Triada przedłużonego weekendu

Od rana obserwuję krążącego w Fb mema pod nazwą Wielka kumulacja. Treść przypomina o wielkiej kumulacji ulubionych dni silnej i niezależnej kobiety. Składa się na nią:
– Tłusty czwartek
– piątek 13 -tego
– walentynki, a wszystko umieszczone na tle rysunku silnej kobiety – pokazującej coś, jakby gest Kozakiewicza. Gdy się zastanowić nad tym przesłaniem, to należałoby dodać do ogarnięcia przez silną i niezależną kobietę jeszcze środę, jako dzień chorych. Ciekawa koincydencja, nieprawdaż? Dzień Chorych jest dobrą okazją do zastanowienia się nad zdrowiem i przyczynami jego pogarszania, nad znaczeniem diety, ruchu i bezruchu, nad wpływem stresu, ale również relaksu na naszą kondycję, nie tylko fizyczną zresztą.

W tym samym czasie silna i niezależna kobieta dbając o zachowanie tradycji – wiadomo tradycja to rzecz święta – przygotowuje dla domowników i do racy coś specjalnego na tłusty czwartek. Faworki, czy pączusie? A może by oponki? Nic nie pomoże wczorajsza refleksja nad zdrowiem, bo zdrowy, czy chory, to jednakowo coś słodkiego potrzebuje. Przecież to Tłusty Czwartek. Jeśli praca, czy inne obowiązki nie pozwalają na samodzielne przygotowanie przysmaków, to przecież każdy spożywczak ma w tym dniu szeroką ofertę tych specjałów i można zakupić dowolną ilość. Zewsząd dobiegają sygnały pobudzające apetyt oraz równolegle podsuwane są przepisy na doskonałe, nie tuczące, lekkostrawne, bo pieczone zamiast smażonych w paskudnym tłuszczu itd. itp. Wieczorem wszyscy (prawie) dyszymy z przejedzenia, a na półmiskach mamy jeszcze zapasik na następny dzień, na równie specjalny dzień z naszej kumulacyjnej triady. Gazety spieszą z poradą na temat ile można zjeść i ile trzeba później biegać, aby to spalić. Wieczorem przeczytałem w Onetowym wydaniu GW informację na temat: – Ile pączków można zjeść w tłusty czwartek, żeby nie nadszarpnąć swojego zdrowia? Najlepiej wcale albo, no, góra jednego. Chyba że …stuknęło nam 75 lat. Wtedy – ponoć – możemy objadać się nimi bezkarnie. Zrezygnowałem z dalszego czytania, jako że zjadłem sporo więcej niż jednego pączka i jeszcze brakuje mi parę lat do granicy wieku zwalniającej z zakazu. Piątek, to tradycyjnie kultywowane ograniczenie w spożywaniu mięsa, a więc i okazja do skorygowania bilansu energetycznego. Mocne postanowienie szybkiego zrzucenia nadmiaru wchłoniętych w przeddzień kalorii byłoby jeszcze bardziej efektywne gdyby ruszyć na dłuższe spacery, nordic walking, czy zastosować inne formy aktywności, ale… Właśnie , to nie jest zwyczajny piątek. To trzynasty dzień miesiąca i piątek zarazem. Jak tu wyjść z domu? A jak mi się coś stanie, gdy krzywo postawię stopę? Gdy ktoś na mnie wpadnie?

Ja tam nie wiem, czy wierzyć, czy nie wierzyć w pecha, ale ponieważ urodziłem się trzynastego lipca – na szczęście były to już pierwsze godziny soboty, to mam w tym kierunku jakieś skrzywienie i dość często zdarzało mi się zapisywać sporo rzeczy na konto tego, że jestem pechowcem. Aby znaleźć jakieś wyjaśnienie sprawy poszukałem nieco w Internecie i pod hasłem pechowa trzynastka – piątek znalazłem taki 6–cio minutowy film https://www.youtube.com/watch?v=A6SarvZxPeM – Zrozumiałem, że nie ma się czego obawiać i mogę spokojnie pominąć ryzyko dręczącego mnie pecha. Poza tym nie popełnię grzechu bałwochwalstwa, które jak sprawdziłem ma wśród ludzi przerażające rozmiary. Jakoś przetrzymamy piąteczek, a w sobotę…Od samego rana przystępujemy do realizacji miłego i zadomowionego już nad Wisłą obyczaju prawienia sobie komplementów, wyznawania uczuć, obdarowywania się serduszkami, karteczkami, słodyczkami … http://tatulowe.blog.onet.pl/2014/02/11/kocham-cie-i-love-you-ich-liebe-dich-te-quiero-te-amo-ja-lublu-tebia/

