Obchodzone w lipcu kolejne rocznice blogowania zawsze były dla mnie okazją do podsumowań, ale i do zadawania pytań o ocenę zakresu tematycznego, przejrzystości i przystępności tworzonych tekstów. Wszystko po to, aby się doskonalić w rozmowie jaką prowadzi każdy blogujący z gronem ludzi, którzy z jakichś względów odwiedzają jego stronę. Czytelnicy bywali na ogół życzliwi i dlatego zawsze efektem takich rozmów były ważne dla mnie wnioski i życzliwe podpowiedzi, za które serdecznie dziękuję.
Dzisiejszy ranek przyniósł mi przypomnienie takiego obrachunku z samym sobą napisanego przed dwoma laty z okazji 5 rocznicy istnienia bloga. Tytuł „Zagwozdka” : https://tatulowe.wordpress.com/2013/07/06/zagwozdka
przeczytałem i otrzeźwiałem. Przynajmniej jeśli brać pod uwagę zamysł napisania w kolejnej opowieści o moich doświadczeniach ostatnich tygodni, które do wesołych nie należały. Były w tych doświadczeniach zmagania się z chorobami, różne kontakty ze służbą zdrowia, śmierć i towarzyszące takim wydarzeniom przeżycia, różne i nie zawsze pozytywne postawy i wypowiedzi ludzi oraz własne przemyślenia. W cytowanej „Zagwozdce” przedstawiłem komentarz autorstwa młodej czytelniczki o nicku Dorinka, która raczyła wyrazić swoją ocenę bloga słowami: Myślę, że jest pan zadowolony ze swojego życia, ale bardzo niepotrzebnie daje się pan tam wkradać złym myślom;) Zadała mi ponadto pytanie: Gdzie się podział ten stabilny pan Tatul?
W dodatku piszący teksty mające w sobie mało optymizmu i pozwalający zakradać się do swoich notek złym myślom? Przestałem spełniać oczekiwania Dorinki i już później nigdy się nie odezwała. Czy skreśliła mnie jako autora niosących coś pozytywnego w swoich tekstach? Tego już się nie dowiem – napisałem wtedy ze smutkiem. Dotarło do mnie ostrzeżenie o tym, że nie wolno zasmucać ludzi szukających w blogosferze przede wszystkim rozrywki.
Tak się jakoś złożyło, że niemal w tym samym czasie Polityka zamieściła na Fejsbuku ciekawy artykuł traktujący o sztuce prowadzenia rozmowy. Zapraszam: http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/spoleczenstwo/1625079,1,rozmowcow-mozemy-zanudzic-na-9-sposobow-a-na-4-sposoby–nudy-w-rozmowie-uniknac.read
Ja przeczytałem to z uwagą i odnotowałem dla Państwa najważniejsze wnioski. Co sprawia, że jesteśmy traktowani jako nudni rozmówcy?
– Nudzimy zarówno tym, co mówimy, i tym, w jaki sposób mówimy. Liczą się zatem treść oraz metoda opowiadania. Okazuje się bowiem, że nawet jeśli mamy do przekazania coś istotnego albo interesującego, to już sposób mówienia (tempo, pauzy, dobór słów) może zniechęcić i zdekoncentrować naszych słuchaczy. Co gorsza – powiada psycholog Leary – jeśli ktoś uzna nas za nudnych, będzie skłonny przypisać nam również inne niechciane cechy. Taki urok pierwszego wrażenia: skoro nie mamy nic do powiedzenia, to może nie warto spędzać z nami czasu? Podobne osądy wydają się krzywdzące, ale – niestety – całkiem powszechne.
Badacz Leary prowadził badania ankietowe w których przepytywał badanych o to, co sprawia, że ludzie wydają się im nudni. Odpowiedzi zebrał i uszeregował w 9 podstawowych kategorii:
1. „Negatywny” egocentryzm. To przede wszystkim użalanie się nad sobą i narzekanie, koncentracja na własnych problemach i zupełny brak zainteresowania sprawami innych ludzi”.
