Zanim przejdę do objaśnienia tytułu, pozwolę sobie na krótką opowieść.
Otrzymaliśmy wraz z żoną przydział z NFZ na kurację sanatoryjną w trybie ambulatoryjnym. Trzeba przy tym docenić tak ważny fakt, że uwzględniono naszą prośbę, aby te „wywczasy” odbyły się w tym samym miejscu i czasie. To pozwala nam zamieszkiwać razem i wspierać się w różnych sytuacjach sanatoryjnego życia, razem dochodzić do miejsc gdzie wyznaczono nam zabiegi, do miejsc noclegu, czy wspólnej konsumpcji posiłków. Dzięki temu, że poruszaliśmy się razem i przebywaliśmy w grupie podobnych sobie nieboraków poznaliśmy sporo miejsc i ludzi oraz ich zwykłych, tak jak i nasze ludzkich spraw.
Zawsze w takich sytuacjach przekonuję się do zasady realizowanej przez moją żonę. Zasada ta brzmi: Warto z ludźmi rozmawiać.
Właściwie o wszystkim, co w takich sytuacjach jest poruszane. Choroby i walka z nimi, zwłaszcza na froncie praktyk sanatoryjnych, wypróbowane zabiegi, a nawet technika ich stosowania, lekarze i ich mocne i słabe strony, masażyści i rehabilitanci. Do tematyki rozmów warto włączyć informacje o kwaterach, miejscach spożywania posiłków, cenach noclegów i posiłków.
Szczególnie ceniłem sobie zupełnie przypadkowe stołówkowe sąsiedztwo przy stole. Posadzono nas obok siebie i mimo, że byliśmy zupełnie obcymi ludźmi, to w trakcie zwykłych grzecznościowych rozmów docierały do nas informacje o tym, że jednak mamy ze sobą sporo wspólnego.
Moja sąsiadka w podobnym czasie wyjechała do USA, z tym, że pozostała tam na stałe. Tęsknota za rodzinnym krajem też jest mi znana, stąd doskonale rozumiem, co czuje ktoś, kto tęskni za Ojczyzną mieszkając na obczyźnie i jak się zmieniają jego odczucia, gdy przebywając tu, powoli zaczyna odczuwać tęsknotę za ową obczyzną, która zdążyła stać się jego nową Ojczyzną.
Moja sąsiadka nie była jednak klientem uzdrowiska. Przybyła tam, aby odpocząć i poznać miasto. Wyrażała się o nim w samych superlatywach. Trwała tam w oczekiwaniu na ważną rodzinną uroczystość. Jej syn zamieszkały w w Phoenix w Arizonie postanowił ożenić się i wyprawić weselisko w Krakowie. W minioną sobotę zrealizowali swój zamysł, przy pięknej jak się okazuje pogodzie, która jakby dla nich specjalnie nagle stała się typowo letnia i przyjazna.
Próbowałem „zasięgnąć języka” w kwestii przyczyn wyboru takiego miejsca i czasu, ale dowiedziałem się jedynie tego, że młodzi urodzeni w USA byli w ubiegłym roku w Polsce i tu podjęli taką decyzję. Rodzice nie odwodzili ich od tego zamiaru i oto „Nadejszła uroczysta chwiłłła…” aby tę myśl wprowadzić w życie.
Gdy nadeszła chwila naszego ostatniego spotkania przy stole życzyłem Matce Weselnej miłych przeżyć i prosiłem, aby przekazała młodym nasze życzenia szczęśliwego, długiego życia i niestygnącej miłości.
Przy okazji poinformowałem ją o tym, że piszę bloga i dlatego ośmielam się pytać o szczegóły decyzji młodych. Zapytałem jeszcze o to, czy zna tęskną piosenkę o” kraju rodzinnym matki mej…” Odpowiedziała twierdząco, że piosenkę zna i nie wyklucza takiego jak moje uzasadnienia.
Kraj rodzinny wciąż zawiera duży ładunek emocjonalnych odniesień i to nie tylko dla nas, emigrantów w pierwszym pokoleniu. Może mieć podobną wartość również dla naszych dzieci. Posłuchajcie proszę, nawet nie będąc emigrantami: https://www.youtube.com/watch?v=Nwpuoo4rQ98
No cóż, nie byłem na emigracji ani też w sanatorium, więc zupełnie nie mam zdania w temacie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Szczęściarz z Ciebie
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tęsknota do tych pagórków szeroko rozciągnionych i rodziny była tak wielka, że mój siostrzeniec postanowił wrócić, by tu wychowywać swoje dziecko.Plusem wyjazdu jest dom, na który nie musieli zaciągać kredytu.
Serdecznie pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Sprawy materialne często przeplatają się z uczuciami, ale to chyba dobrze. Do plusów trzeba zaliczyć jeszcze sprawy językowe, wzmocnienie więzi rodzinnych, wartości krajoznawcze itp
PolubieniePolubienie
Żona ma rację, że warto z ludźmi rozmwaiać 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Uczę się tego, ale jak zawsze do tańca trzeba dwojga
PolubieniePolubienie
Przypomniałeś mi o mojej córce. Jej mężem jest Meksykanin, tam też mieszkają. Postanowili jednak wziąć kościelny w Polsce,w tym samym kościele, w którym myśmy z moją dziewczyną składali sobie przysięgę. Emocji nie brakowało.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Piekna historia. Corki takie bywają.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Z ludźmi warto sobie pogadać, człowiek ma potem jakieś ciekawe sprawy do przemyślenia 🙂 Czuje się dobrze gdziekolwiek mieszkam, jeśli mam dobre towarzystwo, a mój ślub też być może będzie w Polsce, chociaż motywacja jest raczej praktyczna. Spodziewam się mniej ambarasu biurokratycznego 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ja przyjąłem takie romantyczne uzasadnienie, ale być może też zadecydowała chłodna kalkulacja?
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Piękna i wzruszająca piosenka
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ja też byłem pod wrażeniem. Jest kilka podobnie wzruszających piosenek odnoszących się do tęsknoty za matka, czy stronami rodzinnymi
PolubieniePolubienie