Ćwierć kadencji rządu Zjednoczonej Prawicy za nami…

Chciałem dać inny tytuł ale gdy zajrzałem do archiwum bloga, to znalazłem tam tekst sprzed roku, napisany z okazji pierwszej rocznicy premierostwa pani Kopacz. Oto LINK. Tytuł tamtego podsumowania „Rok nie wyrok” dzisiaj już mi się nie podoba, ale tekst jest warty przypomnienia. Napisałem wtedy:   Ewa Kopacz podsumowała  rok rządów Platformy Obywatelskiej – czytamy we wszystkich gazetach. Premier wylicza, co z ogłoszonego rok temu expose udało się zrealizować. – To był rok spełnionych obietnic – uznała Kopacz. – Jednej rzeczy osiągnąć się nie udało – opozycja nie podjęła ręki wyciągniętej do współpracy. Szkoda – mówiła…
Kto oglądał ostatnie sprawozdania z podsumowań pracy poszczególnych resortów rządu kierowanego przez panią  Szydło ma takie same odczucia jak czytający mój tekst sprzed roku: – To był rok spełnionych obietnic – uznała Szydło. – Jednej rzeczy osiągnąć się nie udało – opozycja nie podjęła ręki wyciągniętej do współpracy. Szkoda – mówiła…
Powtórzyłem całą frazę, chociaż tak naprawdę nie jestem pewny, czy ona również tego żałowała.
Ponieważ historia walki wyborczej, odświeżona wyczynami z pojedynku państwa Clinton vs Trump powtarza się nie tylko w odniesieniu do Polski, to postanowiłem zaglądnąć do tekstu pisanego w dniu ogłaszania wyników wyborów prezydenckich 2010 r., w których zmierzyli się J. Kaczyński z B. Komorowskim. Oto LINK:  Pisałem wtedy m.in.
„ Wygrał bardziej racjonalny sposób patrzenia na możliwości zaspokajania potrzeb społeczeństwa, bo widzianych w kontekście możliwości naszej gospodarki. Obaj kandydaci naobiecywali wiele i to stanowczo ponad nasze możliwości. Oni sami lub ich sztaby wyborcze mieli świadomość tego, że wkrótce skończy się ten czas rozdawania wszelkich dóbr – z wieczną młodością, idealnym zdrowiem i wszelką szczęśliwością włącznie, a po osiągnięciu upragnionego zwycięstwa przyjdzie gorzki czas rozliczenia się z tych obietnic. Rozliczać będziemy my – wyborcy, zarówno ci którzy głosowali „za”  jak i ci będący „przeciw” Prezydentowi Elektowi. Odbywać się to będzie przy wtórze mediów, czyli czwartej władzy. Nie będzie lekko, zważywszy na głębokie podziały społeczne do jakich świadomie, czy też mniej świadomie doprowadzono w trakcie kampanii. Będziemy ostro się atakować i skakać sobie do oczu, bo chyba nikomu nie będzie zależało na łagodzeniu sporów. Obym się mylił…
O wszystkim zadecyduje stan finansów naszego państwa, a nie dobre chęci populistów. Już w czasie trwania kampanii napływały sygnały z ważnych miejsc Europy i Świata o tym, że polityka dalszego zadłużania społeczeństwa musi ulec weryfikacji. Powstał problem cięcia wszelkich wydatków budżetowych zmierzających do przywrócenia równowagi, a nie dalszego zwiększania zadłużenia, które przy istotnej zmianie kursów walutowych coraz drożej nas kosztuje…”

