Gdy usłyszałem w radio o tym dniu, to się zamyśliłem głęboko.
Przyszło mi na myśl pytanie skierowane kiedyś do premiera naszego kraju:
– Jak żyć panie premierze?
Inny to był premier i to niekarany za kłamstwo wyborcze. Rysowany bez długiego nosa, który jak pamiętamy z dzieciństwa zdradzał Pinokia zawsze wtedy gdy skłamał.
Oto co znalazłem w kalendarzu świąt nietypowych pod datą 28 marca 2022 r (Kalbi.pl)
W życiu zdarzają się sytuacje, kiedy uznajemy, że lepiej skłamać, aby np. nie ponieść konsekwencji za czyn zabroniony, albo kogoś nie urazić. Międzynarodowy Dzień Bez Kłamstwa zwraca uwagę na to, że najlepiej żyć uczciwie, ponieważ nieprawda prędzej czy później wyjdzie na jaw i może mieć przykre konsekwencje.
Zaglądnąłem do Internetu, aby upewnić się co do historii i kariery terminu Fake news. Jest co czytać. Każdy może sam to sobie wygoglować i upewnić się co do tego, że kłamstwo ma tak długą historię jak ludzkość, a fake news – czyli post prawda jest młokosem, prawie takim jak Internet.
Moją uwagę zwrócił komentarz usłyszany w TVN 24, a dotyczący rosyjskiego generała Gierasimowa, twórcy koncepcji nowego podejścia do wojny zwanej Doktryną Gierasimowa.
Oto główne założenia podejścia do tematu WOJNY.
Doktryna nazwana od jego nazwiska odwraca dotychczasowe prawa wojny. Na łamach „Politico” pisała o niej Molly McKew:
„To wizja wojny, z zaangażowaniem hakerów, mediów, biznesmenów, przecieków informacji, fałszywych wiadomości oraz z wykorzystaniem zwykłych i asymetrycznych środków militarnych. Dzięki internetowi i mediom społecznościowym możliwe stało się to, o czym radzieccy specjaliści od wojny psychologicznej mogli tylko marzyć – odziaływanie na politykę wewnętrzną wroga tylko za pomocą informacji. Doktryna Gierasimowa rozbudowuje nowe narzędzia, dzięki czemu metody niewojskowe nie tylko wspomagają działania militarne, ale stają się podstawowym sposobem osiągnięcia zwycięstwa. Same stają się działaniami wojennymi”.
Przewrót, którego dokonał Gierasimow, polega na tym, że zamiast wojny jako kontynuacji polityki, jak to chciał widzieć Carl von Clausewitz, Gierasimow sprawił, że stała się ona elementem polityki. W tej wizji wojna toczy się cały czas, nigdy nie ma pokoju – jest tylko kwestią okoliczności, jakie narzędzia w danym momencie zostaną wykorzystane. Nie ma już rozróżnienia na wojnę i pokój, na poziom taktyczny czy strategiczny, rozdzielenie na sfery cywilne lub wojskowe. Zanika różnica między internetowym trollem, załogą czołgu czy dyplomatą – oni wszyscy są jednocześnie spójnym zasobem operacji. Operacji, która ma siać niepewność co do intencji, zastraszać, dokonywać rozłamu w opinii publicznej – bez wystrzału paraliżować możliwość reakcji. Podkreślenie moje.
https://kulturaliberalna.pl/2022/02/22/sienkiewicz-czego-zachod-nie-rozumie-czyli-doktryna-gierasimowa/
Autor tej rozprawki daje nam proste narzędzie niezbędne do oceny tego, co się dzieje u naszych sąsiadów i pomiędzy nimi. Znając tę doktrynę łatwiej zrozumiemy co stało się w Ameryce (Trump), we Francji, u nas choćby w wyborach jakie mamy za sobą , a i tych co przed nami z rolą kłamstwa stosowanego w kampanii wyborczej dla uzyskania przewagi.
Nie trzeba sięgać daleko, aby zastanowić się do czego wykorzystano w Polsce „Katastrofę smoleńską”, „Ośmiorniczki”, podsłuchiwanie polityków w restauracji „Sowa i przyjaciele”, retorykę związaną z „Polską w ruinie” i wieloma innymi narzędziami walki, nie tylko wyborczej zresztą.
