Rozmowy o pieniądzach bywają bardzo trudne…

Bardzo mi się podobała eksploatowana w TV reklama ING Banku Śląskiego z Markiem Kondratem w roli głównej, w czasie której słyszeliśmy znaną chyba każdemu rozmowę:
Tato, a gdybym tak z wiosną odnowiła swoją garderobę – zwraca się do zaczytanego ojca piękna młoda kobieta. Ten ledwie odrywając wzrok od gazety wygłasza spokojnie, ale stanowczo swoją kwestię:  Czytaj dalej

Kartoflanka, to nie tylko zupa jakich wiele…

Pisałem już o Wojciechu Młynarskim, ale jeszcze postanowiłem napisać nie tak o nim samym jak o Kartoflance, którą przywołał z niepamięci odtwarzaną w radio piosenką.  Wspominałem już tu wielokrotnie biedną powojenną rzeczywistość w jakiem żyliśmy. Rodzice wprowadzili się do wybudowanego domu w roku mojego urodzenia. Zamieszkiwaliśmy we czwórkę w jednej izbie, która była kuchnią i wszystkim innym. Dochody z pracy były więcej niż mizerne i dość nieregularne, a żyć i jeść trzeba było organizując to tak, aby zaoszczędzić na otynkowanie, wykonanie podłogi  i wstawienie okna do drugiego pokoju. Mama wykorzystywała maksymalnie to, co z płachetka posiadanej ziemi i od krowy żywicielki mogła nam podać. Zaoszczędzę Państwu szczegółów bo w dzisiejszych czasach opowiadanie o tym jak się żyło powoduje zniecierpliwienie u słuchaczy i czytelników. A przecież jakoś wyrośliśmy na ludzi i możemy się cieszyć tym co dzisiejsza „Polska w Ruinie” nam oferuje. Czytaj dalej

Emigracja to nie tylko sposób na zapewnienie dostatku, to szkoła życiowej mądrości

_spoleczenstwoEmigrowałem… Nie , nie będzie tu piosenki Budki Suflera „Jolka, Jolka” chociaż wiele pań dotkniętych emigracją mogło nosić to imię. Tamten facet emigrował codziennie rano, a w nocy znów wracał… Pamiętacie?
Jolka, Jolka, pamiętasz lato ze snu,
Gdy pisałaś: „tak mi źle,
Urwij się choćby zaraz, coś ze mną zrób,
Nie zostawiaj tu samej, o nie”.

