Oportunizm, to zarzut, czy tylko objaśnienie rzeczywistości?

Dawno temu, jeszcze w czasach szkolnych, kiedy szukałem objaśnień dla nowych pojęć w dostępnych słownikach, to słowo konformista, czy oportunista kojarzyło mi się jednoznacznie źle. Wiedziałem już o tym, że warto, chociaż nie łatwo być nonkonformistą, czy też ogólnie rzecz biorąc człowiekiem okazującym wszędzie i wobec wszelkich wyzwań stałą i niezłomną postawę charakteryzującą się poszanowaniem uznawanych zasad i wartości. Dzisiaj myślę już inaczej, bo w życiu obserwowałem wiele różnych postaw u innych, a i sam bywałem w sytuacjach, w których nie popisałem się nonkonformizmem. Ulegałem wobec sytuacji, oczekiwań otoczenia, czy w interesie konkretnych ludzi, bo gdybym powiedział: Nie, bo nie! to obie strony wiele mogłyby stracić. Co by komu przyszło z mojej nieustępliwości? Życie uczy…
Nie oznacza to, że usprawiedliwiam, czy nawet pochwalam oportunizm dlatego, że wszyscy tak robią, bo takie jest życie, bo liczy się tu i teraz, bo kariera, potrzeba utrzymania się w pracy, podtrzymania przynależności do jakichś grup społecznych, bo, bo…
Cóż to jest ten oportunizm. Wpisałem do przeglądarki i oto przeczytałem to, co pisze na ten temat Ciocia Wiki:
Oportunizm (łac. opportunus dosł. (wiatr wiejący w kierunku portu; przychylny, korzystny, wygodny) – postawa moralna charakteryzująca się rezygnacją ze stałych zasad moralnych lub przekonań dla osiągnięcia doraźnych korzyści, wybieranie zawsze tego, co jest w danej sytuacji bezpieczne i korzystne. Oportunizm jest podobny do konformizmu – dana jednostka łatwo ulega wpływom grupy, jednak nie jest to jedna określona grupa a każda, która w danym momencie ma przewagę nad innymi. Także ugodowość i uchylanie się od walki …
Nie szukałem już dalej i nie zagłębiałem się w drążeniu tego zagadnienia uznając, że to mi wystarczy aby dobrze zrozumieć przeczytaną ostatnio rozmowę Roberta Mazurka z Józefem Oleksym i jakoś odnieść się do tego, co w niej, tak literalnie i pomiędzy wierszami dostrzegłem. http://www.rp.pl/artykul/1166262.html    Czytałem ten wywiad wtedy, gdy go opublikowano, czyli 21.XII 2014 r. i jeszcze raz po śmierci p. Józefa już w styczniu tego roku. Zawsze gdy napotykam na tego typu materiały, to jestem pełen uznania dla autorów, którzy zaplanowali i zrealizowali pomysł na zdobycie ciekawej wypowiedzi, a właściwie to na wyznania uzyskane od ludzi świadomych swego stanu zdrowia i będących już przygotowanymi do odejścia na drugą stronę. Ten materiał czytałem z zaciekawieniem wynikającym również z faktu, że jego bohater był moim rówieśnikiem, a w tym roku coś wyjątkowo licznie odchodzą wielcy rówieśnicy – (Barańczak, Krauze, Oleksy) Przez wiele lat obserwowałem jego działalność, aby wyrobić sobie o nim jakieś własne zdanie. Nigdy go nie widziałem na żywo, ale pamiętam opowieści kolegi, który jako instruktor harcerstwa miał w latach 80-tych spotkanie z nim i wypowiadał się o nim w samych superlatywach. Już sam tytuł wywiadu: Byłem oportunistą – jest warty przemyślenia już na wstępie lektury, a zwłaszcza po jej ukończeniu. Pochodzi od J. Oleksego i został użyty na objaśnienie okoliczności wyboru dalszej partyjnej drogi po zlikwidowaniu seminarium duchownego, gdzie zaczynał pobieranie nauk. Oleksy tak to ujmuje:
Poszedłem tam, bo chciałem się rozwijać. Co miałem robić po handlu zagranicznym(SGPiS), gdybym nie wstąpił do partii? Jaki miałem wybór?
– Oportunizm ?- pyta R.M.
Tak, byłem oportunistą. I wyrzucam to sobie, ale co z tego? Tak  się potoczyło moje życie, mogło inaczej. Zrozum, chciałem być aktywny, chciałem do czegoś dojść. Miałem rozum, wiedziałem jakie są ścieżki kariery, i tu odezwał się oportunizm…