No i tu jeszcze raz pokrywa się obserwowana w całym świecie praktyka obiecywania w kampanii wyborczej wszystkim wszystkiego – byle tylko oddali głos na lepszego obiecywacza. Niemal wszyscy kandydaci czynią tak bez uwzględniania finansowych możliwości  zrealizowania obietnic. Nasz obecny przywódca postanowił realizować obietnice bez względu na ekonomiczne możliwości naszej gospodarki. Tryumfalizm brzmiący z przemówień podsumowujących sukcesy mącą jednak wskaźniki ekonomiczne. Zadłużenie państwa rośnie w tempie niespotykanym w minionej dekadzie, giełda dawno straciła prymat w Europie środkowej, złoty dołuje, tempo wzrostu PKB spadło bardzo wyraźnie.
„Aby wyjąć trzeba wpierw włożyć”. To przysłowie może brzmi dość trywialnie, ale nawet w odniesieniu do zwykłej dziecięcej skarbonki jasno określa konieczną strategię działania. Czy mówiąc o finansach państwa mamy na myśli jakieś inne prawa?
Przytoczę jeszcze jedno przysłowie: „Pamiętaj rozchodzie, żyj z przychodem w zgodzie” Tę mądrość ludową dyktowałem niegdyś moim uczniom do zeszytów z przedsiębiorczości aby chociaż to wynieśli z nauk pobieranych pod moim kierunkiem. Jeśli nastolatkowie już to znają i uznają za słuszne, to kto powie politykom, że ta mądrość ludowa oparła się wszelkim koniunkturom i nadal obowiązuje zarówno gospodynię domową jak i Ministra Finansów?
Dzisiaj tj. 18 listopada, nasz wybitny specjalista od finansów, rozwoju gospodarczego i wielu innych spraw ogłosił szumnie zapowiadaną  „Konstytucję biznesu”. To dobry krok i wielu z nas pamięta, że główne jej hasło: Co nie jest prawnie zabronione jest dozwolone” ma już swoją długą historię, a to powinno  nas uczyć ostrożności w zaliczaniu tego przedsięwzięcia do sukcesów.  Te projekty trzeba  zrealizować i dopiero wtedy się nimi chwalić http://biznes.onet.pl/podatki/wiadomosci/konstytucja-biznesu-ogloszona-morawiecki-szykuje-rewolucje/60xpkt
U nas jak to u nas. Najpierw wydajemy, a później dopiero będziemy szukać odpowiednich dochodów, aby to sfinansować. Najłatwiej jest dopisać te prezenty do ogólnego zadłużenia, niech nasze prawnuki wspominają dzisiejszych dobrodziejów tak, jak my wspominaliśmy Gierka, który zadłużył nas ogromnie głosząc równie szczytne hasła jak obecny premier . Wtedy też nie mieliśmy szansy na przeciwstawienie się takiej polityce.

14 uwag do wpisu “Ćwierć kadencji rządu Zjednoczonej Prawicy za nami…

  1. Były w moim życiu, w „mojej ekonomii” okresy „na styk”. Czasami z różnych „chwilówek”, czy też niewielkich kredytów korzystałem. Źle mi z tym było. Ogólna uwaga: nigdy do majętnych nie należałem i nie należę. Teraz staram się tego unikać. Nie umiem ekonomii, ta moja jest najprostszą z możliwych. Kraje tworząc na dany rok budżet zakładają deficyt. Ja u siebie sporego deficytu założyć nie mogę, bo stoczę się na dno. Na bieżąco obserwuję swoje przychody, rozchody i stan kasy. Moje cyfry są proste, pewne, rzetelne. Budżety na wyższych szczeblach są bardziej złożone, ale pracują tam ludzie, którzy się na tym znają. Myślę, że wiedzą na czym „siedzą”. Pamiętam, że kiedyś, zaraz po wyborach, mówiłeś: „poczekajmy, zobaczymy, całościowo na to wszystko spójrzmy”. Optuję za takim właśnie podejściem. Pewnie niedługo się o tym przekonamy, kolejne wybory odpowiednio to zweryfikują. Dzisiaj każda ze stron operuje „swoimi” danymi. Myślę, że nie jest aż tak źle, ani aż tak dobrze. Każdy mówi swoje, gdzie leży prawda, kto to naprawdę wie? Fachowcy z najwyższych „półek” mówią o tym samym skrajnie różnie. Dostają złe dane, naciągają? Po swojemu interpretują? Czy w ekonomii tak można? Mam się bać? Zabraknie na moją emeryturę? Wystarczy, to dla mnie za trudne. Pozdrawiam. 🙂

    Polubienie

  2. Ależ ja czekam Andrzejku, przyglądam się jednak z coraz większą trwogą, zwłaszcza niektórym poczynaniom rodzącym skutki finansowe. Dobry pan jednym daje, ale przecież komuś musi zabrać, bo nie daje z własnej kieszeni
    Co do konstytucji biznesu, to polecam ten tekst:https://pl.wikipedia.org/wiki/Ustawa_Wilczka
    Wicepremier nawet się nie zająknął na temat autorstwa hasła, które M. Wilczek wymyślił niemal 30 lat temu..
    Będziemy obserwować poczynania związane z realizacją tego programu, bo zależy nam na powodzeniu reformatorów. Oni przyszli i kiedyś odejdą a ich – nasz wspólny dorobek pozostanie, prawda?
    Pozdrawiam serdecznie

