Skróć swoją mękę i pracuj mniej…

   Uczyłem kiedyś przedmiotu podstawy przedsiębiorczości, a więc słowo przedsiębiorczość ma dla mnie dodatkowy wymiar. Reaguję na niego i używam go częściej niż to się przeciętnie zdarza. Może dlatego przeglądając poranne informacje na Fb natrafiłem na stronie Światowy Tydzień Przedsiębiorczości na udostępniony za Gazetą Wyborczą tekst dotyczący pracy.
Oto link do artykułu, który polecam tym wszystkim, którzy są zaganiani lub mają bliskich w tej sytuacji, a jeszcze tego nie czytali. Przed nami poświąteczny weekend, a więc mamy więcej czasu niż mieliśmy w czasie świąt.http://wyborcza.pl/magazyn/1,142069,16933613,Haruj__bedziesz_biedny.html   
Czytałem z zaciekawieniem, bo mimo tego, że jestem już emerytem, to przecież znana mi jest praca, nawet ta ponad siły, do której musiałem się zmuszać wielokrotnie w czasie mojej aktywności zawodowej. Już w dzieciństwie musiałem ciężko pracować, bo w domu dorobkiewiczów w latach powojennych idea ciężkiej pracy jako sposobu na życie była wszechogarniająca, a twarda ręka ojca wymuszała posłuszeństwo. Później była szkoła, wojsko, a po nim już życie na własny rachunek czyli praca, robota, harówka i to w wielu miejscach, z ciągłym uzupełnianiem kwalifikacji i łączeniem obowiązków rolnika, urzędnika, handy mana (złota rączka), zięcia, męża, ojca…
W zbieranych przez ostatnie lata sentencjach gromadzę i te dotyczące pracy. Są różne, mniej lub bardziej błyskotliwe, ale czytając wskazany artykuł nasunęła mi się zwłaszcza jedna z nich, która brzmiała następująco: Pracuj po kilkanaście godzin, to zostaniesz kierownikiem, a wtedy… będziesz harował na okrągło…
Nie trzeba posiadać pieczątki typu:  Kierownik d/s arcyważnych – wystarczy, że będziemy przedsiębiorcą, przedstawicielem tzw. wolnego zawodu, społecznym zarządcą czegoś tam, głową rodziny wiążącą z trudem przysłowiowy koniec z końcem, aby czując stałą presję potrzeb podejmować się ciągle czegoś dla dobra... Cytowany materiał aż za dobrze ilustruje skutki takiego podejścia do życia wskazując na przypadki śmierci z przepracowania u młodych (silnie zmotywowanych ludzi, którym wydawało się, że można oszukać organizm wmawiając sobie po raz kolejny:
nic to, dam radę
Japończycy „wynaleźli” i nazwali jako pierwsi chorobę z przepracowania – karoshi,  już stosunkowo dawno, a my zamiast czerpać z ich doświadczeń, to wciąż jesteśmy na drodze do ich doświadczeń http://www.wprost.pl/ar/234384/Karoshi-po-polsku/   Przedstawione w artykule aspekty pracy i podejmowane w różnych krajach próby skrócenia koniecznego wymiaru czasu pracy do rozmiarów zapewniających odpowiedni poziom życia przeciętnych obywateli są bardzo interesujące, ale i tak wciąż sami będziemy decydować o naszym bilansie czasu rozpiętym w przestrzeni – praca – życie – sen. Przeczytać i przemyśleć warto łącznie z tym, na co byśmy mogli ten odzyskany czas przeznaczyć, bo to wbrew pozorom jest wyzwanie, które do łatwych nie należy. Jeszcze na koniec dodam starą sentencję, której autorem jest Voltair: 
Praca oddala od nas trzy wielkie niedole – nudę, występek i ubóstwo.
Czy jest wciąż aktualna? Nawet w sytuacji gdy w tej pracy mamy romansik? Nawet gdy mamy świadomość tego, że największe fortuny nie tworzą się przez pracę i z pracy tylko przez spekulację i korupcję? Może skończę sentencją W. Młynarskiego?
Nikt nie lubi ciężko pracować, ale trzeba, nie ma rady…
Jeszcze coś z dorobku Okudżawy:
Robota, jest robotą, zawsze jak na złość, Roboty mamy dotąd!!! Roboty mamy dość!!!
Ktoś mądry powiedział:
Nie pracujesz – nie masz za co żyć, pracujesz – nie masz kiedy żyć

16 uwag do wpisu “Skróć swoją mękę i pracuj mniej…

  1. Ja ze swojej działki nauczycielskiej mogę jeszcze dodać mini-wierszyk podrzucony przez uczniów, który równie dobrze może odnosić się do uczniów właśnie, jak i do nauczycieli: „A my harujemy jak te woły, jak te woły. I nie chcemy iść do szkoły, iść do szkoły” 🙂

    Wiadomo, że nasza praca ma inny trochę charakter, są momenty, że pracy jest tak dużo, że nie da się wygrzebać do północy ze sprawdzaniem (u mnie to standard), jak i momenty kiedy można w spokoju odpocząć, bo są np. ferie.

