Kto czyta książki…

Wśród „moich”, bo wybranych przez siebie sentencji mam i taką:
„Kto czyta książki, żyje podwójnie”. Umberto Eco.
Zanotowałem ją sobie, bo do mnie przemawia swą oczywistością. Czy jednak nadal zasługuje na cytowanie? Zaczynam mieć wątpliwości, zwłaszcza odkąd usłyszałem w moim radyjku Jedynka PR nadawaną ostatnio cyklicznie reklamę. Pozwólcie, że zacytuję z pamięci: „Na całym świecie spada czytelnictwo. Mądra szkoła, to taka w której nauczyciele czytają dzieciom książki codziennie przez 20 minut dziennie…” Dalej jest informacja o tym, że to jest projekt dofinansowywany przez Ministerstwo Kultury…

Mimo wieloletniego już trwania akcji Cała Polska Czyta Dzieciom efekty tych zabiegów wydają się mało znaczące skoro ministerstwo wznowiło taką akcję propagandową. W dzisiejszym komunikacie nie ma już ani słowa o rodzicach, a pojawił się argument mądrej szkoły, która ma nadrobić zaległości i wzbudzić zainteresowanie czytaniem. Czy to jednak coś da? Czy dziecko, które słucha czyjegoś czytania tak samo zyskuje na swoim rozwoju jak to, które czyta samodzielnie? Warto postawić sobie takie pytania, zwłaszcza gdy ma się dzieci w wieku szkolnym.
Bardzo spodobała mi się radiowa wypowiedź jakiegoś pana – zwolennika starodawnego czytania, który dokonał porównania efektów przeczytania przez 1000 osób tej samej książki z efektem obejrzenia przez 1000 osób filmu będącego ekranizacją tej książki. W pierwszym przypadku będziemy mieli 1000 obrazów zarejestrowanych w pamięci czytelników, a w drugim jeden i ten sam obraz i do tego bardzo różniący się bardzo od książkowego pierwowzoru. W innym czasie, pewna pani będąca krytykiem filmowym dokonywała oceny jakiegoś filmu będącego ekranizacją słynnej powieści. Na pytanie o to, czy da się porównać te dwa dzieła powiedziała:

Pozwoli pani redaktor, że przytoczę słynną anegdotę o dwóch myszach, z których jedna kończąc spożywać taśmę filmową znanego filmu opartego na słynnej powieści miała powiedzieć do drugiej:
Wiesz co? Książka była lepsza…
Czy Wy czytacie dzieciom 20 minut dziennie, codziennie? Oto co pisałem na ten temat przed czterema laty:

16/02/2009 – Poniedziałkowy ranek w mojej ulubionej Jedynce( to program I Polskiego Radia – 92.3 kHz), przyniósł mi nowinę. Właśnie dzisiaj obchodzony jest VII Finał ogólnopolskiej akcji Cała Polska Czyta Dzieciom. Z wywiadu przeprowadzonego z tej okazji z Elżbietą Olszewską – koordynatorem całej akcji dowiedziałem się co następuje:
– 80 proc. rodziców poznało hasło akcji i ją popiera,
– 30 proc. rodziców deklaruje, że zmieniło postępowanie pod wpływem tej akcji,
– 1600 przedszkoli i tyle samo szkół przystąpiło do akcji i tam codziennie czyta się dzieciom książki w sposób zorganizowany,
– 2800 koordynatorów i animatorów akcji – bibliotekarzy, nauczycieli i aktorów zadeklarowało udział w czytaniu dzieciom wartościowych książek.
Prawda, że są to rewelacyjne wyniki. Pod adresem http://www.cpcd.pl/ można dowiedzieć się znacznie więcej o całym przedsięwzięciu i poznać listę książek proponowanych do czytania, zwanych wyjątkową kolekcją.

