Bardzo wielu z nas żyje z dnia na dzień i cieszy się tym, co przynosi los, o ile jest on dla niego łaskawy. Ludzie pracujący u kogoś mają narzuconą przez pracodawcę marszrutę swoich działań na niemal połowę z każdej przeżytej doby. Ci, którzy pracują na własny rachunek są dla siebie jeszcze bardziej wymagający. Coraz bardziej absorbuje nas zarabianie pieniędzy na zaspokojenie potrzeb rodziny i poza pracą mamy coraz mniej czasu na tzw. życie. Kręcimy się jak koń w kieracie i często nie dajemy sobie szans na sensowny odpoczynek, na oddawanie się swoim pasjom, czy też na zwiedzanie świata. Wciąż mamy pilniejsze sprawy, nie cierpiące zwłoki wydatki i różne okoliczności spychające to, co mogłoby przynieść nam radość na bliżej nieokreśloną przyszłość. Czy ta wymarzona przyszłość nastąpi? Wiemy, że nie zawsze udaje się to zrealizować.Dlatego może z zazdrością, ale i z podziwem przyglądamy się tym, którzy osiągają swoje cele zawodowe, są spełnieni na polu rodzinnym i cieszą się przy tym bogatym życiem towarzyskim. Ja miałem okazję spotkać takiego pana.
Kiedy od byłego ucznia Dawida otrzymałem zaproszenie na wystawę obrazów powstałych na Szlaku Jakubowym Camino 2012, to jeszcze nie kojarzyłem tej wyprawy z jakimś konkretnym przedsięwzięciem turystycznym, czy religijnym. Postanowiłem zobaczyć te obrazy, a przy okazji zwiedzić piękne, nowo otwarte Powiatowe Centrum Sportu w Staszowie. O randze przedsięwzięcia dowiedziałem się z okolicznościowych przemówień wygłoszonych przez gospodarzy obiektu oraz z wypowiedzi samego autora obrazów, którzy przybliżyli zebranym trochę faktów obrazujących przygotowania do wyprawy oraz sam przebieg pielgrzymki szlakiem morskim Drogi Świętego Jakuba z naszego Elbląga do Santiago de Compostela w Hiszpanii. Ponieważ sam wyczyn i jego malarska dokumentacja nie zaspokajały mojej ciekawości postanowiłem poszperać w dostępnych źródłach. Znalazłem sporo materiałów o samym Św. Jakubie jak i o miejscu jego spoczynku w Santiago de Compostela. Wyczytałem, że jest tam:
…Miejsce spoczynku Św. Jakuba Większego jednego z dwunastu apostołów, uczniów Jezusa Chrystusa. Od średniowiecza znany ośrodek kultu i cel pielgrzymek. Do Santiago de Compostela, które było w tamtym czasie jednym z trzech głównych celów średniowiecznego pątnictwa (obok Rzymu oraz Ziemi Świętej), wyruszali ludzie wszystkich stanów. Pielgrzymka do grobu apostoła bywała też traktowana jako element resocjalizacji, czy to zadany sobie samodzielnie, czy to nakazany wyrokiem sądowym. Na szlakach do Composteli, zwanych Drogą św. Jakuba, znajdują się liczne schroniska, prowadzone głównie przez bractwa pątnicze św. Jakuba Apostoła. Przed katedrą w Santiago de Compostela kupić można pamiątkę, znak rozpoznawczy celu podróży – muszlę pielgrzymią, symbol św. Jakuba. Pierwotnie, po muszlę taką udawano się na pobliskie wybrzeże, skąd była zabierana jako dowód i pamiątka pielgrzymki. Obecnie muszla taka stanowi raczej znak rozpoznawczy pielgrzymów w drodze do Santiago.
