Kwestia życzeń świątecznych

Kilka dni temu napotkałem na Fejsbuku udostępnionego przez kogoś tzw. mema mówiącego o tym, że nadszedł czas nieszczerych życzeń, spotkań z ludźmi których się nie znosi i coś tam jeszcze równie niemiłego. Początkowo spojrzałem na to bez emocji myśląc sobie: – Ot, mamy kogoś, kto nie lubi świąt, albo nie lubi, tak na bieżąco żyć w zgodzie z innymi i dlatego święta są dla niego dość męczące. No bo jak tu nagle zasiąść z wszystkimi do wigilijnego stołu, przełamywać się opłatkiem, składać sobie życzenia podczas gdy w sercu mrok, zadawnione żale, obraza?      Po jakimś czasie powróciłem do tego mema i dopisałem swój komentarz:
– Lepsze takie słowa niż żadne. Po chwili pojawiły się inne komentarze.
– Małgorzata: – Lecz nieszczere… Odpowiedziałem Małgorzacie: – Nawet gdy są nieszczere…
– Bogusław: – lepiej milczeć niż mówić kłamstwa !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
– Małgorzata : – otóż to 🙂
– Ja do Bogusława z użyciem znanej sentencji: – „Powiedz mi parę kłamstw, że jestem piękna, dobra, czuła – powiedz… a będę” –  Jolanta Rudolph
– Małgorzata: – no to nie dla mnie 🙂
– Beata: – Lepiej porozmawiać o pogodzie niż mówić te słowa nieszczerze i udawać
– Ja do Beaty: – Obie strony wiedząc że kłamią, starają się utrzymać w konwencji tego czasu. Co w tym złego?
– Beata: –  Jak lubi się fałsz i obłudę to nic , tylko żal 😦
– Dorota: – Milczenie jest złotem… Na tym rozmowa się urwała, lecz problem pozostał.  Nie poruszałem tak ważnego przed świętami tematu jak wzajemne wybaczenie sobie win i urazów bez przyczyny, gdyż uważam, że  dzięki czemu wszystkim byłoby raźniej i milej przeżyć ten czas. Kiedyś można było ten temat pominąć, gdyż niemal wszyscy chodzący do kościoła uczestniczyli w spowiedzi adwentowej, a więc przed tym aktem jednali się z domownikami i to realizowało się jakby z automatu. Teraz mamy już inne czasy, a udział praktykach religijnych stał się ważną linią podziału wnikającą nawet do wnętrza rodzin, no bo babcia tak, a wnuczęta nie, mama tak, a tata raczej nie… Jak zatem tak po świecku rozstrzygnąć ten dylemat? A może świętować bez pojednania i wybaczania sobie win? Ot taka sobie, chociaż trochę odmienna kolacja, trochę wolnego od szkoły i pracy, trochę bardziej uroczysty obiad, a ta cała tradycja to zawracanie głowy lub totalny obciach – jak mówią młodzi.
Zaglądnąłem do bloga Siostry Małgorzaty Chmielewskiej w poszukiwaniu nowych wpisów i natrafiłem na tekst o znamiennym tytule: Wilk z jagnięciem. Zapraszam do przeczytania:http://siostramalgorzata.chlebzycia.org/Blog/swietosc/wilk-z-jagnieciem
W treści znalazłem słowa, które mnie poruszyły i dlatego podzieliłem się nimi ze znajomymi na Fejsbuku i w innych miejscach. Oto one:
. ..Zostało jeszcze kilka dni do Bożego Narodzenia – Księcia Pokoju. Takie ćwiczenie: nikomu nie dokuczę, z nikogo nie zakpię, o nikim nie powiem źle. Wliczając w to polityków z obcej mi partii, nielubianego wujka i sąsiada, którego pies szczeka o świcie, ateistę i katolika. Oj, trzeba będzie zaciąć zęby, ale trening czyni mistrza. Na tych, co zło czynią spojrzę jak na ludzi potrzebujących Lekarza i Jego Miłosierdzia, jak na chorych braci i siostry. Tak, nawet na tych najbardziej okrutnych i zaślepionych. Zło nazwę złem, ale złoczyńcę ogarnę modlitwą. W końcu tylko przez kilka dni, więc wytrzymamy. U mnie ten fragment posiada jeszcze taki osobisty komentarz: – Ja już podjąłem to wyzwanie. Zachęcam do naśladownictwa.
Obserwując pojawiające się polubienia (lajki) myślę, że to wyjątkowe ćwiczenie spodobało się również innym ludziom.
Na wysyłanie życzeń pocztą jest już za późno, ale na otrzymywanie życzeń wcześniej wysłanych, to najlepsza pora. Ciągle jeszcze mamy dobry czas na składanie życzeń drogą elektroniczną. Dla zabieganych lub zapominalskich pozostaje ciągle jeszcze sprawne i szybkie urządzenie jakim jest telefon. Nawet gdy już rozpoczną się święta, to wciąż będzie dobra pora, a jeśli zrobimy to z wyczuwalną przez drugą stronę życzliwością i serdecznością to miejmy pewność, że będą przyjęte i ważne. Mój udział w tym wzajemnym potwierdzaniu bliskim ludziom faktu, że pamiętamy o nich, i że życzymy im tego co najlepsze, tego czego sami oczekujemy z racji tego wyjątkowego święta od losu, nie odbiega od przyjętego zwyczaju. Sekretarz rodziny od tych spraw, czyli żona, już dawno rozesłała kartki. Do nas też dotarły już chyba wszystkie wysłane pocztą. Napływają jeszcze życzenia wysłane z użyciem komputera.
W życzeniach składanych tradycyjnie na gotowych już kartkach świątecznych królują teksty życzeń z tradycyjnym już roszczeniowo – życzeniowym podejściem. Życzymy przecież sobie i innym, aby:
– Ktoś odsunął od nas kłopoty,
– dał zdrowie,
– zapewnił pomyślność w realizacji jakichś przedsięwzięć itd. itd.
Zamiast samemu zabrać się za budowanie swojej pomyślności przyjmujemy życzenia i życzymy innym, aby wszystko samo się im spełniło jakby to była oczywistość osiągana przez sam fakt, że te życzenia zostały sformułowane pod czyimś adresem, przez dobrze życzących im ludzi.
Działając w zgodzie z tym hasłem realizujmy więc swoją rolę w zapewnianiu pomyślnego procesu realizacji życzeń świątecznych. Będąc w gościach starajmy się być użytecznymi choćby w zabawianiu współbiesiadników, a goszcząc innych dbajmy nie tylko o zapełnianie ich talerzy i kielichów, ale również o interesującą rozmowę i dobry nastrój tak, aby te święta były wesołe, spokojne, radosne, ale również i zdrowe. Za realizację pozostałych życzeń zabierzmy się bez zwłoki. Mamy na to czas do następnych świąt.