Przypomnijmy sobie jak władza przyłapana na kłamstwie obeszła się z aferą heiterską w swoich kręgach, z wszechogarniającym nepotyzmem, zawłaszczeniu państwa do własnych celów partyjnych, korupcją polityczną zapewniającą większość sejmową, praworządnością, podsłuchiwaniu obywateli w systemie Pegasus, skrzynką e-mailową Dworczyka i mnóstwem innych dowodów wykroczeń przeciw prawu i zwykłej przyzwoitości.
Czy tu wystarczy stosowana przez dzieci zasada: A ty to niby jesteś lepszy???
Wciąż za wszystkie niepowodzenia obwinia się Tuska i jego ekipę rządową, a także wyciąga się jakieś nowe świństwa mające w założeniu przykryć swoje wpadki.
Kłamstwo, manipulacja, dezinformacja zawsze były narzędziem wojny. Post prawda króluje wokół, a Internet i służalcze media stały się potężnym narzędziem wpływu. To dlatego społeczeństwo rosyjskie wciąż popiera swojego silnego przywódcę i dobrze mu życzy wierząc, że wszystko co robi, to czyni dla nich i dla „Mateczki Rosji”. „Jest mądrym człowiekiem i wie co robi” – powiada babuszka w telewizyjnym sondażu. Matka nie wierzy swojemu dziecku telefonującemu z Ukrainy z opisem działań Krasnoj Armii.
– To zachodnia propaganda – powiada i ubolewa nad zmanipulowanym dzieckiem.
W najbliższą niedzielę będziemy świadkami wyborów na Węgrzech. Niezależnie od tego kto wygra warto przypomnieć sobie zawołanie naszego lidera po swoich przegranych wyborach. Był tak zafascynowany Orbanem że wygłosił swoje credo:
– Jestem głęboko przekonany, że przyjdzie taki dzień, kiedy będziemy mieli w Warszawie Budapeszt – mówił Jarosław Kaczyński po ogłoszeniu sondażowych wyników wyborów w 2011 roku.
– Prędzej czy później zwyciężymy, bo po prostu mamy rację – dodał prezes PiS. Niedługo w Warszawie będzie Budapeszt! – powtórzył z naciskiem.
Właśnie mija 11 lat od tamtego momentu. W Polsce zdążono skopiować wszystkie rozwiązania genialnego Orbana. Czy to wystarczy aby zwyciężyć po raz kolejny?
Kłamstwo to druga natura człowieka , tylko że u niektórych bardziej. Czym byłaby religia? Polityka bez kłamstwa???
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ja nie kłamię bo kto by to wszystko spamiętał. Przywykłam do mówienia prawdy. Dla dobra niektórych wrażliwszych uszu można mówić prawdę okrojoną o smutne/przerażające wątki, chociaz przychodzi mi tu tylko na myśl ukrywanie chorób, chociaz uważam że to też złe rozwiązanie, nie mówić nic nikomu o chorobie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ja też usprawiedliwiłbym kłamstwo w chorobie, czynione dla dobra chorego, czy dla dobra dziecka.
Wiem, że kłamstwo nie zniknie z życia politycznego, czy gospodarczego (reklama). Chciałbym jednak przekonać niektórych, że ono istnieje i powinniśmy odsiewać ziarno od plew aby mieć własne zdanie w każdej sprawie
PolubieniePolubienie
Fałsz ma dwa oblicza: kłamstwo i nieprawda. Można mówić nieprawdę, czyli wypowiadać zdanie fałszywe, a przy tym nie kłamać. Ma to miejsce wtedy, gdy błądzimy, mylimy się, powtarzamy informacje niezgodne z rzeczywistością, a przy tym jesteśmy przekonani, że tak właśnie jest, jak mówimy. Podłożem nieprawdy jest zatem niewiedza. Kłamstwo zaś, to już grubsza sprawa. Jest to intencjonalne mówienie nieprawdy, a zatem świadome wprowadzanie kogoś w błąd. Podłożem każdego kłamstwa jest jakaś korzyść. I gdy ową korzyścią jest przykładowo oszczędzenie komuś cierpienia, strachu, zdenerwowania, zawstydzenia, czy innej przykrości – wówczas mówi się o tzw. białym kłamstwie. Jego odmianą jest półprawda, czyli nie powiedzenie wszystkiego. Dlatego podczas składania zeznań w sądzie przysięga się mówić prawdę, tylko prawdę i całą prawdę.
