Jak to jest być singlem?

Dzień po Walentynkach mają swoje pięć minut Single. Nie wiemy ”czy z przymusu, czy z ochoty?”, ale świętują. http://www.kalbi.pl/dzien-singla  

Dzień Singla, to święto wszystkich tych, którzy swojej drugiej połowy jeszcze znaleźli. Jak podkreśla Joanna Mizielińska, dyrektorka Instytutu Socjologii SWPS, zajmująca się socjologią płci, rodziny i seksualności. Oba święta przyszły do nas z Zachodu, przy czym to drugie obchodzone jest u nas od niedawna i wiele osób jeszcze o nim nie wie.
– Świętując ten dzień single podkreślają, że chcą być bardziej widoczni, próbują zaakcentować swoją obecność, ponieważ zewsząd otaczają nas heteroseksualne pary zwłaszcza podczas Walentynek, manifestujące swoje uczucia
– mówi socjolog…

No właśnie, czy jest co świętować? – pytałem pisząc o tym dwa lata temu: https://tatulowe.wordpress.com/?s=Dzie%C5%84+singla

Czytając notkę z kalendarza o tym święcie dowiemy się m.in. tego, że:
Dzień Singla ma pozwolić zamanifestować radość ze swojej niezależności, a zarazem pokazać, że życie w pojedynkę wcale nie jest gorsze. Coraz częściej nieangażowanie się w stałe związki to nie smutna konieczność czy zrządzenie losu, ale świadomy wybór – zwłaszcza młodych ludzi, pochłoniętych karierą i ceniących niezobowiązujące ziemskie przyjemności. Czy zatem single świętują swój dzień samotnie? Prawdopodobnie nie, bo w samej Polsce jest ich ponad 5 milionów…
   Rozmyślając nad kolejnym tekstem pisanym z tej okazji przypomniałem sobie opowieść napisaną przez kobietę używającą nicka Bryza jaki opublikowała na forum zwanym Kneziowisko w dniu 8 stycznia 2014. Nie wiem, czy to jest autentyczne opisanie stanu ducha singielki, czy tylko fantazjowanie na ten temat, ale uznałem, że nie jestem w stanie wymyślić nic bardziej przekonującego i dlatego poprosiłem ją o zgodę na zamieszczenie jej opowieści pt.: Samotność cz. I
Mając taką zgodę, zamieszczam ten tekst i link do Kneziowiska, gdzie można przeczytać również kolejne części tej pouczającej opowieści. Proponuję zacząć od wysłuchania tego utworu: http://www.youtube.com/watch?v=vsJjxqWEOFk

Samotność. cz.1 Opublikowano dnia 8 stycznia 2014 autor: Bryza http://www.kneziowisko.pl/samotnosc-cz-1/

Samotność, jedno słowo, a tyle emocji. Kiedy zapytasz innych co to znaczy, usłyszysz tak wiele różnych opisów. Jedno słowo, a za nim idzie ból, gorycz, łzy, strach. Boimy sie samotności. Każdy z nas był kiedyś samotny. I w cale nie było to dla nas fajne. No to popatrzmy na tego demona, którego nikt nie kocha, a któremu na imię samotność.

Byłam raz w swoim życiu tak naprawdę samotna. Co to znaczyło? Wiele. Aż za wiele. A zdanie „bo po co” staje się twoją mantrą. Wracałam do domu bo gdzieś musiałam się wykąpać, przespać czy przebrać. W kuchni lodówka straszyła pustką, bo nie chciało mi się robić zakupów. Bo po co? Przychodzi moment, że dochodzisz do wniosku – po co gotować? Szkoda czasu. Jedzenie, które potrafi sprawiać przyjemność, niestety tej przyjemności już ci nie daje. Wiec jesz byle co, byle jak, byle gdzie. Bo po co ? Nie nakrywasz stołu, nie stawiasz kwiatów. Bo to bez sensu. Bo po co? Sprzątasz bo przecież nie będziesz mieszkać w brudzie. Ale jak sprzątasz? Żaden błysk, nie zależy ci aby dom pachniał. Bo po co? Coś się wysypało, spadło, no to niech sobie leży. Jutro zbiorę. Nie muszę dzisiaj. Bo po co? Niemyte włosy, niedoprasowane ciuchy. Po co kupować nowe ubrania? Nie ma sensu, nie ma dla kogo. Po co? Rano wstajesz do pracy, idziesz na 8 godzin bo z czegoś trzeba żyć. Dzień podobny do dnia. Prawie tak, jak w poleceniu „kopiuj – wklej”, co do minuty. Funkcjonujesz jak robocik aż przychodzi koszmarna sobota i jeszcze gorsza niedziela. Wolne dni, na które inni czekają z utęsknieniem. Inni, ale nie ty. Wolne dni. Na sam dźwięk tych słów dreszcze przebiegają ci po ciele. Wolne dni. Horror. Bo ile można spać? 10, 12, 14 godzin ? W końcu się obudzisz. I zaczyna się. Nie chce ci się wstawać… Bo po co? (podkreślenia moje)