Niedziela będzie już normalna, jak każda leniwa niedziela

25 uwag do wpisu “Triada przedłużonego weekendu

    • Witaj Andrzeju, ja piszę o dniu chorego, a Ty chory. Współczuję.
      Życzę szybkiego powrotu do zdrowia i normalnej aktywności. Na dworze tak pięknie.. Ptacy już wykrzykują swoje hasła nawołujące wiosnę

      Polubienie

  1. ~Aisab pisze:

    Melduję; zajęci wnuczkiem, nie zjedliśmy z mężem ani jednego pączka. A spalać i tak mamy co, bo mamy swoje „oponki”, więc bierzemy się za remont kuchni. Słonko od rana tak pięknie świeci, że aż chce się żyć; to dobry bodziec do „ruszania się” i chyba to pierwszy zwiastun wiosny.
    pozdrawiam

    Polubienie

    • Gratuluję racjonalnego podejścia do tradycji Tłustego Czwartku. Niech on będzie sobie tłusty, a nie my, prawda?
      U nas też świeci i cieszą się dzieci,
      a nawet starzy, bo …im się coś marzy

      Polubienie

  2. ~Jo. pisze:

    Ależ skąd! Niedziela nie będzie normalna – wszak to ostatnia niedziela karnawału! Obowiązek wzywa! Nie ma czasu na siedzenie w kapciach przed kominkiem! Potem jeszcze tylko poniedziałek na leczenie kaca metodą „klina – klinem”. I ostatki we wtorek. I już będzie można odpocząć. Aż do wielkanocy.

    Polubienie

  3. Nie wierzę w przesądy, pechowe trzynastki, czarne koty i kominiarzy. Każdy dzień, od rana to wielka niewiadoma i wszystko może się zdarzyć, bez względu na datę miesiąca i dzień tygodnia. Podchodzę do tych spraw z dystansem i żyję bezstresowo, nawet kiedy czarny kot przebiegnie mi drogę, a mnie czeka ważna rozmowa. My sami mamy wielki wpływ na wiele spraw, a przesądy gdzieś tam krążą obok nas i czasem wydaje nam się, że to one zadecydowały o niepowodzeniu.
    Pozdrawiam Tatul 🙂

    Polubienie

      • Uznaję Tatul wszystkie święta (może bez Halloween) i zawsze je obchodzę. Nawet teraz, kiedy dzieci rozjechały się po świecie, przesyłam im walentynkowe serduszka. Także jemy pączki, zgodnie z tradycją. Sama też lubię otrzymywać symboliczne upominki wyrażające miłość, sympatię, szacunek. Myślę, że wszystko co sprawia człowiekowi przyjemność, warte jest celebrowania. Nie ważne, czy zwyczaj przyszedł z Ameryki, czy jest pozostałością po PRL-u.
        Pozdrawiam Tatul serdecznie:)

        Polubienie

  4. Aisab pisze:

    Hhhmm> tak sobie myślę- co by to było gdyby wyeliminować czarne koty, pomijać trzynastkę zwłaszcza w piątek; nie wracać się po coś do domu, co zapomnieliśmy zabrać; nie odpukiwać w niemalowane gdy coś złowieszczego przychodzi nam na myśl …etc…to co uznawalibyśmy za pecha. Bo mój pech tkwi chyba we mnie;
    „rozmieniłam swe życie – na drobne;
    na szare doni do siebie tak podobne.
    Skok z marzeń w realia bytu odbił się echem.
    Ludzie nazywają to ….pechem;
    a ja na swój pech nie narzekam
    lecz cierpliwie na swoje szczęście czekam;
    bo jak pisał Kochanowski;
    ” Nic wiecznego na świecie:
    Radość się z troską plecie,
    A kiedy jedna weźmie moc nawiętszą,
    Wtenczas masz ujźrzeć odmianę naprędszą.”

