Nie ma ludzi zdrowych

Wszyscy starsi pamiętają boksera, olimpijczyka Jerzego Kuleja, który w czasie benefisu Daniela Olbrychskiego 12 grudnia 2011 miał zawał. Od natychmiastowej śmierci uratował go obecny na sali mąż Grażyny Torbickiej. Życzyliśmy mu szybkiego powrotu do zdrowia.To on był autorem słynnego powiedzenia o bokserach, z którego wynikało, że nie ma boksera odpornego na ciosy, a są jedynie źle trafieni. Na tej samej zasadzie możemy śmiało powiedzieć, że nie ma u nas ludzi zdrowych, są jedynie nie zdiagnozowani lub źle zdiagnozowani. Rozejrzyjmy się wokół i policzmy ile osób pośród krewnych, czy znajomych i przyjaciół aktualnie choruje. Popatrzmy na nasze domowe apteczki, w których mamy zapasy leków aktualnie zażywanych lub takich, których nie połknęliśmy, bo objawy dawnej choroby ustąpiły. Kogo nie zapytamy ten powie, że coś go strzyka, kłuje czy łupie, coś go przygnębia lub rozdrażnia i w związku z tym był lub zamierza iść do lekarza, albo leczy się sam, bo …boi się lekarza, bo samo przejdzie…Jesteśmy jednym z największych konsumentów leków przeciwbólowych w całej Europie, mimo, że ich ceny u nas, w odniesieniu do zarobków są najwyższe. Jesteśmy również najbardziej podatni na reklamę para leków i suplementów diety, które nie mogą nam zaszkodzić, a czy pomogą??? To już zależy od naszego nastawienia psychicznego, bo jak wiemy zwykłe placebo daje pozytywny skutek u kilkunastu nawet proc. przyjmującą taki specyfik złożony jak wiemy z samej masy tabletkowej, bez substancji leczącej. I tak sobie poczynamy aż zło, które świadomie lub nieświadomie sobie serwujemy przewyższa zdolności obronne organizmu i następuje stan zwany chorobą. Gdy już trafimy do lekarza i do tego mamy szczęście trafić na dobrego fachowca, to szybciej, czy wolniej, ale dochodzi do rozpoznania choroby i jakiejś terapii. Kto już to przeszedł, ten swoje wie. Kto jeszcze nie przeżył strachu o życie swoje, czy najbliższych, ten na razie lekce sobie waży istniejace zagrożenia. Nie szanuje zdrowia i nie stosuje profilaktyki zdrowotnej, bo to jego nie dotyczy…do czasu. Tymczasem warunki odzyskiwania zdrowia w Polsce z roku na rok ulegają pogorszeniu. Obnażono nam to brutalnie przy próbie wdrożenia reformy refundacji leków, kiedy lekarze rozpoczęli protest. Kto słuchał wypowiadanych w debacie opinii strony rządowej i opozycji ten zrozumiał, że lepiej już było. Każda reforma odbiera komuś świadczenia, do których przywykł i mimo, że komuś jednak coś poprawia, to jednak ma na celu ogólne zmniejszenie wydatków i świadczeń. Przybywa ludzi starszych i częściej zapadających na różne, najczęściej przewlekłe choroby, a ci ludzie mają niestety bardzo chude portfele, aby ich było stać na prywatne leczenie i wykupienie leków przy 100 proc. odpłatności.
Tak wygląda troska o nasze SOMA, czyli CIAŁO w języku medycznym jakim jest łacina. Człowiek to jednak nie tylko ciało. Oprócz ciała mamy jeszcze duszę czyli PSYCHE i dopiero traktując człowieka jako jedność psychosomatyczną mamy szansę na utrzymanie go w zdrowiu i skuteczne leczenie gdy jego zdrowie ulegnie pogorszeniu. W cytowanym tu artykule, czytamy m.in.: http://creator.edu.pl/artykuly/choroba-alzheimera.html