Leżysz i słyszysz każdy szmer u sąsiadów. Czasami śmiech, czasami rozmowę, czasami kłótnię. A ty co? Ty nawet nie możesz się z nikim pokłócić, bo jesteś sama. Wiesz, że do nikogo nie zadzwonisz, z nikim się nie spotkasz, do nikogo nie pójdziesz w odwiedziny. Ile razy można czytać te same książki, słuchać samemu tej samej muzyki, czy włączyć telewizor, w którym nie ma nic ciekawego. Więc próbujesz coś sobie znaleźć. Coś co „zabije” ten cholerny wolny czas. Ale siebie nie oszukasz. Pasja to zbyt mało gdy nie ma jej z kim dzielić.

Wolne weekendy, to jeszcze nie tragedia. Jest trudno, ale wiesz że przyjdzie wreszcie poniedziałek i wyjdziesz z domu. To, co najgorsze jeszcze przed tobą. Przychodzą święta. Uśmiechnięty, zabiegany tłum, a ty co? Ty niestety wiesz… Wiesz, że przyjdzie ten dzień i nie będziesz mieć z kim podzielić się opłatkiem. Nie będzie z kim podzielić się święconką. Pod choinką nie będzie nawet maleńkiego prezentu. Nic. Może nawet ktoś ze znajomych, kto domyśla się twojej sytuacji zaprosi cię na wigilie? Ty się nie przyznasz, że będą to samotne święta. Łykasz łzy i ostatkiem sił przywołujesz sztuczny uśmiech, odpowiadając, że bardzo dziękujesz za zaproszenie, ale już gdzieś idziesz na kolacje wigilijną, czy na wielkanocne śniadanie. Zwyczajnie się wstydzisz przyznać, że nie masz dokąd pójść. I choć w środku wszystko krzyczy ” Co ty idiotko robisz? ”, to idziesz w zaparte, że ty przecież nie jesteś sam.

Wracasz do domu, gdzie już nikt cię nie widzi. Tu możesz wreszcie płakać i płakać. Przecież nikt nie patrzy na ciebie. Tu nie trzeba oszukiwać i udawać, że nic się nie stało. Potem rodzi się w tobie złość. „Nie potrzebuję niczyjej litości. Niech się wypchają z tymi zaprosinami. Nie zależy mi”. To tylko próba oszukania samej siebie. Beznadziejna, głupia, nic nie dająca próba. Potem zaczyna się przeklęty krąg, z którego naprawdę trudno się wyrwać. Chcesz przekonać siebie, że nikogo nie potrzebujesz. Masz całą listę wad drugiej płci. Możesz to wyliczyć nawet gdyby obudzono cię w środku nocy. Prawie że pieścisz tę listę codziennie dodając następne pozycje tylko po to, aby mieć pewność, że z takimi monstrami nie chcesz mieć nic wspólnego. Nawet jak chcą cię z kimś poznać, stajesz okoniem i mówisz – Nie, nie chcę! Nie potrzebuję ! Tęsknisz do ludzi aż do fizycznego bólu niemal, ale mówisz – NIE !