    Polubienie

  5. Bez jakiegoś szczególnego z mej strony starania i tak mnie pączki wszelkie ominęły…:) A w piątek trzynastego żem się dyplomował, w piątek trzynastego syn mi się narodził pierworodny, to i wszelkie w tej mierze przesądy mam jeno za durackie wymysły…
    Kłaniam nisko:)

    Polubienie

    • Witam Pana Wachmistrza w swych skromnych progach i dziękuje za wyrażenie swojej opinii w temacie.
      Co do pączków to za najbardziej dowcipną wypowiedź na temat ile trzeba wysiłku, aby spalić jednego pączka uznałem sugestię, że równoważnik wynosi tyle, co zjedzenie 4 kolejnych pączków. Nie wiem tylko, czy autor tego pomysłu przetestował swój przepis . Może jeszcze ktoś o tym napisze. Również pozdrawiam z głębokim ukłonem

      Polubienie

  6. ~miral59 pisze:

    Witam, u Was już poniedziałkowo…
    Nie wierzę w żadne czarne koty i pechy. Jak ktoś jest rozkojarzony i nie patrzy gdzie, czy jak idzie (jedzie), to i ma pecha. Mnie (chyba dlatego, że nie wierzę) jakoś nie prześladuje…
    A co do czarnych kotów… Jak ktoś jest właścicielem takiego czarnuszka, to ten kotek bez przerwy przebiega mu drogę. Czy to znaczy, że ma się na okrągło pecha? Jakoś nie zauważyłam… U Holly, mojej znajomej dość długo był piękny, czarny kot z długą, jedwabistą sierścią. Był trochę dziki i sporo czasu zajęło mi, żeby go obłaskawić. Często przebiegał mi drogę, uciekając z zasięgu wzroku. Może dlatego, że go podziwiałam, jakoś pecha mi nie przyniósł. Nawet w piątek trzynastego 😀 Niestety to on miał pecha, bo w wieku 5 lat padł na atak serca… Szkoda kotka…
    W Tłusty Czwartek zapomniałam, że to ten dzień. Miałam tyle pracy, że mało brakowało, a zapomniałabym jak się nazywam… Jak wyjechałam do pracy zaraz po 7 rano, to wróciłam po 21. Padnięta i utuptana w czarnoziem. Spaliłam więcej kalorii niż to było konieczne, nawet nie jedząc ani jednego pączka.
    W USA nie nazywa się to „Tłustym Czwartkiem”, a „Paczki Day”. Amerykanie nie mają polskich liter i u nich „ą” jest jako „a”. I jak zauważyłam, mają oni dwa „Paczki Day”. Niektórzy obchodzą ten dzień normalnie, w czwartek, a niektórzy we wtorek, czy w naszego „śledzika”. Najważniejsze, że biznes się kręci…
    Walentynek nie obchodzimy z mężem od zawsze. Kolejne święto, które napędza kasę handlowcom i wytwórcom. W sumie, te wszystkie prezenty na Walentynki i tak są ze wspólnego budżetu. Czy nie lepiej przeznaczyć je na coś konkretnego? Wydaje mi się, że prawdziwa miłość nie potrzebuje tej całej pompy i otoczki. To jest coś, co żyje w nas, niezależnie od tego typu świąt. Nie potrzebuję serduszka od męża w ten dzień, bo każdego dnia okazuje mi swoje uczucie i przywiązanie. Jak to się mówiło? Nie kładzie się dwóch grzybów w barszcz? To samo jest z dziećmi. Wiedzą, że je kochamy i w każdej sytuacji mogą na nas, swoich rodziców, liczyć. Nie są nam potrzebne wysłane, kupione serduszka…
    Pozdrawiam cieplutko.

    Polubienie

  7. ~miral59 pisze:

    Z tego co pisze ciocia Wiki, Walentynki powstały w zachodniej i południowej Europie już w Średniowieczu. Do Polski dotarły dopiero w latach 90 ub. wieku, Czyli wcale nie tak dawno…
    A tak w ogóle, to nie celebruję wielu uznanych świąt. Taki „Dzień Kobiet”… Jestem kobietą przez cały rok, a nie tylko tego jednego dnia. I chcę być traktowana jak kobieta nie tylko 8 marca… Jeden dzień w roku, to stanowczo za mało.

    Polubienie

    • ~Miral. zdaje mi się, że wiem o czym piszesz i pamiętam jak smakują takie powroty do domu po 15 godzinnym dniu pracy. Ze Stanów to wiem, chociaż i tu też tak bywało.
      Co do świętowania, to nawet u mnie tu i na Fb zdania są podzielone.
      Niech każdy sam buduje swoje relacje, prawda?
      My sami wiemy co nam służy najbardziej.
      Pozdrawiam i proszę dbaj o siebie

      Polubienie

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.