
Jakiś chochlik wszedł do mojego komputera i wysiadł mi Word, przy pomocy którego pisałem dotychczas ukazujące się tu teksty. Dopiero dzisiaj pomyślałem tym, aby spróbować pominąć to ogniwo mojego warsztatu i napisać bezpośrednio w edytorze tekstów WordPressu.
Mamy za sobą ważny (dla mnie) okres Adwentu jako przygotowania do duchowego przeżywania świąt i same święta, obchodzone w mojej rodzinie wyłącznie po katolicku. Sporo przemyśleń zaprzątało w tym czasie moją głowę, ale nie zapisane i nie przedyskutowane z Wami odeszły w siną dal.
Pewnie jakoś tam wpłynęły na moje poglądy i postawy jakie zajmuję wobec spotykanych ludzi i głoszonych przez nich poglądów, ale sam nie mogę tego oceniać. Jeśli chodzi o politykę, ekonomię i tzw. życie, to zmian radykalnych nie stwierdzam. Nikogo nie chcę nawracać, ani korygować jego punktu widzenia.
Przez cały czas udzielałem się w mediach społecznościowych, dzięki którym nawet zamknięcie w domu ze wzglądu na pandemiczne restrykcje nie jest tak przykre i wyłączające. Oboje z żoną mamy sporo wolnego czasu, jako że święta przeżywaliśmy bez dzieci i wnuków, a więc właściwie samotnie. Mając sprawne telefony i względne opanowaną technikę korzystania z możliwości jakie dają, zaspokajamy swoją ciekawość świata przeglądając swoje ulubione strony. Ja dodatkowo poświęcam wiele miejsca fotografii, z którą mam trochę kłopotów. Będąc niezbyt sprawnym staruszkiem uwięzionym teraz w domu, odczuwam brak możliwości fotografowania, a jeśli już uda mi się wyrwać na przejażdżkę, to aura tej „niby zimy” nie stwarza możliwości wykonania ciekawych zdjęć. Zamglenia, brak przejrzystości powietrza, ołowiany kolor ciężkich chmur bardzo obniża przyjemność pracy przy tych zdjęciach i oglądania ich później w telefonie. Małą pociechą jest oglądanie podobnych problemów uwidocznionych w zdjęciach u innych ludzi z kręgu fotografów udostepniających swoje dzieła tam, gdzie i moje prace zamieszczają. Czekam na zimę, tak jak i oni. Biel śniegu zakryje wszelkie niedoskonałości i stworzy nowe, godne uwiecznienia na zdjęciach zjawiska. Zapowiadane ochłodzenie spowodowane przez „Bestię ze Wschodu” niesie mi jakąś nadzieję, ale i zagrożenie… Bo trzeba będzie odśnieżać i podróżować po zimowemu.. Będzie jednak jaśniej, wydłuży się dzień świetlny i może uda się poddać milszym nastrojom przybliżającym wizję wiosny i tego co ona może nam przynieść.
Pozdrawiam wszystkich zaglądających na tę stronę i przepraszam za powtarzające się powtórki dawnych tekstów
Tatulu jedziemy na tym samym wózku! Pandemia nas wyklucza z życia publicznego i mamy ograniczenia, ale najważniejsze, że mamy obok kogoś bliskiego!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
To jest wartość, której z niczym porównać nie sposób. Dziękuję to podkreślasz. Trzymajmy się.
Zobacz co dzieje się w Waszyngtonie
PolubieniePolubienie
Piszę o tym Tatulu! Jestem przerażona!
PolubieniePolubienie
Często powtarzam sentencję, aby nie było gorzej i to mi wystarcza. Co do „bestii ze wschodu”, to wcale na nią nie czekam.
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Generalnie rzecz biorąc, uważam, że przejściowe osamotnienie nie jest czymś złym – a to spowodowane pandemią traktuję właśnie jako przejściowe. Bywa to sposobnością by coś w sobie odkryć, by się rozwinąć, by wysnuć z ciszy jakąś trafną życiową refleksję… Owszem, człowiek to gatunek stadny. Posiada wewnętrznie zaprogramowaną, biologiczną potrzebę współtworzenia wspólnoty. To mu daje przede wszystkim poczucie bezpieczeństwa. Ale czyż nie znamy przykładów ludzi, którzy doznali oświecenia dopiero w odosobnieniu, zostając pustelnikiem, zamieszkując w jaskini, albo udając się przykładowo na pustynię i wspomagając to postem, bądź… odsiadując karę więzienia.
Separacja miewa pozytywny wpływ. Ale – jak mówię: miewa. Samo bowiem odizolowanie się od ludzi, czy krótko- czy długotrwałe, nie gwarantuje olśnienia, wzbogacenia duchowego, doznania nadzwyczajnych przeżyć, zdobycia mądrości, rozwiązania dotychczasowych problemów, wymyślenia rewolucyjnych idei lub technologii, zgłębienia wiedzy o Bogu, czy choćby o samym sobie. Nie każdy potrafi takie okoliczności wykorzystać w odpowiedni sposób, twórczo i owocnie, przekuć w coś wartościowego dla siebie, lub innych. Jednakowoż, gdy komuś to nie wychodzi, to też nie należy się załamywać.
Pamiętajmy, że zwykle ci, którzy z samotności wynieśli jakiś pożytek, w ową samotność udawali się z własnej woli, albo potrzeby. Kto jest na nią skazany podlega nieco innym prawom. Ponadto ci sławni i wielcy to jednak zdecydowana mniejszość, wyjątki, u których być może zaburzone zostały potrzeby społeczne. Takim jednostkom jest łatwiej. A to pozostała większość ludzi jest wyznacznikiem tzw. normalności. Jeśli więc w samotności nie wymyśli się perpetuum mobile nie należy mieć do siebie pretensji, bo zwyczajnie taka jest ludzka natura i takie jej ograniczenia.
