Czytając dziecku codziennie sami wiele możemy się nauczyć…

Popularyzowałem w szkole, jak i tu na blogu szeroko zakrojoną akcję: Cała Polska Czyta Dzieciom, bo naprawdę wierzę w to, że czytanie rozwija i to nie tylko dzieci. Rozwija także nas, czytających dzieciom, ich rodziców i dziadków. Uzasadniałem to szeroko i wskazywałem na ideę przemycenia niejako w czytanych dzieciom starannie dobranych książkach, ważnych treści wychowawczych i edukacyjnych.

Pytałem moich gości : – Czy Wy czytacie dzieciom 20 minut dziennie, codziennie? – https://tatulowe.wordpress.com/2009/02/16/czy-czytacie-dzieciom-20-minut-dziennie-codziennie/
Odpowiadali, lub przemilczali postawione pytania, ale ideę jednak siałem. Z jakim skutkiem ? Tego nie wiem i się już nie dowiem. Myślę że sami organizatorzy i promotorzy akcji słabo oceniali jej skutki skoro pojawiła się inicjatywa, aby to nauczyciele czytali dzieciom i młodzieży, skoro sami tego unikają, a w ich domach nie ma nawyku czytania. Pisałem o tym opatrując tekst tytułem: Kto czyta książki…  Rzucicie okiem?https://tatulowe.wordpress.com/2014/03/03/kto-czyta-ksiazki/
Zaczynało się to takimi słowami: Wśród „moich”, bo wybranych przez siebie sentencji mam i taką: „Kto czyta książki, żyje podwójnie” – Umberto Eco. Zanotowałem ją sobie, bo do mnie akurat przemawia swą oczywistością. Czy jednak nadal zasługuje na cytowanie? Zaczynam mieć wątpliwości, zwłaszcza odkąd usłyszałem w moim radyjku Jedynka PR nadawaną ostatnio cyklicznie reklamę. Pozwólcie, że zacytuję z pamięci: „Na całym świecie spada czytelnictwo. Mądra szkoła, to taka, w której nauczyciele czytają dzieciom książki codziennie przez 20 minut dziennie…” Dalej jest informacja o tym, że to jest projekt dofinansowywany przez Ministerstwo Kultury…Zapraszam do przeczytania całości tekstu.

Dlaczego właśnie teraz przypominam tę sprawę? Ano dlatego, że wykonując swoje „dziadowskie” powołanie, czytam wnukom zawsze, gdy jest ku temu okazja. Takiej okazji dostarcza mi ostatnio moja 6 letnia wnusia Marysia, która u nas kończy swoje wakacje. Lubię zwłaszcza wieczory, gdy przed pójściem do kąpieli uzgadnia ze mną sprawę czytania. Po jej powrocie z łazienki czytam, pytam, opowiadam, wyjaśniam niezrozumiałe dla niej słowa aż do momentu gdy jej mama powie: – Marysiu, już jest późna pora, podziękuj dziadziowi za czytanie, pożegnaj się, bo już czas na spanie. Jutro będzie ciąg dalszy… Tym razem Marysia przywiozła ze sobą nowo nabytą książkę „Brzechwa dzieciom”. Znacie? Słyszę … – Znamy!!! Mimo to poczytajcie.
Już kilka wieczorów czytam po kilka wierszy według Marysi wyboru. Przed dwoma dniami podsunięto mi tekst „Opowiedział dzięcioł sowie”. Znalazłem to dzieło u wujka Google i oto proszę: http://smykuj.pl/opowiedzial-dzieciol-sowie-brzechwa
Pozwólcie, że będę cytował tylko niektóre fragmenty potrzebne do uzasadnienia tego, co napisałem w tytule. Czytam jak mogę najpiękniej i z dykcją należną poważnemu traktowaniu swojej roli, Czytam i w trakcie czytania nasuwają mi się różne, nie tylko dziecięce spostrzeżenia. Po pięknym wstępie tej opowieści dochodzimy do miejsca, gdzie już zaczyna się coś dziać. Oto w pięknym, starym lesie napotykamy na ciekawą historię… ale nie uprzedzajmy faktów:

…Było tak: w sędziwym lesie, Który widać na bezkresie,
Mieszkał bury wilk Barnaba, Zamożniejszy od nababa.
Miał on skarbów pełne wory I wciąż znosił do komory
Smakołyki i frykasy, Z których słyną polskie lasy.