Jak się to zaczęło? Wszystkie drogi prowadzą do USA gdzie najwcześniej dostrzeżono, że to dzieci płacą wysoką cenę za rozwój ekonomiczny kraju. Ich rodzice zmuszani do coraz cięższej pracy mają coraz mniej czasu na spędzanie go z dziećmi. Globalizacja i liberalne rozwiązania rynkowe zmuszają ludzi do większej mobilności i przenoszenia się z miejsca na miejsce (średnio 8 razy w życiu). Gdzieś daleko pozostają dziadkowie, krewni, koledzy i zaprzyjaźnieni sąsiedzi. Porwane więzi sprawiają, że dzieci pozostają samotne przez coraz dłuższy czas. Same organizują sobie zapełnianie wolnego czasu i często sięgają po to, co najłatwiejsze czyli telewizję i komputer, zamiast przebywać z rodzicami, dziadkami czy z innymi dziećmi. Tak ulega zakłóceniu utrwalony od wieków proces przekazywania ludzkich umiejętności przydatnych w życiu. Tego nie nauczy ich nastawiona na komercję telewizja, czy przepastny Internet, niosący przebogatą ofertę dobra, ale i nie mniejszą ofertę zła, które jest często bardziej atrakcyjne dla młodych. Wskazywali na to m.in. Linda i Richard Eyre – twórcy międzynarodowej organizacji Homebase W wywiadzie dla Polityki z 1997 r Richard wyraził następujący pogląd; -„ myślę, że zaraz po jedzeniu, ubraniu i dachu nad głową, nauczanie wartości duchowych  jest najważniejszą powinnością rodziców wobec dzieci ponieważ to właśnie wartości nadają życiu sens i dzięki nim dzieci mogą jak z kompasem poruszać się w sferze swych przedsięwzięć i relacji z innymi ludźmi”. Ich propozycja to skupienie się rodziców w każdym miesiącu na jednej wartości. Po szerokiej konsultacji społecznej wyłoniono jako główne 12 wartości, które podzielono na dwie grupy.
* Pierwsza to wartości bycia – polegające na tym, aby być człowiekiem uosabiającym daną cechę. Zaliczono tu: uczciwość, odwagę, odpowiedzialność i potencjał, dyscyplinę i umiar, pokojowe nastawienie, wierność i czystość.
* Druga kategoria to wartości „dawania” przejawiająca się w naszym zachowaniu wobec innych ludzi. Są to: szacunek, miłość, uprzejmość i życzliwość, lojalność i rzetelność, altruizm, wrażliwość i współczucie. Autorzy polskiej Akcji Czytania Dzieciom, wzorując się na zagranicznych wzorach zaproponowali uwzględnienie 12 wartości o podobnym do amerykańskiego zakresie pojęciowym.
Przybliżając się do pierwszej z brzegu wartości czyli szacunku dowiadujemy się, że chodzi tu o wdrożenie zasady, na mocy której szacunek do siebie i innych będzie podstawą wszystkich wartości moralnych.  Postulowane formy okazywania szacunku to uśmiech, przyjazne patrzenie w oczy, używanie kulturalnego języka, przedstawianie się gdy do kogoś telefonujemy, drobna pomoc, udzielanie informacji, dotrzymywanie słowa, prawdomówność, wysłuchiwania cudzej wypowiedzi bez przerywania, punktualność, sprzątanie po sobie, mówienie z życzliwością o innych, noszenie stroju stosownego do okazji, niezakłócanie spokoju innym, nie używanie cudzych rzeczy bez zgody właściciela itp. Czy moglibyśmy chcieć czegoś więcej?
Kolejnym wzorem dla polskiej wersji czytania dzieciom, mającym na celu  wychowanie dzieci i stymulowanie ich rozwoju emocjonalnego jest Daniel Goleman. – autor światowego bestsellera pt. Inteligencja emocjonalna. Mam do dzisiaj wycinek z Polityki z 1998 r, w którym wyjaśniał on zależności pomiędzy wychowaniem, a osiąganiem bogactwa i szczęścia, które jak wiemy rzadko chodzą w parze. Mówił tam: – „…prześledźmy rozwój dzieci najbardziej impulsywnych, które mają wielkie kłopoty z koncentracją i trzeba je wciąż uspokajać i uciszać. U chłopców istnieje 3 do 6 razy większe ryzyko, że staną się brutalni, mogą popełnić zbrodnię i będą mieli kartotekę przestępczą zanim osiągną 20 lat. U dziewczynek natomiast rośnie ryzyko wczesnych ciąż…” Gdy przeczytamy jego dzieło „Inteligencja emocjonalna”, to uwierzymy łatwo w lansowaną przez autora tezę o tym, że o sukcesie życiowym i zawodowym w znacznie wyższym stopniu przeświadcza wpływ takich zdolności jak samoświadomość, samodyscyplina, wytrwałość i empatia (w 80 procentach) niż intelekt mierzony ilorazem IQ (wpływ w 20 procentach).
Zanudziłem pewnie wielu młodych czytelników, którzy nie lubią czytać dłuższych tekstów i do tego przeładowanych trudnymi faktami. Ci sami młodzi ludzie wiedzą też jak w ich szkołach wygląda przeciętna umiejętność czytania . Wiedzą również co jest kulą u nogi obecnych matur, gdzie coraz więcej jest miejsca na pracę z tekstem, na umiejętność analizy materiału źródłowego oraz  na wyprowadzenie wniosków z takiej analizy. Może więc doceniając znaczenie umiejętności czytania zabrać się od zaraz do nadrabiania zaległości w tym zakresie? Jeśli nie czytali nam rodzice to może my im poczytamy? A może wyręczymy rodziców i poczytamy rodzeństwu zyskując na tym i przyczyniając się do rozwoju młodych?
Na koniec parę „Złotych myśli” związanych z tematem:
„Weź książkę choć w niedzielę, będziesz miał pożytku wiele”- ludowe
„Im bardziej spoufalamy się z dobrymi książkami tym mniejszy staje się krąg ludzi, których towarzystwo nas satysfakcjonuje”. L.A Fouerbach
„Człowiek lubiący się kształcić nigdy się nie nudzi.” Monteskiusz
„Istnieje książka-chleb, książka-wino, i książka-skrzydła. E. Orzeszkowa

