Fala za falą…

Otwieram dzisiaj moje radyjko i słyszę komunikat: Fala powodziowa sprzed  dwóch tygodni już opuściła nasz kraj. Niestety, w ciągu dwóch następnych dni z powodu gwałtownych opadów pojawi się kolejna fala powodziowa. Tym razem najbardziej dotknie zlewiska Odry, ale również może  to dotyczyć  Wisły…

Przez nasz kraj przetoczyła się również druga fala, fala wyjątkowo agresywnej, a czasami wręcz głupiej kampanii wyborczej. Poszliśmy w ubiegłą niedzielę do urn (wyjątkowo nielicznie) i wrzuciliśmy karty wyborcze zawierające nasze głosy. Siła naszej zbiorowej wyobraźni na temat kto powinien reprezentować nasz kraj w UE, niczym fala powodziowa porwała wszystkich kandydatów, ale dokonała bardzo potrzebnej selekcji. Najlepsi dopłynęli do celu, a wszelkie śmieci jakie niosła, albo potonęły, albo znajdziemy je pod mułem jaki po tej fali pozostał. Czy się otrzepią, obmyją i wrócą do czystej wody, czy na zawsze już znikną z naszej sceny politycznej?

Stan zagrożenia jednak nie minął. Kampania wyborcza jednak nadal będzie trwać i to, co ona niosła nadal będzie nas irytować. Wszak dla wielu partii, jeśli nie dla wszystkich, ostatnie wybory, to był tylko sprawdzian przed ważniejszymi dla polityków wyborami krajowymi zaplanowanymi na jesień 2015.

Wracając jednak do fali powodziowej to warto przypominać Jarosława z nieodłącznym Adamem Hofmanem oraz obstawą, jak z gospodarską troską odwiedzali wały powodziowe i urządzali tam konferencje prasowe. Czuli nieprzepartą potrzebę  powiedzenia nie zorientowanym Polakom, kto jest winien tej powodzi i kto jest zatroskany o los powodzian, a kto ucieka przed odpowiedzialnością jeżdżąc po Europie zamiast podwyższać wały przeciwpowodziowe po drugiej stronie rzeki.

Jakoś tak w czasie, gdy fala powodziowa zbliżała się do Warszawy natrafiłem w moim radyjku na audycję, w której eksperci, bez partyjnego zacietrzewienia, a do tego umiejętnie przepytywani przez kompetentnego redaktora objaśniali słuchaczom temat zagrożeń powodziowych w Polsce. Słuchałem już nieco przygotowany do tematu jako, że będąc nauczycielem przedmiotu edukacja dla bezpieczeństwa brałem udział w szkoleniach  i śledziłem tę tematykę i dlatego wiem co się robiło i nadal się robi w temacie zagrożeń powodziowych.

Będziemy wszyscy pamiętać Szpiegów z krainy deszczowców pojawiających się na wałach i ich wypowiedzi, ale kto słuchał ekspertów lub sam szukał objaśnień tego tematu? Otóż dawno już odeszliśmy od taktyki odsuwania zagrożenia od siebie, od miejsc gdzie było klęskowe wezbranie wód do sąsiedniej i sąsiedniej gminy, aż do morza. Nie będziemy podwyższać wałów, które okazywały się za niskie już w górze Wisły, bo trzeba by je podwyższać na całej długości Wisły, a to bardzo  kosztowny pomysł. Trzeba oczywiście modernizować wały mające już w niektórych odcinkach nawet ponad 100 lat, trzeba je wzmacniać i zabezpieczać przed przesiąkaniem, trzeba jednak tworzyć system retencji wodnej, tej małej i tej dużej, bo Polska jest bardziej zagrożona brakiem wody niż jej okresowym nadmiarem. Trzeba po prostu zarządzać powodzą zatrzymując wodę  tam gdzie ona spadnie i w sposób kontrolowany prowadzić falę do morza. Polska posiada ocenę zagrożenia opracowaną na podstawie wniosków płynących z ortofotomapy wykonanej dzięki laserowemu skaningowi obejmującemu cały teren przyległy do naszych głównych rzek zarządzający powodzią są w stanie z dokładnością do 10 cm ocenić wysokość stanu wód w każdym miejscu i tam skierować służby ratunkowe wspomagające miejscowych włodarzy odpowiedzialnych za bezpieczeństwo.

Dla ludzi mieszkających zbyt blisko wałów ( często nie z własnej winy) opracowano system automatycznego powiadamiania SMS . Pozwala to przenieść sprzęty na wyższe kondygnacje, wyprowadzić zwierzęta, zabezpieczyć zapasy itd.

Byłem kiedyś ( około 10 lat temu) na wycieczce zorganizowanej przez  Akademię Pedagogiczną w Centrum Zarządzania Kryzysowego w Krakowie. Pokazano nam wtedy taki system zarządzania powodzią dla województwa małopolskiego. Na poszczególnych monitorach, dzięki automatycznemu pomiarowi stanu wód w krytycznych miejscach pokazano nam jak powiększa się obszar zalewowy w miarę podnoszenia się stanu wody w rzekach i to było dla nas studentów kierunku edukacja dla bezpieczeństwa najlepszą formą szkolenia, gdyż wiązało teorię z praktyką . No i jeszcze pozostaje przekaz medialny. Dziennikarze lubią pokazywać nam podniesiony stan wód i strażaków w akcji, utrwalając w naszej świadomości przekaz o strasznej klęsce. Często pokazują nam wezbrane wody w tzw. międzywale, czy na terenach zalewowych, przeznaczonych na ten właśnie cel. Wodę należy tam zatrzymać gdy fala jest wysoka, a sprzyjać jej odpłynięciu, gdy wody w rzece opadają. Dzięki temu, że nasze rzeki meandrują i w dużym stopniu są nadal nieuregulowane wiele wody wsiąka w glebę podnosząc klęskowy stan wód gruntowych. Bywa niestety i tak, jak było w 2010 roku, kiedy naszą wysoką falą powodziową na Odrze w całym jej zlewisku wsparła fala pochodząca z Czech, które spuszczały gwałtownie wodę ze swoich zbiorników retencyjnych. Mieli do tego prawo i stało się: Siła złego na jednego. Dlaczego najbardziej ucierpiał wtedy Wrocław i jego duża dzielnica Kozanów, możemy przeczytać choćby tu:

Kozanów zalewany raz jeszcze – notka z 2010 roku – krótka ale bardzo znacząca. http://ortodoks.salon24.pl/185309,kozanow-zalewany-raz-jeszcze-notka-krotka-ale-bardzo-znaczaca

… Przed chwilą wróciłem, a w zasadzie uciekłem, z wrocławskiego Kozanowa, na którym mieszkałem ponad 20 lat. Również w 1997r. Reporter TVN24 opisując sytuację stwierdził, że Kozanów 13 lat temu ucierpiał najbardziej, w tym RÓWNIEŻ TE BLOKI, KTÓRE PAŃSTWO WIDZĄ NA EKRANIE. Reporter wiedzieć tego nie może ale TYCH BLOKÓW (i paru innych w okolicy) w 1997 roku NIE BYŁO. Oznacza to, że zostały z pełną premedytacją zbudowane na polderze kozanowskim. Jest to tym bardziej ciekawe, że część z tych bloków to bloki komunalne, zbudowane przez Miasto. To informacja dla wszystkich, którzy twierdzą, że Wrocław miał i ma znakomite władze. Najlepsze podobno w Polsce. To informacja także dla tych, którzy narzekają, że „za komuny to durnie budowali na polderach”. A teraz niby jest Inaczej? – Tak było w 2010, a teraz?

Miejmy nadzieję, że nauka w las nie idzie. Błędy trzeba naprawiać, choćby to było nie wiem jak kosztowne. My też powinniśmy brać naukę z tego wszystkiego, co życie niesie. Już wkrótce nasili się akcja informacyjna mająca przygotować nas do współdziałania w zabezpieczaniu siebie i swoich majątków przed kolejną powodzią. Trzeba być czujnym i myśleć perspektywicznie… Po tej fali, przyjdzie zapewne i następna. Panowie eksperci powiedzieli ze klęskowe opady mogą się zdarzyć około 10 lipca – plus, minus 3 dni. Nie dajmy się zaskoczyć

7 uwag do wpisu “Fala za falą…

  1. ~grzechol pisze:

    „Będziemy wszyscy pamiętać Szpiegów z krainy deszczowców pojawiających się na wałach i ich wypowiedzi, ale kto słuchał ekspertów”

    Otóż to, u nas panuje moda na własne zdanie, a nie na słuchanie ekspertów. Każdy ma prawo do własnego zdania – nie znaczy to jednak, że ma wystarczające kompetencje, aby to zdanie było cokolwiek warte. Tymczasem prawie każdy Polak jest domorosłym ekspertem od każdego tematu, który aktualnie jest na topie, czy są to mistrzostwa świata w piłce nożnej, czy zaginięcie samolotu 🙂

    „Polska posiada ocenę zagrożenia opracowaną na podstawie wniosków płynących z ortofotomapy wykonanej dzięki laserowemu skaningowi”

    Ortofotomapa – nie znałem tego słowa. Kolejny przykład jak dużo można się nauczyć od ekspertów.

    „No i jeszcze pozostaje przekaz medialny”

    Kolejna celna uwaga. Dziennikarze, tak jak politycy, lubią podgrzewać atmosferę, szkoda tylko, że o temacie zapominają od razu kiedy tylko spadnie on z medialnego świecznika.

    „Kampania wyborcza jednak nadal będzie trwać”

    Niestety. Sobota i niedziela to były dwa cudowne dni w mediach bez agitacji wyborczej. A może by tak zrobić odwróconą ciszę wyborczą? Objąć nią cały rok, z wyjątkiem dwóch tygodni przed wyborami? Może wtedy rządzący zajęliby się rządzeniem, a opozycja konstruktywną krytyką?

    Polubienie

    • tatul pisze:

      Jestem za ciszą wyborczą przez cały rok z wyjątkiem okresu poprzedzajacego bezpośrednio wybory.
      Sukcesem tych wyborów jest fakt,że wielu największych pyskaczy ma już ciszę powyborczą i oby ona dla nich trwała wiecznie. Przez litość nie wymieniam nazwisk

      Polubienie

  2. Reblogged this on Tatulowe opowieści i skomentował(a):

    Sytuacja powodziowa w Polsce dynamicznie się zmienia, co sprawia że przypomnieć warto sytuację sprzed 5 lat i kolejnych 5 lat (powódź 1000- lecia na Odrze).
    Już sam tytuł też jest wymowny. Fala za falą – to nie tylko woda, bo zjawisko dotyczy również polityków, którzy tak samo jak kiedyś falami pojawiają się w miejscach zagrożonych powodzią i dopiero tam mają dobrą okazję pokazać stan zatroskania i asertywności o ludzkie losy i straty.
    Ciekawe, czy powiedzą przy okazji, czy choć na troszkę poprawiło się w międzyczasie zabezpieczenie przeciwpowodziowe i możemy czuć się bezpieczniejsi?

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.