32 uwagi do wpisu “Kwestia życzeń świątecznych

  1. Wysyłanie życzeń (na każdą okazję), nie tylko świątecznych, jest pięknym zwyczajem. Oby ta tradycja przetrwała jak najdłużej. Myślę, że życzenia zawsze mają pozytywną wymowę. Przecież nikt nie wysyła ich do osób zwaśnionych z nami.

    Pozdrawiam tatul 🙂

    Polubienie

  2. Cóż, z doświadczenia wiem, że pewnych rzeczy nie da się (albo ciężko jest) załatwić normalnie, czy przed świętami, w święta itp… I też jestem zdania, że lepiej nie mówić nic, niż mówić nieszczerze…

    Polubienie

  3. Tatulu, a mnie jest żal tych wszystkich ludzi wiesz? Nieszczere życzenia, to po co je składać. Nie lepiej od razu dać sobie po pysku i opuścić towarzystwo, bo po co się tak katują ci ludzie? Po co idą na święta, jeśli się nienawidzą? Jakie to smutne wszystko.

    A ja lubię święta i już i z tej okazji już składam Tobie i Rodzinie najcudowniejszych chwil w te magiczne święta.

    Kalinaxa z rodziną 🙂

    Polubienie

    • ~s.Małgorzata pisze:

      I ja korzystam z okazji i życzę Ci, Tatulu i Twojej Rodzinie ciepła prawdziwie domowego, radości ze spotkania z bliskimi i wytrwałości w opisywaniu życia na tym blogu. Oczywiście i ja miałam szczery zamiar napisać kartki z życzeniami i jak zwykle czasu zabrakło, a teraz już za późno. Pozostaje mi elektronika i modlitwa za tych, którzy dostępu do internetu nie mają.