Miał Barnaba spryt handlowy, Więc założył wśród dąbrowy
Sklep dla zwierząt(…) Siadł za ladą. Na tej ladzie
Smakowite kęski kładzie. Każdy łatwo coś wyszuka:
Jest tu przysmak dla borsuka, Jest pachnący ser dla lisa,
Dla niedźwiedzia pełna misa, Coś dla kuny do zjedzenia,
Świeża marchew dla jelenia, Dla jaszczurek smaczny żurek
I orzechy dla wiewiórek. Siedzi wilk Barnaba w sklepie

I zmrużywszy jedno ślepie, Wszystkich woła i zaprasza:
– Komu jaja, komu kasza, Komu mleko na śniadanie?
U mnie w sklepie jest najtaniej! 

…Siła reklamy robi swoje. Zlatują się zwierzęta, kupują, płacą ile żądają, ale jeszcze o tym nie wiedzą, że wilk Barnaba ma dwa oblicza, bo…

Wilk się krząta i na ladzie, co najgorszy towar kładzie,
Nie doważa, nie domierza, Marmolada jest nieświeża,
Sadło zgniłe i zbyt tłuste, Gorzki ser, orzechy puste,
Zamiast mleka – sama woda. Wprost każdego grosza szkoda! …

Wreszcie do kupujących dociera do świadomości klientów wielkie oszustwo jakiego dopuszcza się wilk Barnaba i nawet znajduje się pierwszy odważny – nomen – omen Zając, który postanawia to oszustwo zakwestionować mówiąc:

Jak tu drogo! – jęknął zając. Na to rzekł Barnaba wstając:
– Kto powiedział, że jest drogo? Nie prosiłem z was nikogo,
By odwiedzał moją knieję. Komu drogo – niechaj nie je!
A jak chodzi o zające, Radzę zmykać, bo przetrącę(…)

Nauczone przykładem okrutnego potraktowania zająca przez wilka inne zwierzęta uciekły w panice, boć to był przecież wilk…
Czytam, oczy otwieram i już się zastanawiam nad tym, co mi ta  historia  przypomina. Wtedy dostaję jak na tacy jeszcze jeden przykład działania monopolu. Oto w tym samym lesie działa jeszcze jeden sklep branży – nazwijmy to, odzieżowej. Poznajemy następnego monopolistę rysia Bazylego, który został przedstawiony w następujący sposób…

…Ryś miał także sklep swój w lesie; Znał się ryś na interesie,
Toteż jego sklep był pełny Ciepłych futer, pierza, wełny,
Ptasich czubków, barwnych piórek I kapturków dla wiewiórek.

Siedział ryś Bazyli w sklepie I zmrużywszy jedno ślepie,
Wołał ciągle: – Idzie zima, Kto na zimę futra nie ma,
Kto linieje lub łysieje, Niech tu biegnie poprzez knieję,
Bowiem każde leśne zwierzę U mnie ciepło się ubierze,
Ptak – odnowi swoje pierze, Wszystko można dostać u mnie!

Więc zwierzęta biegły tłumnie. Ten coś kupił, ów coś kupił,
A Bazyli skórę łupił, Zamiast futer wtykał szmaty,
Zamiast skórek – stare łaty, Zamiast wełny – pęk badyli.
Taki to był ryś Bazyli! 

Dalej, poznajemy sprytnego dostawcę  jakim był Lis Mikita i mechanizmy rządzące zmonopolizowanym rynkiem. Ceny za dostarczone przez niego towary ustalali – a któż by inny jak nie monopoliści. Powyższe uwarunkowania przynosiły taki skutek, że:

Wilk bogacił się na sklepie, Ryś stał także coraz lepiej.
Jeśli chodzi o Mikitę, Ten się trzymał własnym sprytem.
Lecz zwierzęta – że wymienię Tchórze, jeże i jelenie,
Nawet kuny i niedźwiedzie – Wszystkie były w wielkiej biedzie.