To jest właśnie samotność. Bycie samą, a bycie singielką to zupełnie inne ścieżki. To, że nie masz obok siebie partnera nie znaczy, że jesteś samotna. Jeżeli masz rodzinę ( dzieci, braci, siostry, rodziców itd. ), jeśli masz przyjaciół do których możesz wpaść, zadzwonić, jeżeli masz kogoś z kim możesz podzielić się małymi radościami czy kłopotami, to nie jesteś sama. Jeżeli w domu czeka na ciebie ktoś (choćby zwierzak ) to nie jesteś sama. Bo wtedy wiesz, że musisz zrobić wiele zwyczajnych rzeczy dla innych. Nie jesteś sama. To, że nie masz do kogo się przytulić , nie znaczy że tak będzie zawsze. Ale gdy jesteś sam, tak naprawdę sam, to kiedyś przychodzi moment gdy twoją złość zaczyna zastępować żal i otępienie. Złość na siebie, złość na innych, złość na los, złość na to, że inni mają to szczęście i że nie są sami. Ta złość zaczyna dominować w każdej minucie twojego życia. Narasta, narasta aż dochodzisz do momentu gdzie masz już tylko dwie drogi do wyboru. Albo zaczniesz tę złość traktować jak przyjaciela (dosłownie) i stajesz się zgorzkniałą, mściwą i podłą istotą, albo …. No właśnie. Ja miałam szczęście, że wywaliłam tę złość na śmietnik. Nie, to nie było ot tak sobie. Nie, nie usiadłam i nie powiedziałam – wystarczy! Zrozumiałam, że z tego etapu już sama się nie wygrzebię. Albo wyciągną mnie z tego amoku ludzie, albo – jak to było w moim przypadku, zwierzak. Trwa to jednak bardzo długo.

Doczytaliście do końca? Mam nadzieję, że masz teraz trochę inne spojrzenie na stan ducha singielek z wyboru, a zwłaszcza tych z przymusu

45 uwag do wpisu “Jak to jest być singlem?

    • tatul pisze:

      Myślę podobnie Kneziu i dlatego sięgnąłem po ten tekst, aby pokazać kawałek prawdy. Warto chyba skonfrontować ten obraz i świadectwo z panującymi, czy nawet lansowanymi teoriami o tym jak top fajnie singlem być.
      Zobaczymy co powiedzą czytelnicy.
      Pozdrawiam

      Polubienie

  1. Możę dodałbym do przxysłowia ograniczenie czasowe; Na daną porę.
    NIe warto stawiać ostatecznych ocen. Nie znalazła na dziś, to może jutro znajdzie, albo i pojutrze…
    Błedem jest stosowanie się do innego przysłowia, które brzmi:
    „Choćby o jednym oku, byleby w tym roku”.
    Jak się ożeni, to się odmieni – brzmi równie złowrogo.
    Pozdrawiam

    Polubienie

  2. Tekst Bryzy czytałam, jak i pozostałe części „Samotności”. Jest to bardzo przejmująca historia, bardzo realistyczna. Wszystko jednak zależy po pierwsze od charakteru, bo są ludzie, którzy we własnym towarzystwie się nie nudzą i nie patrzą w sufit. Także tryb życia oraz hierarchia wartości mają wpływ na to, czy singiel będzie się czuł źle w skórze singla, czy też będzie to jego świadomy wybór.
    Święto singla wydaje mi się być usilnym manifestem przeciwko walentynkom, ale to moje skromne zdanie i nie każdy musi się z nim zgodzić 🙂

    Pozdrawiam!

    Polubienie

    • tatul pisze:

      Masz rację Parafko. Nigdy nie wolno uogólniać i wszystkich traktować jednakowo. Opisany przykład – jak wiemy – był faktem, ale tylko na pewnym etapie życia. Autorka zapowiada tę przemianę w ostatnim bodaj zdaniu, ale nie uprzedzajmt faktów.
      Pozdrawiam

      Polubienie

  3. ~Krystynka w podróży pisze:

    Poczucie bycia samotnym a bycie samą to dwie, diametralnie różne sprawy. Przecież można czuć się samotnym w wielkiej rodzinie i szczęśliwym solo. Bryza miała pecha być nieszczęśliwą singielką, bo z konieczności a nie z wyboru. Ja mieszkam sama od lat ale mam rodzinę, przyjaciółki, znajomych, sąsiadów – życzliwych i wspaniałych – czasem aż uciekam do chatty na skraju, gdzie mogę pobyć kilka dni, na końcu świata, całkiem sama. Więc czy jestem singielką? Czy jestem sama? Bo na pewno nie jestem samotna.