Żebrząc wciąż o benzynę, gnałem przez noc,
Silnik rzęził ostatkiem sił,
Aby być znowu przyTobie, śmiać się i kląć,
Wszystko było tak proste w te dni.
Teraz jest podobnie, ale ja nie o takich sposobach na życie myślę.
Emigracja stała się naszą rzeczywistością. Dwa miliony, a niektórzy twierdzą , że nawet trzy wyemigrowało w poszukiwaniu lepszego życia dla siebie i dla rodziny. Pozostawili rodziny, biedne dzieci, które często stają się euro sierotami i szukają nowych możliwości. Intencje dobre, ale życie często przynosi im często niedobre rozwiązania. Każdy zna wiele dobrych skutków takich działań, ale też i złych, a nawet bardzo złych dla wszystkich z emigrantami włącznie. Nie tylko rozpad rodzin, przeżycia graniczące ze skrajnym upodleniem, bezdomność w której bijemy rekordy w Niemczech , a pewnie i nie tylko tam.
Ja też kiedyś emigrowałem i opisałem tu na blogu swoje doświadczenia. Ja tam, a żona tu tęskniliśmy za sobą i marzyliśmy o tym, aby ta rozłąka się kiedyś skończyła. Tematem poruszanym nieustannie w naszych listach było pytanie : Kiedy wracasz? Oboje wypowiadaliśmy różne argumenty za powrotem jak i za pozostaniem jeszcze na jakiś czas, bo praca dobra, bo pieniążków przybywa, bo planowane cele życiowe stają się coraz bardziej realne… Tak zeszło nam ponad dwa i pół roku. Wróciłem w 1989 r. przed Wielkanocą. Raczej zadowolony z tego co udało się osiągnąć. Rozstanie nie zaszkodziło naszemu małżeństwu. Dzieci podrosły, zmieniły się nasze relacje, ale i to w dłuższym czasie udało się nadrobić. Jednego nie przewidzieliśmy. Zmian jakie wprowadzono w 1989 roku uwalniając ceny i kurs dolara. Nasze oszczędności walutowe, o których mieliśmy wysokie mniemanie stopniały do rozmiarów bieżącego zapasu gotówki. Nie było już możliwości budowy nowego domu, lub rozbudowy domu rodziców, a więc na co się zdało tyle wyrzeczeń?
Wciąż dręczyło mnie pytanie skąd na mojej drodze życia bierze się takie nagromadzenie przeciwnych wiatrów i piętrzących się trudności? Pech i tyle…
Dzisiaj rankiem otworzyłem Facebooka na informacji mojej sympatycznej Eweliny, którą miałem przyjemność spotkać na swojej nauczycielskiej drodze. Podała komunikat :
– Kilometry za nami, wiele jeszcze przed nami… Deutschland zbliżamy się kochani, do zobaczenia jesienią
Zapytałem: – Na podbój świata? Powodzenia…
Ewelina odpowiedziała natychmiast: – Wie Pan jak to jest Panie Czesławie, a przy okazji może uda nam się coś podbić huhu Pozdrawiam cieplutko – – – Czesław : – Zawsze razem, bez względu na pogodę…- Śpiewano kiedyś . To ważna okoliczność. Nowsza wersja: „Każdy sukces, każdy dół dzielę z tobą pół na pół…”
– Ewelina – Panie Czesławie trafione w punkt ☺ trzeba dzielić ze sobą te dobre jak i te gorsze chwile
– Czesław – Trzeba, Doświadczyłem i wiem. Powodzenia
– Ewelina: – Dziękuję bardzo za słowa otuchy i dobrą radę

Pożegnanie z Wojciechem Młynarskim

    Smutną wiadomość podały media w dniu 15 marca 2017 r wieczorem. Odszedł po ciężkiej chorobie, o czym zawiadamiają Jego dzieci prosząc o łaskę „ciszy nad trumną”. Natychmiast pojawiły się na Facebooku posty zawiadamiające o tym zdarzeniu, a pod nimi w formie komentarzy niezliczona ilość osobistych pożegnań i o dziwo samych pozytywnych. Ja też żegnałem się z Nim poprzez wklejanie tekstu pożegnania na jaki napotkałem w amerykańskim Głosie Nauczyciela:
Tu Ciebie nie ma…
Lecz jesteś przecież…
I pozostaniesz…
W jasnym świecie jest coś,
Co mrokom się opiera.
Jest PAMIĘĆ !  A ona nie umiera.
Spoczywaj w Pokoju