Warto pamiętać o jeszcze jednym. Bywa, iż samotność, szczególnie w ważnych dla człowieka chwilach, niesie z sobą pewne korzyści. Pozwala dostrzec, czyjej obecności najbardziej brakuje. Umożliwia spojrzenie na szereg spraw z dystansem niezakłócanym przez cudze opinie. Daje możliwość zweryfikowania swojego systemu wartości, poczucia, co faktycznie jest dla kogoś cenne, ważne, niezbędne.
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
To wszystko prawda, o ile ktoś nie nudzi się sam ze sobą i chce jakoś te samotność zagospodarować. Nie wszyscy mają takie podejście do życia.
Dziękuję za odwiedziny i tak obszerny komentarz. Mam nadzieję, że znajdą się ludzie gotowi włączyć się do rozmowy.
Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Nie wszyscy też mogą wytrzymać sami ze sobą. Łatwiej im znosić życie nawet ze złym człowiekiem, niż z samym sobą.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
To prawda. Wąż musi sam swój ogon zjeść
PolubieniePolubienie
Martinus, to mądry człowiek. Pięknie, konkretnie i wartościowo pisze. Nie popadając w skrajności swych poglądów. Wiele usprawiedliwia i nie ocenia. Ciesz się Czesiu, że masz fajnych komentatorów. Myślę że wszystkiego co mamy w nadmiarze na dłuższą metę nie służy. W samotności i to we dwoje nie ma posmaku smutku. A pogoda do fotografowania przyjdzie niebawem, nawet na mróz nie musisz czekać. Nim się obejrzymy będzie kolejne lato. Takie życie. Dobrze być cierpliwym i nie doszukiwać się biedy, gdzie jej nie ma. Warto dziękować Bogu, że żyjecie sobie razem z żoną, bo samemu zdecydowanie gorzej, zwłaszcza kiedy żyło się dziesiątki lat razem. Ja jestem z trochę innej gliny ulepiona bo odżywam w samotności (tak, jak moja mama). Ale już wiem skąd to mam. Psycholog pokazała mi jakim to super introwertykiem jestem, doskonale przekręconym dla potrzeb życia w społeczeństwie. Słonka w sercu życzę Ci Czesiu i zdrowia dla Ciebie i żony.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję Basiu za piękny komentarz. Cieszymy się sobą i nie nudzimy się w swoim towarzystwie. Nawet postękujemy na jedną nutę, gdy coś boli, strzyka niedomaga
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Uwierz mi Czesiu to jest Wasz piękny czas, bo razem.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję Basiu za komentarz. Potwierdzasz nim że mam fajnych komentatorów.
Tak jest. Cieszymy się sobą i dobrze nam w swoim towarzystwie. Nawet westchnienia, postękiwania mogą być swoistą rozmową.
Dziękujemy za życzenia . Wszystkiego co najlepsze życzymy
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję. Ja dobra dla moich dzieci sobie życzę i zdrowia dla mnie starszej pani :-)))
PolubieniePolubione przez 1 osoba
U mnie trochę śniegu jest, ale do tego co bywały za czasów dawniejszych to nie ma porównania.
Serdecznie pozdrawiam 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Nas podbudowują prognozami na kilkudniową zimę. Akurat przyjeżdżają nasze wnuki i dom znów będzie rozbrzmiewał ich gwarem
PolubieniePolubienie
Nie jest zapewne łatwo żyć w tym pandemicznym chaosie i nie tylko pandemicznym. Dzięki technologii jakoś można sobie z tym radzić. Pomysł i przypomnij sobie jak to było ciężko gdy wyjechałeś i tylko listy były jedyna możliwością kontaktu z domem. Przeżyliśmy tamto to i to przeżyjemy.
Wszystkiego najlepszego.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Pamiętasz? To miłe.
Tamto oddalenie miało jakąś perspektywę powrotu na łono, a teraz? Oboje podążamy w nieznane. Wspieramy się i to jest cenne. W okresie, o którym napisałem mieliśmy kilka spotkań z ludźmi autentycznie samotnymi i słabo radzącymi sobie z samotnością i potrzebami bieżącego życia. Smutne wnioski. Pozdrawiam
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Niestety zapowiada się dłuższe podążanie w nieznane. Pozostało nam to co mówisz czyli wzajemne wspieranie….no i wiara, że jeszcze będzie pięknie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Będzie. Trzeba wierzyć
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Klik dobry:)
Dzień coraz dłuższy, śnieg ma być, więc jest nadzieja na milsze nastroje i ładne zdjęcia.
I tego sobie życzmy.
Pozdrawiam serdecznie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Myślimy podobnie i to jest pozytyw. Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Psychologia wyodrębniła i sklasyfikowała kilkanaście wzorców osobowościowych człowieka wg których reakcje na m.in. takie sytuacje izolacji, odosobnienia i w końcu alienacji wywołują zupełnie skrajne zachowania. Jedni są uszczęśliwieni tym, że muszą pozostać w domu, a inni są tym całkowicie załamani. Dla jednych cisza i samotność jest czymś zbawiennym, dla innych to droga do piekła. Oczywiście pomiędzy jednym a drugim pojawiają się stany pośrednie. Wierzę, że człowiek potrafi się dostosowywać do zmieniających się warunków, o ile ktoś/coś np. władza temu nie przeszkadza.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
To prawda. Daję radę i nie narzekam na osamotnienie. Spotkałem się w opisywanym okresie z klilkoma ludźmi samotnymi i uświadomili mi, że to bywa trudne do zniesienia. Zwłaszcza gdy wpadamy w niesprawność.
Pozdrawiam serdecznie
PolubieniePolubienie