    Ale też wiadomo, że z samego etatu się nie wyżyje, więc bierze się lekcje prywatne, tłumaczenia i inne dodatkowe rzeczy i później już zupełnie nie da się wygrzebać spod natłoku zajęć.

    Tak, zdecydowanie za dużo ludzie pracują. Ale zawsze przychodzi mi tak myśl do głowy, że przecież muszę mieć pieniądze na spełnianie marzeń, na te wszystkie moje wyjazdy i wycieczki. I koło się zatacza.

    Polubienie

    • Zgromadziłem sporo wierszyków czy sentencji dotycząceych szkoły.
      Oto podziękowanie jakie otrzymałem już jako emeryt od gimnazjalistów:
      Dziękuję za Twój uśmiech,
      otwarte okno Twego istnienia.
      Dziękuję za Twe spojrzenie,
      zwierciadło Twojej uczciwości.
      Dziękuję za Twoją rękę,
      zawsze wyciągniętą, aby dać.
      Dziękuję za Twoje słowo,
      wyraz tego, co kochasz
      i w czym pokładasz nadzieję.
      Dziękuję, że jesteś Nauczycielu

      To pewnie zasługa pani która organizowała imprezę,
      Na dokładkę zadedykuję Ci sentencję Konfucjusza, którego Chińczycy nazywają Pierwszym Nauczycielem. Oto ona:
      Kto zdobytą wiedzę pielęgnuje,
      a nową bez ustanku zdobywa,
      Ten może być nauczycielem innych.

      Czy to jest o pracy ? Ja uważam że tak. Uczymy sie przez całe życie a i tak pomrzemy jako głupcy – to podobno sam Lenin powiedział.
      Jeszcze jego uczeń J. Stalin
      „Kto zna język obcy, ten ma drugie życie”.
      Pozdrawiam

      Polubienie

  2. Choć człowiek niejednokrotnie narzeka na pracę, nie może się bez niej obejść.
    .Cierpliwość i praca jednych uszlachetniają, a drugich wzbogacają.
    .Człowiek nie może pracować bez odpoczynku, ale odpoczynek bez pracy nie daje zadowolenia.

    .Człowiek własną pracą i wysileniem do wszystkiego dojść może.

    Ech i to teraz jest u mnie i to prawda,że
    .Im więcej mamy czasu na wykonanie jakiejś pracy, tym więcej czasu nam ona zabiera.Pozdrawiam jako ta pierwsza dziś w tych komentarzach-;))

    Polubienie

    • Ja wiem o czym piszesz Uleczko. Sam raczej zaliczam się do pracoholików. Już jestem na trzecim roku emerytury, a mój zegar biologiczny każe mi wstawać o zwykłej porze. Mam też inne nawyki objawiające się nawet tu, na blogu.
      Przyzwyczajenie jest druga naturą człowieka – jak powiadają mądrzy ludzie.
      Pozdrawiam

      Polubienie

    • To ja odpowiem przysłowiami, zgoda?
      Nie będzie szczęśliwy, kto w pracy leniwy
      Praca tuczy, a bieda uczy.
      Chleb pracą nabyty bywa smaczny i syty.
      Pracowitemu żaden dzień nie jest za długi.
      Nie znają tego próżniacy jak słodko spocząć po pracy.

      Wystarczy? Czy zapodać więcej?
      Skoro przysłowia są mądrością narodu, to czy mądrość Polaków za przysłowiową być może uznana?

      Polubienie

      • O matko.. proszę uznać to co powiem za komplement. Widzę że wiek i doświadczenie świadczą o mądrości życiowej 🙂 Cieszę się że tu trafiłam 🙂

        Uczciwą pracą, ludzie się bogacą – to podsumowanie dla opisanego wyżej przysłowia 🙂

        Polubione przez 1 osoba

  3. Podobnie do Ciebie Tatulu, pracowałam od najmłodszych lat. Mieszkałam na wsi, mieliśmy gospodarstwo i plantację truskawek. Wszyscy pomagaliśmy rodzicom, pomimo, że nie zmuszali nas do tego siłą. Czuliśmy od zawsze, że tak trzeba i nikt jakoś nie śmiał się buntować, czy zasłaniać nauką. Potem po maturze zamieszkałam sama w mieście i dwa lata uczyłam się i pracowałam jako listonoszka. Wierz mi, wtedy ludzie pisali dużo, a przed świętami wysyłali ogromne ilości kartek z życzeniami. Ale jestem wdzięczna losowi, że nie podał mi dobrobytu na tacy, przed nos. Praca na wsi i wczesna samodzielność zahartowały mnie na całe dorosłe życie. Nie miałam zwyczaju mazać się z byle powodu. Dużo dobrego Tatul 🙂