A tymczasem przyszła jesień, Coraz głodniej było w lesie,
Coraz głodniej, coraz chłodniej, Upływały dni, tygodnie,
W lesie było brak żywności, Poszły wszystkie oszczędności,
A u rysia i u wilka Ceny rosły co dni kilka….

Beznadzieja, prawda?  Otóż nie jest tak źle, bo potrzeba – jak wiemy, jest matką wynalazków i jak bieda zaglądnie w oczy, to wtedy jest szansa na to, że pojawi się ktoś taki jak… Niedźwiedź Błażej, który…

…Choć wyglądał nie najstarzej, Szanowały go zwierzęta,
Tak jak ludzie – prezydenta. Przyszły tedy do Błażeja:
– W tobie cała jest nadzieja! W lesie chłodno, w domu głucho,
Daj nam radę niezawodną, Bo Barnaba i Bazyli
Już doszczętnie nas złupili.
Niedźwiedź w ucho się podrapał,
Długo myślał, długo sapał, Wreszcie rzekł: – Mam pomysł taki…: 

Resztę sobie Państwo doczytają. Ja tylko wspomnę, że pod mądrym przewodnictwem Błażeja zwierzęta powołały… No, jakże by inaczej – powołały spółdzielnię. Były tak zgodne i pracowały tak ofiarnie, że skutek był następujący:

…Bury wilk przed sklepem swoim stał i patrzył z niepokojem.
Wreszcie zamknął go na kłódkę I opuścił las ze smutkiem.
– Trudno! – westchnął ryś Bazyli. Także zamknął sklep po chwili
I opuścił z żalem knieję. Co się z nimi teraz dzieje,
Tego nawet dzięcioł sowie, Choć jest plotkarz – nie opowie. 

Nie chciałbym Państwu psuć zabawy realizowanej wg hasła: Co mi to przypomina?
Mnie przypomniały się poznane w czasie studiów wydarzenia z okresu rewolucji przemysłowej, która na gruzach feudalizmu tworzyła nową epokę i nowy system ekonomiczny zwany kapitalizmem. Wtedy było tak, że rozpanoszonym fabrykantom nie wystarczały zyski czerpane z niewolniczej niemal pracy robotników i „dorabiali sobie” organizując sklepy fabryczne, w których stosowano tak mordercze ceny, że te grosze, które robotnicy zarobili w fabryce pozostawiali w sklepie, bo innego wyjścia nie było. To właśnie w Anglii powstał pomysł obywatelskiej obrony przed drapieżnym kapitalizmem w formie spółdzielni.:
Sformułowano wtedy zasady spółdzielcze, które mimo, że powstały jeszcze w XIX w., kiedy to w 1844 r. tkacze z Rochdale w Anglii powołali do życia pierwszą na świecie Spółdzielnię Sprawiedliwych Pionierów, to obowiązują do dzisiaj. Program tej spółdzielni zawarto w sześciu punktach, które dziś nazywane są zasadami rochdaleskimi i które stanowią trzon aktualnych zasad spółdzielczych przyjętych przez międzynarodowy ruch spółdzielczy. http://www.krs.org.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=42&Itemid=298

Jeśli chodzi o dostawców towarów (Lis Mikita), to łatwo możemy rozpoznać postępowanie wielkich sieci handlowych, które niczym monopoliści stawiają bardzo wyśrubowane warunki, ale jednocześnie dają szansę istnienia tym, którzy w tych warunkach mogą jeszcze coś dla siebie zarobić. Jak to wpływa na jakość? Tego chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć. Wszyscy jesteśmy klientami, prawda? Mamy przeto okazję czerpać bardzo już rozbudowaną i pogłębioną wiedzę z naszych kontaktów z sieciami handlowymi. Pamiętajmy też o tym, aby mieć uszy i oczy otwarte, bo…
wciąż tak jest, że jako klienci władni jesteśmy zwolnić największego dyrektora z największej sieci handlowej jeśli tylko przestaniemy u nich kupować.