      Polubione przez 1 osoba

      • Bardzo dziękujemy … Odwzajemniamy się gorąco, życząc wszelkiej pomyślności w rozwiązywaniu problemów na jakie Siostra napotyka zapewniając pomyślność podopiecznym i potrzebującym opieki i zwyczajnego ludzkiego serca. Słyszeliśmy w dzisiejszym dzienniku TV opinie Siostry wyrażane na blogu, a teraz wobec całego świata, który zdaje się nie ułatwiać pracy współczesnym Samarytanom – dobroczyńcom.
        Pozdrawiamy serdecznie

        Polubienie

  4. ~aisaB/Basia pisze:

    W związku z kwestią życzeń świątecznych nasunęła mi się taka refleksja;
    z reguły zaczynają się ona tak; „z okazji świat Bożego Narodzenia….” po czym nie ma śladu/wzmianki o Bogu; ani w tekście ani na obrazku; szczególnie rażące dla mnie jest to w ustach osób niewierzących [ateistów];
    czyżby Boże Narodzenie bez Boga? czyż to nie jest sztuczne i nieszczere?
    moim zdaniem- o wiele milej brzmiały by takie życzenia gdyby ograniczono się do życzeń „z okazji świąt…” bez nazwy Bożego Narodzenia, bowiem Bożego narodzenia nie uznają. Takie są moje spostrzeżenia; a przy okazji pozwolę złożyć życzenia;
    błogosławionych ŚWIĄT; więcej na moim blogu; zapraszam i pozdrawiam
    http://ocalic-od–zapomnienia.blog.pl/

    Polubienie

  5. ~Antoni Relski pisze:

    Z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia, Przyjmij proszę najserdeczniejsze i z głębi serca płynące życzenia:
    Zdrowia i radości, spokoju ducha oraz pomyślności w realizacji nawet najskrytszych marzeń w Nowym 2015 Roku.

    Polubienie

  6. ~Druga strona medalu pisze:

    Tatulu… Jakże srodze się na Tobie zawiodło moje serce i moja dusza. Uważałam Cię za bardzo mądrego i doświadczonego życiem człowieka a tak bardzo się pomyliłam.

    „Już kilka dni temu napotkałem na Fejsbuku udostępnionego przez kogoś tzw. mema. Początkowo spojrzałem na niego bez emocji myśląc sobie: – Ot, mamy kogoś, kto nie lubi świąt, albo nie lubi, tak na bieżąco żyć w zgodzie z innymi i dlatego święta są dla niego dość męczące. No bo jak tu nagle zasiąść
    z wszystkimi do wigilijnego stołu, przełamywać się opłatkiem, składać sobie życzenia podczas gdy w sercu mrok, zadawnione żale, obraza? „

    Kim jesteś Tatulu? Kto dał Ci prawo być Bogiem, Sędzią i Katem w jednej osobie? Osądziłeś bez zapytania się „dlaczego”? Widać nasłuchawszy się fałszywych historii „uciemiężonej” i „skrzywdzonej” strony zapomniałeś, że „medal ma dwie strony”. Nie przyszła Ci do głowy refleksja, że ta druga strona może mieć odmienne zdanie na ten temat? Nie… bo jesteś a raczej nie jesteś obiektywny.

    Napisałeś Tatulu: „Nie poruszałem tak ważnego przed świętami tematu jak wzajemne wybaczenie sobie win i urazów, dzięki czemu wszystkim byłoby raźniej i milej przeżyć ten czas.”

