Na grzyby! Czy to słońce, czy to deszcz…

wrzesień 17 035Takiego sezonu na borowika jak w tych dniach to ja nie pamiętam. Co roku chodzę na grzyby i znam ogromne połacie lasu i mam tzw. swoje miejsca, więc wiem co mówię – powiedział mój szwagier przynosząc mi wiadereczko grzybków, czyli borowików. Dla niego inne grzyby jadalne to „betki” więc ich nie zbiera.

Ucieszyłem się z takiego nabytku, zwłaszcza że lubię grzyby, a nóżki nie chcą mnie nosić. Facebook jest zagrzybiony ponad wszelkie normy. Już pojawił się mem o treści: Jeszcze ktoś mi tu wklei zdjęcia swoich grzybków, to…(pip). Wczoraj w naszej lokalnej gazecie Echo Dnia pokazano zdjęcie borowika, na którego kapeluszu wyrósł drugi borowik. Ciekawe, czy smaczniejszy był ten z dołu, czy z góry, bo tego nie napisali.
Niektórzy wręcz szokują swoimi zbiorami. Ktoś tam zebrał 380 kg borowików, a w „Szkle kontaktowym” ktoś napisał SMS, że jego szwagier przywiózł z lasu trzy taczki grzybów. Co oni zrobią z taką ilością grzybów. Ile czasu i ludzi trzeba zaangażować aby taką masę obrać, przetworzyć, czy choćby wysuszyć. To problem namiętnych zbieraczy. Ja mam tyle, że na własne potrzeby wystarczy. Poza tym trzeba się spodziewać niskich cen suszonych grzybów, bo przy wielkiej podaży ceny pikują w dół. Jak mi zabraknie to się dokupi.
Dzisiejsza sobota przywitała nas deszczem, a więc można się spodziewać dalszych sukcesów. Kto idzie w las ten powinien zastosować się do poradnictwa Starszych Panów, którzy w zakresie grzybobrania doradzali:
A można i na grzyby
Na grzyby – w aromatów pełen las
Na grzyby – przed wyjazdem słuchaj sprawdźmy gaz
Weźmy czegoś parę kropel
A na drzwiach wywieśmy o tem
Że ruszyliśmy w sobotę
bo powzięliśmy ochotę
Na grzyby – tu borowik, a tam dzik
dzik, wściekły na mnie… ech… pociągnijmy sobie łyk
nie musimy dużo łykać, by się przestać lękać dzika…
Piękne – prawda? W aromatów pełen las… Jak poetycko to brzmi. Już czuję ten zapach lasu, szkoda tylko, że moje POChP reaguje na takie zapachy reakcją uczuleniową. Z tego co wiem, to sporo ludzi ma takie same problemy. Może więc warto rozejrzeć się dokoła i zasilić takich ludzi nadmiarem zebranych grzybów. Niech i oni mają radość z tego wysypu

17 uwag do wpisu “Na grzyby! Czy to słońce, czy to deszcz…

  1. Ja się już z tym pogodziłem. Kiedyś w każdej wolnej chwili „w krzaki”. Nie z chytrości, z zamiłowania. Dzisiaj, po prostu nie mogę. Smutne, ale nadszedł czas, że tak już będzie. U mnie, koledzy z bloku kursowali przez kilka dni bez przerwy, owocnie. Piękne hobby i pożyteczne.
    Pozdrawiam. 🙂 🙂

    Polubienie

  2. Sama nie jem, ale za to innym robię, bo leśne lepszy mają aromat. U mnie królują dwa gatunki: borowik (suszę) i kurka do kartoflanki i jajecznicy. W naszym regionie dużo kleszczy, które wywołują malarię północy, czyli boreliozę.
    Serdeczności

    Polubienie

    • Powiedz co za zbieżność. Ja skończyłem czytać Twoją ostatnią notkę gdy Ty zamieściłaś tu komentarz. Telepatia?
      A co do grzybów to może zasugeruj komuś aby podzielił się swoim zbiorem. Suszone przydają się w domu
      Pozdrawiam