2. Banalność. Opowiadanie o rzeczach oczywistych i w sposób powierzchowny. Koncentracja na jednym wątku, przytaczanie tych samych opowieść i żartów – na okrągło.
3. Niewielka emocjonalność. Nawet jeśli nie jesteśmy w formie, nasi rozmówcy z trudem zniosą brak choćby umiarkowanego entuzjazmu. Trudno się też słucha monotonnych wypowiedzi.
4. Opieszałość – czyli „Powolne snucie opowieści, częste pauzy, długie momenty zawahania, nim wygłosi się jedną myśl, przeciąganie rozmów”.
5. Bierność. Unikanie sytuacji, w których należy wydać własny osąd, ustosunkować się, zdradzić opinię na dany temat. Zdaniem badanych bierność polega też na tym, że mówi się rzeczy przewidywalne, żeby się komuś przypodobać albo w najlepszym wypadku nie narażać.
6. Koncentracja na sobie. Nic złego w tym, że dzielimy się własnym doświadczeniem czy odczuciami. Gorzej jeśli gubimy proporcje – i nic poza nami już nas nie interesuje. 7. Przesadna powaga. Branie wszystkiego na serio, pewna sztywność, przesadna oficjalność. Badani nie mają ponadto zaufania do osób, które z rzadka się w rozmowach uśmiechają.
8. Przymilanie się. Czyli nadmierna koncentracja na tym, jakie się na kim wywrze wrażenie: „Tacy ludzie usiłują być za wszelką cenę zabawni albo mili tylko po to, żeby innym zaimponować”.
9. Roztargnienie. Nadmierna gestykulacja, zajmowanie się czymś poza rozmówcami. Przyjęło się jednak uważać, że im krótsza rozmowa, tym lepiej skoncentrować się głównie na drugiej osobie, a kontaktu wzrokowego raczej szukać niż unikać.
Co zatem robić, aby dobrze wypaść? Okazało się, że:
1. Ciekawsi wydali się badanym ci ludzie, którzy śmielej mówili, co myślą i czują – którzy nie koncentrowali się na sobie, ale aktywnie uczestniczyli w rozmowie.
2. Za bardziej interesujących uchodzili ci, którzy mieli więcej do powiedzenia – również merytorycznie.
3. Ludzie uznani za nudnych częściej wtrącali do rozmów elementy nic do dyskusji niewnoszące – przytakiwali, potwierdzali, że coś usłyszeli („mhm”), ale nie odnosili się do tego, co słyszą, nie podejmowali wątku.
4. Za nudnych uchodzimy też wtedy, kiedy nie narzucamy tematu rozmowy, nie inicjujemy dyskusji ani nie kierujemy jej na nowe tory.
Zamyśliłem się nad tym materiałem i chodziłem z tym przez cały dzień. Niby materiał dotyczy rozmów bezpośrednich jakie znamy z przyjęć, zebrań, spotkań towarzyskich na salonach, ale i na plaży, czy przy grillu, ale przecież nas piszących blogi też to dotyczy. Trzeba jakoś godzić prywatność swoją, czy opisywanych osób z potrzebą dostarczenia czytaczom wartkiej i co najmniej zajmującej opowieści. Trzeba spełnić całkiem sporo różnych warunków o których mowa w cytowanym materiale.
Ciekawe co Państwo o tym myślą. Zapraszam do rozmowy
Tatulu, gratulacje z okazji kolejnej rocznicy blogowania. Często odwiedzam Twojego bloga. Pisz jak piszesz…nie przejmuj się,czy się to komuś spodoba, czy nie.” Jeszcze nie było takiego, co by wszystkim dogodził’…mawiała moja babcia Klarka.
Teraz wakacje, więc trochę mniej czasu na pisanie i ….czytanie. Pozdrawiam serdecznie.