    Polubienie

    • tatul pisze:

      Krystynko, czytając Twoją wypowiedź mam gdzieś pod czaszką motto :”Samotnośc jest dobra do odwiedzenia, ale nie do stałego przebywania”. Cenna jest Twoja wypowiedź dla jasnego sprecyzowania sytuacji i odczuć różnych ludzi w róznych sytuacjach życiowych.
      Pozdrawiam

      Polubienie

  4. ~Bryza pisze:

    Bycie samemu z wyboru, a bycie samemu bo tak potoczyły się czyjeś losy to zupełnie inne historie. I nie ma znaczenia czy taka osoba lubi siebie, czy też nie. Czasami ktoś potrafi zranić nas tak bardzo, że trudno o tym zapomnieć. Wtedy często zamykamy się w sobie, zamykamy się dla świata. Najlepiej pokazuje to fraszka mojego uwielbianego Jana Sztaudyngera „Ślimak”.
    „Zamknął się ślimak w skorupie
    I myśli, że ma cały świat w dupie”.
    Zacytowałam w oryginale ( przepraszam za dosadne określenie pupy, ale to autor 🙂 ) i myślę, że jak zwykle Pan Jan trafił w dziesiątkę. Ten ślimak jedynie myśli że … . Jest tylko jedno maleńkie ale – człowiek to zwierze stadne. Potrzebuje akceptacji drugiej osoby. Odczuwa potrzebę bliskości, potrzebę dawania i brania uczuć.
    To co opisałam to moje wspomnienia. Moje życie. A bycie singlem? hmmm chyba to nie jest aż tak fajne. Nie ma to jak poranna kawa, pita nawet w zupełnej ciszy, z bliską osobą. Nawet smak kawy jest inny 🙂

    Polubienie

    • ~zielona pisze:

      Jednak samotność jest straszna….. a w rodzinie szczególnie.
      Cisną mi się łzy do oczu, kiedy myślę co mnie czeka…. nic wegetacja. Wybrałam niewłaściwego męża, wychowałam źle dzieci… wszystko moja wina . Nawet nie mam do kogo mieć pretensji, trochę tłumaczę siebie, ale co z tego- czasu nie cofnę. Naprawić relacji z rodziną też nie potrafię, bo oni też by musieli chcieć, a uważam ,że nie chcą. To wszystko jest takie trudne, że gdybym mogła to bym uciekła, ale gdzie…..

      Polubienie

      • tatul pisze:

        ~zielona – smutne, że wprawiłem Cię w taki stan ducha. Podpowiadam więc …wejdź do Kneziowiska i przeczytaj kolejne części tej opowieści. Ważne są rónież komentarze i cała atmosfera jaka wytworzyła się na Kneziowisku pod wpływem tej porywajacej lektury.
        Pozdrawiam

        Polubienie

    • tatul pisze:

      Dziękuję Bryzo za to dopowiedzenie. Mam nadzieję, że zainteresowani zechcą zajrzeć na Kneziowisko, aby dowiedzieć się jak sobie poradziłaś ze swoim problemem. My ich tam zapraszamy, prawda?
      Pozdrawiam serdecznie

      Polubienie

      • ~Bryza pisze:

        Będzie mi miło jak zajrzą do nas na Kneziowisko 🙂 i zechcą przeczytać moje wspomnienia. Co sprawiło, że zamknęłam się w czterech ścianach i jak potoczyły się moje losy. Powtórzę raz jeszcze, To nie jest fikcja literacka.

        Polubione przez 1 osoba

  5. ~Bryza pisze:

    zielona@ – spróbuj z nimi porozmawiać. To nie będzie jedna rozmowa. To będzie wymagało czasu. Ale jeżeli nie widzisz już innej drogi dla siebie, to powiedz im to, co czujesz. To, że żałujesz swoich błędów, że brakuje Ci ich uczuć. Poproś ich o ostatnią szansę. Spróbuj. NIc nie masz do stracenia … oprócz samotności .