      Polubienie

      • Większość można na działce albo w piwnicy – na drewnie, trocinach albo i słomie. Dodam, że samą grzybnię spokojnie można rozmnażać samemu na zapasteryzowanych ziarnach pszenicy, więc tak naprawdę można sobie założyć ogromną plantację w ogrodzie.
        Są też gotowe kartony z zaszczepionym podłożem, które owocują w ciągu kilku tygodni, a czasami i dni.
        Dla działkowców najlepszą opcją jest szczepienie pni drzew liściastych, albo karp po wyciętych drzewach. Mamy wtedy plony przez kilka lat, pod warunkiem utrzymania właściwej wilgotności.
        Same grzyby, w zależności od gatunku, możemy suszyć, albo obgotowywać i mrozić. Nie grozi nam wtedy nadmiar. 🙂

        Polubienie

    • ~MariaR pisze:

      Nie wiedziałam, że pieczarka jest zaliczana do grzybów witalnych i leczniczych. Z grzybów najczęściej przeze mnie używana (niestety nie mam Tatulu takiego fajnego szwagra jak Ty :), a do lasu trochę daleko ), dostępna przez cały rok, bez robaków, najtańsza, trwała – same zalety :). Wady – trochę taka „drewniana”, no i niestety nie tak aromatyczna jak grzyby leśne.
      Pozdrawiam
      PS. „Chmura onetowa” już Cię chyba Tatulu opuściła, bo dobowy licznik wejść wraca do swojego normalnego poziomu. Przy okazji, choć z niejakim opóźnieniem gratuluję umieszczenia notki na pierwszej stronie Onetu. 🙂

      Polubienie

      • Tak jest MarioR, jestem szczęściarzem. Dopowiem jeszcze,że dzięki doradztwie i pomocy znajomej mojej żony udało nam się wybrać wczoraj na grzybki, a konkretnie maślaki. Przynieśliśmy ogromną ilość. Mamy zatem dwa dni roboty przy obieraniu i przetwarzaniu tego zbioru. Cały dom wypełniony jest zapachem cebuli i suszonych grzybów. Jesteśmy zabezpieczeni na dwa lata. Sezon zatem uważam za udany.
        Co do bloga, to przyznam się że byłem niezmiernie zaskoczony gdy licznik zaczął się szybko kręcić. To się zdarzyło po raz pierwszy od trzech lat. Odwiedzin faktycznie sporo ale komentarzy prawie żadnych, nie licząc linków do blogów z przepisami.
        Dziękuję za gratulacje i serdecznie pozdrawiam

        Polubienie

  3. Witam i o zdrówko pytam? 😀

    Idealnie się wstrzeliłam z wizytą bo ja też ostatnio na grzybach byłam 😉 Co prawda nie specjalnie a przejazdem i zebrałam tylko trochę, ale sama radość ze spacerowania po lesie mi wystarczy. Co dobrego, Tatulu? pozdrawiam

    Polubienie

    • Witam Cię Agni, jak dawno nie widzianego gościa, czapką do ziemi, po polsku…Różnie bywa z tym zapałem do utrzymywania stałego tempa publikacji nowych odcinków naszych blogowych opowieści. Ja też miewam okresy jakiegoś zniechęcenia chociaż w przeciwieństwie do młodej mamy nie mam tak licznych obowiązków. Byłem u Ciebie z rewizytą i dopiero dzisiaj zauważyłem, że piszesz bloga w czterech kategoriach tematycznych. Pracuś z Ciebie. Gratuluję
      Pozdrawiam

      Polubienie

  4. Witaj Tatulu po długiej mojej nieobecności 🙂
    Aż mi las zapachniał jak czytałam, a zapach ten uwielbiam. I już zaczęłam się zastanawiać kiedy mojego już niedługo miesięcznego synka zabiorę do lasu na spacer 😀 (coś czuję, że to już będzie w przyszłym tygodniu)
    A że grzybów pełno, to prawda. U moich rodziców w ogrodzie było kilkadziesiąt i dalej rosną. U nas tylko jeden, ale to też coś. A do lasu na grzybobranie to pewnie dopiero za rok pojadę, na razie tylko na spacer z wózkiem mogę 😉
    Pozdrawiam serdecznie!

    Polubienie

    • Witaj Olu. Byłem u Ciebie i już wiem co przeżywałaś tego lata. Wycierpiałaś sporo, ale zapłata jest słodka i co daj Boże, będzie wdzięczna za Twoją ofiarność.Dzisiaj grzyby mogą być tylko dodatkiem do spacerów. Niech je zbiera mąż albo i ktoś inny.
      Są na świecie ważniejsze sprawy, zwłaszcza dla młodej mamy.
      Pozdrawiam serdecznie

      Polubienie

Dodaj odpowiedź do ~Agni Anuluj pisanie odpowiedzi

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.