A jeszcze inną kategorią pływania po piasku jest odpowiedź wymijająca lub dwuznaczna. Kapitalnym przykładem tej ostatniej jest piosenka Wojciecha Młynarskiego pt. Po co babcię denerwować. Członkom pewnej rodziny zdarzają się różne nieszczęścia, o których nikt nie chce słabowitej babci powiedzieć. Na jej pytania padają więc takie odpowiedzi, które można co najmniej dwojako zrozumieć. Gdy ktoś się powiesił a babcia spytała jak mu idzie, usłyszała: jak po sznurku. Dzięki takim fortelom babcia się nie denerwowała, a w razie dekonspiracji było się krytym, bo to jej wina jak zinterpretowała sobie odpowiedź: dosłownie, czy w przenośni…
Warto znać prawdę, ale niekoniecznie jej używać. Prawdopodobnie już pierwsi ludzie zauważyli, że na absolutnej szczerości nie da się budować sprawnie działającej wspólnoty. Umówiliśmy się więc na pewną dopuszczalną ilość nieprawdy i dopiero gdy ktoś przekroczy tę normę naraża się na potępienie. Otoczyliśmy się panierką kłamstw, chronimy się w tej skorupie, a na wierzch zakładamy gładkie maski. Budujemy relacje społeczne na kłamstwach i kłamstewkach; oszukujemy w szkole, łżemy na rozmowach kwalifikacyjnych, dezinformujemy sąsiadów, jesteśmy nieszczerzy wobec przyjaciół, serwujemy białe kłamstwa rodzinie, usprawniamy sztukę dwulicowości. Inaczej byśmy sobie nie poradzili. Owszem, Seneka pouczał, że: Kłamać nigdy nie wolno, ale nie zawsze trzeba całą prawdę mówić. Mylił się jednak w tym kategorycznym „nigdy”.
Codzienność wymaga obłudy; w takim środowisku czujemy się dobrze, bezpiecznie i jakoś tak… naturalnie. Bo bliższe ludzkiej naturze są kłamstwo, kamuflaż, pozory i koloryzowanie. Aż prosi się przytoczyć słowa Jezusa: I poznacie prawdę, a prawda da wam wolność. Tylko niby od czego miałaby nas wyzwolić? Od tego, co najbardziej ludzkie, najbliższe naszej naturze? Nawet biologicznie zostaliśmy tak ukształtowani, że kiedy pojawiają się jakieś luki w pamięci, albo dziury w szeregu informacji, to nasz mózg samoczynnie, bez udziału świadomości, wymyśla plomby, naszywa łatki i zasypuje dziury czymkolwiek, co nie zaburzy pozoru logiczności. Po prostu mózg nie cierpi braków, dlatego dla własnego komfortu, uzupełnia je w miarę sensownymi fantazjami. Mamy konstrukcję sprzyjającą oszukiwaniu otoczenia. Co więcej, lubimy żyć złudzeniami, bawi nas iluzja i triki, chętnie dajemy się nabierać (przynajmniej dopóki są to żarty) i równie ochoczo nabieramy innych (w nadziei, że też się uśmieją). Ganimy kłamców, a tymczasem wszyscy nimi jesteśmy i inaczej egzystować nie potrafimy.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję serdecznie. A mógłbyś objaśnić mechanizmy inżynierii społecznej i dzieło spin doktorów pozwalające sprawnym kłamcom wygrywać wybory?
PolubieniePolubienie
Jeśli jest taki dzień bez kłamstwa, to dlaczego te szczury z TVPInfo od Kurskiego od lat kłamią i nikt nic im nie robi. Rzygać się chce!
PolubieniePolubienie
Na to nie ma rady…
Nie oglądać i tyle
PolubieniePolubienie
Powinno zniknąć na zawsze, ale nie ma mocnych by to rozbić w pył.
PolubieniePolubienie
Dotacja 2,2 mld zł rocznie, plus własne dochody z reklam i z wykorzystywania potężnego archiwum
PolubieniePolubienie
Rzeczywiście można się odciąć, nie oglądać, nie słuchać, nie czytać. Ale to forma reakcji defensywnej. Tym sposobem nie ukróca się publikacji kłamstw, a jedynie wychodzi się poza grono tych, do których kłamstwa docierają. Dla zdrowia psychicznego jest to jakiś ratunek, lecz trzeba pamiętać, że żyjemy również wśród ludzi, którzy nadal są manipulowani. I musimy zmagać się nie tyle z samym kłamstwem, czy jego źródłem, ile z jego skutkami, czyli postawą i poglądami na życie osób pod wpływem propagandy.
