Praktyczne wnioski płynące ze znajomości chemii

Minęło ponad 30 lat od czasu gdy uczyłem się chemii. Ciężko było. Pani krzyczała: ”Największy tuman potrafi napisać strukturalny wzór gliceryny” i takie tam jeszcze inne mobilizujące wtręty. Pani doktor, trzydziestoparoletnia rozwódka krzyczała na nas często starszych od siebie ludzi. My, studenci uzupełniający swoje kwalifikacje w systemie stacjonarno –zaocznym mieliśmy jeszcze do ogarnięcia pracę i rodzinę – a te okoliczności  nie wspomagały nas w nauce. Wszyscy mieliśmy trudności z nadrobieniem braków z podstaw chemii, biologii, bez czego trudno było marzyć o zaliczeniach i zdaniu egzaminów. Mnie się udało. Czytaj dalej

Nauczycielem może być każdy…

Nauczycielem może być każdy. Czy naprawdę każdy?
Dominika – pisząca o sobie takie słowa: W moich artykułach dzielę się osobistym punktem widzenia. Wiem, że każdy ma swój własny, więc może zainteresuje Was czasem odmienne zdanie zwykłej nastolatki, która lubi popisać 😉 Chętnie poznam też Wasze zdanie na poruszane przeze mnie tematy. Zapraszam na mojego bloga: zycie-miedzy-wersami.piszecomysle.plTa nastolatka stała się autorką zamieszczającą swoje artykuły w zaprzyjaźnionym Perepele.pl i stad ją znam. W zaprezentowanym tam dorobku napisała m.in. o portalach społecznościowych: http://perepele.pl/article/portalachspolecznosciowychslowkilka/2115 Artykuł zakończyła apelem: „Większość mojego artykułu odnosi się do środowiska młodzieżowego/szkolnego, więc w ewentualnym komentowaniu proszę wziąć to pod uwagę. 😉 Czy Wy również dostrzegacie w tym problem, czy może uważacie portale społecznościowe za świetny wynalazek mający same plusy? Chętnie poznam Wasze zdanie. 🙂 „ To właśnie wziąłem pod uwagę i zamieściłem tam komentarz o tej treści:
Ja, jestem już starym człowiekiem, ale przyznaję się do niejakiego uzależnienia od Fb, gdyż wyraźnie odczuwam dyskomfort gdy nie mam do niego dostępu . Konto założyła mi córka w 2009, gdy w Polsce dominowała Nasza-klasa. Zapraszali mnie do znajomych moi uczniowie i chętnie te zaproszenia przyjmowałem, gdyż traktowałem to jako formę oddziaływania środowisko, w którym się „obracałem”. Przewidywałem odejście na emeryturę i nawet wtedy gdy mnie żegnano powiedziałem ” Odchodzę ze szkoły ale nadal jestem… tylko, że po drugiej stronie ekranu. Wciąż będę tam na was czekał”. Czekam tak na Fb jak i na N-k, chociaż tam coraz rzadziej zaglądam. Mam teraz na fejsbuku  2126 znajomych, w większości byłych uczniów i wciąż przyjmuję nowych „znajomych moich znajomych”. Spełnia się w ten sposób mój zamysł odejścia, by jednak pozostać. Podzielam pogląd tu wyrażony: Wszystko jest dla ludzi.
Dominika tak to skomentowała: „Bo portale społecznościowe to nie tylko zdjęcia i nowe wydarzenia. To szansa na kontynuowanie dawnych znajomości, możliwość zawierania nowych. To miejsce gdzie można nie tylko zobaczyć jak żyją inni ale tez pokazać siebie i podzielić sie swoimi doświadczeniami i przyjaźnią. Kluczową rolę jak zwykle odgrywa rozsądek… Również pozdrawiam!”
Tak i ja to rozumiem… odpowiedziałem i nadal obserwuję artykuł oczekując na rozwinięcie mojego wątku. Jak na razie bez efektu.
Pora wyjawić przyczyny podjęcia tego tematu. Otóż, przed wielu już laty, gdy jeszcze pracowałem w szkole natrafiłem na jakieś opracowanie dotyczące tego właśnie wątku. Zrobiłem sobie notatkę i po nią teraz sięgam. Oto co pisano o szkole i nauczaniu:
Rola nauczycieli: – Powinni stać się ekspertami uczenia się pomagając rozpoznać strategię edukacji, motywować i wspierać rozwój talentów. Jeśli szkoła ma pomóc uczniowi w podejmowaniu odpowiedzialności za własne życie, za własne zadania, za ludzi z którymi się zetknie, jeśli ma poszerzyć jego wyobraźnię, to warto pamiętać że odkrywanie siebie samego jest ważniejsze od odkrywania świata oraz, że wiedzieć „gdzie, jak i dlaczego” bywa ważniejsze niż wiedzieć „co”. Dlatego na lekcjach wykorzystywane są już blogi, SMS-y i różne modele e-learningu. Nauczyciele sami prowadzą swoje blogi i udostępniają je w sieci, wymieniają się doświadczeniami i materiałami, szukając kolejnych propozycji. Nie udają że wszystko wiedzą. Rozumują że uczniowie poszukują wiedzy w sieci, a nie w szkole. Mają świadomość jakie portale odwiedza młodzież. Funkcja szkoły nie może ograniczyć się do przekazywania wiedzy. Zadaniem szkoły jest przygotowanie do życia w przyszłości, do funkcjonowania w nowoczesnym świecie” .
   Tyle zanotowałem i co ważne, stosowałem się do tego wierząc w sens tych słów. Pisałem bloga i zachęcałem do zaglądania tam, zwłaszcza wtedy, gdy poruszałem tematy krążące wokół środowiska szkoły. W mojej Sali na gazetce wisiały mądre sentencje dotyczące szkoły, wiedzy, mądrości, uczciwości i innych wartości, które uznałem za warte upowszechniania. Jedna z takich sentencji wisiała tam niemal na stałe. Była napisana odręcznym pismem mojej żony. Brzmiała następująco: Sześciu uczciwych miałem sług, zawdzięczam im wszystko, co wiem. Imiona ich brzmią: Co i Jak, Dlaczego, Kiedy, Kto i Gdzie. – Rudyard Kipling. Tę działalność kontynuuję na fejsbuku już jako były nauczyciel wierząc, że to jest to tylko taka kokieteryjna formuła, bo nie przestałem być nauczycielem z chwilą odejścia ze szkoły. Nadal utrzymuję kontakty z byłymi uczniami a nawet – tu się pochwalę…
Jeden z moich byłych uczniów wyznał mi na czacie Fejsbuka właśnie, po wielu latach od czasu ukończenia „ mojej” szkoły:
Wie pan powiem tak, na początku – bez obrazy, uznawałem pana za nauczyciela zwykłego szarego ( bez obrazy ) ale potem człowiek myśli. Pan dużo opowiadał o swoim życiu. Pamiętam to do dziś i człowiek się zastanawiał – ciekawe co zrobił bym na pana miejscu czy dał bym rade sobie . I zacząłem rozumieć, że każdy człowiek ma historie swoja i trzeba wszystkich zrozumieć, czy to zły człowiek, czy dobry trzeba zrozumieć … wcielić sie w jego rolę. Ja się wcieliłem w pana i zrozumiałem – i co okazało się, że jest pan zajebistym (w przenośni ) gościem i pamiętam pana cały czas…- przepraszam za błędy jak coś…