Już w starożytności Platon powiedział: „Szaleństwem byłaby chęć leczenia tylko ciała bez leczenia ducha”.  Słowa te odnoszą się do każdej dziedziny medycyny. Współcześni lekarze coraz lepiej zdają sobie sprawę z tego, iż wszystkie zaburzenia maja charakter psychosomatyczny w tym sensie, iż polegają na ustawicznym współoddziaływaniu umysłu i ciała. Każda choroba ogarnia równocześnie te dwa aspekty, tak ze sobą powiązane, że nie sposób ich rozdzielić. Dowodem leczniczego wpływu samego tylko pozytywnego nastawienia pacjenta jest efekt placebo, które jest imitacją lekarstwa przypominającą normalne leki podawanego pacjentom przekonanym, że otrzymują prawdziwy lek. Siła pozytywnego nastawienia pacjenta jest wzmacniana poprzez terapeutę za pomocą sugestii. Z wielu badań wynika, że placebo przynosi szczególnie dobre rezultaty w łagodzeniu lub usuwaniu objawów fizycznych, pomaga też w wyleczeniu chorób, na które medycyna nie zna żadnego skutecznego lekarstwa.

Ustanowienie lekarzy rodzinnych i przychodni pierwszego kontaktu służyło właśnie temu celowi, aby przybliżyć opiekę do pacjenta, aby chory wybierając sobie lekarza miał szansę nawiązać z nim tak niezbędną nić zaufania i przyczynić się do poprawy skutków leczenia. Jak to się udało??? Chyba każdy ma na ten temat własne opinie i niekoniecznie zgodne ze sobą.
Jak zatem jest z leczeniem naszej duszy? Odpowiedź zawiera się choćby w ponurym dowcipie o skardze pacjentki wygłoszonej wobec lekarza.
– Panie doktorze, ja przyszłam do pana, aby mnie pan zbadał i wysłuchał, a pan wsadził głowę w komputer i nawet na mnie nie spojrzy! Co mi po takim leczeniu?
Lekarz oczywiście skorygował swoje postępowanie, ale to co tam zaszło jest przecież faktem w wielu przychodniach. Chorzy pragną zainteresowania, intymności i jakichś objawów serdeczności, troski i nawet współczucia. Jeśli to otrzymają natychmiast lgną do tego „lekarza z powołaniem” i jego sława przekracza lokalne środowiska. System opieki nie jest jednak szczególnie zainteresowany takimi przypadkami, a chorzy ???
Leczeniem duszy chorego człowieka zajmują się nie tylko lekarze.
Od 11 lutego 1993 Kościół katolicki na całym świecie obchodzi Światowy Dzień Chorego przypadający w dniu święta Matki Bożej z Lourdes – 
Dzień był oryginalną, niezwykle cenną inicjatywą Jana Pawła II, a zarazem konkretną jego odpowiedzią na zgłaszane od wielu lat z różnych stron świata prośby i postulaty, aby przynajmniej jeden dzień w roku poświęcić w sposób szczególny tym, którzy fizycznie i duchowo nie mogą w pełni korzystać z uroków życia oraz oczekują naszej pomocy i wsparcia. – (podkreślenie moje)

Wszyscy, którzy byli w kościele w ubiegłą niedzielę usłyszeli choćby w ogłoszeniach zaproszenie do przywiezienia na specjalną mszę w sobotę 11 lutego swoich bliskich, którzy zdjęci chorobą nie są w stanie samodzielnie przybyć, aby modlić się o zdrowie i przyjąć sakrament chorych. Jestem pewien, że ludzie przywiozą tych, którym zwykła pomoc pielęgnacyjna i transport umożliwią fizyczną obecność w kościele. Wszystkie inne przypadki ciężko chorych znane już księżom lub teraz zgłoszone obsłużą oni sami dojeżdżając do domów chorych. Tak jest u nas od lat i sam korzystałem z takich zaproszeń dla swojego taty.

Ja również bywałem chory i jak wszyscy znający warunki szpitalne widziałem tam codziennie księży odwiedzających sale szpitalne z ofertą spowiedzi i komunii świętej. W każdym szpitalu istnieją też kaplice z pełnym wyposażeniem niezbędnym do uczestnictwa chorych we mszach św. i można tam spotkać chorych szukających pociechy i zrozumienia tego co ich spotkało. W dzieło pomocy ludziom chorym zaangażowana jest cała rzesza ludzi kościoła. Jak to wynika z wypowiedzi Ks. Wojciecha Sadłonia z Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego, w Polsce działa ok. 500 kapelanów: 211 zakonnych i ponad 200 księży diecezjalnych pracujących jako kapelani szpitalni. Pomocą ze strony parafii objętych jest ponad 664 tys. osób chorych. Jest to głównie opieka duchowa, organizowanie czasu wolnego i np. spotkań opłatkowych dla chorych, pomoc pielęgniarska i materialna, wsparcie dla członków rodziny pozostających w żałobie. W 2009 r. o taką pomoc zwróciło się w swojej parafii prawie 42 tys. osób. Aż w 67 proc. parafii aktywni są świeccy wolontariusze (32 tys. osób), którzy opiekują się chorymi członkami wspólnoty parafialnej. Robią to indywidualnie lub za pośrednictwem organizacji charytatywnych działających w parafii.