   Sporo polubień pojawiło się przy moim komentarzu, co traktuję jako potwierdzenie moich intencji. Ja będę pamiętał, bo jego twórczość wiele dla mnie znaczyła i to od najdawniejszych czasów, aż po ostatnie utwory.
Dzisiaj po dwóch dniach żałoby i wysłuchaniu niezliczonych słów poświęconych wspominaniu wspólnie spędzonych z Nim chwil przez ludzi kultury, dziennikarzy, artystów, po wysłuchaniu  licznie udostępnianych w programie I Polskiego Radia nagrań Jego utworów dużo więcej wiem o człowieku i znaczeniu Jego działalności dla wielu ludzi.
Bardzo duże wrażenie zrobiła na mnie wypowiedź Jego syna, który opowiadał o całkiem chłodnych relacjach z ojcem i odkrywaniu go na nowo dopiero wtedy, gdy był już bardzo chory i zdany na opiekę innych. Z Jego wypowiedzi podsumowujących własne życie osobiste też wiało smuteczkiem. Aż dziw, że nie odbijało się to wprost na jego twórczości, a z Jego twarzy nie wyłaniało się to co tak pięknie wyśpiewywał:
Niech powie ktoś, komu się zdarzy
Napotkać wiosną me spojrzenie:
Co ja mam w twarzy,
No co ja mam w twarzy?
Cierpienie, cierpienie, bezdenne cierpienie…
Lecz przy księżyca bladym sierpie
W noce kwietniowe i majowe
Nie sam przecież cierpię,
Nie sam przecież cierpię,
A zatem, a zatem śpiewajmy, panowie…
Wiemy co było w dalszych słowach tylko nie wiemy na ile dziewczyny przejmowały się tymi apelami.
Będzie o czym wspominać …
Wczoraj wieczorem, a właściwie już po północy, kiedy żona nawoływała: Wyłącz już ten komputer, późno już! Zobacz która godzina! Zauważyłem na Facebooku artykuł udostępniony przez portal Deon, a poświęcony twórczości Wojciecha Młynarskiego. Przeczytałem i zapytałem żonę:
Czy już śpisz? Mogę przeczytać Ci ostatni tekst Wojciecha Młynarskiego który właśnie przypomniano?
Otrzymałem przyzwolenie i z dykcją należną takiemu tekstowi przeczytałem jej to, co Państwu chciałem również polecić:
Wojciech Młynarski napisał poruszający tekst, na prośbę Stanisławy Celińskiej, która zaśpiewała te słowa do muzyki Macieja Muraszko i Anny Liv. Utwór ma tytuł
 „Drzwi odemknij”. KLIK

„Gdy północ bije, nim noc mnie skryje i w sen i w ciszę
W życiu co boli , serca niedoli głos często słyszę
Czy świt na niebie czy mrok na niebie jak skrzydło kruka
Ja kocham ciebie , ja wierzę w ciebie i ciebie szukam
Na złe i dobre niech nas połączy jedna współrzędna
Wierzę w twą dobroć a czułość twoja jest mi niezbędna
Więc mnie wysłuchaj, serca niepokój w nadzieję przekuj
To ma modlitwa o ciebie i twa na wieki wieków…

Myśl gorejąca, myśl współczująca przed drzwi twych progiem
Więc drzwi odemknij, jesteś człowiekiem, ja jestem Bogiem
Gdy północ bije, nim noc mnie skryje i w sen i w ciszę
W życiu co boli, serca niedoli głos często słyszę
Noc błękitniej, przed małą chmurką księżyc ucieka
I głos ten słyszę, to Bóg mój modli się do człowieka
Myśl gorejąca, myśl współczująca przed drzwi twych progiem
Więc drzwi odemknij, jesteś człowiekiem, ja jestem Bogiem
Myśl gorejąca, myśl współczująca przed drzwi twych progiem
Więc drzwi odemknij, jesteś człowiekiem, ja jestem Bogiem… „
A oto próbka Tej piosenki, którą włączyłem, aby żona jej posłuchała.:
http://www.swiatsiekreci.tvp.pl/22410749/stanislawa-celinska-drzwi-odemknij?utm_source=deon&utm_medium=link_artykul
Czy warto chodzić spać z kurami? A może raczej poczekać, bo a nuż się zdarzy…
Lecz przy księżyca bladym sierpie
W noce kwietniowe i majowe
Nie sam przecież cierpię,
Nie sam przecież cierpię…
Nie doczekał nocy kwietniowych, a tym bardziej majowych. Odszedł w marcu, a nam pozostaje jeszcze raz powtórzyć…
Tu Ciebie nie ma…
Lecz jesteś przecież…
I pozostaniesz…
W jasnym świecie jest coś,
Co mrokom się opiera.
Jest PAMIĘĆ ! A ona nie umiera.
PS.
Dodam jeszcze wątek osobisty.
W dniu 10 marca ukazał się na Facebooku artykuł mówiący o tym, że: …”Francuska minister kultury i środków przekazu odznaczyła poetę, satyryka, autora piosenek i artystę kabaretowego, za „wkład i zaangażowanie na rzecz kultury francuskiej”. Wojciech Młynarski został odznaczony francuskim Orderem Sztuki i Literatury w randze kawalera. Ustanowione w 1957 r. odznaczenie nadawane jest przez ministra kultury i środków…”
Skomentowałem tę informację następującymi słowami:
” Łatwiej zasłużyć na uznanie obcych niż swoich, ale cóż począć gdy coraz trudniej być prorokiem we własnym kraju… GRATULUJĘ!
Po pewnym czasie ktoś polubił mój komentarz.

