Tyle się dzieje wokół, że nie wiem co wybrać jako przewodni temat.
Przekleństwo : Obyś żył w ciekawych czasach …najwyraźniej dotyczy właśnie nas. Większość cytowań jakie znajdziemy w Internecie po wpisaniu tego hasła skupia się na tym właśnie stwierdzeniu. Każdy z cytujących skorzystał z tego starochińskiego przekleństwa w przeświadczeniu, że to jego czasy są tymi, o które starym chińczykom chodziło.
Wybory w USA i brzydkie odejście przegranego prezydenta, stan gospodarki i problemów społecznych jakie po sobie pozostawił, amerykańsko – chińska wojna handlowa, rosnąca potęga Chin, które coraz bardziej natarczywie domagają się uznania ich roli i znaczenia tak gospodarczego jak i politycznego we współczesnym świecie, coraz większa kruchość więzi wewnątrz Unii Europejskiej i nasze z nią utarczki, problemy wewnętrzne Rosji, które wydają się interesować nie tylko „Cara Rosji”…
Sporo tego, prawda? Wiele się dzieje wokół, a przy rozważaniu każdego tematu możemy znaleźć argumenty potwierdzające istnienie teorii „śnieżnej kuli”, która już ruszyła i zaczyna się toczyć…
Jeśli dodamy do tej wyliczanki dosypanie paliwa do paleniska kotła o nazwie „Strajk Kobiet”, co wczoraj uczyniła pani Julia publikując uzasadnienie do wcześniejszego rozstrzygnięcia prawnego, to mimo powrotu zimy zrobi nam się jeszcze cieplej niż dotychczas.
Trudne to sprawy, ale trudny do zaakceptowania jest sposób w jaki jedynie słuszna władza się do niego zabrała. Bez konsultacji społecznych i mimo ogromnego sprzeciwu uczyniła jednak kolejny krok. Dzisiaj już to uzasadnienie wydrukowano, a więc wprowadzono i w życie. A mieliśmy podobno „kompromis społeczny” w tej drastycznej sprawie…
Tak sobie rozmyślając nad marnością tego świata zabrałem się kiedyś do przygotowania tytułowej dziś owsianeczki, która zapewne będzie ostro skrytykowana przez znawców diet wszelkich.
Pozwólcie, że wcześniej jednak opowiem całe zdarzenie:
Rondelek (taki na dwoje) napełniłem wodą i postawiłem na gazie.
Do rondelka wsypałem garstkę orzechów włoskich, garstkę rodzynek, kilka daktyli i fig, trochę suszonych jabłek, garstkę nasion lnu, garstkę nasion sezamu oraz garść kaszy jaglanej.
Gdy to wszystko zawrzało i uzyskało pierwszy stopień miękkości dosypałem garść płatków owsianych.
Tak skomponowaną potrawę czasem zagęszczam jeszcze kaszką kukurydzianą.
W przytaczanym przypadku, ze wzglądu na szarość poranka, pomyliłem sobie słoik z nasionami lnu ze stojącym obok w szafce słoikiem kawy rozpuszczalnej. Wsypałem do mojej autorskiej kompozycji śniadaniowej garstkę kawy i nie zorientowałem się w pomyłce dopóki nie spróbowałem. Owsianeczka uzupełniona mlekiem z kartonu była dość gorzka, ale do zjedzenia.
– Nie będę robił sobie dziś kawy – pomyślałem.
Zjadłem i czekałem na żonę, która wprawdzie bez zachwytu, ale na ogół korzystała z mojej oferty. Tym razem jednak nie.
– Takie ciemne i gorzkie – powiedziała. Zjem coś innego…
Tak się też stało. Okazuje się że…:
Nie pomogą szczere chęci,
Gdy potrawa nas nie nęci…
Czytając o rondelku i pomyłce śniadaniowej, przypomniałem sobie zdarzenie z dzieciństwa. Dwa domy od nas mieszkała rodzina Kociołków. Któregoś, równie a może i bardziej szarego ranka obudził mnie krzyk ojca: PIER…OLONE KOCIOŁKI! Wszedłem do kuchni. W powietrzu unosił się intensywny zapach kawy. Pytającym wzrokiem patrzyłem, jak ojciec pluje do zlewu. Wyjaśnieniem był pośpiech i zbytnie podobieństwo cukiernicy do solniczki. Były to płaskie, dość obszerne, przezroczyste pojemniki z pokrywkami. A ojcu, w przypływie irytacji, zabrakło lepszego określenia pojemników, niż kociołki. Ja zaś zastanawiam się, co by było, gdyby ktoś z tamtej rodziny przechodził akurat koło uchylonego okna.
