Powyższy tekst napisałem równo osiem lat temu i zamieściłem na moim blogu. Dzisiaj dopiero przeczytałem go ponownie i zamiast pisać coś nowego z okazji Dnia Życzliwości postanowiłem zamieścić go tu bez zmian. Spodziewam się, że czytelnicy potwierdzą mój osąd sytuacji. Ja uważam, że miniony rok zamiast spodziewanej poprawy przyniósł znaczne pogorszenie relacji międzyludzkich w Polsce. Dorośli bardzo często patrzą nieufnie na tych co to im się powiodło. Szczerze nienawidzą tych, co to mają inne poglądy polityczne, czy też odmienne zapatrywanie na życie. Młodzi buntują się na starszych za to, że nie akceptują ich inności w zachowaniach, czy upodobaniach, a stosują stereotypowe a z gruntu fałszywe oceny typu: – Chodzi w bluzie z kapturem? – wiadomo dresiarz, łobuz, zadymiarz.
Czy ja zbytnio generalizuję? A może wypowiecie się na ten temat?
Obchodzimy dziś kolejne święto, które przybyło do nas przed kilku laty wraz z Walentynkami, czy Haloween wprost z zachodu. W dniu 21 listopada obchodzimy Światowy Dzień Życzliwości. Czy przyjęło się to święto wśród Polaków? Czy choć na trochę zmieniło nasze nastawienie do innych ludzi? Postanowiłem postawić to pytanie, abyśmy wspólnie dokonali zbiorowej refleksji nad naszą ŻYCZLIWOŚCIĄ.
Ja uważam, że wszyscy mamy jakieś dziedziczone, systemowe obciążenie pochodzące z zamierzchłych czasów, przypieczętowane mrocznym okresem PRL-u. Kto sam na sobie doświadczył tamtego okresu, ten wie co znaczył DONOS. Wiemy też jak był podpisywany taki donos. Dla najmłodszych podam przykład takiego dziełka: Uprzejmie donoszę, że pana żona ma kochanka. Życzliwy. Takich donosów było całe mnóstwo. Życzliwy mogło więc oznaczać zupełnie coś innego niż określał to słownik języka polskiego. Z tamtych czasów pochodzi również obiegowa dykteryjka objaśniająca czym się różni Polak od Amerykanina. Amerykanin witając się obdarza spotkanego wystudiowanym uśmiechem i zadaje retoryczne dla…
View original post 600 słów więcej
Staram się żyć normalnie, w tym być w miarę życzliwym. I to przez cały rok, nie tylko w ustalone, chyba ot tak dla porządku święto. Donosy, to nie moja specjalność.
PolubieniePolubienie
Ten od donosów podpisujący się „życzliwy”, to właśnie odwrotność życzliwości. Oby takich nie było, ale przecież wiemy że są i działają
PolubieniePolubienie
Ściągamy zza wielkiej sadzawki mnóstwo amerykanizmów na potrzeby telewizyjnego badziewia. Jakoś nie możemy przenieść na nasz grunt tego ich wręcz normalnego How are you, które często jest wstępem to rozmowy, nawet z kimś kompletnie nieznanym. Mnie się to wielokrotnie zdarzyło w kolejce do kasy, na spacerach i innych miejscach. Wolimy się jednak podniecać Fort Trumpem.
PolubieniePolubienie
I ja napisałam kiedyś o tym dniu:-) To się nie dezaktualizuje.
https://tiny.pl/g3366
PolubieniePolubienie
Masz rację, życzliwość jest wciąż trudno dostępnym dobrem
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dlatego bezcennym
PolubieniePolubienie
Wielki wpływ na nas ma obecna polityka, od której się nie ucieknie, a w niej niem życzliwości a walka tytanów o kasę przede wszystkim. Nie ma tam życzliwości, a i nie ma często jej w rodzinach.
PolubieniePolubienie
To prawda. Możemy jednak zacząć od siebie, bo taki mamy dzień aby przypominać o tej coraz rzadszej wartości
PolubieniePolubienie
Cześku Kochany! My nie potrzebujemy „Dnia Życzliwości” Jesteśmy życzliwi z natury. Już parę razy o tym się osobiście przekonałem! Za to Cię cholernie lubię!!!
ukłony
Klateracje.blogspot.com
PolubieniePolubione przez 1 osoba
No i proszę… Tak niewiele, a jak wiele? Od razu moje kąciki ust pojechały w górę. To Twoja zasługa Andrzeju
PolubieniePolubienie