   Nie będę więcej cytował, bo uważam, że nawet tacy, którzy jednoznacznie wypowiadają się na temat postkomunistów i wyraźnie ucieszyła ich wiadomość o odejściu jednego z prominentnych przedstawicieli tej grupy ludzi powinni przeczytać całość tego wywiadu. Człowiek dokonujący obrachunku życia i wypowiadający się tak otwarcie na najbardziej intymne tematy jak stosunek do religii, do żony, dzieci, do innych ludzi, czy wydarzeń zawsze wart jest uwagi. W końcu ceniło się ujętą w lapidarnych słowach noblistki maksymę : Tyle wiemy o sobie na ile nas sprawdzono…

Żył w innych czasach i w innej rzeczywistości. Można nie cenić dokonywanych przez niego wyborów i mówić o sobie, że ja jestem z innej bajki. Jeśli jednak sami nie jesteśmy kryształowo czyści, jeśli do tego my również przyjmujemy niekiedy oportunistyczne postawy wobec spraw i wyborów, które niesie nam życie, to poświećmy mu chwilę uwagi. Będzie to dobrym wstępem do wysłuchania jego autorskiej mowy pożegnalnej jaką nagrał za życia i zapowiedział jej odtworzenie w czasie pogrzebu. Podobno ma być rewelacyjna…

22 uwagi do wpisu “Oportunizm, to zarzut, czy tylko objaśnienie rzeczywistości?

  1. Właściwie,to nie do końca wiem co myślę po przeczytaniu tego tekstu 🙂 Z jednej strony jestem osobą, która ma swoje zasady, swoimi drogami się trzyma i nie kracze jak wszystkie wrony dookoła… Ale z drugiej strony potrafię być elastyczna i dostosować się do sytuacji, która może dać mi korzyści. Czy to źle? Jedno z drugim się musi wykluczać?

    Polubienie

    • Agni, zachęcam do przeczytania całego wywiadu z J. Oleksym.
      Pytanie, które postawiłeś jest bardzo ważne dla każdego. Dla mnie jest wskazaniem tego, że słusznie zrobiłem poruszając ten temat. Odpowiedź może być tylko jedna, własna.
      Pozdrawiam

      Polubienie

  2. ~Andrzej pisze:

    Co do określonej postawy, powiem tylko tyle, że jestem „reformowalny” ale tylko trochę. Pryncypia pozostają. Nigdy nie staram się nikogo publicznie oceniać. Bo czy ja jestem do końca naprawdę „cacy”? Opatrzność rozstrzygnie. Oczywiście swój osąd sprawy mam. Niby obiektywny, ale to przecież mój, więc subiektywny. Co do osoby przywołanej w Twym wpisie to odpowiada mi Jego stwierdzenie, że żył tak by nigdy nikogo nie skrzywdzić. Ale to Sądeczanin, więc nie może być inaczej. Widziałem Jego 9 września 2012 r. na dożynkach wojewódzkich w Pińczowie. Spodobało mi się Jego przyjazne, ludzkie powitanie na trybunach z osobami z innej opcji politycznej. Wniosek, był osobą szanowaną. Pozdrawiam sąsiada, 🙂

    Polubienie

    • Andrzeju, widzę,że mamy wiele wspólnego w pochodzeniu do tego, co życie niesie. Trudno zachować wierność swoim zasadom w każdej sytuacji, ale mamy wyraźne granice, poza które ani krok…
      Pozdrawiam

      Polubienie

  3. Oleksy, to krajan moich rodziców. Też pochodzili spod Nowego Sącza.
    Zawsze darzyłam Go szacunkiem za to, że nie budował swojej wielkości poniżając innych. Umiał ważyć słowa, powstrzymać emocje, wypowiadać się merytorycznie (bełkot niektórych obecnych polityków przeraża). A to jest wielką sztuką. Z mediów Go znam, a w nich umiał zaistnieć z dobrej strony. Na temat działalności politycznej Oleksego, nie wypowiadam się, bo nie orientuję się, nie wnikałam w nią głębiej. Ale, niektórzy działacze minionego systemu potrafili być ludźmi………..
    Pozdrawiam 🙂

