Wkurzeni, wykluczeni, upokorzeni, poniżeni – to my

Moje radio, czyli Jedynka PR od wczesnych godzin rannych zachęca słuchaczy do podpowiadania co ich denerwuje w pracy. Na stronie Jedynki Polskiego Radia w Fb znajduję tekścik w tej sprawie:
Stary i wolny komputer, niewygodne krzesło, uszkodzone ksero, zepsuty ekspres do kawy – to jedne z wielu rzeczy, które irytują pracowników biur, ale że nie każdy pracuje w biurze…, kierowcę tzw TIR-a, który do nas pisał wczoraj:
– Irytują osobówki, które wpychają się z lewego na prawy przy zwężeniu drogi. Zatem stwórzmy listę rzeczy, które wkurzają nas w pracy. 
Słuchacze telefonują, i podpowiadają wciąż nowe sytuacje, a internauci dopisują swoje na stronie:
– Życie na co dzień jest nerwowe…irytacje występują codziennie…w dużej mierze wszelkie niedomówienia mnie irytują…
– W pracy najbardziej wkurzający jest szef
– Mnie irytuje fakt braku zaproszenia na wczorajsze uroczystości w Oświęcimiu rodziny rotmistrza Pileckiego człowieka niezłomnego czyżby komuś to przeszkadzało czy zwykła ludzka ignorancja? Tylu wśród rządzących historyków prawda?
-W pracy?? Stan toalet, poniżej krytyki!
-Najlepiej się nie denerwować w pracy bo i tak nie wiele da się zmienić, a szkoda zdrowia
– Co mnie irytuje? Jestem w trakcie remontu… W zielono-białym markecie budowlanym jest akcja promocyjna dotycząca drzwi i owszem-drzwi można kupić na pęczki, ale ościeżnic nie ma i nie wiadomo kiedy będą
– Mnie irytują ,,obowiązki pracownika”
-A to co mnie irytuje to, że w nocy nie mogę zasnąć, a gdy budzik dzwoni wtedy najlepiej mi się śpi
-Oj, jak mnie jako kierowcę tak zwanego denerwują półgłówki, które mimo dobrej pogody jeżdżą na światłach przeciw mgłowych. Normalne krew się gotuje
– Dzień dobry! Nie wkurzajmy się może od rana, co?… – stawiam na wirtualnym stoliku wirtualny dzbanek z wirtualną kawą, a obok wirtualne kubki i wirtualne mleko/cukier, a dla Redaktora kubek z inką kofeinową
–  Witam! Chłód, zimno, znaczy niska temperatura…to mnie kiedyś denerwowało w pracy…klawiatura zamarzała i towar na zapleczu.
   Wśród zasłyszanych informacji przeważała – teraz bardzo aktualna skarga na protesty społeczne blokujących drogi dla pokazania jak są zdeterminowani w walce o swoje interesy. Czy oni nie wiedzą o tym, że droga też jest miejscem pracy i to nie dla tych, którym chcą okazać swoje zdenerwowanie? Rolnicy jeszcze nie powiedzieli ostatniego słowa w tej sprawie i mogą zaostrzyć swoje protesty, a wtedy???. Za nimi pewnie pójdą transportowcy właśnie, którym marzy się zrównanie ich płacy minimalnej do poziomu jaki wprowadzono w Niemczech od 1 stycznia. A inne branże, to od macochy? Też się im należy. A w przychodniach i szpitalach jest lepiej? Tego, co mogą na temat wkurzania powiedzieć pacjenci nie da się tu powtórzyć.
Czy to, co służba zdrowia ma do powiedzenia o pacjentach też może nas zainteresować? A protesty, marsze i inne zadymy ( z hukami i zadymieniem oczywiście) nie mogą nas denerwować? To też może być nerwowość w pracy, bo dzisiaj mnóstwo ludzi pracuje w domach. Zapytajmy nauczycieli, uczniów, czy studentów, oraz ich rodziców co mają do powiedzenia o środowisku szkolnym, to usłyszymy, że nikt nie jest zadowolony z relacji jakie tam zapanowały, nie zawsze z winy drugiej strony.
   Zapewne każdy z nas mógłby przytaczać swoje przykłady irytacji, z dodaniem skutków jakie z tego mogą wynikać dla niego i dla pracodawcy. Mądry pracodawca dba o to, aby miejsce i całe środowisko pracy było przyjazne, bezpieczne i jak najmniej stresujące. Liczy się usprzętowienie, kolor ścian, kwiatuszki, muzyczka, światło, mikroklimat i wiele, wiele innych składników. Pracodawca wie, że w ten sposób zapewnia warunki do osiągania zakładanej wydajności pracy, zmniejsza absencję chorobową, a również fluktuację kadr, która coraz więcej kosztuje. No tak, tak może być wtedy, gdy mamy szczęście znaleźć się w takim zakładzie pracy, a gdy sami jesteśmy dla siebie pracodawcami, to do kogo mamy kierować swoje uzasadnione przecież żale?