    Polubienie

  6. ~Brzoza pisze:

    Nigdy nie bylam singielka. Chyba ” kochliwa ” jestem : -) bo zawsze byla owa ” druga polowa” ( nawet wtedy gdy naprawde byla DRUGA a nie pierwsza ) 🙂 Mam natomiast kolezanki- singielki, ktore zrobilyby naprawde duzo, aby zmienic swoj status single na ” szczesliwa mezatke” . I tu jest maly problem. Pierwsza czesc da sie zrealizowac, bo mezatkami moglyby byc- ale czy szczesliwymi ? Kiedys babcia mowila mi o tym, ze ” stare panny ” czy ” kawalerowie ” ( dawne slownictwo) – maja swoje przyzwyczajenia I sa one gorsze od nalogow. I ja to widze u kolezanek ! Jak sobie postawi na szafeczce obrazek w jednym miejscu- to nie daj Boze go przestawic. Wszystko ma byc ” po ich mysli ” – zarowno to co dotyczy spraw blahych jak I zyciowych. A przeciez tak sie zyc nie da. Potrzebne sa ustepstwa, kompromisy, czasami zmiana wlasnego zdania na to ” cudze”. Nie wiem ile jest w tym egoizmu a ile sily I woli wlasnego charakteru. Nie mnie ich oceniac. Jednak patrzac z boku – ciesze sie, ze nie jestem singielka. Moze widze slabe wzory ? Moze. Wolnym czlowiekiem mozna byc I w zwiazku. Najwazniejsze, aby miec kogos kogo sie kocha I samemu byc kochanym. Wtedy mozna gory przenosic. No I gdy ktos przestawi nasz obrazekp wcale tego nie zauwazymy. Pozdrawiam powalentynkowo !

    Polubienie

  7. W czasie walenynkowych audycji Jedynki Polskiego Radia prowadzono konkurs opowoieści o historii poznania się ludzi, a najlepsze nagradzano vauczerem na trzydniowy pobyt w pięknym ośrodku – dla pary oczywiście.
    Kończyły się te opowieści podobnym zwykle podsumowanie… I tak jesteśmy już od —- lat szczęśliwym małżeństwem.
    Pan redaktor dopytywał niekiedy o sposoby podtrzymywanie trwałości kilkudziesięcioletnich związków.
    Dominowało zdanie które można znaleźć i w Twojej wypowiedzi:
    „Potrzebne są ustępstwa, kompromisy, czasami zmiana wlasnego zdania na to ” cudze”…”
    Dziękuję za przypomnienie tego przepisu.
    Pozdrawiam niedzielnie

    Polubienie

  8. ~Bryza pisze:

    A ja dorzucę jeszcze jeden przepis na szczęście.
    Bardziej dbajmy o ludzi niż o przedmioty. I będzie dobrze.

    Dbamy o mieszkanie, o samochody, o meble itd itp. Długo by było tej wyliczanki.. A kiedy ostatnio zadbaliśmy o najbliższych? O tych, którzy są ważni w naszym życiu? Co mam na myśli?. Drobne, małe gesty, zwykłe codzienne sprawy, które sprawią nie tylko przyjemność, ale pokażą, że myślimy o tej drugiej osobie. To może być ugotowanie obiadu i podanie go ze słowami – Zrobiłam to dla Ciebie bo wiem , że lubisz. Tysiące drobnych gestów i spraw, dające poczucie więzi z drugim człowiekie. Wystarczy tylko trochę chcieć i pamiętać :). Spokojnej niedzieli dla Wszystkich 🙂

