Spełnione marzenia

Z łezką w oku przeczytałem dzisiaj napisany przed 5 laty tekst, jak i umieszczone pod nim komentarze. To, na co wskazywałem jako ojciec owej bibliotekarki, a również doświadczony w pracy menedżerskiej człowiek doczekało się uznania. Moja Małgosia wygrała konkurs na stanowisko dyrektora zarządzającego w Muzeum Polskim w Ameryce i podejmie swoje nowe obowiązki z dniem 1 września. Oto informacja prasowa na ten temat:
http://dziennikzwiazkowy.com/polonia/muzealnictwo-xxi-wieku/

Bardzo mnie cieszy to, że jej  kwalifikacje, dotychczasowy dorobek i zaangażowanie w pracy na rzecz Muzeum Polskiego w Ameryce oraz całego środowiska polonijnego zostały dostrzeżone i docenione. Obok radości płynącej z samego faktu mam i swoje niepokoje, ale wiem, że nie ma przed nią innej drogi jak podejmowanie nowych wyzwań. Będę ją wspierał ufając że podoła i znajdzie w tej pracy swoje spełnienie. Oto tamten, historyczny już tekst:

Bibliotekarka 1 maja 2009

Wkrótce znajdziemy w kalendarzach informacje o obchodach jednego z owych dni poświęconych komuś – czemuś zasługującemu na szczególne zainteresowanie choćby w tym jednym, jedynym dniu w roku. Sporo w tym majowym okresie takich świąt, bo to Święto Pracy, Święto Flagi, Święto Konstytucji 3 Maja… Ja mam na myśli jednak Dzień Bibliotekarza. Pewnie zginie on w natłoku medialnych informacji o innej ważnej okazji do świętowania przypadającej na dzień 8 maja. Jakie szanse na publiczną uwagę ma bibliotekarz zatrudniony w coraz bardziej pustych Świątyniach zakurzonej książki przy Dniu Zwycięstwa? Może właśnie dlatego warto przypomnieć tych ludzi i ich trud? Bibliotekarze to grupa zawodowa ok. 10 000 ludzi posiadających niezwykle wysoki poziom kompetencji uprawniających ich do tego, czym się zajmują. Nie należą jednak do ludzi sukcesu. Pracują ofiarnie w ciszy swoich placówek, nie wadząc nikomu, jednak czują się niedowartościowani, są słabo wynagradzani i borykają się z nieustannymi problemami budżetowymi. Czy to z ich winy wynika takie traktowanie przez władze, media i przez nas samych? Aby rzucić nieco światła na tych ludzi i oddać im należny szacunek przedstawię sylwetkę jednej z bibliotekarek.

Jest absolwentką filologii polskiej, którą wybrała z niekłamanej miłości do książki. Od dzieciństwa już pochłaniała ogromne ilości książek w sposób tak zachłanny, że często nie odkładała ich na półkę, aż do momentu ukończenia lektury. W tej sytuacji naturalnym było wybranie polonistyki jako sposobu na życie. Tu mogła, już teraz programowo, poznawać literaturę całego świata. Nie tylko z obowiązku, ale i dla przyjemności. Na trzecim roku studiów, za sprawą swojej chrzestnej wylosowała zieloną kartę uprawniającą do emigracji do USA. Podjęła ryzykowną decyzję ukończenia w trybie indywidualnym 2 lat studiów w ciągu jednego roku i to się jej udało. Jeszcze tylko napisanie pracy magisterskiej i jej obrona, a w międzyczasie zawarcie małżeństwa, aby wyjechać już jako małżonkowie na takich samych prawach. Wyjechali na próbę – po rozum – jak to się mówiło w rodzinie.

W Chicago próbowała znaleźć pracę zgodną z zainteresowaniami. Znalazła taką w sklepie z polskimi książkami. Wkrótce okazało się, że jest to praca poniżej oczekiwań dziewczyny z głową w chmurach. Kolejna praca to Biblioteka Muzeum Polskiego w Chicago. Dopiero ta praca połączona z nauką bibliotekarstwa od podstaw, a także ciągle u podstaw jeśli chodzi o rozbudzanie u ludzi zainteresowania książką i kształtowaniem nawyku czytania okazała się tym, co ją pochłonęło bez reszty. Kilka lat pracy przy boku legendy tego Muzeum pani Sabiny Logisz pozwoliło jej na odpowiednie przygotowanie się do tej szczególnej pracy.
Formalne kierowanie placówką biblioteczną nie oznacza tu wykonywania zwyczajowych zajęć związanych z bieżącą pracą . Tam nie wystarczy dbałość o uzupełnianie zbiorów, wypożyczanie i egzekwowanie zwrotu książek przez zapominalskich. Tam trzeba jeszcze podjąć starania o pieniądze na zakupy nowych książek i te zakupy zrealizować. Najlepiej zrobić to w Polsce ze względu na znaczne różnice cen i przywieźć je samemu przy okazji prywatnych i służbowych przejazdów do kraju. Jak zarobić pieniądze?

