Listy ułożone, sekrety objawione , nadzieje … Zawiedzione?

Już prawie miesiąc mija od czasu, gdy w tekście:  Nie każdy potrafi pisać listy… zamieściłem takie słowa:  „Główni konkurenci przedwyborczego cyrku mają nie lada problem: Jak zapewnić pozory demokracji, a równocześnie zadecydować tak, jak potrzeba dla nich samych, dla partii i dla jej jawnych, czy też ukrytych sojuszników z obozu, który reprezentują.  Przyglądam się temu cyrkowi z dużą ciekawością, bo interesuje mnie to, jak przywódcy pogodzą potrzeby partii z tzw. przyzwoitością, honorem itp. zdartymi już w świecie polityki hasłami. Liczy się wszak skuteczność. Można zmieniać poglądy, partie, idee i być, lub też nie być skutecznym. Te dziwne hasła są dla maluczkich i niech oni je stosują pozostając wiernymi tylko nam i na nas głosującym według kolejności umieszczenia na liście wyborczej, czyli bez skreśleń. My wiemy co dla nas najlepsze, a jeśli dla nas to i dla naszych wyborców, a inni niech się uczą i przyłączają się do naszychhttp://tatulowe.blog.onet.pl/2015/08/05/nie-kazdy-potrafi-pisac-listy/
Jak powiedziałem tak i zrobiłem, bo śledziłem. Podobało mi się podejście platformersów, którzy pozwolili się dołom partyjnym w regionach pobawić w list pisanie, a później zrobili solidny zamach na nie. Wywrócili przy okazji przyjęty na dole porządek list wymieniając cokolwiek nieświeżych, na nową krew, co to…  wicie – rozumicie… pociągną frekwencję, dadzą powiew świeżości, zapracują na zwycięstwo.
Pisiory – jak raczył ich uroczo nazywać satyryk oglądany na lokalnym Święcie Chleba przyjęli zupełnie inną strategię. Prezes nie bawił się w pozory demokracji. Pisał, kreślił, podkreślał, windował w górę, bądź zrzucał z piedestału, aby wreszcie pod koniec sierpnia, a więc nawet przed terminem objawić skrywaną dość długo tajemnicę. Przywódcy koalicjantów w szumnie nazywanej Zjednoczonej Prawicy doznali szoku,  gdy już mogli się wczytać w treść list. Nie oni jedni. Słynny wazeliniarz, o którym pisałem poprzednio, też  nie doczekał się gestu łaski przywracającej mu wymarzone miejsce w szeregach awangardy Narodu. Nie on jeden był w gronie zawiedzionych. Ci, co poza listami, a więc i poza parlamentem nie tracą jednak nadziei , bo jak prezes wygra, to będzie miał do rozdania bardzo dużo stanowisk w rozbudowanej do granic absurdu administracji. Będzie wszak wymiana wszystkich od prezesów po sprzątaczki. Długo czekali – należy im się. Każdemu według zasług, a wszystko … dla Polski.
Dzisiaj czytam na Onet.pl: Zjednoczona Lewica:
– Przestaliśmy się kłócić i jesteśmy gotowi wygrywać wybory. Jedziemy w Polskę, by ogłosić dwie wiadomości – o zjednoczeniu lewicy i o tym, że jest ona gotowa wygrywać wybory – mówili politycy Zjednoczonej Lewicy SLD+TR+PPS+UP+Zieloni, którzy wyruszyli w objazd busami po wszystkich województwach.
   Następni – o politycznym planktonie nie zapominając – próbują realizować swoje strategie tworzone na miarę swoich zmieniających się  (Kukiz) możliwości. Wciąż jest ciekawie zwłaszcza, że Pan Prezydent głosząc zupełnie odmienne słowa kierowane do każdego z odwiedzanych środowisk ( z przemówieniem w Szczecinie włącznie) dostarcza wciąż nowych tematów do rozmów i przemyśleń.
Nasz ci on, czy PiS- owski – oto jest pytanie  
i wcale nie łatwo znaleźć odpowiedzi na nie… Czytaj dalej