    Polubienie

    • Elżbieto, ja wykorzystałem przykład J. Oleksego, którego przybliżył na autor wywiadu dla wskazania na pojęcie zawarte w tytule. Tak się życie plecie, że chyba nie ma człowieka, który mógłby powiedzieć o sobie: – Nie jestem oportunistą . A jeśli się ktoś taki znajdzie, to poprosimy go o poświadczenie tego faktu przez jego kolegów, przełożonych i podwładnych, a nawet rodziny w zależności od okoliczności.
      Czy zatem ktoś ma prawo wyrażać o innym człowieku bardzo złe opinie i potępiać całą jego działalność?

      Polubienie

  4. ~Eva70 pisze:

    Mogłabym również powiedzieć o sobie, że staram się nikogo publicznie nie oceniać, ale niestety nie mogę, ponieważ nie umiem się od tego powstrzymać, gdy chodzi o tzw. osoby publiczne, zwłaszcza te, których postępowanie czy działanie wpływa na los wielu ludzi. A osobą taką był przecież niewątpliwie śp. Józef Oleksy.
    W tym samym czasie co on Wydział Handlu Zagranicznego SGPiS ukończyli jego rówieśnicy: Danuta Hubner, Henryka Bochniarz i oni również należeli do PZPR – Hubner w l. 1970-1987, Bochniarz – 1978-1990. J. Oleksy wstąpił do tej partii w 1969 r., czyli po marcu 1968, kiedy ta partia miała twarz Gomułki i Moczara, a wkrótce strzelała do robotników Wybrzeża, to moim zdaniem o czymś świadczy.
    Po ukończeniu studiów J. Oleksy został na uczelni i zrobił doktorat, tak jak Hubner, Bochniarz i Balcerowicz (też należał do PZPR), ale to on został sekretarzem Komitetu Uczelnianego PZPR, a następnie przeszedł do pracy w aparacie partyjnym najwyższego szczebla, zaś jego koledzy pozostali na uczelni i kontynuowali kariery naukowe.
    Powiedział w wywiadzie z Mazurkiem: „poszedłem tam, bo chciałem się rozwijać”, tak jakby na uczelni rozwijać się nie mógł. Moim zdaniem takie postępowanie należałoby nazwać raczej karierowiczostwem, choć oczywiście nie wyklucza to oportunizmu.
    Prywatnie znam kilka osób, które ukończyły ten sam wydział na tej samej uczeni i zapewniam, że nawet w PRLu dawało to spore możliwości kariery zawodowej i rozwoju, bo było wówczas mnóstwo central handlu zagranicznego, gdzie były godziwe (delikatnie mówiąc) pensje i możliwości wyjazdów zagranicznych, nie mówiąc o dyplomacji, gdzie również absolwent tej uczelni mógł się zatrudnić.
    W życiorysie Zmarłego jest też wzmianka o tym, że był on tajnym współpracownikiem wojskowego Agenturalnego Wywiadu Operacyjnego, nie wiem, czy wspomniał o tym w wywiadzie.
    Uważam, że pobyt w seminarium duchownym bardzo mu się w życiu przydał, bo tam wykształcił pewne cechy (takie „księżowskie”), które później zjednywały mu sympatię ludzi, nie wiem jednak, kiedy był bardziej sobą: czy na tych wojewódzkich dożynkach, które wspomina Andrzej, czy też w rozmowie z Gudzowatym, z której nagranie wyciekło do mediów.
    Zabieram głos, choć zapewne sama nie jestem „kryształowo czysta”, jak to określił Autor, ale jeśli nawet czasami w czymś zawiniłam, to tylko w moim bardzo skromnym prywatnym zakresie.