Obok tradycyjnych wpływów z tytułu opłat członkowskich, opłat z uczestnictwa w organizowanych przez naszą bohaterkę pokazów tradycji świątecznych w sporządzaniu palm, czy pisanek Wielkanocnych lub dekoracji choinkowych na Boże Narodzenie spore środki pozyskuje się z organizowanych corocznie wyprzedaży książek pochodzących z darów osób indywidualnych oraz organizacji polonijnych. Każda taka wyprzedaż to duże przedsięwzięcie organizacyjne związane z wyselekcjonowaniem książek występujących jako trzecie i dalsze egzemplarze w katalogu –ciągle z braku pieniędzy prowadzonym tak jak przy powstaniu biblioteki – wycena tych książek i wyłożenie ich na tematycznie zorganizowanych stoiskach. Tu jest duże pole do pracy wolontariuszy, których trzeba tylko powiadomić , zachęcić dobrym słowem i pokierować ich zbiorowym wysiłkiem. Wyprzedaż ogłaszana pod hasłem BOOKSALE trwa zwykle dwa dni weekendowe, organizowane zwykle w sierpniu. Poprzedza ją duża kampania informacyjna, a więc programy w polskich rozgłośniach radiowych i w telewizji POLVISION, na które składają się wywiady prowadzone z naszą bibliotekarką. W polonijnej prasie umieszcza się też sporo ogłoszeń na ten temat. Słyszałem sporo z tych wywiadów na żywo jak i odtwarzanych z płyt DVD. Wszystkie prowadzone językiem przyjaciela, który zachęca i przekonuje: – Przyjdź, pomożemy Ci znaleźć coś dla Ciebie;  Spotkasz tu swoich znajomych;  Zabierz swoich znajomych i dzieci ze sobą; Książka na Ciebie czeka i prosi zabierz mnie ze sobą do domu; Dla stałych czytelników duże zniżki itp. Przychodzą tłumnie, szczególnie w pierwszym dniu wyprzedaży i kupują z autentycznego zainteresowania jakąś pozycją, albo też w geście patriotycznego uniesienia kupują jakieś pozycje za 1-2 USD aby wspomóc akcję pozyskiwania pieniędzy na zakupy nowych atrakcyjnych pozycji do księgozbioru. To utrwalony już cykl działania biblioteki, która jest jednak czymś więcej niż tylko biblioteką. Jest częścią Muzeum Polskiego w Ameryce prowadzonego przez Polish Roman Catholic Union of America – organizację, która jako Zjednoczenie Polskie Rzymsko Katolickie wkrótce bo w 2015 r będzie obchodzić 100 lecie swojego istnienia. Jako zacna placówka z interesującymi zbiorami jest często odwiedzana przez polskich, a i nie tylko polityków, dyplomatów, ministrów, dziennikarzy i ludzi kultury. W tej placówce prowadzone są badania naukowe przez stypendystów z Polski, którym też trzeba tę pracę i pobyt zorganizować oraz udzielić jako gościowi przyjacielskiej pomocy i wsparcia. Jak widać bibliotekarz to raczej działacz polonijny ogarnięty pasją budowania mostów pomiędzy ludźmi i zacieśniania ich przyjacielskich więzów z tą placówką. To budzenie ducha polskości wśród Polonii.

Tak już jakoś jest na tym świecie, że tam gdzie jest pasja, czy misja – tam najczęściej nie ma pieniędzy. Placówki kulturalne w Polsce, a jak widać może jeszcze bardziej w USA zwykle są na czyimś garnuszku .Wynika stąd permanentny brak pieniędzy na podstawową działalność i na godne wynagrodzenia. Można się realizować, zyskiwać uznanie w szerokich kręgach wpływowych ludzi i wzbudzać przyjazne skojarzenia na zasadzie: Firma – to ja, ale jeszcze trzeba za coś żyć – a tu jest bardziej niż skromnie. Do tego samo istnienie biblioteki staje się coraz bardziej problematyczne. Spada czytelnictwo w całym świecie, a więc i tam, pośród bardzo zapracowanych polonusów. Przodująca w wielu względach Japonia sygnalizuje już nowe formy realizacji zapotrzebowania na głód wiedzy, na nowinkę „Powieść na komórkę”.

Losy tej biblioteki są trudne do prognozowania. Utrudnia to dodatkowo panujący wszędzie kryzys. Czy starania mojej bibliotekarki mogą w jakimś stopniu odwrócić te tendencje? Ja mam wątpliwości. Podziwiam przedstawioną bibliotekarkę za umiejętność rozmowy, tak tej bezpośredniej pogaduchy ze spragnionym tej rozmowy czytelnikiem, jak i tej za pośrednictwem mediów. Rozmowy mającej na celu skupienie ich uwagi na tej zacnej, najstarszej w Chicago polonijnej organizacji i za zaangażowanie w tej pracy na rzecz…Oboje z żoną podczas pobytu w Chicago często doświadczaliśmy wzruszających chwil podczas wysłuchiwania komplementów wygłaszanych pod adresem owej bibliotekarki. Wszak spływała na nas – jej rodziców  cząstka chwały wynikającej z jej zasług i osobistego wdzięku. Tak, tą bibliotekarką jest nasza córka Małgorzata Kot, którą możecie bliżej poznać wchodząc na jej blog, do którego adres widnieje wśród linków na moim blogu.