Czy ta pomoc odnosząca się bardziej do duszy niż ciała może obejmować wszystkich chorych, niezależnie od wyznania, czy światopoglądu? A kto spełni taką samą rolę wobec niewierzących? Jak pogodzić te dwie sfery koniecznego przecież oddziaływania na chorego w dążeniu do szybkiej poprawy jego zdrowia? Pytania, pytania…

Na wszelki wypadek pamiętajmy, że nasze zdrowie aż w 50 proc. zależy od nas samych, a na pozostałe przyczyny składają się cechy dziedziczone po przodkach, środowisko w którym żyjemy, wypadki losowe i inne

24 uwagi do wpisu “Nie ma ludzi zdrowych

  1. ~Tatul pisze:

    102 letnie brytyjskie bliźniaczki pytane o sposób na długowieczność wskazały na: – Proste życie, ciężka praca i dobry mążCzy w dzisiejszych czasach jest to do zaakceptowania?

    Polubienie

    • ~iimajka pisze:

      Problem w tym, ze mezczyzni zyja krocej- skad wziac dwoch dobrych mezow pod rzad? ;)Ja nie potrafie zdecydowac, czy na zdrowie lepiej uwazac od poczatku – odzywiac sie wylacznie zdrowo, katowac naprzemiennymi prysznicami, biegac nawet w deszcz (jak uniknac stresow to nawet nie mam pojecia) czy zyc tak jak sie lubi, a potem na lozu smierci nie zalowac tych nie zjedzonych lodow, boczkow, czipsow, tych nieobejrzanych filmow, dluuugich pogaduszek na gg i ciepla slonca na opalanej skorze ;)Wiadomo – umiar we wszystkim, kazdy i tak umrze, a gwarancji na unikniecie dolegliwosci niestety nic nie daje…

      Polubienie

      • ~Tatul pisze:

        ~iimajko, jako pierwsza przeczytała Twój komentarz moja żona i chyba zasmuciła się nieco po przeczytaniu pierwszego zdania. Pozostałe zdania dotyczyły już nas obojga.Masz rację. To właśnie jest nasz wybór. Zrobimy tak, jak lubimy i jak to wynika z naszych poglądów, temperamentu, a nawet zwyczajów, które bardzo trudno zmienić.Przyznasz jednak, że wiele się zmienia. W ciągu ostatnich 20 lat wolnej i obficie zaopatrzonej Polski średnia długość życia wydłużyła się o ponad 7 lat. Polak potrafi.Życzmy sobie i wszystkim długiego, miłego życia, co?Pozdrawiam

        Polubienie

      • ~Mark Twain pisze:

        Jedynym sposobem zachowania zdrowia jest jedzenie tego, czego nie chcesz jeść, picie tego, czego nie lubisz, i robienie tego, na co nie masz ochoty. — Mark Twain

        Polubienie

  2. ~Hanna pisze:

    Cały problem z lekarzami polega na tym, że widzą przed sobą Przypadek a nie człowieka. W dodatku swój Przypadek.Nie traktują pacjenta kompleksowo tylko leczą daną przypadłość.Człowiek to ciało i psyche. Wiele chorób somatycznych ma podłoże psychiczne. Na rozpoznanie tej zależności nie wystarczy 10 minutowa wizyta u lekarza.Lubimy leczyć się na własną rękę i faktycznie apteczki pękają w szwach od niepotrzebnych leków.Tabletki na ból głowy, brzucha, wzdęcia itp. Pozdrawiam Cię serdecznie

    Polubienie

    • ~Tatul pisze:

      ~Hanno, mamy podobne spojrzenie na tę sprawę. Rzeczywistość jest tym smutniejsza im bardziej nasz wiek zbliża nas do kresu. Biologia nie uwzględnia żadnych zaklęć, próśb, błagań. To, co ma nadejść – nadejdzie nieuchronnie. To dlatego wspominam o chrześcijańskim aspekcie Święta Chorego. Trzeba być przygotowanym do przejścia na drugą stronę. Póki co, sami bardziej niż do tej pory dbajmy o oddalenie dnia tej wyprawy.Pozdrawiam serdecznie

      Polubienie

  3. ~Brzoza pisze:

    Ludzie nie zdaja sobie sprawy z wielu rzeczy. Nawet z tego, ze nalezy o siebie dbac. Pedza przez zycie planujac przyszlosc, kariere, nowa prace, wyzsze kwalifikacje. Godzinami siedzac przy komputerze- nie licza zjedzonych kalorii, nie biegaja, nie dbaja o to, ze kiedys beda musieli sie leczyc. Tu nie chodzi o wyglad, ktory tez jest wazny,ale o zdrowie. Patrze na dzieci. Nie maja zwyczaju zdrowego zywienia. Patrze na doroslych, ktorzy jedza szybko „cos gotowego”, aby tylko zdazyc, dojechac, zrobic cos „super waznego” w zyciu. Lekarze sa super mili, przyjazni, pomocni- oczywiscie najlepiej jak ma sie ubezpieczenie. Nie jestesmy „przypadkami” jak pisala moja poprzedniczka, tylko ludzmi, ktorzy musza …duzo zaplacic za kazda usluge medyczna. Dlatego opieka lekarska jest na wysokim poziomie. A placi sie za wszystko … nawet za porade. Nic za darmo. Nie wiem jak bedzie kiedys. W sumie tak jak Pan napisal- „nie ma ludzi zdrowych”. Sa tylko Ci, ktorzy nie maja czasu sie przebadac. Musimy jednak byc dobrej mysli. Bo coz nam pozostaje?

    Polubienie

    • ~Tatul pisze:

      ~Brzozo, we wszystkim masz pełną rację. Sami znajdujemy sobie usprawiedliwienia zaniedbań wobec swego ciała. Sami tworzymy sobie przyszłość, kiedy trzeba będzie zapłacić za obecną lekkomyślność.W klasie szkolnej gdzie pracowałem, na tablicy z promocją zachowań pro zdrowotnych, stałym elementem było zdanie Eichelbergera brzmiące jakoś tak: Swoje ciało powinniśmy traktować nie gorzej niż ulubionego psa. Należy dać mu dobre jedzenie, wyprowadzać na spacer i dać mu się wybiegać na świeżym powietrzu…Ja sam przyznaję się do tego, że dosyć często odbiegam od tych zaleceń. Nie zawsze jest to tylko wynik niekorzystnych okoliczności Pozdrawiam i zdrowia życzę

      Polubienie

  4. ~Tosia pisze:

    Dzięki Tatulu za Twój post. Jest bardzo refleksyjny i potrzebny do przemyśleń nie tylko z okazji Dnia Chorych.Ludzie bardzo chorzy mogą wciąż odkładać na póżniej wizytę u lekarza. Czasem odpowiedniej zachęty może udzielić wspólmałżonek, rodzina bądź przyjaciel.Natomiast gdy zdrowie duszy jest w potrzebie, wiele zależy od miłości tych , którzy są blisko potrzebującego pomocy.Zdrowia życzę

    Polubione przez 1 osoba

  5. ~rodak pisze:

    Ileś tam lat temu, mój prowadzący lekarz specjalista po obejrzeniu moich wyników badań skierował mnie na USG i powiedział: no to mamy problem, ale szybko poprawił się mówiąc – to pan ma problem. Nie byłem zachwycony podejściem lekarza do pacjenta. Na szczęście USG nic złego nie wykazało i ja też problemu nie miałem.A tak przy okazji, czym różni się kula karabinowa od lekarza? Kula zabija gdy trafi, lekarz zabija gdy nie trafi.