Dawno temu czytałem książki z psychologii społecznej, ale po z górą 20 latach ich treść mi wywietrzała. Zresztą nie widzę potrzeby uczyć się ich na pamięć, wystarczy mi świadomość, że są wobec nas stosowane pewne sztuczki socjotechniczne. Potem jedynie staram się podchodzić do wszelkich informacji ze sceptycyzmem i nieufnością. A przynajmniej próbuję w zetknięciu w jakąś treścią nie traktować jej jako informacji o rzeczywistości lecz raczej od razu patrzę w taki sposób: aha, oni tak mówią, ale nie wiadomo, czy tak jest. I ów dystans stosuję zarówno do poblikatorów ewidentnie zakłamujących obraz rzeczywistości, jak i do tych, których słucham chętniej i darzę większym zaufaniem. Bo jedni i drudzy prowadzą pewną narrację i zamiast podawać wyłącznie fakty, mają ambicję wpływania na postawy społeczne.
A czy w programach informacyjnych potrzebny jest dydaktyzm, poetyzujące komentarze, sofistyczna ironia? Pozostawiam pod indywidualną rozwagę. Osobiście zgadzam się by w materiale o wypadkach drogowych przemycić wychowawcze napomnienie o konieczności zmiany opon na adekwatne do sezonu, krytykę jazdy po pijanemu, apel o zapinanie pasów bezpieczeństwa itp. To wydaje się bezdyskusyjnie oczywiste. Ale są zagadnienia budzące kontrowersje i sugerowanie pewnych zachowań, jako bardziej, lub jedynie słusznych jest równoznaczne ze stawaniem po określonej stronie sporu.
Nie podoba mi się ton wypowiedzi w mediach państwowych i propaństwowych. Niemniej – mimo iż budzą moją niechęć – czasem je oglądam, żeby wiedzieć, jakie treści wciskają w umysły bardziej naiwne. Dzięki temu wiem, z jakimi argumentami być może przyjdzie mi się zetknąć. Nie jestem wówczas aż tak zaskoczony, zwłaszcza gdy pojawiają się te niezwykle absurdalne.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję. Ja myślę i postępuję podobnie
PolubieniePolubienie
W tym zakłamanym świecie coraz ciężej jest zdeterminować co jest prawdą a co fałszem. Generalnie chyba znaleźliśmy się w punkcie, w którym każdy wierzy w to co chce wierzyć, czytając tylko to co potwierdza jego własny punkt widzenia. Niby każdy kij ma dwa końce…tylko, że dzisiaj serwuje nam się jedynie koniec zwany „politycznie poprawnym”, drugi koniec gdzieś się zapodział…szlag wie gdzie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
To, że w politycy kłamią, to nic nadzwyczajnego, po prostu wyborcy tego od nich oczekują (aczkolwiek warto by wypracować jakieś bardziej cywilizowane granice). Ale dezinformacja szerzona przez trolle, sterowane najpewniej że wschodu, to poważny problem i trzeba coś z tym zrobić, nie likwidując przy okazji wolności słowa.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Może będę uznany za heretyka, ale w skorumpowanym świecie, nie da się żyć uczciwie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Można nie brać udziału w tym wyścigu szczurów
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Klik dobry:)
Najlepiej jest mówić prawdę, bo nie trzeba pamiętać tego, co się mówiło.
Pozdrawiam serdecznie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Też tak uważam.
Z prawdą są jednak problemy. Zauważył to ks prof. Józef Tischner, a i inni mają tu wiele zasług. Ktoś powiedział że … Z prawdą jest jak z d…ą, każdy ma swoją.. Jak sobie z tym radzić?
PolubieniePolubienie
Jak sobie radzić? Dbać o higienę.
A skoro przy Tischnerze jesteśmy, który był góralem – i ocieramy się o poślednie rejony ciała, to można przytoczyć góralską klasyfikację prawd – przypisywaną też temu księdzu. A mianowicie prawdy są trzy: świento prowda, tyz prowda i gówno prowda.
PolubieniePolubienie
Ktoś powiedział że z prawdą jest tak jak z d…ą, każdy ma swoją
PolubieniePolubienie
Eee, słaby argument. Zawsze warto ćwiczyć pamięć ;}
PolubieniePolubienie