Historia ludzkości, to w znacznej mierze historia wojen i konfliktów. I faktycznie, trudno znaleźć okres, którego nie można by nazwać ciekawymi czasami. W tym kontekście pomyłki kulinarne – o ile nie dotyczą np. grzybów – wydają się zdarzeniami trywialnymi. A jednakowoż budzą żywe emocje, często silniejsze, niż po wysłuchaniu kolejnych przykrych informacji z kraju i ze świata. Co zatem lepsze: wielkie oburzenie, skok ciśnienia, stan przedzawałowy z błahego powodu, czy lżejsze zdenerwowanie wobec wiele poważniejszych spraw? Pozostawiam to indywidualnej ocenie każdego, komu przyszło się wkurzyć.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ciekawe zdarzenie, jakich chyba w każdej rodzinie jest sporo. Moja żona uznaje prostotę tego dania, a o mojej kompozycji mówi, że „za dużo grzybów w barszcz” wkładam. Gdyby wiedziała, że wkładam w to jeszcze serce, to może by się skusiła
PolubieniePolubienie
O! U mnie też owsianka na śniadanie i wyszło jej za dużo ☺
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tak samo gotujesz?
PolubieniePolubienie
Te czasy tak ciekawe, że aż straszno się robi.
PolubieniePolubienie
Przypomniały mi się czasy kiedy byłem zmuszony sam sobie gotować…oj wychodziły cuda, cudeńka…wstrzymam się od opisywania..😂😂😂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Przez skromność?
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Przez troskę o swój wizerunek.😂😂😂😂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
To ja się sam osłabiłem
PolubieniePolubienie
To nie była intencja mojego komentarza. Poza tym dla mnie, biorąc pod uwagę składniki, owsianeczka jak najbardziej przemówiła.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Nieprzyzwoite rozwarstwienie w dochodach różnych grup społecznych, stres społeczny (wtedy wojenny)…Wiemy, jaki to miało finał. Historia nas niczego nie uczy. Może tym razem ludzkość się opamięta?
PolubieniePolubienie
To był jeden z niedzielnych poranków z końcówki lat 60′ ub.w. Zapach rosołu mieszał się w kuchni z zapachem kawy „Turek” zmieszanej z „Marago”, oraz goździkami, mlekiem i cynamonem, którą mama gotowała hurtowo w ilości 6-7 porcji. Do kawy mieliśmy pyszne rogale z masłem i dżemem własnej roboty. Śniadanie jadaliśmy w dużej kuchni. W pewnym momencie ojciec wstał i dolał sobie kawy. I tu zaczął się horror. Ojciec po łyknięciu „kawy” skoczył do zlewu i zwymiotował wprost do odstawionego tam … rosołu! Okazało się, że ojciec pomylił garnki i dolał sobie nie kawy, ale wywaru z gotującego się zmywaka kuchennego. Tutaj wyjaśnienie. W tamtych czasach nie było jeszcze zmywaków, które dzielnie zastępowały stare podarte szmaty. Aby pozbyć się z nich niezwykle nieprzyjemnego zapachu gotowano je w wodzie z szarym mydłem i dodatkiem sody. Taka mikstura przybierała wygląd kawy z mlekiem, chociaż kawą na pewno nie była …
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Straszna pomyłka i uzasadniona reakcja taty.
Trzeba uważać
PolubieniePolubienie
Zakładając boga na WP napisałam, że będzie codziennie o czym pisać, bo czasy mamy ciekawe i tematów nie zabraknie i tak właśnie jest.
Owsianki nie lubię Tatulu!
PolubieniePolubienie
Nawet w mojej wersji? Niewiele tu owsa…
PolubieniePolubienie
Od malutkiej dziewczynki nie lubiłam owsianki ha ha
PolubieniePolubienie
To tyle jest innych możliwości…
PolubieniePolubienie
Starałem się trzymać z daleka od wielkiej polityki. Przestałem oglądać telewizję, słuchać radia, czytać gazet. Raz po raz rzucałem okiem na jakieś mniej popularne serwisy informacyjne. Dziś taki stan rzeczy jest wysoce niewskazany bo rano mogę obudzić się w odmiennej rzeczywistości. Lepiej czasami włączyć jakieś radio, mieć trochę gotówki w skarpecie, zatankować do pełna samochód, uszykować torbę z rzeczami, uszykować zapas jedzenia. Spodziewajmy się niespodziewanego.
PolubieniePolubienie
Ja myślę podobnie. Z przebiegu dyskusji wynika, że nikt z moich czytelników nie przejmuje się sytuacją .
Bardziej już owsianką
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Niekoniecznie tak jest…Tylko nie przeszli moderacji 😉
PolubieniePolubienie
Tak? Muszę włączyć komputer, bo w telefonie tego nie widać
PolubieniePolubienie
Klik dobry:)
Tatulu, co my – biedne żuczki – z tą wielką światową polityką możemy zrobić, jeśli w naszej – wewnętrznej – nie można się połapać. Jeden wielki chaos „na oko”, jak w Twojej owsiance. Owsiankę przynajmniej da się przełknąć, zwłaszcza ugotowaną przez Ciebie i podstawioną pod nos.