    Powiedz zatem – ile lat z rzędu można wybaczać innym winy i urazy? Czy ja powinnam mieć „monopol” na wybaczanie? Święta… są dwa razy w roku. A co z pozostałym czasem się pytam? Przez cały rok można mnie ignorować, traktować jak powietrze, gardzić jawnie, poniewierać, wyzywać, zastraszać, ubliżać, karmić kłamstwami niby w dobrej wierze, manipulować i robić z człowieka idiotę a gdy przyjdą Święta mam sobie „wyprać mózg, przywdziać twarz w uśmiech, rozdawać życzenia bojąc się wypowiedzieć słowa: Błogosławieństwa Bożego, zdrowia lub spełnienia najskrytszych marzeń wiedząc, że w ten sposób przedłużam sobie gehennę? Cztery lata temu usłyszałam z ironią słowa: „Uważaj na to co życzysz komuś bo mu się to spełni!” Pomyślałam wtedy – a takie gadanie, może żart. Ale echo tych słów pozostało gdzieś w zakamarkach pamięci. Po ciężkich przeżyciach, których doznałam ubiegłego roku, walcząc z bólem zarówno fizycznym jak i duchowym, zrobiłam rachunek sumienia, przypomniawszy sobie co mi życzyła na ślubie i podczas pierwszych Świąt „nowa rodzina”, bo po swojej „starej rodzinie” wiem czego mogę się spodziewać. Potem porównałam to z ich zachowaniem, intencjami a w efekcie wyszły rezultaty życzeń. Moje modlitwy w szczerej intencji do Boga, Matki Boskiej, Serca Jezusa i Wszystkich Świętych, spowiedź, uczestnictwo w mszy świętej nie mają takiej siły przebicia jak zawistna modlitwa i podłe życzenia „sektane” w skrytości ducha, by człowiekowi zniszczyć życie przez moich „pseudo przyjaciół” i rodzinę. Bo po co mnie ma być lepiej niż im? Nie podporządkowałam się im, nie dałam się manipulować w takim stopniu w jaki sobie życzyli to „umili” mi życie wyzywając mnie od najgorszych, przypisując mi rzeczy których nie zrobiłam, obgadując mnie po kątach, szpiegując by dowieść swojej prawdy. Nie jestem idealna, jak każdy człowiek popełniam błędy i mam do tego prawo, ale nie zdzierżę hipokryzji, obłudy i fałszu w imię „miłości rodzinnej”.
    Z moich grzechów osądzi mnie Bóg gdy stanę przed Sądem Bożym a nie ludzie, zwłaszcza Ci którzy modlą się pod Figurą a diabła mają za skórą! Pan Bóg jest nie rychliwy ale sprawiedliwy. Tych dobrych ludzi szybko zabiera do siebie a Ci źli długo się męczą zanim skonają, bo muszą odpokutować swoje grzechy. Nie jest to czcze gadanie a informacja z pierwszej ręki. Bliskie memu sercu osoby cieszą się już wolnością a ja cieszę się ich szczęściem.

    Sięgnąwszy „dna” przytłoczona, problemami z którymi zostałam sama uzmysłowiłam sobie, że muszę odciąć się od zła, oddalić się od dramatów i osób, które je tworzą a być może jeszcze wyjdzie dla mnie Słońce i rozproszy mrok jaki zagościł w moim sercu.

    Tatulu, niech Bóg ma Cię w swojej opiece. Nie łudzę się nadzieją, że kiedyś mnie zrozumiesz.

    Polubienie

    • No to mnie podsumowałaś…
      Zaraz po Twoim cytacie jest przytoczona prawdziwa rozmowa ludzi odnoszących się to treści tego mema. Zaraz po tej rozmowie napisałem:
      „Nie poruszałem tak ważnego przed świętami tematu jak wzajemne wybaczenie sobie win i urazów, dzięki czemu wszystkim byłoby raźniej i milej przeżyć ten czas.” Szkoda że nie doczytałaś do tego miejsca. Ten tekst jest zamieszczony na ogólnie dostępnym blogu i zanotowałem pod nim około tysiąca wejść, zapewne bardzo różnych ludzi . Nie mogę odpowiadać za to jaką strunę poruszyłem w czytelnikach i co z tego wynika. Wiem, że już w pacierzu powtarzamy za każdym razem : „…i odpuść nam nasze winy jako i my odpuszczamy naszym winowajcom” . Każdy katolik słyszy wielokrotnie… Id i pojednaj się ze swoim bratem: Do tego chciałem nawiązać, a nie rozstrzygać racje w jakichś sporach. Nie chcę być rozjemcą, mediatorem i broń Boże sędzią w czyichś sprawach….
      Przykro mi, że to mnie obarczasz winą za swoje problemy.