Nie obraziłem się. Jestem dumny – jak paffff

 

Radość o poranku ze służbą zdrowia w tle

Rankiem 15.09 030

Pozwolicie się Państwo zaprosić do wspólnego ze mną przeżywania nieco wymuszonej okolicznościami, ale jednak… Radości o poranku. https://www.facebook.com/Stasz%C3%B3w-Impresje-100534323323152/timeline/
Ranne wstawanie nie jest moją silną stroną. Wstałem bo musiałem… zgłosić się jak najwcześniej do rejestracji w przychodni mieszczącej się w szpitalu. Aby uzyskać numerek o jak najniższej wartości trzeba wcześnie sie stawić i postać w kolejce. Pojechałem, a że było tak pięknie jak na załączonych obrazkach, to przestałem się gniewać na całą służbę zdrowia, a nawet ją polubiłem za uzyskaną w ten sposób szansę na odkrycie w sobie tej wyśpiewywanej tu „Radości o poranku”. Dobrze jest czasem wstać skoro świt, aby jutrzenki blask duszkiem pić... Czego i Państwu życzę

Myślę, że warto oglądać zdjęcia słuchając załączonej piosenki.
Komentarze mile widziane

Mam problem ze zrozumieniem, ale po co się ma przyjaciół

z18852840Q,Okladka-czasopisma--Der-Spiegel-Mam problem ze zrozumieniem obecnej sytuacji przejawiającej się w ogromnej fali imigrantów zalewającej Europę, a zwłaszcza kierującej się na Niemcy…
To rodzi pytanie:
– Czy może ktoś mi pomóc w znalezieniu odpowiedzi na nie?
Odkąd zacząłem coś rozumieć z otaczającego świata, to w odniesieniu do Niemiec obowiązywało odwieczne zawołanie: Drang nach Osten (niem. „parcie na wschód”) – pojęcie historyczne określające politykę niemieckiej ekspansji terytorialnej na tereny słowiańskie i nadbałtyckie, stosowane w odniesieniu do czasów średniowiecznych, przełomu XIX i XX wieku oraz w kontekście polityki nazistowskiej w XX wieku – podaję za Wikipedią.