PolubieniePolubienie
Dziękuję za te słowa i za pocieszenie. To fakt, że w sezonie wakacyjnym spada zainteresowanie naszą działalnością.
Obyśmy tylko zdrowi byli, co?
Pozdrawiam cieplutko
PolubieniePolubienie
U Ciebie, według mnie to zawodowstwo, u mnie amatorszczyzna. Więc Twoje jest spójne, moje chaotyczne. U siebie traktuję to jako zabawę, choć staram się by to było w miarę rzetelne. Czyń dalej Waść swą powinność, chętnie tu zaglądam. Zawsze coś z tego wyniosę. Pozdrawiam cały zacny ród znad bogoryjskiego „Balatonu”. 🙂
PolubieniePolubienie
Dziękuję Andrzeju. Jakie zawodowstwo? Znasz moje powiedzenie: „Co zawód, to zawód”. Dlatego wiele razy zmieniałem pracę i wciąż czegoś szukałem.
Trochę przyhamowałem ale wciąż nie jest to moje ostatnie słowo. Oby zdrowia starczyło.
Pozdrawiam serdecznie
PolubieniePolubienie
Z moich obserwacji wynika, że w realu w towarzystwie i nie tylko, jest większe zapotrzebowanie na „słuchaczy” niż na rozmówców. W świecie wirtualnym każdy ma szansę wypowiedzieć się, ale…czy ci mający odmienne zdanie, poglądy i przekonania są mile widziani? jak ich komentarze są przyjmowane? wiele pytań i wątpliwości nasuwa mi się, im dłużej bloguję. Pozyskać blogowych przyjaciół jest bardzo trudno, a Tobie chyba [od niedawna bywam na tym blogu stąd to „chyba”] to udaje, więc gratuluję 🙂 pozdrawiam serdecznie
PolubieniePolubienie
~Basiu – Wygłaszanie oświadczeń z pozycji człowieka wszystkowiedzącego jest znane każdemu i zawsze źle odbierane. Przecież „każdy ma swoją opowieść” więc słuchajmy raczej, prawda? Dlatego mamy dwoje uszu i tylko jedne usta aby dać przewagę słuchaniu.Powszechnym grzechotem jest też mówienie równoległe. Nie tylko politycy przed kamerami mówią wszyscy jednocześnie. W tzw. towarzystwie też się to zdarza.
Jak często znajduje potwierdzenie stary dowcip mówiący o tym, że Polak dopóki nie wypije, to raczej tylko słucha, a później już zależnie od ilości wypitego alkoholu rozmawia z sąsiadem, aby wreszcie dojść do stanu, gdy wszyscy mówią(krzyczą) jednocześnie. O czym rozmawiają? Najczęściej o pogodzie, o sobie – zdrowie, wypadki, o wydarzeniach dnia, o innych…
Wśród znanych sobie ludzi wszystko jest przewidywalne. Biada ci jeśli masz inne zdanie, jeśli podejmujesz tematy wymagające znajomości rzeczy, bo zostaniesz zignorowany, albo i gorzej
Za ocenę rozmów toczonych tu na blogu dziękuję. To zasługa gości
PolubieniePolubienie
Dodam jeszcze link do pewnego tekstu o nas samych:
http://perepele.pl/article/akprzekonaniaograniczajaolakowwosiagnieciusukcesu/1881?page=1
PolubieniePolubienie
Tatulu > skromny jesteś pisząc, że „to zasługa gości”.
Moim zdaniem -od gospodarza domu [blogu] wiele zależy, ale to tylko moje zdanie 🙂
pozdrawiam 🙂 .
PolubieniePolubienie
Zaglądam, czasami coś dorzucę – rozmowa wymaga więcej niż jednej osoby. Czasami się zastanawiam, na ile w ogóle bywam potrzebny?