    Polubienie

    • W Onet.biznes przeczytałem, cytuję: „Wicepremier i minister rozwoju i finansów Mateusz Morawiecki przedstawi przed Radą Ministrów program ułatwień dla przedsiębiorców, zwanych „Konstytucją biznesu”. Ustawa ma się opierać w dużej mierze na tzw. ustawie Wilczka, która stworzyła podstawy pod budowę gospodarki wolnorynkowej po upadku PRL – podaje „Puls Biznesu”, koniec cytatu. Ten fakt już za nami. Już wcześniej o tym słyszałem w telewizji. Istotne jest „w dużej mierze”, czyli „nie żywcem”. Dla mnie to dobrze o Nim świadczy, że potrafi korzystać z tego co jest, modyfikując program. Śp. minister Wilczek pretensji pewnie o to nie ma. Oby to wszystko dało efekty, tu się obaj zgadzamy. Pozdrawiam. 🙂

      Polubienie

  3. Cóż, taka uroda wszystkich kampanii wyborczych: dużo obiecywać , to nic nie kosztuje, a jak brzmi !! Podsumowanie to znowu przysłowie: każda pliszka swój ogonek chwali. My cacy – oni be. Odwoływanie się do misji, wszak to wszystko dla Polaków – też chwytliwe, bierze za serce.No i jakby tyle. Wszystko wyćwiczone, opanowane.
    A my ciągle czekamy, żeby w końcu było normalnie, żeby ktoś uporządkował to życie głównie w sferze gospodarczej ale i politycznej. Jestem księgową, bliskie mi to o przychodzie i rozchodzie. Bo jakby nie patrząc, z pustego to i Salomon nie przeleje.
    Pozdrawiam ciepło, tatulu 🙂

    Polubienie

    • Tatul pisze:

      Ja też miałem wiele wspólnego z finansami i rachunkowością. Może dlatego tak często komentuję niepokojące sygnały płynące od rządu.
      Liczy się dla mnie efekt wdrożonych i wcześniej sprawdzonych rozwiązań, a nie projekty, choćby najlepsze.
      Dlatego o tych sprawach piszę.
      Serdeczności zasyłam

      Polubienie

  4. ~Antoni Relski@gmail.com pisze:

    Jeden mądry publicysta powiedział, że tak naprawdę to są tylko dwie partie
    Partia Zaciskania Pasa i Partia Mikołajów. Teraz rządzi u nas Partia Mikołaja.

    Polubienie

  5. ~Marek Jan pisze:

    Przykład Grecji nikogo i niczego nie nauczył, jak widać.
    Nie nauczył niczego zarówno tych co na PiS głosowali jak i tych, którzy pisowskie metody wpędzania Polski w totalny kryzys popierają.
    To, że jacyś tam politykierzy mają „cudowne” środki do pomnażania dobrobytu, było, jest i zawsze będzie jedną wielką wyborczą ściemą.
    Mają jedynie tyle, ile zdołają zedrzeć ze społeczeństwa w formie danin i podatków. Wiara w różnej maści cudotwórców w sferze gospodarki zawsze owocował kryzysem finansów państwa i grozi bankructwem tegoż państwa. A wtedy rachunki za bankructwo dotkną przede wszystkim tych ekonomicznie najsłabszych i najuboższych, zazwyczaj zawsze skorych do popieranie rozdawnictwa.

    Polubienie

    • Grecja ma swoich „Kowalskich”, czy „Nowaków”, którzy rozumują dokładnie jak „Solidarność” pisząca postulaty na dykcie. Każdemu po 500, później po 1000, a co? Należy się!To, że dodrukowano pusty pieniądz i zrobiła się hiperinflacja, to też była wina komuny.
      Za wszystko zapłacili najbiedniejsi, bo denominacja pokazała jak mało im pozostało.
      Nauka kosztuje, a życie uczy rozumu lecz słono trzeba płacić za tę naukę.
      Pozdrawiam

      Polubienie

  6. Jak zwykle napisałeś rozważną notkę,
    bo też o pieniądzach, więc nie może być inaczej. Każdy rozsądny nie żyje ponad stan, nie pożycza ponad miarę, a państwo, podejrzewam, tak zadłużyło, że jeszcze wnuki będą spłacać. Nie jest to wina tylko skrajnie nieodpowiedzialnych, ale i nas, czyli społeczeństwa, niestety…
    Pozdrawiam, Tatulu.

    Polubienie

  7. Wszystkie rządy zadłużały Polskę na potęgę, PO też. Dług rośnie z każdym dniem, a spłacać go będą następne pokolenia w nieskończoność. Byłam księgową przez wiele lat z niewielką pensją. Mimo to wiedziałam co to winien, ma, saldo, bilans. Czyżby ci co biorą ogromne wynagrodzenie nie wiedzieli jakie prawa rządzą się ekonomią? Mądry wpis Tatulu. Myślę, że my mali, mamy więcej troski o kraj, jego przyszłość niż ci co o tym decydują.
    Pozdrawiam serdecznie Tatulu:)

    Polubienie

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.