Pewien Rzecznik Praw Dziecka, w kraju nad Wisłą raczył wziąć w obronę rodziców wymierzających klapsami posłuszeństwo i dyscyplinę, czym zbulwersował społeczeństwo. On jest rzecznikiem praw rodziców i wychowawców!!! – Krzyczą. On obstaje za katami, a nie za ofiarami – dodają inni.
Jak to zwykle bywa : Gdzie dwóch Polaków to przynajmniej trzy rożne opinie. Twoja, moja i… być może wspólna.
Warto rozmawiać. Oto mój głos wypowiedziany w 2015 roku
Bić, czy nie bić – to odwieczne jest pytanie…Warto znaleźć własną odpowiedź na nie.
Rodzice, dzieci, a zwłaszcza nauczyciele zamarli słuchając pochodzących z podsłuchu odgłosów pochodzących z zajęć lekcyjnych z najmłodszymi z uczniów, bo tzw. zerówkowiczami. Nauczycielka też była młoda i widocznie dopiero poszukiwała skutecznych metod wychowawczych, a czyniła to na własna rękę, bez konsultacji z bardziej doświadczonymi nauczycielami, z kimś z nadzoru pedagogicznego z dyrekcji, czy wreszcie z rodzicami.
View original post 877 słów więcej
Kogo wybrano na tak ważne stanowisko! Strach się bać, kogo jeszcze wybiorą.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Swojego wybrali i lojalnego…
PolubieniePolubienie
Niech go drzwi!
PolubieniePolubienie
Nie nazwalabym klapsa biciem. Moj syn dostal klapsa nie raz, ale nie jakos mocno, to byl raczej taki straszak- bardziej mial zaskoczyc, niz zabolec. Juz od dawna nie stosuje klapsow, bo syn ma do mnie szacunek, wie, ze jak nie zartuje to znaczy, ze naprawde nie zartuje. Teraz wystarczy zmiana tonu glosu i wie, ze zaczyna przeginac. Watpie, zeby kilkanascie klapsow-straszakow, ktore dostal w ciagu swojego 8-oletniego zycia, wyrzadzilo mu jakas glebsza krzywde. Jest wrazliwym, pomocnym i wspolczujacym chlopcem, zdecydowanie najlepiej zachowujacym sie sposord wszystkich innych dzieci z podworka.
Za sciana mam takich sasiadow, ktorzy chyba „bezstresowo” dzieci wychowuja, a juz na pewno sie ich boja. To chyba najlepiej okresla ich wzajemny stosunek- oni sie boja wlasnych dzieci. Niedawno po jednego z synow przyjechala policja, tak wyczynial.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Piękna wypowiedź. U mnie w domu wisiał pas do ostrzenia brzytwy. Mimo, że brzytwa odeszła do lamusa to pas nadal wisiał. I jak było trzeba, to tato spojrzał w jego stronę, albo przestrzegł przed możliwością sięgnięcia po ten argument i to wystarczało. Granice trzeba wyznaczać .Nie wolno godzić się na wymuszanie i spełnianie zachcianek naszych pociech
PolubieniePolubienie
Nikt nie bedzie nas szanowal, jesli sami do siebie nie mamy szacunku!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dokładnie.
PolubieniePolubienie
Wydaje mi się, że mylimy znęcanie się nad odrobiną dyscypliny. Nie jestem za biciem ale chyba klaps….dzisiaj jesteśmy przeciwni wszystkiemu co głoszą nasi przeciwnicy polityczny, chociaż niektóre rzeczy w duchu popieramy. Taka nasza słabostkami.
PolubieniePolubienie
To co napisałeś to pewnego rodzaju odkrycie. Wroga też trzeba mieć swojego, a przynajmniej oswojonego
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Myślę, że problem „bić, czy nie bić” nie powinien się sprowadzać do takich dwóch skrajnych sytuacji. Przecież pomiędzy nim funkcjonuje całkiem sprawny układ „kar i nagród”, który niejednokrotnie jest o wiele skuteczniejszy. Wychowywanie to zawód starszy od najstarszego zawodu „pań lekkiego prowadzenia się”, ale nie znaczy to, że już wszystko o nim wiemy, 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Racja. Poza tym warto dodać, że każdy zna się na wychowywaniu, dopóki sam nie sprobuje
PolubieniePolubienie
Pewien czyli który?
Dzieciom trzeba wyznaczać granice, to jest oczywista oiczywistość. Ale to, że ktoś uderzy, nie oznacza, że postawił jakąkolwiek granicę. Oznacza tylko, że nerwy mu puściły. Niektórym puszczają częściej, innym rzadziej. Zawsze jest to diagnoza bezsilności dorosłego, a nie miara jego dbałości o dobro dziecka, więc dyskutowanie o klapsie w wychowaniu jest bzdurą. Klaps nie wychowuje, to wentyl ciśnienia dla dorosłego.
PolubieniePolubione przez 2 ludzi