Pozdrawiam serdecznie, alElla.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Sam ją jadam. Wystarczy za całe śniadanie. Z politykami i z polityką nie wygra nikt…. Chyba że inni politycy
PolubieniePolubienie
Prawda wygląda tak, że wszyscy jesteśmy politykami, bo wszyscy podejmujemy polityczne decyzje. Nawet jak ktoś ucieknie do jakiejś głuszy, odetnie się od ludzi i wszelkich informacji, to też wpływa na politykę. Bo niechęć tudzież brak zaangażowania również jest decyzją polityczną, gdyż nie oddając głosu, albo nie zabierając głosu, daje się większe szanse komuś innemu. Czasem można sobie pomyśleć: przecież wiodę skromnie własne życie, gdzież mi tam do wpływania na losy narodu. Błąd! To jak żyjemy na co dzień, jakie podejmujemy decyzje w prywatnych sprawach, jak wykonujemy swoje obowiązki, jakimi kierujemy się wartościami, co wybieramy na półce sklepowej, gdzie spędzamy urlop, jak dbamy o zdrowie, na ile przestrzegamy prawa, kogo wspieramy charytatywnie, kogo szanujemy, a kogo potępiamy – to wszystko ma wpływ na funkcjonowanie państwa. A tym samym na politykę państwa, na podejmowanie uchwał przez rządzących, których sobie sami wybraliśmy, albo innym pozwoliliśmy wybrać. Nie da się uciec od polityki. Powiem więcej: nie godzi się uciekać. Bo powinniśmy mieć poczucie obywatelskiego obowiązku. Tak, jak starożytni Grecy uważali za zaszczytny obowiązek współuczestniczyć w politycznym życiu polis. Było to oczywiste i naturalne, bo przecież szło o dobro i pomyślność państwa i jego obywateli. Uchylanie się od tego było czymś niegodnym, było działaniem na szkodę. To podobna logika, jak przy budowie murów obronnych; kto nie pomaga w ich stawianiu, ten nie jest po prostu neutralny, czy obojętny. Ponieważ sprawia, iż mur powstanie później, a tym samym przedłuża sytuację zagrożenia – innymi słowy szkodzi bezpieczeństwu (również swojemu, co w ogóle jest zachowaniem bez sensu). Politykujemy zatem i dobrze – tylko róbmy to świadomie, aby zwiększyć wartość swych decyzji.
PolubieniePolubione przez 3 ludzi
Piękny wywód, z którym się w pełni zgadzam. Jeśli pozwolisz to uczynię go odrębnym postem. Będzie bardziej widoczny dla czytelników.
Z góry za to dziękuję
PolubieniePolubienie
Tym razem tak wyszło, ale czasami z takich pomyłek wychodzą cudowne przypadkowe niespodzianki ,czego o polityce raczej nie da się powiedzieć , raczej zaskakują nas same przykre niestrawne niespodzianki. A owsiankę jadam w wersji surowej:))
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Z mlekiem? Z miodem?
PolubieniePolubienie
Z jabłkiem, troszkę mleka ,mielony len i troszeczkę miodu. Tak zwana surówka piękności, jem to na wiosnę ,uzupełniam mikroelementy po zimie, super działa na skórę, włosy i paznokcie i oczywiście na cały organizm. Jem to już sporo ponad 40 lat i jak się zbliża ten czas to organizm się sam dopomina.:))
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję. Przemyśle możliwe midyfikacje
PolubieniePolubienie
Płatki zalewam niewielką ilością wody chłodnej ,przegotowanej, na noc a rano dodaję dodatki i spożywam na śniadanie.:))
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Górskie, czy błyskawiczne?
PolubieniePolubienie
Górskie najzwyklejsze naturalne,bez ulepszania.Wody też nie za dużo ,żeby nie były za miękkie, to trzeba dobrze przeżuwać .Są jeszcze inne wzbogacone przepisy z orzechami z rodzynkami itp.Ja lubię tą najprostszą wersję, jabłko soczyste winne twarde, na grubej tarce starte.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Górskie najzwyklejsze naturalne,bez ulepszania.Wody nie za dużo , żeby nie były za miękkie, to trzeba pomału dobrze przeżuwać .
PolubieniePolubienie
Ostatnio z wiadomych powodów dużo gotuję, ale bardzo tradycyjnie, bez nadmiernych eksperymentów. Końcowa sentencja bardzo mądra. 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Czy ta sentencja może zainspirować poetę?
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Mnie jakoś ostatnio wiele rzeczy inspiruje… 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tylko się cieszyć…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tatulu zlituj się takie katusze na śniadanie. Zdecydowanie nie. Choć z dwojga niesmacznego wolę gotowana na mleku owsiankę niż zalewaną lodowatym mlekiem. A polityką chyba należy się interesować, bo żyjemy w jakiejś społeczności. A że teraz nas ona bardziej wkurza, nic dziwnego. Człowiek to jednak dziwna istota i jaka różna. Oj różna!!
PolubieniePolubienie
Gdzie dwóch Polaków tam przynajmniej trzy opinie. Moja, twoja i ewentualnie nasza. Owsiankę zmodyfikuje tak, aby i żona chciała ją jeść
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Może zrób taką swojską bez naleciałości fit
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Spróbuję
PolubieniePolubione przez 1 osoba
:-)))
PolubieniePolubione przez 1 osoba