Płać frajerze, albo…

Zajrzałem kiedyś do wujka Google prosząc, aby pokazał mi, co ma nowego pod hasłem stanowiącym nazwę mojego bloga. Pokazał nawet sporo. Wśród nowych zapisów była oferta ściągania różnych plików, w tym również blogów, przez nie wiele mówiąca mi stronę o dość adekwatnej jednak nazwie „Pobieraczek”.   Nie byłem zainteresowany pobieraniem akurat swojego bloga, ale dałem się zaprosić do środka i coś tam wypełniłem z żądanych danych adresowych. Po nieudanej próbie zalogowania się zrezygnowałem z dalszych prób. Trochę mnie jednak wkurzyło stwierdzenie faktu, że ktoś zarabia na udostępnianiu moich tekstów zamieszczonych na moim podobno blogu. Więcej już tam nie zaglądałem i byłbym zapomniał o całym zdarzeniu, gdyby nie faktura jaka nadeszła od wymienionej wyżej firmy. Nie dotyczyła należności za usługę, bo z takiej nie korzystałem, ale żądała pieniędzy „za samo umożliwienie mi korzystania z ich usług”.

Nie zapłaciłem. Próbowałem szukać sposobu wyjaśnienia tego nieporozumienia – jak w naiwności swej całe to zdarzenie traktowałem. Nic z tego. Po upływie terminu zapłaty zaczęły nadchodzić wezwania do zapłaty, najpierw zwyczajne, później przedprocesowe,  itd. itd. Nerwówka związana z poszukiwaniem jakiegoś wyjścia, wyczekiwanie na jakieś odgórne rozstrzygnięcie prawne towarzyszyły mi przez parę miesięcy. Zapewne tamto przedsięwzięcie sprytnie nastawione na krojenie „Frajerów” jest już dostatecznie sławne i nie ma potrzeby go tu opisywać, ale w naszej rzeczywistości prawnej te kilka lat poszukiwania sposobu wyjścia z impasu dla dużej grupy frajerów nie powiodło się. Firma nadal działa i nadal „kroi naiwniaków”, którzy dają się zastraszyć i dla świętego spokoju płacą żądaną sumę, nawet z odsetkami. Nie wiem jak się to skończy i jak ja sam wyjdę na tej niegdysiejszej ofercie.
Ostatnio przeczytałem w Biznes.onet.pl opis działania nowych amatorów krojenia frajerów  http://biznes.onet.pl/regulamin-mowi-zaplacisz,18493,5602162,3323181,212,1,news-detal

Z opisu na stronie internetowej outlets-online.pl wynika, że: „mają państwo możliwość dokonać zakupów bez wychodzenia z domu. Proponujemy szybkie i bezproblemowe zakupy online, jak również najlepsze okazje w Internecie.” Reklama reklamą, ale żeby zajrzeć na listę tanich sklepów, trzeba się najpierw zarejestrować. Tradycyjnie, zajmuje to tylko chwilę. Ale podczas tej chwili użytkownik zdąży przekazać serwisowi swoje dane: imię, nazwisko, adres domowy włącznie z kodem pocztowym. Jeśli jeszcze zaakceptuje regulamin, nie czytając go, wpadnie w finansowe tarapaty.

Dwie trzecie Polaków nie czyta podpisywanych dokumentówwynika z raportu przygotowanego w ramach akcji społecznej „Nie łykaj jak pelikan”. Problem jednak dotyczy nie tylko podpisywania „w ciemno” umów z bankami, ale także lekkomyślnej akceptacji regulaminów w serwisach internetowych.

…Pomocy! – mówi Anna, jedna z osób zarejestrowanych w outlets-online.pl. – Pisali, że będę mogła zaoszczędzić na zakupach za ich pośrednictwem. A dziś dostałam od nich wezwanie do zapłaty! – przejmuje się kobieta. Faktycznie, serwis kusi użytkowników obietnicą cen niższych o 80 proc. A w regulaminie wyjaśnia resztę…

W moim przypadku też był do zaakceptowania regulamin. Ponad osiem stron pisanych maczkiem i to w taki sposób, że prawnicy biorący się za sprawę przyznają po czasie, że nawet osoba z prawniczym przygotowaniem mogłaby przegapić haki tam zastosowane. Jak miałby to rozgryźć przeciętny amator ściągania plików, czy też tanich zakupów on line?

Nie bądź frajerem. Nie daj się skroić komuś, kto mieni się handlowcem, a jest zwykłym oszustem nastawionym na łatwy zysk…bo naiwnych podobno nie sieją,
Co Wy na to?

13 uwag do wpisu “Płać frajerze, albo…

  1. Tak, w dzisiejszych czasach szczególnie musimy być ostrożni, podejmując decyzje dotyczące pożyczek, zakupów, itd…A w sieci- różnie to bywa! Ja tez widzę swoje publikacje na różnych stronach szkolnych, przedszkolnych i innych. Czy lepiej pisać do szuflady?? Sama kopiuję różne obrazki, zaznaczam tylko, że to- nie moje.Mam nadzieję, że nie przyznałam się tu do przestępstwa…Późno już- chyba głupoty pisze:) Dobrej nocy.