    Polubione przez 1 osoba

    • Eva70 – witaj na blogu. Dziękuję za przybliżenie szczegółów z życiorysu J. Oleksego, bo dzięki temu wiemy więcej o nim i o czasach, w których działał. Ja wskazałem na te jego słowa: ” Tak, byłem oportunistą. I wyrzucam to sobie, ale co z tego? Tak się potoczyło moje życie, mogło inaczej. Zrozum, chciałem być aktywny, chciałem do czegoś dojść. Miałem rozum, wiedziałem jakie są ścieżki kariery, i tu odezwał się oportunizm…Może w innych miejscach więcej o tym powiedział lub jeszcze powie zza grobu. Podobno pisał książkę, ma przemówić na swoim katolickim pogrzebie … Zobaczymy. Ja go nie znałem i był dla mnie tylko jednym z wielu aktywnych polityków działających w czasie, gdy ja sam też chciałem budować „szklane domy”, naprawiać system, reformować spółdzielnię w której pracowałem. Ja też chciałem do czegoś dojść i pozostawić po sobie dorobek, ale nie poszedłem jego drogą. Rozumiem jednak człowieka, który obrał sobie akurat taką drogę. Gdyby on nie miał skłonności do oportunizmu, to znalazłoby się setki innych, którzy weszliby na jego pozycję. Zupełnie tak samo jak teraz, kiedy znajdziemy mnóstwo ludzi podklejonych do dzisiejszych prominentów i robiących jeszcze gorsze rzeczy, aby się załapać, a potem utrzymać.
      Ludzie są tylko słabymi ludźmi, a w dodatku nie znajdziemy nikogo w kolorach czarno-białych. Każdy ma wiele odcieni skupiając w sobie pierwiastki dobra jak i zła
      Ja jestem zaintrygowany tą jego wypowiedzią zza grobu. Podobno wielu działaczy jest poważnie tym zaniepokojonych.
      Pozdrawiam

      Polubienie

  5. Niestety chyba 90% naszych polityków to oportuniści, a nawet gorzej, bo hipokryci. Jeden z niewielu polityków, którzy wyróżniają się pozytywnie to Biedroń, który od wielu lat ma te same poglądy, ale też np. Paweł Kowal z zupełnie innej strony sceny politycznej. Bardzo takich ludzi szanuję.
    Oleksy miał sporo za uszami (chociażby słynna afera Olina), ale fajnie, że przyznał się do swojego oportunizmu. Nie każdy potrafi szczerze mówić o swoich słabościach. Poza tym nie był też pieniaczem jak wielu polityków.
    Pozdrawiam:)

    Polubione przez 1 osoba

  6. ~miral59 pisze:

    „Oportunizm, to zarzut, czy tylko objaśnienie rzeczywistości?” – wydaje mi się, że bardziej to drugie. Wydaje mi się też, że w wielu przypadkach lepiej być oportunistą niż walczyć ze wszystkimi. Często walka „mrówki ze słoniem” z góry jest przesądzona… Nie oznacza to jednak, że powinno się być jak chorągiewka na wietrze, czy kurek na dachu… Bo i duża dawka asertywności przyda się każdemu.

    Polubione przez 1 osoba

  7. „W niektórych przypadkach..” Ano właśnie. Znamy powiedzenie: Nie będę się kopał z koniem… I chyba wszyscy się zgadzamy z tym, że nie warto, bo koń jest lepszy. Trzeba iść na kompromis, trzeba ustąpić brutalności i przemocy. Trzeba czasem odpuścić bitwy, czy potyczki, aby wygrać wojnę, którą toczymy na własny rachunek.
    Pozdrawiam

    Polubienie

  8. Reblogged this on Tatulowe opowieści i skomentował(a):

    Wczorajsze posiedzenie Sejmu z prowadzonym w tle kupczeniem stanowiskami dla zdobycia poparcia posłów w kluczowym dla wolności mediów głosowaniu, zwraca uwagę na powszechny obecnie w klasie politycznej… OPORTUNIZM.
    Zapraszam do lektury dawnego wprawdzie tekstu, ale z istotnymi wnioskami zawartymi w tekście, jak i w dyskusji pod tekstem

    Polubione przez 1 osoba

  9. Ultra pisze:

    To, że wybraliśmy przekupnych posłów to jedno, a to, że zezwalamy na kupczenie i udajemy, że wszystko w porządku, to drugie, a trzecie to nic z tym nie robimy, bo wybieramy tych samych i jeszcze im płacimy za kupczenie…
    Serdeczności