      Polubienie

      • ~Druga strona medalu pisze:

        Tatulu, nikogo nie obarczam winą za swoje problemy a już zwłaszcza Ciebie. Mój problem moja sprawa. Po prostu, jeśli się pisze na jakiś temat to trzeba zbadać wpierw wieloaspektowość tematu zanim wyciągnie się wnioski i przypnie komuś łatkę. Nie wolno być stronniczym.

        Jestem jedną z wielu osób, którą nie stać na wybaczanie w Święta jeśli przez cały rok dzieje mi się krzywda. Można komuś raz, drugi, trzeci przebaczyć ale nie w nieskończoność! Ktoś może krzywdzić drugiego człowieka z premedytacją, potem pójdzie do Kościoła, w imię Boga dostanie rozgrzeszenie, będzie mieć przez 5 minut wyrzuty sumienia albo i nie, odmówi pokutę a potem wróci do swego procederu niszczenia słowem i czynem drugiego człowieka. I co z taką osobą? Będzie bezkarna? Nikt jej nie zwróci uwagi, bo każdy woli stać z boku i się przyglądać ludzkim dramatom niż wziąć sprawy w swoje ręce i powiedzieć: „Człowieku, zastanów się co czynisz bliźniemu! Nie krzywdź!”.
        No właśnie. Oprawcy są bezkarni a ofiary zbyt zastraszone i bezbronne by się samemu obronić. Oprawca przyjdzie jak w moim przypadku i powie: „Idź do Kościoła. Pomódl się do Boga. Idź do spowiedzi. Odmów różaniec, itd. Bóg kazał wybaczać. Nie chowaj urazy” Więc pytam, diabeł mnie opętał bo się stawiam, bo wyrażam na głos swoje zdanie? Jak krzyczę z niemocy bo dzieje mi się krzywda to mam do czynienia z czarnymi mocami? A oprawca jak krzywdzi to jedna się z Bogiem?

        I tak koło się zamyka. Wtedy potrzebny jest przyjaciel, który wyciągnie pomocną dłoń. Ale przyjaciół już nie ma w dzisiejszych czasach. Każdy myśli o sobie – skoro mnie jest dobrze to co obchodzi mnie los i krzywda drugiego człowieka? Obojętność i znieczulica – największe choroby cywilizacyjne XXI wieku.
        Usłyszałam od pewnej osoby, która mówiła do bardzo bliskiej jej osobie „cieszę się że wróciłeś, wreszcie zajmie się Tobą a mnie da spokój”. Do dziś nie mogę się z tym pogodzić. W tamtym momencie osoba ta straciła w moich oczach cały szacunek.

        Stójmy więc z boku dalej… bo tak wygodnie. I oby sumienie przetrwało ten ciężki test na bycie chrześcijaninem i człowiekiem.

        Polubienie

      • ~Druga strono…
        To co zawarłaś w tych słowach:
        „Jestem jedną z wielu osób, którą nie stać na wybaczanie w Święta jeśli przez cały rok dzieje mi się krzywda.” objaśnia cały problem.
        Mam nadzieję, że mój tekst nie wpłynął na poziom odczuwania przez Ciebie krzywd, ani nie skłonił Twoich prześladowców do zwiększenia okrucieństw.
        Nie przekonałem Ciebie że warto zmienić podejście i tyle.
        Już święta minęły. Przetrzymasz jeszcze Nowy Rok już będziesz mogła w spokoju rozpatrywać każde słowo, każdy gest …
        Jeszcze raz podkreślam. Nie do mnie te żale. Nie szukaj na blogach rozwiązań swoich problemów. Ja wkrótce napiszę nowy tekst – myślę, że o głupim zwyczaju urządzania kanonady Noworocznej i mam nadzieję, że nie sprowokuję ataku jakiegoś zwolennika strzelania do oskarżania mnie o kreowania się na obrońcę zwierząt.
        Szczęśliwego i spokojnego Nowego Roku życzę .