Co się takiego z nimi porobiło, że obecna wytyczna dla ludów biedniejszych od Niemców brzmi już zupełnie inaczej. Dzisiaj odczytują to następująco:
Drang nach Nordwesten
Czy tak już pozostanie? To jest właśnie to moje pytanie
PS.
Czy inne hasło : Deutschland, Deutschland über alles też ulegnie modyfikacji na: Deutschland, Deutschland for alles?

Ja, jako były nauczyciel Wam to powiem…

Początek roku szkolnego bywa  inspiracją dla wielu ludzi. W tym roku spotkałem sporo interesujących wypowiedzi pisanych z pozycji uczniów,  studentów, nauczycieli, rodziców lub tylko obserwatorów naszej rodzimej edukacji, którą tak wszyscy lubimy, że chcemy ją nieustannie reformować i usprawniać. Dodatkowo ZNP prowadzi spór zbiorowy z rządem o poziom nakładów na edukację w tym na wynagrodzenia dla pracowników oświaty, co podgrzało atmosferę na linii społeczeństwo- szkoła.  Jak oni śmią żądać podwyżek? Mają tyle wakacji i wolnego czasu jak nikt inny, a jeszcze im źle… To tylko niektóre z poruszanych w debacie publicznej kwestii. Czytaj dalej

Dnia Dobrych Wiadomości życzmy sobie codziennie

Dzień Dobrych Wiadomości, to nasze rodzime święto, ustanowione w 2001 roku z inicjatywy Salonu 101 – środowiska zrzeszającego elity intelektualne i artystyczne – czytam w kartce kalendarza z datą 8 września. Dzień Dobrej Wiadomości ma być przeciwwagą do współczesnych trendów w mediach, które codziennie bombardują opinię publiczną negatywnymi, a często również zatrważającymi informacjami z kraju i z zagranicy. Kreowana w ten sposób rzeczywistość jawi się jako świat pełen zła, pozbawiony ludzkiej dobroci, wzajemnego szacunki i powodów do radości. Czytaj dalej

„Keine Grenzen – Żadnych granic”

Oglądając pokazywane w telewizji sceny związane z falą imigrantów zalewających Europę nasuwa mi się nieodparcie dwa skojarzenia.
Pierwsze z nich nasuwa skojarzenie z naszymi sierpniowymi pielgrzymkami. Oto młodzi ludzie wyruszyli – nie tyle do miejsc kultu, gdzie planują prosić o łaskę bezpiecznego i godnego życia dla swoich rodzin – ale wyruszyli wprost do swojej Ziemi Obiecanej. Czym się da, a jak nie da się dojechać transportem zmechanizowanym, to idą  na piechotę i głównie do Niemiec, gdzie są prawie oczekiwani.
Drugie skojarzenie dotyczy piosenki , której tytuł ująłem w tytule tej notki: „Keine Grenzen – Żadnych granic” . To znana niemal wszystkim piosenka, która 25 stycznia 2003 wygrała polskie eliminacje do 48 Konkursu Piosenki Eurowizji.. Była to pierwsza polska propozycja konkursowa wybrana drogą krajowych eliminacji i jedna z niewielu, które dotarły do finału konkursu. Piosenka została wykonana przez zespół Ich Troje z Michałem Wiśniewskim w języku polskim, niemieckim i rosyjskim. Posłuchajmy czytając tekst zamieszczony poniżej: https://www.youtube.com/watch?v=tYGt9xT7mng  Oto fragment tej piosenki:
Żadnych granic, żadnych flag
Nie ma głupich waśni, nie ma różnych ras
Żadnych wojen, żadnych państw
Keine kriege kann man von dort oben seh”n