Biblioteka jak i całe Muzeum Polskie miałoby szanse na spokojny byt gdyby władze Najjaśniejszej, w tym Senat opiekun Polonii Świata oraz Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego objęły tę placówkę – jak tysiące innych- swoim patronatem. To jak dotychczas mimo autentycznej potrzeby nie ma szans na realizację.
Moja bibliotekarka podejmie wkrótce studia bibliotekarstwa na amerykańskiej uczelni . Życzymy jej z całego serca sukcesów w tym przedsięwzięciu. A co później? Później trzeba będzie dokonać trudnego wyboru:
– Czy za pół darmo realizować swoje powołanie, pasje, misję (niepotrzebne skreślić) czy poszukać zajęcia, które zapewni jej i całej rodzinie godne warunki życiowe.

Przedstawiłem losy mojej bibliotekarki. Mam nadzieję, że problemy na jakie napotyka w swojej pracy są tożsame z tymi z jakimi borykają się nasze Panie Bibliotekarki pracujące w ciszy swoich świątyń poświęconych książce.

Wszystkiego najlepszego z okazji Waszego Święta życzymy. I jak najmniej trosk o przyszłość życzymy. Uznania dla Waszej pracy i odpowiednich zarobków życzymy. No i satysfakcji życzymy z całego serca.

16 uwag do wpisu “Spełnione marzenia

  1. ~Małgorzata pisze:

    Ogromnie dziękuję za wsparcie i opiekę. To wielki obowiązek i odpowiedzialność. Nabieram tymczasem sił. Zastanawiam się nad przyszłością. Pozdrawiam serdecznie!

    Polubienie

  2. Wiem co czujesz Małgosiu. Stawałem w podobnej do Twojej roli wielokrotnie. Zawsze odczuwałem wiele obaw o to, czy podołam wyzwaniu, ale i pełen determinacji zmuszającej do działania, do wielokrotnego rozważania każdej decyzji, każdego posunięcia za którym stali ludzie i jakieś pieniądze, jak saper, który nie może się pomylić. Wiem jak trudne jest zarządzanie, ale też wiem jak silnie są przeżywane wszelkie przejawy uznania, spływające na człowieka z tytułu dobrze wykonanych obowiązków i spektakularnych nawet sukcesów . Takie doświadczenie jest niezwykle cennym dorobkiem zawodowym, bo my zmieniamy rzeczywistość, ale i ona zmienia nas.
    Będzie dobrze. My jesteśmy tego pewni. A jakby coś, to pisz na …Bogorię
    Zawsze do usug

    Polubienie

    • ~Basia pisze:

      „Moja Małgosia wygrała konkurs na stanowisko dyrektora zarządzającego w Muzeum Polskim w Ameryce i podejmie swoje nowe obowiązki z dniem 1 września.”
      Moje GRATULACJE! Czego życzyć w takim momencie? spełnienia wszystkich planów i marzeń z tym związanych, ale nade wszystko błogosławieństwa Bożego, aby każda decyzja była słuszna a ofiarna praca wydała dobre owoce ku pożytkowi własnemu i innych.
      pozdrawiam

      Polubienie

    • Masz rację Pelasiu. Cieszymy się jej sukcesami i drżymy gdy coś się komplikuje. Jak to rodzice.
      W tej retrospekcji chciałem pokazać na ile trafnie przewidywałem przyszłość śledząc ówczesne relacje i zaangażowanie w pracy. Nawet podpis pod zdjęciem nabrał teraz nowego sensu. „Legenda i nadzieja…”
      Czekamy więc z nadzieją.
      Pozdrawiam serdecznie

      Polubienie

  3. ~miral59 pisze:

    Najserdeczniejsze i szczere gratulacje:
    Rodzicom, czyli Tobie Tatulu i Małżonce, tak udanego dziecka;
    Przełożonym Małgosi, że potrafili dostrzec i docenić wysiłki, zdolności i poświęcenie,
    a przede wszystkim Małgosi za sukces i awans.
    Życzę dalszych sukcesów i awansów. 😀

    Polubienie

  4. ~Małgorzata pisze:

    Serdecznie dziękuję za tyle dobrych, budujących słów. Przygotowuję się do ciężkiej pracy. Kłaniam się oraz mocno pozdrawiam! Zapraszam w nasze progi!

    Polubienie

  5. ~Brzoza pisze:

    Ja rowniez gratuluje corce I zycze sukcesow. Jest to odpowiedzialna praca, pelna wyrzeczen- ale dajaca wielka satysfakcje. Wkrotce Wielki Dzien Biblioteki- a wraz z nim duzo przygotowan. Sily, zdrowia I radosci !

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.