Droga Św. Jakuba – nie ma jednej trasy pielgrzymki, a uczestnicy mogą dotrzeć do celu jednym z wielu szlaków… Gospodarz naszego spotkania odbył drogę morską do wybrzeży Hiszpanii, a później lądową, odbywaną pieszo. Interesująca w tym przedsięwzięciu jest jakaś nadzwyczajna przypadkowość. Przyjaciel naszego bohatera zakupił jacht. Nasz bohater przyłączył się do prac remontowych i dał się namówić na wspólną podróż życia. Pełnił na jachcie rolę kucharza, ale mając duszę artysty wykorzystywał wolny czas na malowanie obrazów oddających odnoszone wrażenia, a zarazem dokumentujących wyprawę. Część tych obrazów wykorzystał do swoistego finansowania kosztów wyprawy. Odbył bardzo interesującą podróż w zasadzie bez nakładów pieniężnych i przywiózł z niej kilkadziesiąt obrazów, które teraz nam udostępnia. Tyle zrozumiałem w trakcie zwiedzania wystawy. Dopiero w dnu następnym natrafiłem na artykuł poświęcony wyczynowi Jana Żukowskiego. Oto link do tego materiału: http://www.echodnia.eu/apps/pbcs.dll/article?AID=/20130426/POWIAT0112/130429141 Czytamy tam co następuje:
Przygoda życia za (nie)jeden obraz Dodano: 26 kwietnia 2013, 12:56 Autor: /MJR/
Życie uczy, że wielkie rzeczy często rodzą się bez potrzeby opracowywania skrupulatnego planu działania. Przekonał się o tym staszowianin Jan Żukowski, który jako jedyny dotąd Polak odbył pielgrzymkę śladami Świętego Jakuba do Santiago de Compostela tak zwaną drogą angielską. A miał „tylko” popływać z przyjaciółmi po wodach Europy(…)Popłynęli więc z wiatrem wzdłuż wybrzeży Danii, Niemiec, Wysp Fryzyjskich do Holandii i dalej wzdłuż wybrzeży Francji do zatoki Biskajskiej a następnie do Hiszpanii. Tak po kilku miesiącach morskich wojaży, zawijając do ponad 90 portów Jan Żukowski dotarł do portu A Coruña (La Coruna). – Chcieliśmy bardzo zdążyć na zlot żaglowców, który odbywał się w sierpniu. Udało się – mówi nasz rozmówca. Wśród wielu narodowości można było spotkać też czołówkę polskich żaglowców: „Zawisza Czarny”, „Fryderyk Chopin”, „Iskra”, „Dar Młodzieży”, „Kapitan Bednarski”, czy „Pogoria”…
Nie będę odbierał zainteresowanym przyjemności czytania szczegółów tej wyprawy, nazywanej przez malarza wyprawą życia. Dodam tylko, że komentujący wystawę Starosta Powiatowy, a prywatnie znajomy artysty i podróżnika życzył mu odbycia jeszcze kilku takich wypraw, bez nazywania ich wyprawami życia. Wszak swoim wyczynem udowodnił, że nawet najbardziej skomplikowane przedsięwzięcie jest możliwe do zrealizowania przy silnej motywacji, pracowitości i posiadaniu innych talentów, których posiadaniem wykazał się w tak przekonujący sposób.
Podobno podróże kształcą i rozwijają, dlatego każdy kto ma taką pasje, ma czym dzielić się z innymi. Jednak nie każdemu jest to dane. Kiedyś lubiłam podróżować ale nie było mnie na nie stać, trzeba było harować; a teraz…
teraz „tu mnie boli, tu mnie rwie….” i człowiek sam nie wie; czy lepiej siedzieć w domu czy ryzykować? A choć duch ochoczy, to ciało słabe i możliwości fizyczne małe. Może kiedyś na swoim blogu polecę Ci miejsca OPOLSZCZYZNY, które warto zwiedzić;
pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Witaj Basiu. Masz rację, że nie każdy ma szanse, a i myślę, że i z upodobaniem do podróży bywa różnie.Nie wszystkich to jednakowo „kręci”.
Opisywany przypadek jest jednak na tyle wyjątkowy, że postanowiłem go opisać.
Dziękuję za propozycję zwiedzania Opolszczyzny. Bywam co jakiś czas w Opolu u panów Paluch i wtedy wypuszczamy się z żoną na miasto. Przawda ,że ładne i czyste.
Pozdrawiam weekenndowo
PolubieniePolubienie
Nazwisko Paluch jest mi znane ale z Nysy; Opole jest ładne szczególnie wiosną [m.in. zielona Wyspa Bolko], ale ja miałam na myśli przepiękne zakątki Opolszczyzny czyli „Siedem cudów Opolszczyzny” m.in. Nysa, Biskupia Kopa; Brzeg – Zamek Piastów Śląskich- Śląski Wawel, Głuchołazy – szlak Złotych Górników; Moszna; Góra św.Anny; i tak dalej.
Dwa miasta są bardzo bliskie memu sercu; Częstochowa i Opole.
PolubieniePolubienie
Kolejna piekna i wartościowa opowieść Tatula- gratuluję także rekomendacji na Onecie . Pozdrawiam.
PolubieniePolubienie
Bardzo dziękuję. Sama wiesz jak odczuwa się takie gesty, bo często doceniane są Twoje wiersze.
Onecie , dodaj nam skrzydeł !!!
Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Mam wrażenie, że młodym jakby skrzydełka ktoś przetrącił. Mają marzenia, ale już nie odwagę, wytrwałość i pomysłowość, żeby je zrealizować. A tu- proszę! Świetny chłopak. Pozdrawiam.
PolubieniePolubienie
Witam Siostrę i dziękuję za komentarz, z którego mój bohater opowieści zapewne się ucieszy.
Pozdrawiam serdecznie
PolubieniePolubienie
Witaj,
jeśli interesuje Cię pisanie „na poważnie”, chcesz doskonalić swój warsztat, być może wydać swoją pierwszą książkę zapraszam serdecznie do dołączenia do Klubu Młodych Pisarzy lub Klubu Kreatywnego Pisania. Więcej informacji tutaj: http://www.literaryartinstitute.com/
Pozdrawiam
PolubieniePolubienie