Czy łatwo zastąpić poprzednią „elytę”?

Wstaję rano, raniusieńko, robię sobie kawusię, gotuję płateczki, a później z tą kawusią zasiadam przed komputerem, aby sprawdzić co nowego pojawiło się w moich kącikach i na moim kawałku internetowej podłogi. Nie było mnie przez kilka dni, a tam gdzie byłem panowała na ogół cisza medialna. Nawet radio w moim samochodzie nie chciało grać na żadnej z zaprogramowanych stacji i dopiero w drodze powrotnej dało mi szansą posłuchania nowin i nowinek. Wieczorem doszła do tego telewizja, no i Internet.    Napisałem kiedyś komentarz do wydarzeń europejskich z jednego tylko, ale doniosłego dnia kiedy zaczęło się coś dziać i to trwa do dzisiaj: Mecz wygrany, Tusk sprzedany. Może nam załatwi tańszy gaz?  Mija czas, piany coraz więcej… Jedni przesadnie oceniają ten wyczyn Tuska,  a inni wręcz odwrotnie, suchej nitki na nim nie zostawią. Przykre, że bracia Czesi zagrali czarnym PR naśladując J. Kurskiego. Od tamtego czasu wiele się zmieniło i to nie dla wszystkich w pożądanym przez nich kierunku. Nadal trwa mecz na szczytach polskiej siatkówki i na szczytach władzy. Najbliższe godziny przyniosą zapewne nowe zaskoczenia, a w ciągu tygodnia znajdziemy się w innej rzeczywistości. Koalicja przeżywa euforię nowego rozdania, a opozycja gorycz wykluczenia. Dla nas pozostaje pytanie zawarte w tytule tej notki:
– Czy aż tak łatwo zastąpić tych co odchodzą?
– Co zrobi PiS, a i cała opozycja gdy zabraknie Tuska? Na kogo będą zwalać wszelkie nieszczęścia jakie na pewno będą się nam przytrafiać?