36 uwag do wpisu “Wkurzeni, wykluczeni, upokorzeni, poniżeni – to my

  1. No to sobie można poużywać. Zależy kto pisze. Pracodawca : „Masz tu tyle byś nie płakał, ściany pomaluję by znaczyło, że się staram … a ty wole tylko zasuwaj ! – mnie zyski tylko interesują – zasuwaj i milcz !”. Pracownik, rolnik na drodze itp. : ” Ty na Majorkę z kumplami, do knajpy, z pięć żon po drodze – a moje spracowane ręce do kostek dostają, o zalewajce, czasu na nic nie mam, biedę klepię … a w dzisiejszych czasach to ja nawet MAGISTER tak jak ty, tyle, że pleców nie miałem. Tyś się ustawił i doisz ile wlezie „. Przyznaję, przesadziłem ale w wielu przypadkach tak jest. To tutaj w tekście pozwoliłeś jeszcze myśleć, co to niby w pracy przeszkadza. Bywa często, że „Zajmij się robotą, nie jesteś od myślenia.”
    Po prostu życie. Pozdrawiam. 🙂

    Polubienie

    • ~Marek Jan pisze:

      Tzw. pracownik najemny, zawsze będzie miał jakieś „ale”, zwłaszcza, że nasz naród bardziej jest skory do pomstowania, narzekania i niezadowolenia, niż do uczuć przeciwnych tym, tu wymienionym.

      Jako naród na dorobku, jeszcze przez wiele lat będziemy musieli pracować za niskie stawki, nim się nam uda osiągnąć poziom życia porównywalny z krajami rozwiniętymi ( o ile w ogóle to się uda- zważywszy naszą narodową mentalność).

      Oczywiście bardzo istotne w marszu do dobrobytu jest dobre i racjonalne zarządzanie zarówno kadrami jak i zasobami a z tym jak wiadomo, najlepiej u nas nie jest – delikatnie mówiąc.
      I to niezależnie od tego, co nam jeszcze naobiecują różnej maści politykierzy, czy to z lewa czy z prawa.
      Do tego stanu rzeczy jaki obserwujemy dochodzi jeszcze niska jakość i kompetencja naszych politykierów oraz partyjniactwo, kolesiostwo, niekompetencja, nieodpowiedzialność, bałagan, korupcja na różnych szczeblach zarządzania, demagogia i populizm.

      Przy tak mizernym poziomie wzrostu PKB jaki mamy, perspektywa osiągnięcia wysokiego standardu życia coraz bardziej będzie się oddalała, to oczywista oczywistość.

      Do tego dochodzą protesty różnych grup społecznych, które mają poczucie uprzywilejowania i uważają się za szczególnych „wybrańców narodu”
      Wszystkie te protesty biorą się głównie ze znanego kiedyś za komuny hasła, które mocno utrwaliło się w świadomości szerokich mas a mianowicie to, że wszyscy mamy jednakowe żołądki.