A na bieżąco… czytajmy dzieciom i sobie zarazem.

 

17 uwag do wpisu “Czytając dziecku codziennie sami wiele możemy się nauczyć…

  1. Ależ Antoni, weź pod uwagę czas, w którym Brzechwa pisał tę bajkę. Spółdzielnia, to było dobre rozwiązanie na tamte czasy. Moja spółdzielnia trwała do lat osiemdziesiątych i padła dopiero w czasie drugiej bitwy o handel. No i solidarność grupowa jest tu dobrym elementem edukacyjnym

    Polubienie

  2. Ostatnio coraz częściej słyszy się o tym, że dzieci uciekają od książek. Gry komputerowe, tablety, iPody, Internet czy telewizja tak bardzo mieszają im w głowach, że dzieciaki nie potrafią już funkcjonować bez tych rzeczy. To smutne. Czytanie należy propagować. Zachęcać do lektur, ale nie zmuszać. Obecnie, gdy tradycyjna książka traci na wartości, warto spróbować jej w nieco nowszej formie, o ile taka dziecku bardziej odpowiada. Ważne, żeby w ogóle czytać.
    Pozdrawiam 🙂

    Polubione przez 1 osoba

  3. Wie Pan czego brakuje mi w dzisiejszym świecie? Że ludzie kupują sobie nawzajem zastawy stołowe, alkohol, biżuterię i inne takie a nikt nie pomyśli o sprawieniu prezentu książkowego. Mały prezent, a mnie osobiście ucieszyłby bardziej niż niejeden brylant.
    Obiecałam sobie, że jak doczekam się potomstwa będę im czytać najpiękniejsze bajki i baśnie wszech czasów. I słowa zamierzam dotrzymać.
    Pozdrawiam.

    Polubione przez 1 osoba

    • tatul pisze:

      Polecam czytanie dzieciom, gdyż to jest bardzo potrzebne zarówno im do rozwoju duchowego i emocjonalnego jak i nam, czytającym. Moja wnusia zapytała mnie kiedyś używając moich słów skierowanych do jej mamy: Czy to prawda dziadzio, że gdybym nie prosiła cię o czytanie,to nie miałbyś okazji zetknąć się z tą książką Brzechwy?

      Polubienie

    • Martinus pisze:

      Ja jestem ostrożny z kupowaniem książek na prezent. Tu trzeba wiedzieć, co lubi obdarowywany, czy przypadkiem już tej książki nie przeczytał. Zdarza się i tak, że słyszał o niej, ale go i tak wcale nie zainteresowała. Zatem nawet znając czyjeś upodobania można nie trafić. A jeśli kupujemy zgodnie z własnym gustem, to jest to moim zdaniem narzucanie komuś własnego wyboru. A taką sytuację może pogorszyć już tylko późniejsze dopytywanie, czy obdarowany książkę przeczytał i jak mu się podobała… To nic, że dzieło zdobyło szereg nagród, wyróżnień i pochlebnych recenzji, a autor dostał Nobla z literatury. Nie każdemu spodoba się każde wybitne dzieło. Toteż sugeruję przezorność, a zamiast kupowania książek, można wypożyczać z biblioteki i… nienachalnie polecać 😉

      Polubienie

      • Ma Pan rację. Z doborem lektury trzeba uważać. Ja miałem komfortową sytuację, bo gdy przyjeżdżają do mnie dzieci z wnuczkami, to zabierają przeznaczone dla nich pozycje.
        Ja pisałem przewrotnie nie o małych dzieciach, które oby nigdy nie poznały mechanizmów rządzących światem dorosłych, a o dorosłych, którzy czytając dzieciom mogą odkryć w bajkach coś nowego. . Oby tylko chcieli wziąć książkę do ręki i zadumać się nad mechanizmami rządzącymi światem.

        Polubienie

  4. Ultra pisze:

    Wypisz – wymaluj dzisiejszy czas. Łupienie jednych przez drugich stało się faktem, tylko nikt nie zastanawia się, dlaczego daje się naciągać. Przykład: maseczki.
    Serdeczności zasyłam

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.