    Polubienie

    • Ja uważam, że publikują, gdyż to się ludziom podoba. I to powinno nam dawać radość. Aby mieć dochód ze swojej twórczości należałoby pisać swoje utwory nie na blogu, ale wydać je w formie książkowej. Ty masz duży potencjał Koreczku i musisz to sobie przemyśleć.
      Pozdrawiam

      Polubienie

  2. ~aisaB pisze:

    Z reguły nie czytam podpisanych papierów bo to są drobnym maczkiem napisane elaboraty. Staram się jednak jak najmniej podpisywać. Raz się już nacięłam, dlatego teraz staram się być ostrożną; dzięki za przypomnienie; pozdrawiam

    Polubienie

  3. ~grzechol pisze:

    Oszuści i naciągacze byli zawsze, nie jest to więc żaden znak naszych czasów, ani domena serwisów internetowych. Już w średniowieczu od obwoźnych handlarzy można było nabyć wątpliwego pochodzenia relikwie. W powojennej Warszawie niejeden przybysz z prowincji „kupił” od lokalnego cwaniaczka tramwaj czy Kolumnę Zygmunta. W każdym komisie samochodowym stoi kilka niemieckich samochodów, rocznik 2002, 2.0 TDI, przebieg 120 tys., serwisowany w ASO, bezwypadek. Oszustwo było zawsze – zmieniają się metody.

    Istota działania serwisów typu pobieraczek opiera się tylko i wyłącznie na zastraszaniu użytkowników. Oni liczą, że użytkownik wystraszy się wezwania do zapłaty napisanego prawniczym językiem, wystraszy się ewentualnej sprawy w sądzie czy postępowania komorniczego, i dla świętego spokoju przeleje żądaną kwotę. Nie było w Polsce jeszcze żadnego pozwu skierowanego przez pobieraczka przeciwko użytkownikowi – bo w tym wszystkim chodzi o szybką kasę, a nie o wikłanie się w długotrwałe postępowania sądowe.

    Tego typu oszustw jest pełno. Na przykład serwisy typu „poznaj datę swojej śmierci”: wypełniamy krótką ankietę, na podstawie której serwis ma oszacować przybliżoną długość naszego życia (sam pomysł jest absurdalny). Jednak wynik możemy zobaczyć dopiero po wysłaniu SMSa kosztującego… 23,37 zł. Podobnie z usługami typu „lokalizator telefonu”. Jak się przed tym bronić? Bardzo prosto – wystarczy zablokować u operatora możliwość wysyłania SMSów Premium. Warto to zrobić zwłaszcza na telefonach, z których korzystają dzieci.

    Albo serwisy „aukcyjne” typu „za 10 groszy”, które w teorii pozwalają kupić pełnowartościowe produkty za absurdalnie śmieszne ceny. W praktyce użytkownicy wydają majątek na „punkty” pozwalające im „licytować”, bez żadnej gwarancji otrzymania czegoś w zamian (polecam lekturę http://www.dobreprogramy.pl/T72/Za10groszy-moja-opinia,36676.html). Jak się bronić? Cóż, tu pozostaje zdrowy rozsądek – jeśli coś wygląda na cudowną okazję, to z reguły nią nie jest, zwłaszcza jeśli jest to oferta masowa.

    Ech, mógłbym jeszcze tak długo. Na koniec dwie małe rady. Jeśli macie Windowsa – korzystajcie z aktualnego programu antywirusowego, uchroni was np. przed tym: http://goo.gl/50FO1S. Polecam też dodatek do przeglądarki internetowej WOT (https://www.mywot.com/) – bazując na opiniach użytkowników potrafi ostrzec przed wejściem na stronę o podejrzanej reputacji, czy też znanej z oszustw i wyłudzeń.

    Polubienie

    • Dziękuję za wypowiedź i za te linki, które mogą się przydać każdemu pod rozwagę.
      Faktycznie, chyba nie ma uniwersalnego sposobu, który mógłby chronić wszystkich przed oszustami.
      Trzeba uważać i tyle

      Polubienie

  4. ~bezetka pisze:

    no cóż, pobieraczka wymyslił były komornik – wie jak się dobierac do ludzi, a może i znajomosci pozostały odpowiednie i stąd nic sobie nie robi z zakazów kontynuowania działalności

    Polubienie

  5. Reblogged this on Tatulowe opowieści i skomentował(a):

    Przed paroma dniami obchodzony był Dzień Bezpiecznego Internetu.
    Przypominano doświadczonym o pojawiających się wciąż nowych sposobach „krojenia frajerów”. Niedoświadczeni też mogli sporo się dowiedzieć i miejmy nadzieję ze z tego skorzystali.
    Ja też przeżyłem kiedyś taką przygodę. Co się udręczyłem, to moje.
    Przeczytajcie sami tekst i komentarze

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.