      Może to i prawda z tymi żołądkami, ale ręce do roboty i głowy do pomyślunku mamy różne i tu ze swej istoty nijakiej sprawiedliwości nie ma i nie będzie, jak świat światem. Skutki takiego stanu rzeczy zdają się być dość oczywiste
      (choć zapewne nie dla wszystkich).

      Polubienie

      • ~MariaR pisze:

        Zapomniałeś jeszcze Marku Janie o „plecach”, które doskonale niwelują (a może lepiej „różnicują”) te nasze różne „ręce do roboty i głowy do pomyślunku” 🙂 . „Plecy”, które jednym umożliwiają np. miesięczne płace w takiej wysokości, jakiej inni nie są w stanie osiągnąć przez lata pracy, mimo podobnego wysiłku intelektualnego czy fizycznego, wykształcenia itd.
        Cóż przysłowie mówi „nierówno Pan Bóg daje, jednemu kurę drugiemu jaje”, choć akurat w omawianym przypadku ingerencji Boskiej raczej trudno jakoś dostrzec. 🙂

        Polubienie

      • tatul pisze:

        O tak, plecy to podstawa. W czasach słusznie minionych krążył dowcip: Kumie, urodziło się dziecko, ale bez głowy . A plecy mo? Mo. A to bedzie żył…
        Makabryczne ale o plecach właśnie.
        Pozdrawiam

        Polubienie

      • ~Marek Jan pisze:

        Plecy plecami, ale jak ktoś ma prywatny biznes i zależy mu na własnej reputacji i kasie, nie zatrudni debila i nieudacznika z rodziny, żeby mu firmę rozłożył na łopatki, ale zdolnego i obrotnego menadżera, choćby rodzinę miało z tego powodu skręcić w paragraf 22.

        Na tym polega wyższość własności prywatnej na wszelkimi innymi formami własności, dlatego jestem zwolennikiem sprywatyzowania wszystkiego co tylko się da, nawet za symboliczną złotówkę.

        Polubienie

      • ~MariaR pisze:

        Zapewne jak kto ma swój prywatny biznes to nieudacznika rodzinnego nie zatrudni na odpowiedzialnym stanowisku, choć raczej go też całkiem samemu sobie (w bezdomności i głodzie) nie zostawi. Mnie raczej chodziło o różne „psiapsiółki”, które na społecznym i państwowym najlepiej się wzajemnie zatrudniają i odpowiednio wynagradzają. Bez większej odpowiedzialności za owe działalności, za to z odpowiednią odprawą w razie konieczności opuszczenia zajmowanego stanowiska.
        Poza tym na Zachodzie często jest też tak, że ci dobrzy menedżerowie przynajmniej część swojego wynagrodzenia dostają w formie akcji czy udziału w firmie, w której pracują. To ich lepiej wiąże z firmą i motywuje do jeszcze wydajniejszej pracy. Ciekawe, czy nasi menedżerowie „na państwowym” np. z Kampanii Węglowej byliby skłonni inwestować odpowiednio dużą część swoich walorów finansowych w zarządzane przez siebie firmy?

        Polubienie

      • tatul pisze:

        Już tylu polityków obiecywało w kampaniach wyborczych nielikwidowanie tych konfitur dla działaczy w spółkach skarbu państwa, że aż trudno zliczyć. Później wygrywają i co robią? Zamach na media publiczne, na tę część gospodarki , która ma niby strategiczne znaczenie i musi być kontrolowana przez kolesiów. Podejrzewam, że oni dostają te lukratywne posady, ale pensjami muszą się dzielić ze swoimi partiami. To czasem wyłazi z przecieków , jak to się zdarzyło m.in.PSL-owi. Chyba szans na uczynienie przejrzystości w tym względzie nie zapewni nawet potencjalny zwycięzca najbliższych wyborów – TKJ. Tan głód stanowisk jest bardzo wysoki, bo to już 8 lat czekania.

