Człowiek sukcesu, człowiek porażki

Czł. sukcesu - czł. porażkiNa swoim koncie Facebooka natrafiłem na mema  (LOL mania)próbującego objaśnić kto jest człowiekiem sukcesu, a kto jest nieudacznikiem. Proste zestawienie cech  jednych i drugich a jakże porażająca wymowa?

Zobaczcie sami. Nie tylko zestawienie cech ale i dyskusję jaką wywołano tym memem, bo znajdziemy tam wypowiedzi ludzi identyfikujących się z jedną z grup jak również dogłębnie oburzonych takim szufladkowaniem ludzi.

https://www.facebook.com/lolmaniapl/videos/542416309290317/
Ja spełniłem prośbę autorów i udostępniłem te rewelacje swoim znajomym. Zastanowiło dość liczne „lajkowanie” posta i dlatego zacząłem szukać we wszystkowiedzącym  necie treści dotyczące ludzi sukcesu jak i nieudaczników. Bardzo pouczająca to lektura, gdyż natrafiłem na obszernie udokumentowany opis kariery człowieka sukcesu, który jednak najpierw poniósł wielką klęskę. Zapraszam do lektury, a na zachętę zacytują kilka zdań wstępu do tego eseju:

Człowiek sukcesu, człowiek porażki   

Wszyscy ludzie sukcesu najprawdopodobniej byli najpierw ludźmi porażki. Właśnie dlatego stali się ludźmi sukcesu, że nie dali się zniszczyć niepowodzeniom. Nawet najgorszym. Dzięki trudnościom i porażkom udało im się zmobilizować i rozwijać własny potencjał. Nierzadko liderzy nazywają klęski darem od Boga… http://www.cxo.pl/news/322065/Esej.Czlowiek.sukcesu.czlowiek.porazki.html
Prawda że ciekawe?
Każdy z nas ma w swoich doświadczeniach przykłady takich przegranych, którzy potrafili wykorzystać naukę płynącą z porażek do budowania autentycznych sukcesów jak i takich, którzy z powodu jakiegoś niepowodzenia załamywali się i już nie chcieli podejmować ryzyka  zadowalając się pracą najemną w której już ktoś inny myślał za nich i dbał (lub nie) o jego status materialny. My sami też mamy swoje doświadczenia w tym względzie i swoje objaśnienia na temat dlaczego nam nic nie wyszło … za wyjątkiem włosów.
Nie każdy musi być człowiekiem sukcesu w rozumieniu jakiegoś rekina biznesu, a przecież i samo pojęcie sukcesu jest mało precyzyjne. Zwyczajni ludzie żyją sobie zwyczajnie, na miarę swoich możliwości i bywają szczęśliwi.
Kto zatem zasługuje na miano nieudacznika? Ten termin należy przecież do ciężkich obelg mogących powalić nawet silnych i odpornych na przeciwieństwa losu ludzi, albo ich wpędzić w depresję. Czy cechy ujęte w zestawieniu są wystarczające do sformułowania takiego zarzutu?
Znalazłem forum kobiet na którym jakaś pani zadała pytanie w tej kwestii innym paniom. Bardzo ciekawy to materiał i dyskusja nie mniej interesująca.
Temat: Facet nieudacznik?
Kochane,
Mam problem z chłopakiem. Pochodzimy z podobnych rodzin. Problemem jest jednak to, że on nie radzi sobie z kasą. Nie jestem typem kobiety, dla której ważna byłaby kasa (nie mam manii zakupów, ba nawet nie lubię łazić po sklepach i wdawać bzdurnie kasy na ciuchy, kosmetyki, etc.), ale jednak minimum życiowe powinniśmy mieć zapewnione (szczególnie nasze dzieci powinny mieć zapewnione to minimum!). Nie chcę mieć kasy jak lodu bo uważam, że to rodzi problemy, ale chciałabym spokojnie żyć, a nie od 1 do 1. Kocham go bardzo i to jest problemem, bo nie jestem w stanie odejść. Spłaca kredyt, ciągle ma cos do zapłaty, ludzie go oszukują (często na kasę), nie czyta umów gdy je podpisuje, co rodzi duże problemy. Myślę że problem tkwi również w jego wychowaniu. Jego mama dalej myśli jak człowiek PRL-u, nie zna się na współczesnej rzeczywistości…
Przykro mi to pisać ale jest on trochę życiowym nieudacznikiem. Jest dobrym człowiekiem, wręcz wspaniałym, kochającym, ale jak zaczynam myśleć o naszym przyszłym życiu ogarnia mnie przerażenie. Nie umiem go oduczyć tej naiwności wobec ludzi i nauczyć oszczędzania. Już braknie mi sił na to. Ostatnio aż za często wybucham złością na niego. Nie chcę go ranić swoim niezadowoleniem, ale aż mnie trzęsie w środku gdy o tym myślę (szczególnie ta jego naiwność w stosunku do innych).