A te zasady? Cóż, można by się bardzo zdziwić, że w ogóle są. Ale jak ktoś je sformułował, to dlaczego nie poczytać? One i tak chyba niewiele zmienią na blogach? Zdarzało mi się już na ten temat pisywać, ale to chyba mało kogo obchodzi? 😀 😀 😀
PolubieniePolubienie
Kneziu – wprawdzie niedawno dane mi było Ciebie poznać, ale… proszę- nie zastanawiaj się; „na ile w ogóle bywam potrzebny?”. Proszę, po prostu bądź! Zasady zasadami, prawo prawem; a życie toczy się swoimi torami [żeby nie pisać kolejami]; a dzięki temu, że się odzywasz i zostawiasz ślad po swej bytności, mam Kogo pozdrowić 🙂 pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Dzięki Basiu, z samego bycia niewiele wynika. 😀 😀 😀
PolubieniePolubienie
Ależ nie! Wiele wynika i to dla nas wszystkich. Rozmawiamy, wymieniamy poglądy, myślimy…
„Szuflada zamknięta nie oznacza, że pełna”. Mówmy więc i wyrażajmy siebie.
PolubieniePolubienie
Z zainteresowaniem przeczytałam te zasady, ale jak je przekazać do przemyślenia młodym. Obserwuję te ograniczenia u młodzieży, powielają stereotypy. Jakby mur w głowach. Czekają oni i ich rodzice na administracyjne posady w urzędach, wojsku, policji. Niewielu taką pracę znajdzie, a reszta będzie czekać…
PolubieniePolubienie
Ultro droga, nie widzę tych ograniczeń u młodzieży. A wiem co mówię, bo jestem ojcem „popiątnym” i przy okazji znam mnóstwo młodych – i to są świetni ludzie! Oczytani, obyci, energiczni, kontaktowi i mocno stojący na ziemi. Każde z naszej piątki potrafi napisać równie dobry tekst jak ja i każde potrafi ocenić krytycznie i to co ja pisze i to co sami piszą. Ja wiem, że są różni młodzi, ale popatrz na innego ojca piątki – ot niedaleko szukając, Dudi – no przecież jedno w drugie świetni!
Ja nie narzekam na młodych, ja się raczej staram od nich uczyć. 🙂
PolubieniePolubienie
„Trzeba z młodymi naprzód iść, po życie sięgać nowe….”
Podane przykłady dobrze ilustrują tezę, że nie trzeba generalizować. Weźmy jednak poprawkę. Nie wszyscy młodzi mają takich rodziców jak w podanych przypadkach. Często bywa jak w słynnej reklamie:
-Tato, to ty umiesz czytać?
– No pewnie… O Legia – Górnik… 2:0
PolubieniePolubienie
To nie jest popis umiejętności czytania ale i umiejętności prowadzenia rozmowy z własnym dzieckiem
PolubieniePolubienie
Gratuluję udanych i mądrych dzieci, to najcenniejsze, co człowiek ma. Ja także uczę się od swoich: córka jest adiunktem na uczelni, a wnuki uzdolnionymi ścisłowcami. Ale kiedy spotykam swoich uczniów( po studiach) pracujących za 1200zł i zatrudnionych na śmieciówce, to zwyczajnie mi ich żal, że sobie nie poradzili. Pozdrawiam.
PolubieniePolubienie
Kolejny raz zgadzam się z Tobą Kneziu bezwarunkowo. Dzisiejsi młodzi ludzie są wspaniali. Mam trójkę dorosłych dzieci i spotykam wielu ich znajomych. Mam odwagę twierdzić, że pokolenie z przełomu zmian ustrojowych w Polsce jest wybitne. Wiedzą przede wszystkim, co jest ważne w życiu. Potrafią samodzielnie i logicznie myśleć, są odważni i zdeterminowani w działaniu, nie pozwolą sobą manipulować, potrafią odważnie działać i wyrażać poglądy, są świadomi swojej wartości i wiedzą jak ją wykorzystać. Mam wiele uznania dla młodych ludzi i często łapię się na tym, że korzystam z ich mądrości. Tylko jedno pokolenie dzieli mnie, moje dzieci i ich przyjaciół, a różnicę w działaniu, odwadze i samodzielności jest kolosalna.