        Polubienie

    • Po prostu życie. Tak jest, ale dlaczego porównujemy się ciągle do kogoś innego.Nie każdy jest rolnikiem i nie każdy jeździ na Majorkę, nie tylko dlatego, że nie ma za co. Świat nie był i nie będzie sprawiedliwy.To komunizm miał zapewnić każdemu tyle ile chce, według potrzeb. Nawet pieniądze miały być zbędne. Co z tego wyszło? Wszyscy wiemy.
      Jeszcze stosunkowo niedawno dzieci żyły tak jak ich rodzice i nie miały o to pretensji do świata, rządu ,do polityków czy do Pana Boga wreszcie. Teraz każdemu się należy i wszyscy wiedzą kto ma to im zapewnić.
      Dokąd to wszystko pędzi, co będzie za kolejnym zakresem historii?
      Obserwujmy Grecję. Tam jest poligon doświadczalny dla całej Europy. Czas pokaże, czy można tak bez końca żyć na kredyt. Wierzyciele umorzą długi i dadzą im nowe perspektywy rozwoju?

      Polubienie

      • ~Marek Jan pisze:

        Grecy to bankruci jak amen w pacierzu.
        Przejdą na drachmę i dalej będą bankrutami. Gdyby to ode mnie zależało, wywaliłbym ich z Unii na zbity pysk a nie pompował w tego gnijącego trupa potoków unijnej kasy.
        Mają 320 mld euro długów i do tego wybrali sobie politykiera, który plecie bzdury jakich nawet nasi najbardziej populistyczni politykierzy nie ośmielili by się prawić ( choć PiS jest dość bliski tym andronom, ale jednak mimo wszystko nie aż do tego stopnia).

        Inna rzecz, że Grecja nie powinna była się znaleźć w Unii, że już o strefie euro nie wspomnę, bo jej wstąpienie do Unii to był jeden wielki przekręt.

        Udało im się załapać na unijna kasę dzięki kreatywnej księgowości i przewalić taka sumę, jakiej nikomu w Unii nie udało się przewalić.
        A terasz lamentują jak w greckim teatrze i jak to mają w zwyczaju, rżną głupa czyli Greka.

        Polubienie

  2. Na moim blogu pojawił się juz dość dawno temu wpis w którym Pani twierdziła że teraz wyższe wykształcenie to jak dawniej tytuł szlachecki. I tu mamy nasza mentalność patrzenia na ludzi z wykształceniem zawodowym i po technikach z pogarda i lekceważeniem i nie szanujemy ludzi prostych choćby byli dobrymi fachowcami. Jak się ta mentalność nie zmieni to nie ma co liczyć na poprawę warunków w naszym społeczeństwie.

    Polubienie

  3. Hm, a nie mogliby w tym radiu zrobić audycji o tym co nas bawi, śmieszy… albo cieszy?? Polacy to tak marudny i wiecznie nieszczęsliwy naród, że nie trzeba ich jeszcze nakłaniać do narzekania…..

    Polubienie

    • Wiesz co Agni?
      Jak skończy sie permanentna kampania wyborcza bazująca na budowaniu przeświadczenia o totalnej klęsce kraju rządzonego przez samych nieudaczników,złodziei, sprzedawczyków i zdrajców, na wskazywaniu wszelkich nieprawidłowości u obecnej władzy i obiecywaniu szczęścia na ziemi, gdy tylko wygra dzisiejsza opozycja, to może wtedy spełnią się Twoje marzenia. Mając wszystkiego po dziurki w nosie będziemy się uczyć jak w pełni korzystać z wolności, z demokracji i jak najmilej pławić się w dobrobycie.
      Trochę z tym zejdzie, więc trzeba cierpliwie czekać

      Polubienie

  4. — faktycznie, jesteśmy narodem narzekającym na wszystko i wszystkich, też w tych porannych godzinach słuchałam Jedynki, sporo tego narzekania… a że ja wsiowa kobita, to zapamiętałam jak to jeden rolnik sobie narzekał, że on co rano musi do obory i to jest dobrze, a jak rolnicy wyjdą na drogę to już niedobrze… właściwie to tak, bo cóż jest winien kierowca, który akurat przewożąc towar, nie może przejechać…… oj, czy kiedyś będzie normalnie?
    — pozdrawiam z pochmurnego centrum… 🙂