Czy któraś z was miała podobny problem? Czy wasz mąż jest taką osobą? Jak sobie z nim radzicie? Co sądzicie na ten temat? Może to ja wyolbrzymiam problem?

Pozdrawiam. http://www.netkobiety.pl/t48741.html

Ciekawe czy istnieje jakieś forum dla facetów, na którym rozważano by pojęcie nieudacznych kobiet?

A może kariera człowieka sukcesu jest biologicznie wpisana w genomy kobiet?

 

 

Relacja ojciec – córka, a życie dorosłej kobiety

Tytuł dzisiejszej opowieści pochodzi z audycji „Jedynki” Polskiego Radia. Słuchałem jej z uwagą,  jako że jestem nie tylko @tatulem z tego bloga, ale i ojcem dwóch dorosłych córek. Wszystko co na ten temat wpadało mi w ręce lub „rzucało mi się na uszy” od zawsze starałem się traktować z należną uwagą aby tę wiedzę wykorzystywać w budowaniu poprawnych relacji z moimi kobietami. Miałem więc kolejną okazję na zweryfikowanie swojej wiedzy. Zapowiedź była zachęcająca: Czytaj dalej

Papież powiedział do starych: Ludzie starsi, dziadkowie, to skarb!

Już dawno nie zdarzyła mi się tak długa przerwa z publikowaniu kolejnych opowieści jak tym razem. Oczywiście że mam usprawiedliwienie. Była to dość nagła potrzeba udzielenia pomocy naszym dzieciom w przeprowadzce. Kto przeżył  takie pospolite ruszenie ten wie jak ciężko sprostać wyzwaniu. Jakoś tak się dzieje. że w miarę upływu czasu wszyscy obrastamy w ogromne ilości ciuchów, książek, nagrań i owych „przydasiów”, których szkoda wyrzucić, bo przecież przyda się. Trzeba to wszystko pakować w jakieś pudła i opisywać je w sposób ma tyle czytelny, aby w nowym miejscu, w piramidzie podobnych pudeł znaleźć te właściwe , które są akurat potrzebne dla dzieci lub i dla nas samych.

Mieliśmy przy tym okazję  przeżycia wszystkie możliwe komplikacje, bo akurat starsza wnusia zachorowała, młodsza miała okresowe badania, ich mama i tatuń też musieli odwiedzić lekarzy, a potem jeszcze wypadł służbowy wyjazd i siły zaangażowane w przedsięwzięcie uległy znaczącemu osłabieniu. Do tego wszystkiego napłynęła nad Południową Polskę fala wyjątkowo paskudnej jesiennej pogody, deszczy przelotnych o charakterze ciągłym no i zimna. Na szczęście nadciągnęła skuteczna pomoc w postaci dziadków  z  tej drugiej strony rodziny. Powstała całkiem sensowna brygada przeprowadzkowa ze zdolnościami do odnowy opuszczanego mieszkania i jednoczesnego zagospodarowywania nowego lokum. Nasze wspólne „na ramię broń” przyniosło dobre rezultaty. Młodzi już mieszkają w nowym miejscu, a poprzednie zostało pięknie odnowione. Brygada uległa samoistnemu rozwiązaniu pozostawiając pozostałe sprawy i sprawki młodym i czasowi.
Starsza generacja wiele potrafi zrobić bez zatrudniania fachowców , a motywację ma taką, że podobnej trudno szukać wśród usługodawców przeprowadzkowa remontowych. Dzieci zadowolone, a my jesteśmy bardzo szczęśliwi z tego, że daliśmy radę, że podołaliśmy wyzwaniu. „Błogo jak kto ma kogo” powtarzali nasi rodzice i dziadkowie. Wiedzieli co mówią. Miejmy nadzieję na to, że nasze dzieci to samo powiedzą, a jeszcze lepiej gdy to zrobią gdy w następstwie pokoleń staną pod podobnym wyzwaniem.
Gdy po dwóch tygodniach wracaliśmy mocno zmęczeni do swojego domku, to zdarzyło mi się po raz pierwszy od paru lat złapać stację radiową na moim starym radiu w jeszcze starszym samochodzie. Zawsze na jakieś 50 km od Krakowa jakiś czort właził w moje radyjko i nic nie dało się słuchać  z wyjątkiem szumów i trzasków. Tym razem radio zadziałało. Była to Jedynka Polskiego Radia. Wieczorne wiadomości z Watykanu przyniosły informację na temat obchodzonego właśnie Dnia Ludzi Starszych. Omawiano treść homilii wygłoszonej przez papieża Franciszka  do ludzi starszych, którzy z tej okazji przybyli na spotkanie. Pięknie przemawiał i to z pozycji jednego z nich. On też jest przecież starszym człowiekiem i dlatego jego słowa są tym cenniejsze. Dzisiaj poszukałem materiałów na temat tamtego spotkania i natrafiłem na tekst, który miał tytuł użyty w tytule mojej opowieści. Dalej następowały słowa: Papież Franciszek powiedział, że naród, który nie szanuje ludzi starszych, nie ma przed sobą przyszłości, gdyż stracił pamięć. Podczas mszy w Domu świętej Marty w Watykanie we wtorek apelował, by opiekować się seniorami, bo są „skarbem społeczeństwa”.
– Żyjemy w czasach, w których ludzie starsi się nie liczą. Brzydko tak powiedzieć, ale oni są odrzucani, bo przeszkadzają – mówił papież w kazaniu. Dalsze słowa znajdziemy tu: http://www.deon.pl/religia/serwis-papieski/aktualnosci-papieskie/art,1133,papiez-ludzie-starsi-dziadkowie-to-skarb.html  W dyskusji pod tym tekstem taką wypowiedź:

~Anonim  – Starsi ludzie to ci, którzy niosą nam historię, którzy niosą nam nauczanie i wiarę,…… moze i tak jest ale wyzóce ból z siebie  kiedy dzieci były małe tesciowa muwiła ja nie bede pilowactam zaplacta za nianie i nigdy nie pomogła przy czym kolwiek w pęłni sił teraz kiedy ona potrzebuje pomocy tez jej powiedziałm zatrudni j nianie jest opuszczona sama itd niech poczuje jak to boli ludzie za swoje złe czyny muszą placic  kiedy mój tatus lezał w hospicjum tesciowa tez muwiła po co ty jezdzisz on ma opieke a ja jezdziłam do konca by nie czuł sie samotny a ona co został sama jka palec  była zimna i oschła dla wszystkich wiec został sama i gówno mnie to obchodzi .kazdy musi zapłacic za zło… Pisownia oryginalna ma tu swoje znaczenie. Następny komentarz pochodzi z przeciwnego bieguna, bo stanowi plan na swoją starość w Domu Opieki  jaki snuje dla siebie i męża jakaś pani.
Zaraz po tym programie, w wiadomościach usłyszałem o katastrofalnym traktowaniu pensjonariuszy w Domu Opieki w Wolnicy. Oto parę zdań na ten temat:
Poruszające słowa pensjonariuszy: w Zgierzu traktowali nas jak zwierzęta Przerażone rodziny zabierają swoich bliskich z domu opieki w Wolnicy pod Kaliszem (woj. wielkopolskie). To filia ośrodka w Zgierzu administrowana przez fałszywego księdza Marka N. Placówkę kontrolują właśnie inspektorzy Sanepidu, prokurator i policjanci. Klik

Wczoraj do ośrodka wkroczyła kontrola. Okazało się, że brakuje łóżek, nie ma personelu medycznego, a zdezorientowani podopieczni błąkają się po terenie. Policjanci odszukali w Wolnicy trzy osoby, które w Zgierzu zostały uznane za zaginione.
– Tu w porównaniu ze Zgierzem naprawdę jest dobrze. W Zgierzu raz wyszedłem poza teren ośrodka do sklepu. Natychmiast dogonili mnie samochodem. Rzucili na ziemię, obezwładnili, złapali za ubrania i wepchnęli do auta. Taki był tam rygor – opowiada nam Sławomir Beśka, który trzy dni temu został przewieziony do Wolicy z ośrodka w Zgierzu.
Tak to słowa Papieża Franciszka znalazły poparcie w naszej rzeczywistości.
Chciałbym wierzyć, że ujawnione fakty, to czysta – tzn. brudna i niedopuszczalna patologia. Liczę na to, że sprawcy zostaną przykładnie ukarani, a opinia o sposobie traktowania staruszków w PDS i innych domach spokojnej starości zostanie naprawiona.
„My starsi mamy tę przewagę nad młodymi, że już byliśmy młodzi, a oni jeszcze nie byli starzy”. Kto mógł sformułować taką sentencję?
– Młody, czy stary?