 

 

 

„Czas pogody – piękne dojrzałe życie”

Krolowa Szwecji z Natalią DuszeńskąNiedziela dla mojej rodziny zaczyna się zwykle udziałem w porannej Mszy świętej.  Dzięki temu mamy czas na załatwienie innych ważnych spraw, do których m.in. należy rodzinny obiad, który trzeba przecież wcześniej przygotować. Taka organizacja dnia ułatwia nam sensowne zaplanowanie pozostałego czasu niedzielnego popołudnia. Tak było i w ostatnią niedzielę. Już w drodze powrotnej włączyłem w samochodzie radio, a w nim program I PR nadający od niedawna właśnie w tym czasie sympatyczną audycję, której nazwę zawarłem w tytule tej opowieści. Sympatyczną dla mnie i dla mojej żony– siedemdziesięciolatków, którzy pragniemy doczekania czasu pogody w mocno dojrzałym już okresie życia i wydłużenia jej w maksymalny sposób.
Prowadzący audycję redaktor Zbigniew Krajewski jak mało kto potrafi nawiązywać kontakt ze słuchaczami, co sprawia, że  mnożą się telefony, wpisy na stronie internetowej Jedynki  i atmosfera robi się miła niezależnie od pogody. Gościem tej audycji była młodziutka studentka pielęgniarstwa Uniwersytetu Medycznego w Warszawie Natalia Duszeńska, która zasłynęła wygraniem konkursu organizowanego przez Królową Szwecji Sylwię dla studentów pielęgniarstwa, którzy zaprezentują najbardziej kreatywne rozwiązanie, mające na celu usprawnienie opieki nad osobami starszymi.
Rozmowa prowadzona z dziewczyną była dla mnie ważnym doświadczeniem. Tak żywiołowo opowiadała o swoich działaniach w pracy nad projektem i nad jego wdrażaniem w życie, że aż ciepło robiło się człowiekowi na sercu. Nie tylko mnie jak się okazuje. Upewnił mnie o tym telefon od słuchaczki:
– Jak miło spotkać młodą osobę, która rozsiewa uśmiech i zaraża optymizmem… Skąd ta pani wiedziała, że ona się uśmiecha? – pomyślałem i przypomniałem sobie jak sam przekonywałem swoich uczniów do tego aby nie byli smutasami lecz uśmiechali się do klientów nawet wtedy, gdy prowadzą rozmowy telefoniczne. To się daje wyczuć – argumentowałem.
Ktoś inny gratulował studentce wyboru najpiękniejszego zawodu świata http://www.polskieradio.pl/7/5568/Artykul/1738425,Natalia-Duszenska-chce-pomoc-seniorom-spelniac-marzenia