    Polubione przez 1 osoba

    • To nasze podejście do pracy, to chyba sprawa pokoleniowa, nie sądzisz Elżbieto?
      My powojenni mieliśmy ciężko, więc żyliśmy tak, aby naszym dzieciom było lżej, bo jeszcze zdążą się namęczyć. Nas cieszyło małe lokum na starcie, a teraz musi być na bogato. Start w warunkach „na maxa”. Wszystko jest ok. jeśli rodziców na to stać, ale gdy trzeba wziąć kredyt i pakować się do domu, który jest własnością banku aż do spłacenia ostatniej raty, to już nie jest tak fajne. Zapędzeni, z komornikiem na karku, żyją w nerwówce i płacą straszną cenę w postaci rozpadu małżeństw, życiem na tymczasem, emigracją zarobkową, która skutkuje dalszymi kłopotami…
      Nie tak miało być, prawda?

      Polubienie

  4. Z dwojga złego – lepiej mieć pracę niż w ogóle nie mieć.
    Nie chodzi mi o to, że ktoś szuka pracy, a nie może znaleźć (mimo wykształcenia, kwalifikacji itd.), bo to jest tragedia. Można mieć depresję.

    Mam znajomą, która ma bogatego męża. Jej mąż zarabia kilkanaście tysięcy na miesiąc, więc ona od kilku lat nie pracuje w ogóle.
    Mimo, że ma dziecko, psa, wypasionego SUV-a, luksusowe mieszkanie, to jest wiecznie zmęczona, narzekająca, śpiąca, a śpi codziennie do 12..

    Pozdrawiam:)

    Polubienie

  5. Witaj Maks, miło że wpadłeś.
    Nie dalej jak wczoraj widziałem na Fb zdjęcie totalnego bałaganu w domu urządzonego przez dzieci i siedząca spokojnie kobietę. To była ilustracja scenki rodzinnej.
    Oto mąż wraca z pracy i zastaje taki bajzel w całym domu. Szuka żony i wreszcie znajduje ją leżącą w łóżku. Pyta o to, co się stało, że taki dom zastaje. Ona odpowiada niedbale i ale ze spokojem:
    – Zawsze gdy wracasz z pracy, to pytasz co ja robiłam. Otóż dzisiaj postanowiłam ci to pokazać nie robiąc tego, co zwykle?
    Co Ty na to Maks?

    Polubienie

    • Wiem, o co Ci chodzi. Często faceci tylko pracują zawodowo, a w domu nawet nie umyją naczyń ani nie wyrzucą śmieci. Natomiast kobiety i pracują zawodowo, i zajmują się całym domem.
      Ale akurat w tym przypadku ta znajoma ma dziecko 11-letnie, które chodzi do szkoły. W jej przypadku brak pracy totalnie ją rozleniwił..

      Polubienie

  6. Reblogged this on Tatulowe opowieści i skomentował(a):

    „…Pracować nam kazali,
    Na egzystencję swą.
    Jesteśmy już dojrzali
    Gdy inni dziećmi są…”
    To słowa z zapomnianej już Pieśni – hymnu Związku Młodzieży Socjalistycznej. Czy nie czas, aby go odświeżyć i wydobyć z zapomnienia?
    http://www.bibliotekapiosenki.pl/Hymn_mlodziezy_robotniczej…
    Kiedyś ludzie pracy buntowali się przeciwko wyzyskowi klasy panującej. a dzisiaj głosują na przedstawicieli kapitalistów aby poczuć na grzbiecie wymierzane przez nich baty, którym dobrowolnie się poddajemy. „Prekariat” to wie, „Żółte kamizelki” o coś walczą, a skutki???

    Polubienie

  7. Ultra pisze:

    Wszędzie potrzebny złoty środek. Moja przyjaciółka tyra, haruje, a gdy ma godzinę wolnego jest chora. Są ludzie, których cieszy zarabianie pieniędzy, nawet, gdy nie muszą, bo mają na tyle poodkładanych, że mogą spokojnie na nich spać. A może to chorobliwe? Jeden ze znanych przedsiębiorców powiedział, że nie kręcą go pieniądze, tylko ich zarabianie.
    Serdecznie pozdrawiam

    Polubione przez 1 osoba

    • Mało kto tak dobrze zarabia aby z pracy rąk dorobić się znacznych pieniędzy. Przynajmniej w kręgu ludzi wśród których się obracałem. Wielki biznes ma zupełnie inne podejście do pracy, ale to właśnie na nich pracują inni.
      Umiar jest zawsze najlepszym środkiem godzenia sprzeczności.
      Pozdrawiam i ja

      Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.