    Polubione przez 1 osoba

    • Tatul pisze:

      ~Rodaku, trafny ten żarcik.Dużo tajemnic zabrali ze sobą chorzy na drugą stronę. Teraz powstały prawne możliwości dochodzenia odszkodowań za błędy w sztuce lekarskiej, ale podobno wszyscy za te odszkodowania musimy zapłacić.Zdrowia życzę

      Polubienie

  6. ~Marianna pisze:

    Witam serdecznie,Dobrze napisane. Faktycznie jest tak, że u nas chorych nie ma. Są tylko niezdiagnozowani albo źle zdiagnozowani. Ja już sama nie wiem do których należę. Od ponad dwóch lat biegam od lekarza do lekarza, a każdy co innego mówi i inne leki mi daje. Nic nie pomaga, a moja wątroba jest w coraz gorszym stanie. Jeśli masz chwilę zapraszam do mnie: http://lustro-mojej-duszy.blog.onet.pl/Pozdrawiam serdecznie,Marianna

    Polubione przez 1 osoba

  7. ~Maria pisze:

    Ja właśnie jestem po lekturze ” Nie ma ludzi zdrowych „, tylko, jak to mnie się przytrafia czasami ,w niewłaściwym miejscu się wpisałam.Wiele spraw Pan poruszył ważnych , czasem bolesnych ,a czasem zabawnych ,jak to porównanie swego ciała z psem. To prawda , młodzi ludzie nie cenią zdrowia uważając je za normę. Toż to już Sam wielki Kochanowski o tym ,przed wiekami ,pisał: „Szlachetne zdrowie nikt się nie dowie jako smakujesz, aż się popsujesz’…”Ja też za młodych lat nie dbałam zbytnio o swoje zdrowie, chodziłam bez czapki i ciepłych niewymownych, a co gorsza paliłam przez 34 lata papierochy jak komin. Pan Bóg ulitował się nad moją głupotą i oszczędził mi raka płuc ,za co jestem Mu niezmiernie wdzięczna .Ale wiek swoje robi .Drogę do przychodni znam bardzo dokładnie i wszystkie trudy i kłopoty pacjenta nie są mi obce.W naszym mieście dostęp do lekarze pierwszego kontaktu jest w miarę prosty, chyba,że mamy na uwadze bardzo dobrego lekarza ,to wtedy musimy około 5 rano ustawić się w kolejce po numerek, ale będziemy przyjęci. Natomiast zupełnie inaczej wygląda sprawa lekarzy specjalistów. Tu praktycznie dostęp jest tak trudny ,zapisy na parę miesięcy do przodu,że leczenie nieodpłatne jest zupełnie niemożliwe, zwłaszcza w stanach ostrych wymagających szybkiej i częstej konsultacji jesteśmy zmuszeni korzystać z prywatnych gabinetów.Tu stajemy się świadkami niezwykle miłych metamorfoz w osobowości tychże specjalistów.Z niekontaktowych ,ponurych, nieraz wręcz niesympatycznych przeistaczają się w uśmiechniętych ,rozmownych, uroczych lekarzy ,szczerze zainteresowanych naszym zdrowiem.Jak wielka jest potęga pieniądza widać tu jak na dłoni. Może więc warto byłoby skończyć z fikcją niby darmowego leczenia, bo te pieniądze ,które płacimy na ubezpieczenie zdrowotne, gdzieś się rozpływają w drodze do kieszeni lekarskiego fartucha. Niestety, w ciężkich chorobach wymagających hospitalizacji jedynie pacjenci przywiezieni przez karetkę pogotowia ratunkowego mają zapewnione przyjęcie do szpitala. Reszta chorych musi cierpliwie czekać, nawet na operacje ratujące życie na onkologii ,całymi miesiącami, w innych przypadkach latami.Na prywatne kliniki nie stać większości naszego społeczeństwa, nie tylko emerytów. I tu krąg się zamyka. Wielu ludzi, którzy mogli być uratowani musi umrzeć i nikt o tym nawet głośno nie mówi.Co się dzieje z chorymi na stwardnienie rozsiane? Odmawia im się refundacji leku ratującego życie, bo dawka miesięczna kosztuje 5 tysięcy zł. Więc podaje się go tylko niektórym i tylko przez 2 lata, a choroba jest nieuleczalna i prowadzi do śmierci. Tak zwana służba zdrowia jest sama bardzo chora ,a środki na jej ratowanie rozpływają się w tajemniczych okolicznościach.Rozsądna reforma jest po prostu konieczna a niestety ,żaden rząd dotychczas nie zajął się solidnie tą sprawą.Strasznie się rozpisałam,ale ten temat jest bardzo ważny i bardzo bolesny. Nie ma wielkich widoków na rozwiązanie problemów służby zdrowia,więc dbajmy o siebie i starajmy się ze wszystkich sił jak najmniej chorować, Pozdrawiam.