Kiedy przed miesiacem pisałem o tym problemie, to dałem mu tytuł: Imigranci, to szansa, czy zagrożenie: https://tatulowe.wordpress.com/2015/04/23/imigranci-to-szansa-czy-zagrozenie
Skupiłem się wtedy na zagrożeniach właśnie, które słusznie czy nie ale niemal powszechną zaowocowały budową murów mających odgrodzić bogate społeczeństwa od szturmujących je  rzesz zdesperowanych i biednych nie z własnej winy ludzi. Od tamtego czasu niewiele się zmieniło, Pieniądze  – i to spore pieniądze – kierowane są wprawdzie na pomoc humanitarną, ale z drugiej strony przybywa wciąż murów dzielących bogaczy od biedoty. Zniecierpliwienie brakiem skutecznych działań ze strony polityków przynosi sięgające zenitu zniecierpliwienie imigrantów, którzy postanowili wziąć sprawę w swoje ręce i sami próbują rozwiązać swoje problemy. Przykład Węgier jest zwiastunem nowego etapu na froncie walki z wrogo nastawionymi ludźmi. Rozgorzała na tym tle dyskusja prezentuje bardzo skrajne stanowiska, które nie przynoszą nam chluby, ale odzwierciedlają wszelkie strachy i fobie jakie faktycznie istnieją. Tacy jesteśmy już. Na nic własne doświadczenia z polską emigracją jakie mogliśmy sobie przypomnieć przy okazji rocznicy wybuchu II Wojny Światowej (choćby takie jak te: https://www.facebook.com/RuchWkurwionych/videos/1031378240205645/?pnref=story  Na nic współczesne realizowanie swoich celów poprzez emigrację do bogatszych państw Europy i świata. Nam wolno, a im nie.
Faktem jest, że to nadzwyczaj trudne wyzwanie dla każdego kraju. Nawet bogate Niemcy mając skonkretyzowaną politykę imigracyjną ratującą ich przez przyszłą zapaścią dyktowaną warunkami demograficznymi nie może łatwo, a również i szybko znaleźć środków zaradczych. Może dlatego że ten ruch migracyjny uderza w podstawowe filary Unii?
„Keine Grenzen – Żadnych granic” – to także zasada obowiązująca kapitał, który nie chce się przyznać do swojego udziału w destabilizacji świata i do wzięcia przynajmniej części odpowiedzialności za PRZYCZYNY tych dramatów ludzkich na siebie.

Brama weselna

29. 08 .2015 Ślub Anety i Kamila 098Nie mam wielkich doświadczeń weselnych i dlatego mało znam panujące w tej dziedzinie zwyczaje. Może dlatego nieco zdziwiony oglądałem zorganizowaną na drodze przemieszczania się  orszaku pojazdów ślubnych tzw. bramkę weselną. Polegała na tym, że jakiś człowiek przebrany w strój Mikołaja położył się na środku jezdni i skutecznie zablokował drogę udającym się na ślub w miejscowym kościele tak młodym jak i gościom weselnym. Negocjacje prowadzone przez starszego drużbę nie dawały efektów pomimo oferowania  bramkarzom kolejnych butelek wódki. Sytuacja przedłużała się ponad miarę i stawała się źródłem zniecierpliwienia, co pasażerowie pojazdów sygnalizowali klaksonami. Po zrealizowaniu zamysłu i potrzeb bramkarzy orszak wreszcie ruszył i jak się okazało zdążył na ślub nawet z małym wyprzedzeniem.
Robiąc zdjęcia z przebiegu tego zdarzenia zastanawiałem się właśnie nad tym, czy istnieją jakieś granice żartu, zabawy po przekroczeniu których wyczerpana cierpliwość może popchnąć jedną, czy drugą stronę do rozwiązań siłowych?
Poszukiwania rozwiązania tego dylematu rozpocząłem od wpisania do wyszukiwarki hasła: Bramki weselne. Nie spodziewałem się takich ilości artykułów, stron, filmików jaką oferuje wujek Google na ten temat i to już na pierwszej stronie wyświetlonych linków. Obok pytań o pomysły na organizację bramy weselnej i oferowanych licznych i bardzo rozbudowanych podpowiedzi dotarłem również do filmów będących rejestracją zdarzenia. Widać w nich ( niektórych) reżyserski pazur i sporo wrodzonego talentu aktorskiego.
Dla mnie jest to jednak tylko element folkloru i nie będę się zajmował oceną tej tfurczości realizowanej – jak myślę – przez miejscowych kamerzystów realizujących pomysły na ubarwienie filmu z uroczystości zaślubin. Myślę, że skoro jest zapotrzebowanie, to jest i produkt w ofercie.
Zawołanie : Klient nasz pan odnosi się do każdej działalności usługowej, a słynne de gustibus non disputantum est również ma tu zastosowanie