    Polubione przez 1 osoba

  10. Martinus pisze:

    Słusznie zauważono, że ludzie niejednokrotnie zachowują się w pewien określony sposób i dokonują pewnych specyficznych wyborów dla osiągnięcia jakiejś korzyści. Emocje wokół takich zachowań rosną, gdy rzecz dotyczy decydentów, osób z kręgu władzy, lub instytucji opiniotwórczych zaś tematem są jakieś ważne sprawy, a efekty dotkną wielu ludzi. I niejednokrotnie rodzi się oburzenie, gdy ktoś w oficjalnym dyskursie utrzymuje, że ma pewne zasady, ale jednocześnie idzie czasem na ustępstwa. Jedni docenią takie posunięcia, jako zdolność do kompromisu, poświęcenie dla wspólnego dobra, czy zażegnania konfliktu. Drudzy skrytykują za ugodowość, uległość, niekonsekwentność i brak kręgosłupa. Powtarzam, wiele zależy od tego, w jakiej sprawie dochodzi do wycofania się z wcześniej deklarowanej pozycji. Znaczenie ma również to, jaka będzie skala czyjejś krzywdy w związku z tą decyzją.
    Z takimi pojęciami jak oportunizm, czy konformizm jest ten problem, że trudno ustalić punkt graniczny ludzkich poczynań, za którym owe pojęcia zaczynają obowiązywać. Są takie sprawy, które dla jednych ludzi nie mają większego znaczenia, bo nie żyją nimi, nie mają styczności, nie rozumieją ich zawiłości – zaś dla innych ludzi są to zagadnienia fundamentalne. Tak bywa z decydowaniem o życiu (samobójstwo, aborcja, eutanazja), prawami mniejszości (religijnych, bądź seksualnych), ekologią, niezależnością sądów, wolnością mediów… Jeżeli nie byłem świadkiem okrucieństwa wobec zwierząt, a moich myśli nie zaprzątają tematy związane z przyrodą, czy ekologią – wówczas zawieranie w temacie środowiska układów przez polityków, nawet powiązane z korzyściami którejś ze stron, nie poruszy mnie jakoś szczególnie. Ale jeśli byłem na fermie zwierząt futerkowych, w ubojni bydła i trzody, albo przy karczowaniu amazońskiej dżungli, a do tego mam duszności powodowane smogiem, to z pewnością sięgnę po te pojęcia, a nawet po ostrzejsze w wymowie określenia.
    Łatwiej osądzać, choćby pod kątem moralnym, gdy ktoś za swój czyn otrzymał korzyści materialne, intratne lub prestiżowe stanowisko, czy inną bardziej osobistą korzyść. Trudniej oceniać, kiedy komuś szło o korzyści niewymierne, jak spokój, bezpieczeństwo rodziny, własne zdrowie itp. Bywa też, iż ktoś idzie na ugodę, lub układ w jednej, mniej dla niego znaczącej sprawie, aby w ten sposób wywalczyć coś wartościowszego i czyni tak w imię jakiejś idei (choć niekoniecznie uniwersalnej, ale przyświecającej jakiejś części społeczeństwa). Najprościej oceniać tych, którzy zawsze się sprzedają, nie mają własnego zdania, zegną kark przed każdym panem, byle coś wpadło do mieszka. Ale takich zaprzedanych mamonie ludzi, jednoznacznie i jednolicie czarnych, nie ma wielu. I ktoś z takimi ewidentnie widocznymi cechami nie przeszedłby raczej w wyborach. Zwykle mamy do czynienia z jasno, lub ciemno szarymi jednostkami.
    Wywołany w tytule oportunizm, jest jeszcze jednym zjawiskiem, jakie nam towarzyszy. Jest tak samo obecny w rzeczywistości jak kłamstwo. I podobnie, jak z oceną kłamstwa i kłamcy dużo zależy od skali. Jednym kłamstwom tzw. białym, dajemy ciche przyzwolenie, inne, nieco większe potrafimy wybaczyć, a na niektóre po prostu się nie zgadzamy i w miarę możliwości je piętnujemy. Mamy też na uwadze, czy ktoś, kto rozminął się z prawdą, zrobił to raz, czy wielokrotnie, zaszkodził jednej osobie, czy całemu państwu, odniósł dzięki temu jakąś korzyść, czy jedynie miał taką nadzieję, albo wręcz skutki obróciły się przeciw niemu i sam się pokarał wybierając fałsz. W ocenie oportunizmu zachodzą, jak myślę, podobne mechanizmy.

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.