    Polubione przez 1 osoba

  9. Bardzo mądry, wzruszający tekst…
    Często ludzie wybierają samotność, bo mają za sobą nieudane związki, albo nie mają czasu, by poszukać tej drugiej połówki. Boją się też odpowiedzialności za druga osobę. Przyczyny są bardzo różne. Ale też u nas osoby samotne są postrzegane, jako te gorsze, bo pewnie z nią/z nim coś jest nie tak, jeśli do tej pory nie ma partnera…
    Samotni z wyboru świetnie się bawią, ale przychodzi moment, że samotność zaczyna im doskwierać, szczególnie w starszym wieku. Wtedy już nie jest tak wesoło, bo dobra książka, piękny film, nie przytuli, nie pomoże w codziennych problemach, nie poda szklanki herbaty w chorobie…. Człowiek potrzebuje drugiego człowieka, bo sam siebie nie przytuli…
    A Dzień Singla wymyślono. żeby ci samotni nie czuli się aż tak samotnie, bo ktoś o nich myśli… chociaż raz w roku, w tym dniu… Pozdrawiam serdecznie. Masz pięknego, ciepłego bloga. Zabieram do ulubionych:)

    Polubienie

  10. Witaj Lauro. Dziękuje za miły komentarz.
    Z szukaniem partnera jest tak jak z naszą znajomością. Rano wszedłem na pierwszy link u Kaliny i odwiedziłem Ciebie. Teraz doczekałem się rewizyty i zaczyna się coś dziać. Wniosek?
    Trzeba wychodzić na spotkanie ludzi, a nie „siedzieć w kącie bo…znajdą cię”.
    Zapraszam na dłużej i proszę o choćby króciutkie komentarze pod czytanymi tekstami. Znajdziesz tu coś o Bogorii, ale i o Staszowie, w którym przepracowałem wiele lat i pomieszkiwałem przez parę lat na Pipale.
    Pozdrawiam Rodaczkę

    Polubienie

    • Świat byłby bardzo nudny, gdyby nie nasza ciekawość innych ludzi, ich prawdy, wrażliwości…To mnie zawsze w ludziach urzeka. Cieszę, się, że są ludzie, którzy patrzą na innych otwarcie i szczerze. A co do komentarzy, to zwykle je zostawiam, kiedy jestem w odwiedzinach:) W Staszowie mieszkałam 20 lat. Świat jest bardzo mały:) Będę u Ciebie szukać śladów mojej przeszłości:)
      Dobrej, spokojnej nocy:)

      Polubienie

  11. Człowiek nie jest stworzony po to, aby być samotnym. Czasami zdarzają się w życiu takie momenty, kiedy potrzebujemy pewnego „odizolowania”. To nie może być jednak proces długotrwały, bo wtedy tracimy cząstkę swego człowieczeństwa. Warto pamiętać o tym, że jeśli taki okres w naszym życiu nadchodzi to ma on swój określony cel. Powinniśmy go dobrze wykorzystać…

    Polubienie

  12. Tak jest KatarzynoK. Tylko czasem, gdy potrzebujemy wyciszenia, samotności w oddaleniu od zgiełku codziennego życia, to powinniśmy zarzywać tych luksusów tak, jak jak lekarstwa, z umiarem.
    Poza tym, skoro jesteśmy częścią świata ożywionego, to taki właśnie świat jest naszym środowiskiem i w nim jest nasze miejsce.
    Zapraszam do przeczytania kolejnych części opowieśći pt: Samotność
    Pozdrawiam

    Polubienie

  13. Trochę się nam wszystkim wymieszały realia walentynkowo – singlowe. Moim zdaniem, singiel nigdy nie będzie w stanie dowiedzieć się czym jest związek i macierzyństwo, nie doświadczając tego wszystkiego na sobie. Nie może więc ani zbytnio chwalić, ani też krytykować. Oczywiście może sobie wyobrażać, że to cudownie jest mieć kogoś obok siebie, ale to nigdy nie będzie wiedza prawdziwa. Bo jak w to wszystko wpisać męża alkoholika, który dwa razy w tygodniu tłucze swoją żonę z miłości. Gdyby przez jakikolwiek pryzmat patrzeć na czyjeś życie, zawsze będzie to obraz jakoś skrzywiony.
    Chodzi mi o to, że bycie singlem to raczej zwykle nie jest wybór, to sytuacja, stan, w którym się człowiek znajduje z powodu różnych życiowych okoliczności.
    Tak jak macierzyństwo (tu trochę odbiegam od tematu notki). Mam koleżankę, która zawsze podkreśla, że nie ma dzieci, bo ich nie lubi. I tak jest. Tylko raz, w przypływie jakiegoś swojego osobistego dołka przyznała się, że nie mogła mieć dzieci, a potem dorobiła sobie do tego taką właśnie teorię. Żeby nikt jej nie współczuł.
    Najlepiej jest nie okłamywać siebie, nie celebrować tego, czego nie wybieraliśmy, nie chcieliśmy, czy co się po prostu stało. Celebrujmy to, co chcemy uświetnić, uczcić, podkreślić wagę znaczenia. Będzie prościej.