My na progu życia ( po maturze) byliśmy zagubieni i zdani na pomoc rodziców w wyborach. Pokolenie moich dzieci już w gimnazjum (większość) wiedziała jak pokierować swoją edukacją, by osiągnąć cel.
Pozdrawiam Kneziu:)
PolubieniePolubienie
— kiepski ze mnie rozmówca , nie rzucam dowcipów, nie błyszczę w towarzystwie,, jeżeli niewiele mam do powiedzenie na dany temat, nie narzucam się ze swoimi wywodami, za to .. chyba jestem niezłym słuchaczem, albo przyciągam do siebie ludzi z problemami…. / śmieję się czasem, że takim doradcą duchowym dla innych, a co to ze swoim życiem nie mógł sobie poradzić, ale jak mówi przysłowie i …” szewc bez butów chodzi” 😉 //…….. za to lubię sobie pogadać sama ze sobą stąd te moje proste wiersze, takie o życiu…
— pozdrawiam …. miłego dnia 🙂
PolubieniePolubienie
Aliku, gdy pracowałem w szkole to doradzałem młodym ludziom stosowanie strategii zainteresowania się tym, co inni mają do opowiedzenia/ Nie traćmy wiec kontaktu wzrokowego i z żywym zainteresowaniem słuchajmy tego co rozmówca mówi. Pytajmy i słuchajmy, a rozmówcy wyjdą zadowoleni i będą się chwalić tym, że dawno nie mieli tak wspaniałej okazji do pogadania i wymiany poglądów.
Pozdrawiam serdecznie i odwzajemniam życzenia
PolubieniePolubienie
Świetny wpis, myślę, że czasem będę do niego wracać, aby skorzystać z wynotowanych z artykułu wskazówek 🙂
Pozdrawiam!
PolubieniePolubienie
Miło mi. Zapraszam na dłużej
PolubieniePolubienie
Witam!
Nie wiem, czy jestem tu po raz pierwszy, ale na pewno wiem, że zaglądałem tu kilka razy, i zawsze były to dla mnie za wysokie progi, aby pozostawić jakiś ślad. No i właśnie.
To bardzo ciekawe co piszesz, bo przypomina mi to zajęcia na studiach sprzed 30 lat, gdzie wykładano nam tajniki komunikacji ze słuchaczami i czytelnikami. Wydaje mi się, że i na studiach i tutaj zabrakło kilku podstawowych (może dlatego ich nie ma?) zasad.
Bo przecież:
1. Aby pomiędzy nadawcę i odbiorcę nie wkradła się nuda to powinni oni pracować jakby na tych samych diapazonach i falach (pomijając np. poziom trudności,).
2. Czasami są takie sytuacje, gdy wysyłąjący komunikat z góry licząc się z tym, że treść nie jest najciekawsza (np. przepisy, umowy, informacje, przypomnienia, uwagi, itp.) ogranicza się tylko do biernego wykonania planu.
3. Cel i skutek jaki chcemy osiągnąć. Nie da się ukryć, że rozmowa, a rozmowa to dwie różne sprawy, i zupełnie inną drogą będziemy zmierzać do przekazania np. żonie informacji o rozstaniu się, i zupełnie inną drogę wybierzemy rozmawiając z sąsiadem w windzie o d…. Maryni.
Szkoda, że prowadzący badania nie podali jakich użyli narzędzi i metod, ale podejrzewa, że chodziło raczej o stereotypowe rozmowy i sytuacje. Zastanawiam się też, czy zwykłe codzienne rozmowy można porównywać do wymiany komentarzy na blogach, i myślę, że tak, ale tylko w stosunku do osób, które dobrze znamy.
Ciekawy post, też się nosiłem z zamiarem poruszenia tego tematu.
Serdecznie pozdrawiam.