26 uwag do wpisu “Kto czyta książki…

  1. Na pewno warto czytać. Nie portale plotkarskie ani tabloidy, ale książki.
    Ja aż do czasów liceum, w ogóle nie czytałem książek (tylko streszczenia). Ale w liceum tak spodobały mi się lektury (np. Ludzie bezdomni albo Chłopi), że zacząłem czytać książki prawie codziennie, i tak jest do dziś.
    Pozdrawiam:)

    Polubienie

  2. Zawsze byłam molem książkowym. Na studiach z braku czasu ograniczyłam czytanie, ale nie zaniechałam go zupełnie, nie potrafiłabym żyć bez książek. Z tego też powodu cieszę się, że zostało mi tylko pół roku studiów i znów będę mogła w wolnych chwilach poświęcić swój czas czytaniu dla przyjemności, a nie z akademickiego obowiązku 🙂

    Pozdrawiam!

    Polubienie

    • ~Parafko, Podobała mi się wypowiedź Talki z Kneziowiska:
      Tak u mnie z książkami! Kiedyś czytałam wszystkie, jakie wpadły mi w ręce i wszystkie, które zostały mi polecone. O, nie odrywałam się nawet jak gorączki dostawałam z poirytowania, bo książka nie podobała mi się wcale. Ale skoro zaczęłam, to skończę! Głupota! Wszystkich książek i tak nie przeczytam, więc szkoda czasu na te, które mnie nie interesują. Poświęcam czas takim, które chcę, które mnie interesują, które dla mnie i według mnie są warte i dobre:) A jeśli chodzi o książkę z polecenia, to też musi polecić ją ktoś mi bliższy:)
      Podobnie wypowiada się Maks. Moze w tym nadzieja na to, że miłość do czytania może pojawić się później niż w dzieciństwie?
      Pozdrawiam

      Polubienie

      • Z tym też nie będzie problemu,
        Tylko, którą wybrać i czemu?
        Może nie będę oryginalna
        I będzie dla wielu zbyt banalna,
        Ale ja chętnie do niej powracam
        I swą lekturę o wybrane fragmenty skracam.
        Mowa jest o książce de Saint Exupery’ego,
        „Mały książe” – tak mówią na chłopca tego.
        Książka przetłumaczona na 270 języków
        I wyróżnia się spośród światowych klasyków.
        Polecam ją dla ludzi w każdym wieku,
        Bo świetnie obrazuje co tkwi w człowieku.
        Odrobina refleksji nikomu nie zaszkodzi,
        Więc sięgajcie po nią ci starsi i ci młodzi 🙂

        „Dobrze widzi się tylko sercem, najważniejsze jest niewidoczne dla oczu” (Mały książe – Antoine de Saint-Exupéry)

        Pozdrawiam

        Polubione przez 1 osoba

    • Bardzo chętnie czytam te posty. A słowa:”nauczyciel nigdy nie wie, które akurat słowo, gest, zachowanie zostało przyswojone w ten sposób, że stało się dla kogoś z jego uczniów zaczynem jakiejś pozytywnej zmiany. Stało się kluczem otwierającym drzwi do poznania świata, czy ziarnem przynoszącym zbiór obfity.” są naprawdę bardzo wymowne. Miejmy nadzieję, że i ja wkraczając na tą pedagogiczną ścieżkę nie zapomnę o tym co w tym zawodzie najważniejsze. A jak Bóg pozwoli to będę dalej mogła robić w życiu to co naprawdę lubię…

      Polubione przez 1 osoba

      • To bardzo ważne podejście do zawodu. „Jeśli kochasz to co robisz, to nie pracujesz” Ileż setek uczniów słyszało ode mnie tę sentencję e szkolach gdzie pracowałem? Czy każdemu się udalo z wyborem zawodu a później z zaŁapaniem się do pracy? Nie wiem.
        Witam w klubie. Mnie się udało trafić na swoje powolanie po prawie 15 latach pracy w kilku zawodach i w kilku różnych miejscach pracy.
        Zapraszam do archiwum bloga. Tematy szkolne są blisko dat szkolnych jak Dzień Nauczyciela, wakacje, studniówki, ferie itp.