    Polubienie

    • Dziękuję Ci za te opinię. Nie ma co się deklarować z góry w stylu ” Ślubów Panieńskich A. Fredry głosząc :
      Och wy mężczyźni, piekło was zrodziło,
      że nie ma kraju gdzie by was nie było…
      aby jednak te śluby złamać i pójść za męża
      W życiu jak na scenie. Trzeba być przygotowanym na różne scenariusze. Japończycy (podobno) powiadają:
      Jest dobrze, to źle…bo mogłoby być lepiej.
      Jest źle , to dobrze, bo moglo być gorzej!
      Trzeba żyć z doranym w sposób odpowiedzialny parterem i razem pchać ten wózek po róźnej nawierzchni.
      Pozdrawiam

      Polubienie

      • Ależ oczywiśćie:) Poza tym mężczyźni bywają cudowni, o tym też nie wolno zapominać…..jeśli kobieta ma to szczęście i na takiego trafi.

        Polubienie

  14. Z singlowania przeszliśmy płynnie do o wiele poważniejszego tematu. Samotności. Bycie samej / samemu nie oznacza jeszcze samotności. To prawda. Brak życiowego partnera, chociaż często doskwiera, nie jest samotnością, gdy ma się jeszcze rodzinę, przyjaciół, inne bliskie osoby. Nawet kot czy pies czekający w mieszkaniu czasem pomaga, ale to już raczej ostateczność. Natomiast prawdziwa samotność, taka jak w tej historii, jest straszna. Wtedy pojawia się jedno zasadnicze pytanie: bo po co w ogóle żyć? Dla kogo i dla czego? Niczego w życiu nie boję się tak, jak takiej samotności… Tylko często takiej samotności doświadczają ludzie, którzy nie założyli w porę własnej rodziny i nie nawiązali w życiu głębszych przyjaźni. Może jest więc czas, aby zrobić coś z tym zawczasu???
    Ale nawet będąc samotnym trzeba walczyć. O siebie, o swoje życie. Jak najmniej myśli w stylu „bo po co”, jak nawięcej działania. Prawdziwa pasja cieszyć będzie, nawet gdy się jej z nikim nie dzieli. Zamiast wpędzać się w depresję, można spróbować zrobić coś dla innych, którzy porzebują pomocy.
    Ja nie znam samotności. Natomiast dobrze wiem, jak to jest być samą. Z wiekiem coraz mniej fajnie, chociaż z drugiej strony człowiek też się do tego przyzwyczaja. Ale będąc samą, żyję, działam i nie pytam „bo po co”. Może tylko gotować dla siebie samej mi się nie chce…

    Polubienie

    • tatul pisze:

      eMka – Dziękuję za rewizytę i piękny komentarz. Zapraszam, tak jak innych do przeczytania kolejnych opowieści Bryzy o tym, jak ona wychodziła z singielstwa.
      Wszystko może przytrafić się ludziom. Nam też.
      Im więcej ciebie tym mniej … śpiewa nasza wokalistka i pięknie śpiewa. http://www.youtube.com/watch?v=8H1kBbjAtzY
      Zawsze wtedy mam gdzieś w tyle głowy jakiś czarny scenariusz,do którego też należałoby jakoś być przygotowanym, prawda?

      Polubienie

    • Witaj Lucjo. Dziękuję za rewizytę i pozostawiony komentarz.
      Widzę, że mamy podobny pogląd na singielstwo – jeśli tak można to nazwać. To święto ma wyrównywać ilość okazji do świętowania, ale czy single to dostrzegają a tym bardziej świętują? Śmiem wątpić.
      Pozdrawiam serdecznie

      Polubienie

      • Szczerze, nie ma czego świętować. Raczej smutne jest to „świeto”. To tak jakby był stworzony „dzień Wdowy i Wdowca”. Również przykro. Cóż, życie bywa przewrotne, ale lepiej się nie poddawać i cieszyć z tego co mamy.