PolubieniePolubienie
Anzai, witam Cię w roli komentatora z nadzieją na to, że wzbogacisz treść tego bloga.
Komunikacja interpersonalna jest pewnie i teraz wykładana na studiach. Myślę, że w odniesieniu do jej znaczenia w przemyślanym kształtowaniu własnego wizerunku, w marketingu, ale i w zabiegach towarzyskich niewiele się zmieniło.
Modny staje się język piktogramów, memów, sentencji, ale porządnej rozmowy to nie zastapi.
Może napiszesz o tym problemie i zaprosisz do siebie, co?
Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Oczywiście, że komunikacja interpersonalna, jak i metodologia prowadzenia wykładów, rozmów, pogadanek, konferencji, i tp. jest nadal wykładana na kierunkach psychosocjologicznych, ale co z tego, gdy większość z tych zawodów nie jest wykorzystywana! Jako informatyk (drugi zawód psycholog) w sieci hipermarketów zostalem kiedyś poproszony do wykładania towarów, czyli wózek (paleciak) w garść i do roboty. Tam poznałem socjologa (drugi zawód filozof), i zgodnie stwierdziliśmy, że gdyby nie pchanie tych „paleciaków” to nigdy byśmy bliżej się nie poznali.
Nabieram przekonania, że poznanie swojego „adwersarza” to najlepsza droga do rozmów z których coś może wynikać.
Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Bardzo ciekawy post.
Kiedyś popełniałem ten błąd w rozmowach z innymi, że za bardzo koncentrowałem się na sobie i użalałem nad sobą. Pewna osoba brutalnie mi to uświadomiła, przemyślałem to i przestałem tak robić.
Czasami zdarza mi się komuś przerywać, pracuję nad tym i coraz rzadziej to robię.
Paradoksalnie nudzą mnie też osoby, które dużo mówią. Mam znajomą, która jest uśmiechnięta, ale potrafi gadać godzinami bez przerwy. Gadanie godzinami o pogodzie albo pracy jest strasznie nudne.
Pozdrawiam:)
PolubieniePolubienie
Witaj Maks. Dziękuję za doświadczenia jakimi się z nami dzielisz.
Pewnie znasz i takie osoby, które po raz dziesiąty opowiadają to samo i wciąż próbują zarazić nas swoimi emocjami.
Komunikacja interpersonalna jest jednak dużym problem i warto o niej rozmawiać.
Zwracam uwagę na mojego avatara, który widnieje obok tytułu: „Dużo mówimy – mało rozmawiamy”. Jest to zdjęcie pochodzące z jednego z naszych tygodników i zwiastowało obszerny materiał na ten temat.
Uczyniłem z niego avatar dla całego mojego bloga, a nie tylko dla tego artykułu. Zachęcam do rozmów, a nie do wygłaszania oświadczeń i to głosem nie znoszącym żadnego sprzeciwu
Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Tatulu:)
Po raz kolejny spiesze z podziekowaniami za Twoj blog. Jestes czlowiekiem niezwykle empatycznym i szczodrym.Bo jak inaczej nazwac kogos kto hojnie dzieli sie swymi watpliwosciami, przemysleniami i z niecierpliwoscia czeka na opinie czytelnikow. Na dodatek zamartwia sie o ich komfort psychiczny pytajac czy nie zanudza ::))
Twoje obawy swiadcza tylko o tym ze zalezy Ci na bliznim , interesuje Cie drugi czlowiek . To nie kazdemu dane.Blog pelen ciepla i zyczliwosci 🙂
Dziekuje.
PolubieniePolubienie
Witaj MałgosiuK. Już czekałem na Twoje odwiedziny i to z pewną taką niecierpliwością. Miód na serce te Twoje słowa. Bardzo dziękuję za wsparcie. Miewam – jak to widać z tekstów – wiele wątpliwości.
Myślałem o napisaniu czegoś o przysłowiowej d…e Maryny, aby znaleźć się na pierwszej stronie i dobić do tego wymarzonego brzegu jakim jest milion wejść na blog. Jak osiągnąć ten cel pisząc o trudnych sprawach?
