinny być ustalane nie podczas nocnych sesji polityków z biznesem i mafiami, ale oficjalnie w ramach procedur i struktur organizacyjnych.
PolubieniePolubienie
Powiadają, że ‚i robak piśnie, gdy go ktoś przyciśnie’… Widocznie naciskają jeszcze za słabo.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ogórków już narobiłem, zarówno kiszonych jak i tych octowych, więc zakąski nie zabraknie. Gorzej co będzie z węglem!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
To jest wciąż problem, chociaż statki w węglem płyną
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Nawet gdy przypłyną, to jaka będzie cena tego węgla?
PolubieniePolubienie
Jest się czego obawiać
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Nie było by problemu , gdyby węgiel można było pędzić jak samogon ,a może tak z węgla przeszlibyśmy na samogon? Było by po problemie i czyste powietrze. Ciekawe ile kosztuje produkcja alkoholu równowartości tony węgla?Nie znam się na tym, ale myślę ,że dużo mniej niż tona węgla.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Wyprodukowanie litra 70 procentowego bimbru to cena kilku kg cukru (który ostro podrożał), paczki drożdży, wody i gazu.
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Słynny przepis zawierający się w formule 1410?
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ha, ha, ha, nie znam się na tym , ale chyba alkohol nie tylko z cukru można produkować .Ile monopol państwowy zarabia na litrze alkoholu . To trzeba by fachowców zapytać co się lepiej opłaca, czy wydobycie tony węgla, czy produkcja jej odpowiednika kalorycznego w postaci alkoholu ? Pozdrawiam :))
PolubieniePolubienie
Do tej pory przebitka była zdecydowanie korzystniejsza na spirytusie, który się jeszcze przecież redukuje do 40 procent wodą.
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Tak ale rozcieńczony do 40% nie ma już takiej kaloryczności ,więc jako opał nie byłby taki wydajny i trudniejszy do spalania, Nie oriętuję się, też jaki jest koszt wypodukowania czystego spirytusu odpowiednika kalorycznego tony węga. Co ma niższe koszty produkcji ,czy wydobycie tony węgla ,czy produkcja jej odpowiednika kalorycznego w postaci spirytusu. :)):)):))
PolubieniePolubienie
O robakach w chrzanie słyszę pierwszy raz, ale jako miłośnik dobrze przyprawionych rzeczy chrzan bardzo lubię 🙂
PolubieniePolubienie