        Polubienie

      • z drugiej strony – znam szczęśliwych singli … jeśli ktoś woli żyć samotnie , to dlaczego odmawiać mu tego prawa? Co nam w sumie do czyjegoś życia i jego wizji szczęścia? Czy singielstwo jest w jakikolwiek sposób „niepoprawne”? Dlaczego? Może mają swój powód – ot choćby taki, że poświęcają się jakiejś sprawie i takie zaangażowanie trudno byłoby pogodzić z życiem rodzinnym. Albo po prostu chcą być sami bo tak wybrali – wówczas inaczej układają życie i relacje. Albo po prostu tak się ułożyło i przyjęli ten stan jako „swój”. Cóż więc dziwnego, że chcą mieć swoje święto??

        Polubione przez 1 osoba

  15. Reblogged this on Tatulowe opowieści i skomentował(a):

    Kalendarz świąt nietypowych w następnym dniu po walentynkach oferuje nam chwilę refleksji na temat singli. Dlaczego decydują się na takie życie. Na pewno nie jest im łatwiej. Jak ich zrozumieć i może jakoś pomóc

    Polubienie

  16. To co „Bryza” napisała to nie jest zjawisko „bycia singlem”, ale czysta alienacja:
    https://pl.wikipedia.org/wiki/Alienacja
    Singlem byłem do 39 r.ż. bo tak sobie założyłem. W wieku 25 lat rodzice zostawili mi fajne M3 w blokach, a trzy lata później po stryju odziedziczyłem „Poloneza”. Do tego niezła praca i dodatkowe dochody. To był najciekawszy okres w moim życiu. Masa znajomych, jeszcze więcej partnerek. W tym czasie ukończyłem dwa kierunki studiów, zaliczyłem też zagraniczny staż i kilka pionowych awansów zawodowych. Czy ja byłem singlem?

    Polubione przez 1 osoba

    • Wiek wchodzenia w związki małżeńskie, czy partnerskie coraz bardziej się przesuwa i życiorys jaki przedstawiasz nie jest czymś wyjątkowym. Różne są cele życia w tym czasie i różne scenariusze możemy spotkać.
      Jedni mówią: Młodość powinna się wyszumieć…
      Inni zaś: To nie młodość lecz starość powinna się wyszumieć, bo aby szumieć, trzeba mieć i umieć…
      Pomyśl jeszcze nad losem Bryzy. Taką alienację przeżywają tysiące ludzi nieśmiałych, mających zaniżoną samoocenę, niepełnosprawnych i innych. Jej historia wydała mi się interesująca dla tych, którzy wybierając samotność , spodziewają się że ich życie będzie właśnie takie jak w Twoim opisie, a później się zobaczy

      Polubienie

      • Temat b. ciekawy, ale nie rozwinę go, bo ponownie nie wiem, czy moje komentarze wylądują w 2014 roku, czy w 2019? Tutaj więc tylko nadmienię, że olbrzymie znaczenie, w kwestii bycia singlem, lub nie, ma status ekonomiczny i finansowy. Dlatego przytoczyłem swoje mieszkanie i „Poloneza”, bo gdybym tego nie miał już w wieku 18-25 lat, to pewnie szybko bym stał sie małżonkiem.
        Jeżeli uda Ci się zgromadzić te komentarze w jednym miejscu to pociągniemy jeszcze ciekawszy temat Bryzy.

        Polubienie

      • Nie jestem w stanie spełnić Twojej prośby bez kogoś, kto przenosił mój blog, a nie chcę go absorbować. Może kiedyś przy okazji jakichś zmian poproszę i o to…

        Polubienie

  17. mrfoobaar pisze:

    Osób, które kroczą same przez meandry losu jest trochę. Ich liczba jest zastanawiająca, a koło tego zjawiska trudno przejść obojętnie. Myślę, że przyszło nam żyć w trudnych czasach. Od pierwszych lat życia jesteśmy oceniani. Lubimy się porównywać do innych. W dobie szeroko pojętej konsumpcji skupiamy się na sobie.

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.