        Polubienie

      • ~miral59 pisze:

        Przepraszam, że się wtrącę…
        Widzę, że bardzo jesteś rozgoryczona. Może Twoja gorycz zasłania Ci trochę wszystko i nie widzisz, że napadłaś Tatula zupełnie niesłusznie.
        Każdy z nas pisze w oparciu o własne doświadczenia. Ty masz je po prostu inne…
        W chrześcijaństwie tak już jest, że mamy nakazane wybaczanie swoim wrogom. I do tego się Tatul odwołał. Jeśli nie możesz tego zrobić, to przecież nie jest jego wina. Jak się tak zastanowisz na spokojnie… co właściwie może on zrobić w Twojej sprawie? Czy może Ci jakoś pomóc? Czy w ogóle ktoś z komentatorów jest w stanie Ci pomóc? Podpowiedz jak, a chętnie to zrobię…
        Pozdrawiam serdecznie i życzę spotkania osoby, która mogłaby Cię wesprzeć i uspokoić Twoje zszargane nerwy…

        Polubione przez 1 osoba

  7. Unikanie toksycznych i fałszywych sytuacji, jakim może stać się tzw.,,wspólny stół świąteczny,, to jedna sprawa, a druga- to zdolność wybaczania urazów. Często lepsze są święta w samotności i w zgodzie ze sobą, niż aktorska gra przy choince (lub na kartce świątecznej, tej e- kartce też) lub to co wypływa z tzw. konwenansu, gdy nie ma tam NIC prócz NIC nieznaczących słów.
    I można po prostu życzyć Wszystkim Wszystkiego Najlepszego…może najlepiej bez słów. Takie OGÓLNE…w chwili wewnętrznego skupienia i wyciszenia. Dotrą wtedy do każdego, bez wyjątków ze względu na płeć, wyznanie i ideologię i czas (… niekoniecznie świąteczny). Się rozpisałam…

    Polubienie

    • tatul pisze:

      Masz rację co do tej zdolności wybaczania. Trzeba by tu jeszcze wnieść kategorię zdolności przyznania sie do win i do zwrócenia się o przebaczenie przez przeciwnika. Z tym jest chyba jeszcze gorzej

      Polubienie

      • Wybaczenie przez stronę przeciwną staje się zbędne w momencie gdy szczerze umiemy się sami przed sobą rozliczyć ze SWOICH błędów.
        A inna kwestia czy tzw.przeciwnik zwróci się do nas o przebaczenie. To zawsze pozostaje w kwestii JEGO sumienia. Bo to już jest wewnętrzny problem każdego człowieka, który wymaga głębszej indywidualnej refleksji i transformacji . Tak sobie ….rozważam.

        Polubienie

  8. Oczywiście trzeba wybaczać wszystkim, choćby dla siebie, by nie zatruwać się jadem nienawiści. Natomiast unikać jak ognia spotkań z krzywdzicielami, bo wiadomo, że są ludzie, którym dokuczanie innym sprawia przyjemność.

    Polubienie

    • To trudne, ale możliwe – przy minimum dobrej woli obu stron.
      Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że wiele osób nie podejmie nawet próby pojednania uważając swoje racje za ważniejsze od racji drugiej strony.
      Dzisiaj byłem na pogrzebie osoby, która rankiem szykowała się do wyjścia na roraty. Ksiądz żegnając go powiedział:

      „Bóg nam dał życie i wyposażył we wszystko co nam do życia potrzebne. Obdarzył nas ogromnym zaufaniem, na mocy którego my sami decydujemy o tym, co z naszym życiem zrobimy. Każda chwila, każdy dzień jest ważny i niepowtarzalny i warto go przeżyć tak, jak nakazuje nasza wiara. Cały czas musimy liczyć się z tym, że moment kiedy przyjdzie nam zdać rachunek ze swego życia może nas zaskoczyć, ale niezbadane są wyroki boskie …

      Dla wierzących wszystko jasne, a dla niewierzących ?

      Polubienie

  9. …Zostało jeszcze kilka dni do Bożego Narodzenia – Księcia Pokoju. Takie ćwiczenie: nikomu nie dokuczę, z nikogo nie zakpię, o nikim nie powiem źle.
    Takie proste – i takie trudne. Bo jak to, ćwiczenie? Przecież wszystko powinna załatwić za nas Magia Świąt, spłynąć na nas z pierwszą gwiazdką & zostać do Tłustego Czwartku.
    Dziękuję za ten cytat.
    Dobrych Świąt, Tatulu, jak najlepszych!

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj odpowiedź do ~tatul Anuluj pisanie odpowiedzi

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.