Na Sanctus – łubudu! Tradycje świąteczne w Bogorii

Kiedyś w Bogorii strzelano w czasie nabożeństw z pistoletów sygnałowych według zasad opisanych w tekście,
Niestety tradycja podtrzymywana używaniem petard hukowych również upadła. Moim zdaniem szkoda, bo to wiekowa tradycja .
Ciekawe czy znajdzie się ktoś, kto chciałby odszukać stare pistolety
i poprowadzić reaktywację ,,,

Tatulowe opowieści

   Ludowi przepowiadacze pogody posługują sięróżnymi schematami prognoz. Na najbliższe dni mamy zapowiedź: Jaka Palmowa – taka Wielka. Niedziela oczywiście. A ściślej pogoda w tę szczególnie ważną dla katolików Wielką Niedzielę jak i pozostałe dni Triduum Paschalnego.

   Skoro wybuchła wiosna i z dnia na dzień stało się tak pięknie, a niektórzy już narzekają, że jest zbyt gorąco, to jest i szansa na piękną pogodę w święta. Podzielę się dzisiaj wspomnieniem jakie towarzyszy mi od dzieciństwa, a związane jest z Bogorią, gdzie się urodziłem i wychowałem. Nigdzie nie spotkałem takich zwyczajów jakie były kultywowane u nas, od niepamiętnych czasów.

View original post 900 słów więcej

Wśród wszystkich spraw ważnych liczy się jedna, a jest nią WIOSNA

Po uroczystościach związanych z 5 – tą rocznicą katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem również udostępniałem tekst z przerwanych uroczystości w Staszowie na wieść o roztrzaskaniu się samolotu rządowego na starym lotnisku w Smoleńsku.
Zapraszam do tamtego tekstu i dyskusji jaką wywołał.
Dzisiaj, gdy życie dopisało kolejne 7 lat straconych na badanie okoliczności katastrofy przedstawiono raport, z którego nic nie wynika. Mamy zatem zapowiedź kolejnych lat oczekiwania na udowodnienie postawionych tez i rozliczenie sprawców „zamachu”.
Jak to się zakończy?

Tatulowe opowieści

Wśród wszystkich spraw ważnych i jeszcze ważniejszych liczy się jedna, a jest nią WIOSNA. Do takiego wniosku doszedłem po długim rozmyślaniu nad tym jak odnieść się do obchodzonej właśnie piątej rocznicy katastrofy pod Smoleńskiem. Tamtego dnia przypomniałem wprawdzie swój opis przeżyć z tego tragicznego dnia zamieszczając link do mojego tekstu napisanego 10 kwietnia 2010 roku: https://tatulowe.wordpress.com/2010/04/10/przerwane-uroczystosci/
Tamten tekst kończyłem jak następuje:
Dzisiejszy tragiczny wypadek pod Smoleńskiem, niosący niespotykaną w świecie skalę jednoczesnej śmierci tylu ważnych przedstawicieli aparatu państwowego, zwróci uwagę świata na Katyń i już nikt nie będzie zaprzeczał faktom mordu elity narodu oraz bezbłędnie wskaże sprawców tej naszej narodowej tragedii.
My sami z powodu tej tragedii przenieśliśmy się do zupełnie innej rzeczywistości. Jakie będzie nasze jutro?.

View original post 775 słów więcej

Zapisywać, czy nie… Oto jest pytanie?

Przeglądając, jak co rano moje konto Facebooka dostrzegłem udostępnioną powyżej sentencję. Wydała mi się ciekawa , ale nie na tyle, aby ją zapisać i skopiować do swego zbioru. Pochodziłem sobie z tym odkryciem przez dzień cały zastanawiając się nad grą słów, dzięki którym to spostrzeżenie trafiło do księgi Złotych Myśli w kategorii Lawina Śmiechu. Wątpię w to, że Sokrates, czy Platon miał coś wspólnego z odkryciem potrzeby zapisywania ulotnych przecież myśli, ale i tak zwyczajnie, z robieniem praktycznych notatek, które mogą się kiedyś przydać. Wszyscy przecież wiemy, że pamięć ulotna jest i ta przypadłość dotyczy nie tylko ludzi starych.
W dziale zaopatrzenia największych firm gromadzi się co roku odpowiednią liczbę materiałów biurowych w postaci kalendarzy, notatników, papierowych arkusików we wszystkich krzyczących kolorach  przyklejanych wprost do biurka, czy ekrany komputera na, których pracownicy zarządu zapisują ważne dla siebie i firmy informacje. Biurka, ale i teczki, czy torebki wyposażane są w organizery pomagające w zapamiętywaniu ważnych informacji. Każdy telefon posiada wbudowane notatniki i dyktafony, bez których trudno byłoby radzić sobie w pędzącym po wariacku życiu.
Nie wstydźmy się więc zapisywania, a później sięgania po notatkę zrobioną w takiej formie jaka nam najbardziej odpowiada.
Ja robię to od lat. Kartki, karteluszki zalegające dno szuflady, zeszyty grubiejące w czasem od wklejanych karteczek czekają na odkrycie tego, co kiedyś mnie zaciekawiło i o czym zamierzałem coś napisać na blogu, czy na Facebooku.
Jeśli nie skorzystam z tych zapisków, to nie sprawię nimi kłopotu, bo wiem jak szybko palą się w piecu.