    Polubione przez 1 osoba

    • ~Tatul pisze:

      ~Mario, miły komentarz. Dziekuję.Kosciół modlił się za chorych a na zdjęciu obok widzimy, że i ks. biskup prosił chorych o modlitwę w intencji wszystkich Pracowników Służby Zdrowia. Jeśli będziemy się wzajemnie wspierać, to może będzie nam wszystkim nieco lepiej?Pozdrawiam

      Polubienie

  8. ~MariaMM pisze:

    Byłam na blogu s Małgorzaty .Optymistyczne jest to co pisze, że problem bezdomnych zamarzających w mroźne noce jest w miarę opanowany ,ale szkoda,że nadal ludzie giną z zimna lub przy próbie ogrzania się, w pożarach. Ogrom biedy jest tak duży ,że chyba nie do opanowania. Nie znaczy to ,że jesteśmy zwolnieni od działania .Zauważyłam ,że w dyskusji wzięła udział pani podpisująca się tak jak ja Maria., więc ja dodam do mojego imienia dwa M z mojego nazwiska,żebym się nie pomyliła. Pozdrawiam.Maria

    Polubione przez 1 osoba

    • ~Tatul pisze:

      ~MarioMM, byłem tam i ja i już przed paru dniami dostrzegłem ten znajomo brzmiący nick .U Siostry jak zwykle można się sopro dowiedzieć o życiu i o naszej kondycji ludzkiej.Smutno, że tak jest, ale i optymistycznie,że bywa inaczej jak sie wezmą do działania takie osoby jak Siostra Małgorzata. Pozdrawiam

      Polubienie

      • ~MariaMM pisze:

        Miło mi,że zawsze mogę liczyć na Pańską szybką i celną odpowiedź. Mam wrażenie jakbyśmy byli już dobrymi znajomymi ,a tych nigdy chyba nie za wiele,prawda ? Wokół nas tyle zawirowań , niepewności ,chorób i tragedii. Czasem ciężko się robi na duszy, a Pańskie Tulowe pisanie ma w sobie tyle mądrości, optymizmu i wiary w dobro człowieka,że wspaniale podtrzymuje na duch . Dziękuję za wiele miłych słów i proszę ,żeby pisał Pan jak dawniej Mario a te dodatkowe MM niech zostanie tylko pod podpisem. Pozdrawiam. Maria.

        Polubione przez 1 osoba

  9. ~MariaMM pisze:

    Czytuję często Uważam Rze .Wiele ciekawych artykułów i spojrzenie z drugiej strony na polityków i naszą rzeczywistość. Ojciec Rydzyk . Jak zwykle przewrażliwiony, nie tylko na punkcie złej opieki nad chorymi, ale tym razem ma do tego powody .Odmowa koncesji dla telewizji Trwam jest naprawdę niesłuszna i godzi w wolność słowa w naszym kraju. Ja podpisałam protest w tej sprawie choć niespecjalnie często oglądam czy słucham tych mediów,no prawdę mówiąc to nawet bardzo rzadko mi się to zdarza.Jednak jeżeli są ludzie ,którym są one potrzebne, to nikt nie powinien im tego utrudniać.Można a czasem trzeba protestować przeciw niektórym wypowiedziom w tych mediach, ale nie wolno ich szykanować.To są miliony widzów i słuchaczy i choć osobiście mając wybór zainteresuję się Tygodnikiem Powszechnym i chętniej posłucham Ks Bonieckiego i obejrzę S Małgorzatę w Religiach,niż o Rydzyka , to będę bronić prawa Telewizji Trwam i Radia Maryja z powodów wyżej wymienionych.To trochę nie na temat ale też aktualne . Życzę miłego wieczoru przy swobodnie wybranych mediach. Maria.

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj odpowiedź do Tatul Anuluj pisanie odpowiedzi

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.