        Polubienie

  3. ~Jagnisia pisze:

    wydaje mi się że czytanie/nie czytanie wynosi się z domu. Jeśli dziecko widzi, że rodzic nie tylko czyta dziecku ale i sam sięga po lekturę inaczej podejdzie to tego. U mnie w domu tak było – mama czyta, bracia czytają, ja też kocham czytać, córeczki brata też widzę, że powoli się wciągają, tak samo dzieci siostry. Grunt to dawać dobry przykład. Ale to tylko takie moje osobiste przemyślenie… Pozdrawiam

    Polubione przez 1 osoba

  4. Słowa uczą, a przykłady pociągają… To stara zasada, z której wciąż nie wszyscy chcą korzystać. Już rozmiary tego tekstu są dla wielu zbyt przerażajace Jagnisiu więc nie ma sie co dziwić istniejącemu stanowi czytelnictwa.
    Dzisiaj najczęściej czytanymi tekstami są sentencje i mądrości zapisane w demotywatorach.
    Poozdrawiam

    Polubienie

  5. ~Eliza F. pisze:

    Tatulu – nie wyrobiłam się ale mam za to komfort komentarzy na ulubiony temat 🙂 . Prawda jest taka ,że czytanie wynosi się z domu im wcześniej tym lepiej ale odnoszę wrażenie ,że zaczynamy mówić o czymś ,co jest z góry skazane na niebyt !:( . Żyjemy w czasach obrazkowych i wmawianie młodym ,że po co czytać – skoro wystarczą bryki albo obrazki z dymkiem .My jednak wychowani byliśmy inaczej -czytanie wyrabiało wrażliwość .pobudzało wyobrażnie a każdy inną ma . Mistrza Wajdę szanuję ale nie mogę darować mu Pana Tadeusza bo dla mnie był jak biblia….inaczej ja to widziałam .Po czasie i kolejnym obejrzeniu wiele zrozumiałam ,że obraz nie może pokazać tego co mówi do nas przekaz autora .Walki z czytaniem chyba nie wygramy -bo ja i moja rodzina czytamy i kupujemy i śmiejemy się ,że podnosimy średnią -co kupuje ! Ale jak czytam ,że znów likwidują biblioteki dzielnicowe i zaczynają myśleć o szkolnych bo samorząd szuka oszczędności to ręce opadają .Swoją drogą to mamy pięknie wydawane książki ale to też ma swoją cenę -są drogie i nie każdy sobie pozwoli ;gdzie te czasy ,że kupowałam książki w kiosku RUCHU -klejone i może nie na takim papierze ale za to jakie ,np. ;Nieznany książę Poniatowski – M. Brandysa i wiele innych -konkluzja -dostępność ,cena i powszechność bo kioski były na każdej ulicy budziły ciekawość …Pozdrawiam Tatulu i kończę bo na ten temat to mogłabym długo jeszcze 🙂

    Polubione przez 1 osoba

    • tatul pisze:

      Dziękuję Elizo za wypowiedź. Podobnie myślimy i przeżywamy t, co sie dzieje w temacie i wokół niego. Ja wiem, że niepotrzebnie tak się emocjonalnie angażuję w tematy, które i tak będą biegły swoja drogą. To co piszemy przeczyta kilka setek osób i nawet nie wiem, czy oni myślką podobnie i podobnie oceniają rzeczywistość. Nikt nie zabrał głosu w sprawie głównego tematu zawierającego sie w akcji CPCD. Czytać dzieciom, czy czekać aż one nam poczytają ze swoich audiobuków, głosem syntetyzowanym przez komputer?
      Pozdrawiam

      Polubienie

  6. ~Eliza F. pisze:

    W kwesti CPCD nikt się nie wypowiedział – bo prawda jest taka jak życie ! Ci co pracują i mają stanowiska to nie mają czasu dla rodziny i myślą ,że zrobią to za nich wysoko płatne przedszkola i szkoły -wychodzą rano a spotykają się wieczorem 😦 .To nie te czasy ,kiedy były wspólne obiady i kolacje i opowiadanie jak minął dzień . Jedni zapracowani , inni w pogoni za pracą i w ogóle zarobkiem jako takim nie w głowie im czytanie dzieciom na dobranoc .Artyści propagujący też nie wiele mogą bo co ma z tego wyniknąć ??? Wniosek nasuwa się sam . Jestem za ale nie wiele możemy drogi Tatulu ! Pozdrawiam – Eliza F.

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.