    Polubienie

    • Dziękuję Alu. Widzę, że jednakowe mamy upodobania do słuchania programu Jedynki PR. Przyznaj jednak, że były tam również iskierki humoru i dowcipne wypowiedzi, a nie tylko totalne narzekanie. Słyszałem też apele, aby zaniechać narzekania i cieszyć się tym, co jest nam dostępne w naszej sytuacji życiowej

      Polubienie

  5. Nie lubię narzeka, a tym bardziej krytykować. Ale czasem mam wrażenie, że mało jest normalności w naszym kraju. Jedni chcą mieć lepiej kosztem innych. Wielu małych przedsiębiorców walczy o każdą złotówkę, a biedę mają nie z własnej winy (taksówkarze). Pracują 300 godzin w miesiącu i trudno im zarobić na pokrycie kosztów i nędzną pensję. Do kogo mają się zwrócić o pomoc? Myślę, że żądania górników, rolników, policjantów i innych grup uprzywilejowanych są nieuzasadnione, a nieopłacalne firmy trudno w nieskończoność utrzymywać. Czy ekspedientka z pensją 1200 ma dzielić się z rolnikiem, który ma setki hektarów? Oddawać część swojego zarobku, by im żyło się jeszcze lepiej, bo w komunie mieli przywileje? Demokracja to równe traktowanie, prawa, szanse i możliwości.
    Pozdrawiam Tatul.

    Polubienie

    • Jeśli chodzi o roszczenia płacowe to chyba mamy to po PRL-u. Wszystkim się zadaje, że wystarczy pokrzyczeć, zagrozić strajkiem, spalić parę opon i kukłę a rząd się ugnie i da. Kogo to obchodzi ze zanim da jednym, to musi zabrać innym, albo i wszystkim poprzez kolejne zaciąganie długów.
      Nie widzę światełka w tunelu. Dzisiaj słyszałem jakąś panią z UOKiK-u objaśniającą skąd się biorą u nas takie przekręty jak ta z Amber-gold, a teraz z firmami pożyczkowymi. Wyjaśnienie jest proste: Bardzo niski stan wiedzy ekonomicznej przeciętnego obywatela, a do tego naiwność, wiara w cudowne rozmnożenie w niespotykany gdzie indziej zysk i tak leci, od afery do afery, od bankructwa do bankructwa

      Polubienie

      • Rząd będzie się naginał, jak elastyczna witka. Tak by się nie złamać, a przede wszystkim nie zrazić do siebie żadnej grupy. Nie szanuję takiej władzy, która najuboższych pogrąża, by zaspokoić tych, którzy potrafią się zjednoczyć i głośno krzyczeć (lekarze, górnicy, rolnicy). Nic to nie ma wspólnego ze sprawiedliwością społeczną Szczytem ignorancji i perfidnego postępowania władzy jest stworzenie takich przepisów, by firmy żywieniowe ich nie mogły spełnić, a tym samym ubiegać się o dotację do barów mlecznych. Znowu zabrano przywilej najbiedniejszym. Żałosne.
        Pozdrawiam Tatul.

        Polubienie

  6. Też zawsze twierdzę, że mnie irytuje biadolenie i narzekanie narodu naszego, ale później sama łapię się na tym, że biadolę i narzekam. Nie wiem czy to jest tak, że my naprawdę mamy coś we krwi, co nam każe non-stop wyłapywać liczne niedociągnięcia rzeczywistości, w której przyszło nam żyć. A może inne narody nie mniej narzekają?

    Chociaż takowe narzekanie też ma dobre funkcje. Przykładowo, jak sobie np. ponarzekam na szefa, to trochę złość się wyładuje i przy spotkaniu z nim mogę uniknąć palnięcia czegoś co zakończy moją karierę w danej pracy. A jak jeszcze ktoś ponarzeka ze mną, to już zupełnie wspaniale!