Redaktor był nią wprost zachwycony i to nie tylko jej wyczynem potwierdzającym tak potrzebną zwłaszcza politykom tezę, że: Polak potrafi! Zachwycony był tym, że ona znalazła sobie taki właśnie cel życia i przekonująco odpowiadała na pytania o jej pochodzeniu, wychowaniu w rodzinie wielopokoleniowej i o tym jak doszło do zainteresowania tą właśnie dziedziną działalności społecznej. Były również pytania o satysfakcję jaką przynosi jej ta działalność oraz o szanse na upowszechnienie wśród studentów medycyny,  pielęgniarstwa i rehabilitacji wolontariatu skupionego na pomocy osobom w podeszłym wieku. Pomocy choćby w tym aby dotrzymywać im towarzystwa, zabrać na spacer, posiedzieć na ławce w parku, czy zabrać na koncert i rozmawiać, rozmawiać, rozmawiać…
Po jakimś czasie rozmyślań nad szansami Natalii postanowiłem sprawdzić w Internecie, co można znaleźć na ten temat w prasie. Wpisałem hasło i odsłoniło mi się wiele tytułów opisujących to niecodzienne wydarzenie z Królową Sylwią w tle. Wybrałem taki materiał: – KLIK w Link Przeczytamy tam m.in. „ Królowa podkreślała, że demencja i inne choroby związane ze starzeniem się bardzo szybko stają się globalnym wyzwaniem dla sektora ochrony zdrowia. – W tym momencie ok. 48 mln osób cierpi na demencję na całym świecie, co powoduje ból i smutek wśród pacjentów, ale także i ich bliskich – powiedziała królowa. Dodała, że wraz ze starzeniem się społeczeństw, liczba pacjentów z demencją do 2050 r. wzrośnie trzykrotnie. – Będzie to wyzwanie, które będzie wymagało nowych rozwiązań, a także kreatywnych, zaangażowanych idei, które będą odgrywać kluczową rolę – powiedziała. Tegoroczna laureatka przygotowała projekt „Na marzenia nigdy nie jest za późno”, którego celem jest stworzenie organizacji łączącej seniorów oraz ludzi chętnych nieść pomoc osobom starszym…” 

Ciągle jestem pod wrażeniem wyczynu Naszej studentki Natalii i będę jej szczerze kibicował, aby się jej udało stworzyć fundację, pozyskać wolontariuszy i zrealizować w jak najszerszym zakresie swój projekt. Rzesze ludzi starszych, a często również opuszczonych przez własne dzieci, lub po prostu  samotnych czekają na wszelkie inicjatywy mogące sprowadzić na nich „Czas pogody „i nie koniecznie piękne, ale godne i bezpieczne życie. Na marzenia nigdy nie jest za późno, a …żeby coś się mogło zdarzyć – trzeba marzyć

Retusz, retusz, retusz musi być…

Moja blogowa znajoma @Agni opisała na swoim blogu arcyciekawe zjawisko społeczne polegające na uporczywie toczonej, ale często przegrywanej walce z różnymi defektami naszej urody. W myśl panującej mody na młodość, szczupłą sylwetkę, atrakcyjność towarzyską i coś tam jeszcze jesteśmy w stanie zrobić bardzo wiele aby choć z grubsza nawiązać do ideałów:  LINK  Sprawa dotyczy głownie kobiet ale przecież wiemy, że coraz częściej w tej walce biorą udział również mężczyźni, nie tylko metroseksualni, dla których szczególną rolę odgrywa skupienie się na własnej cielesności, podążanie za modą, korzystanie ze zdobyczy kosmetyki, chirurgii upiększającej  itp. pomysłów. Czytaj dalej

Sprawa honoru oficera wojska polskiego powróciła z odejściem GENERAŁA

Po ostatecznym rozstaniu się ze służbą wojskowej wystąpił w „Kropce nad i” w TVN 24 generał Mirosław Różański. Pięknie się zaprezentował na tle podobnych wywiadów, których oglądaliśmy setki. Ostra przecież dziennikarka zadawała mu różne, czasem nawet wydawałoby się kłopotliwe pytania, a on mimo że rozgoryczony, to jednak  bardzo dyplomatycznie odpowiadał nie winiąc i nie obciążając winą nikogo z tych, których działanie zmusiło go do rezygnacji ze wszystkich swoich funkcji służbowych. Kierując się honorem złożył rezygnację, gdy upewnił się, że teraz nie liczą się już jego kwalifikacje i kompetencje, a mimo starań nie ma też szans na pozyskanie zaufania Ministra Obrony Narodowej. Z jego wypowiedzi wynikało, że wielu z tych, którzy odeszli z wojska w ramach ostatnio przeprowadzonej czystki kierowało  się właśnie honorem. „Historia oceni kto z nas był dobry, a kto zły” – powiedział. Czytaj dalej