Dziękuję za obecność potwierdzaną co jakiś czas przyjaznym słowem.
Pozdrawiam serdecznie
PolubieniePolubienie
Nie mam zielonego pojęcia ile osób odwiedziło kneziowisko, za to wiem, że na ostatnim adresie przekroczyliśmy 25 tys. komentarzy, co sprawdziłem patrząc u Ciebie na licznik. 🙂
PolubieniePolubienie
Tatulu:)
Watpliwosci charakteryzuja czlowieka myslacego::)
Ja ze swej strony zadaje sobie ciagle pytanie czy jako czytelniczka Twego bloga spelniam dobrze spelniam swoja role:) Wiem ,ze zalezy Ci na komentarzach i czekasz na nie z niecierpliwoscia . Widzisz , ja podzielam poglad ks Tischnera w sprawie wypowiadania sie w dowolnym temacie. A wiec po pierwsze : sluchac , po drugie sluchac , po trzecie sluchac 🙂 Po dwoch latach – jak radzil ksiadz w ” filozofii po goralsku”-mozna zaczac sie odzywac:):)
A jak sie nie ma nic madrego do powiedzenia to lepiej ” geby po proznicy nie rozdziawiac 🙂 co bedziesz innych mencyl:)”
Bywam u ciebie codziennie ale w mysl powyzszej teorii komentuje tylko na tematy bliskie mojemu sercu i na te na ktorych choc troche sie znam. Czytam wszysko z ogromnym zainteresowaniem i ucze sie , ucze, ucze:)
Upalnie pozdrawiam
Malgosia
PolubieniePolubienie
Piękny cytat. Nie znałem go. Używałem często innego cytatu ks. profesora pochodzący z Filozofii po góralsku. Tyż pasuje do tej sytuacji. Dlatego pozwolę sobie go tu przypomnieć:
” Rozum to jest grunt. Grunt trza zaorać, zaskródlić,nawozami omaścic – to pote rodzi. Kielo sie trza narobić,coby grunt popod plony przysposobić. Ludzie chodzum koło gruntów, a koło rozumu mało fto chodzi. A nie trza przecie dużo. Ino se trza pomysleć tak: ” Sóm tacy, co myślom lepiej, jako jo”. Kie se to juz uzmysłowis, to sukoj takiego, spotykoj sie ś nim, duzo nie godoj, niek on godo. ty słuchoj. Ani sie spostrzezes,kie i ty bees mioł jasnośc w głowie.”
Dziękuję za miłe słowa. Miej świadomość tego, że Ty też tworzysz ten blog.
Pozdrawiam serdecznie i już weekendowo
PolubieniePolubienie
Dzieki za mile slowa:)
Mam u siebie rodzinny zjazd i wlasnie pracujemy nad innym cytatem z Ks Tischnera:
„Chłopi przi gorzólce medetowali, co by to miało być, to ‚nic’. Leon i pedzioł:
– To jest pół litra na dwók!
Myśli mądrych ludzi wiecnie zywe”:::)))))
Oj brakuje Ks Tischnera , brakuje ….Ten jak juz cos pedziol to pedziol:::))
PolubieniePolubienie
Tatulu, a czy ty na pewno chcesz się tak bardzo dostosować pod publiczkę? Chyba nie. Masz stałe grono odbiorców, piszesz to co cię interesuje (i jak widać znajdujesz współodbiorców swojej tematyki) po co więc na siłę coś udziwniać? Po prostu Tatulu bądź sobą 🙂
PolubieniePolubienie
Ależ ja chcę być sobą Agni i staram się utrzymać w konwencji snucia opowieści różnej treści. Bywa , że czytelnicy odchodzą, ale bywa i tak, że pozyskujemy zainteresowanie innych.
Nic nie jest stałe.
Dziękuję za radę.
Pozdrawiam
PolubieniePolubienie