    Oczywiście, idealnie by było gdybyśmy nauczyli się zauważać przynajmniej tyle samo dobrego, co złego w naszym życiu (a najlepiej to jeszcze więcej dobrego niż złego). Czego nam wszystkim serdecznie życzę i pozdrawiam!

    Polubienie

    • Dziękuję za odwiedziny Olu i za pozostawiony komentarz. Oczywiście masz rację. Jesteśmy specyficzni. Zmienić tego nie sposób, a ..narzekać to podobno „zło dokładać do zła”. Potrzeba kilku pokoleń, aby to zmienić w skali narodu. Indywidualnie możemy to szybciej naprawić. Wystarczy zacząć od siebie. I cieszyć się z małych rzeczy. I ufać, że jutro będzie lepsze…jak się o to postaramy

      Polubienie

  7. grafficiarka.blog.pl pisze:

    Generalnie marudzimy za dużo. Mieszkałam kiedyś w USA przez czas pewien. Amerykanie narzekają dużo mniej. Co dziwne Polonia w USA też mniej narzeka! Co mogą starają się zmieniać sami co nie mogą – przyjmują do wiadomości. U nas poziom narzekania jest bardzo wysoki. Pewnie wiele z tych żalów jest uzasadnione ale jednak niesmak pozostaje.
    Wystarczy zresztą blogi poczytać, żeby się przekonać.

    pozdrawiam – bez marudzenia i narzekania – z optymizmem 🙂

    Polubienie

    • Ja też tam pomieszkiwałem i to łącznie biorąc spory czas. Masz rację. Oni mają już wkodowane te zachowania wskazujące na pozytywy. Uśmiech, zdawkowe ale pozytywne odpowiedzi i należne zainteresowanie losem rozmówcy sprawiają wrażenie, że jest lepiej niż faktycznie bywa. Może tylko nam jest lepiej widzieć wkoło ludzi uśmiechniętych.
      Pozdrawiam

      Polubienie

  8. ~malgosiaK pisze:

    Moze to rzeczywiscie kwestia kultury ? Wypada narzekac . Gdyby komus przyszlo do glowy radosne dzielenie sie pozytywami z bliznimi to wyjdzie na takiego co sie przechwala…A nie wypada sie przechwalac.:)
    Narzekajacy zawsze moze liczyc na wspolczucie a nienarzekajacy zwykle spotyka sie z reakcjami zazdrosci . Poza tym na nienarzekajacego patrzy sie z podejrzliwoscia ” On cos ukrywa , przeciez nie moze byc az tak dobrze? a z reszta pozyjemy zobaczymy : fortuna kolem sie toczy….itd”

    Tatulu? zauwazyles ze nie umiemy rowniez przyjmowac komplementow?
    Wyobraz sobie ze ktos komus gratuluje nowego samochodu.
    Z przyzwyczajenia odpowiadamy prawie zawsze ze ;” dziekuje , rzeczywiscie piekny i nowy ALE !!!koszty, ubezpieczenie itd ….”
    Gdyby ktos zaryzykowal odpowiedz typu :” dziekuje ,rzeczywiscie piekny i nowy i jestem bardzo szczesliwy ze stac mnie na taki samochod:)” spotkalby sie z lekkim potepieniem::))

    pozdrawiam Malgosia

    Polubienie

  9. Tak jest. To tak samo jak w reakcji na komplement i ładnej sukience – a tam, takie ciuch z secondhandu. Gdy pochwalimy potrawę, to pani domu zrobi wiele, aby pomniejszyć swoje zasługi. To jest jakieś obciążenie przeszłością i wzorcami z przeszłości. Kindersztuby należy uczyć od maleńkiego, tak jak i sensownej kreacji swojego wizerunku.
    Ale my nie narzekamy, prawda?

    Polubienie

    • Aisab pisze:

      Tatulu > przeczytałam tekst pod podanym linkiem oraz komentarze i…podzielam zdanie osoby o nicku Valdi;
      „Panie Redaktorze,
      najlepiej by było, gdyby pan i inni redaktorzy z “Polityki” uderzyli się we własne piersi, zrobili swój, a nie cudzy rachunek sumienia, odpowiedzieli sobie i czytelnikom na pytanie, co zrobili, żeby władzy PO-PSL patrzeć na ręce, rozliczać ze złych posunięć, z różnego rodzaju kłamstw i oszustw. Otóż nic nie zrobiliście. Schlebialiście władzy lub co najwyżej milczeli o jej błędach. Pan, podobnie jak Szostkiewicz biliście pianę ciągle zajmując się biskupami, księżmi, Kościołem, jakby to od nich zależał poziom bezrobocia, emigracji, szans młodego pokolenia. Zajmowaliście się tematami zastępczymi i dobrze wam z tym było. Ludzie zobaczyli, że przez władzę i wspomagającą ich propagandę nie są traktowani poważnie, lecz co najwyżej jako niepiśmienny tłum, tłuszcza, ciemny lud. To musiało irytować. No i stało się.”
      pod tym komentarzem podpisuję się; pozdrawiam

      Polubienie

      • ~Kneź pisze:

        Tez się zgadzam – media ewidentnie nie stanęły na wysokości zadania i przyłożyły się bardzo wydatnie do kryzysu świata polityki. Z przykrością nawet mogę powiedzieć, że dziennikarze starannie unikali krytyki czy nawet zdystansowania się od swoich pupilków. Zdecydowanie nie byli bezstronni i brali udział w kreowaniu rzeczywistości.

        Polubienie

    • ~MariaR pisze:

      Tatulu, jestem przekonana, że raczej na pewno (niż podobno), to ci wkurzeni przechylili szalę zwycięstwa na korzyść Dudy. Zauważ sam Kukiz, który był „twarzą” tych wkurzonych, powiedział, że na Komorowskiego na pewno nie zagłosuje, czym niejako wskazał pozostałym kierunek działania, choć oficjalnie dał im pełną wolność w tym zakresie.

      Moje przekonanie opieram na takim rachunku:
      w wyborach wzięło udział ok. 16 mln ludzi, z tego ok. 20 % stanowili „wkurzeni” , czyli było to ponad 3 mln ludzi. Według podawanych statystyk w drugiej turze ok. 40 % wyborców Kukiza oddało głos na Komorowskiego, a 60 % na Dudę. Ta hipotetyczna 20 % różnica z tego elektoratu, którą mógł „wziąć” Duda to ponad 600 tys. ludzi. Rzeczywista różnica, która dzieliła zwycięzcę i pokonanego w II turze wynosiła 300 tys. ludzi.
      Oczywiście to jest tylko hipoteza, bo nie ma rzeczywistych danych w tym zakresie (poza tym na pewno były zmiany w elektoratach I i II tury), ale coś w tym jednak może być.

      Co do polecanego artykułu i dyskusji – mnie najbliższy jest komentarz osoby o nicku „narciarz 2” (nr kom. 26779). Niestety wybraliśmy „kota w worku”, ale na pocieszenie pozostaje mi myśl, że moje rozczarowanie będzie mniejsze niż wielu, którzy wybierali inaczej.

      Polubienie

      • MarioR, wyrażaliśmy tu słowa akceptacji, czy tylko kapitulacji wobec głosowania ogółu wyborców, ale godzimy się z wynikiem. Mamy nową rzeczywistość i nową jakość. Na razie nie wiemy co to będzie oznaczać w takim zwyczajnym przełożeniu na ludzkie losy, ale tryumfalizm młodych już zdaje się wypalać. Pojawiają się memy wskazujące na rogoryczenie. Wybraliśmy nowe, a jest po staremu. Myślę, że wszyscy muszą wziąć pod uwagę wolę pokolenia Yung peopl, pokolenia IT. Oni też

        Polubienie

Dodaj odpowiedź do ~tatul Anuluj pisanie odpowiedzi

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.