Ogólniak, czy technikum? A może zawodówka?

  Młoda dziewczyna z wielkim zaangażowaniem przekonuje młodych ludzi do wyboru zawodówki, zamiast męczyć się nauką w ogólniakach nie dających żadnych szans na znalezienie swojego miejsca w życiu. Posłuchajcie sami: https://www.facebook.com/kiedysbylojakosfajniej/videos/704242005112450
Ten glos skłonił mnie do przypomnienia mojego tekstu sprzed 12 lat. Oto on:

   Wczoraj, z woli dyrekcji mojego ekonomika byłem członkiem komisji nadzorującej etap praktyczny egzaminu potwierdzającego kwalifikacje zawodowe dla uczniów technikum logistycznego i technikum organizacji usług gastronomicznych. Nie wszyscy abiturienci przystąpili do tego egzaminu mimo, że może dać im dużą przewagę nad absolwentami ogólniaków. Szczęśliwcy otrzymają dyplom potwierdzający kwalifikacje technika w zawodzie, który sobie wybrali. Daje im to nieporównywalnie większe szanse na rozchwianym rynku pracy w porównaniu z absolwentami liceów ogólnokształcących, którzy ucząc się tylko o jeden rok krócej nie mają przecież żadnego zawodu. Jeśli do tego podejmą studia na kierunku powiększającym nadwyżkę absolwentów nad zapotrzebowaniem rynku pracy, to już możemy mówić o dramacie. Osiem lat nauki (3+5)i …gorycz bezrobocia. Czy tak być musi?

   Idąc na egzamin zabrałem z sekretariatu szkoły dodatek do Gazety Wyborczej z 22 kwietnia 2011 r. pod tytułem: Czas na profesjonalistów. Szkoły zawodowe w świetokrzyskiem.
Patrząc ponad okularami na zdających egzaminy przeglądałem jednocześnie co ciekawsze artykuły i oferty prezentowanych tam szkół.
Już we wstępnym wywiadzie przeprowadzonym z Norbertem Krzystankiem, dyrektorem Wydziału Wspierania Rozwoju Edukacji w Kuratorium Oświaty w Kielcach znalazłem informacje będącą właściwie diagnozą przyczyn zapaści szkolnictwa zawodowego. Pan dyrektor Krzystanek powiedział:

W latach 90 jednym z założeń zmian systemu edukacji było przekonanie, że młodzi ludzie powinni kształcić się w liceach ogólnokształcących, a dopiero potem ci, którzy nie dostaną się na studia w szkołach zawodowych. Ogólniaków przybywało, powstawały w co drugiej gminie. Technika i zawodówki likwidowano. Na szczęście dobre przetrwały. Zmieniana obecnie podstawa programowa kształcenia, a także wprowadzane zmiany w finansowaniu szkolnictwa zawodowego, niosą nadzieję na odbudowę szkolenia zawodowego. Jest ono po prostu droższe niż w liceum, a samorządów nie stać na samodzielne utrzymanie techników na odpowiednim poziomie wyposażenia technicznego.

Z zamieszczonych tam zestawień wynika, że degradacja szkolnictwa zawodowego została powstrzymana, jednak w województwie świętokrzyskim nadal liczba uczniów LO ma kilkuprocentową przewagę nad liczbą uczniów techników. W innym artykule zachęcającym do odpowiedzialnego wyboru zawodu czytam anegdotkę opowiadaną przez gimnazjalistę, który wybiera się do technikum. Przytoczę ją w całości;

   Do urzędu Pracy przychodzi matka 19-latka. Skończył liceum ogólnokształcące, wpadł w złe towarzystwo, więc rozpaczliwie szuka dla niego pracy. Urzędnik proponuje układanie kamieni pod budowę dróg za 2000 zł netto miesięcznie. Kobieta boi się, że takie pieniądze jeszcze bardziej zepsują syna. Może w takim razie mieszanie zaprawy na budowie, od rana do nocy 1800 zł na rękę?- podpowiada urzędnik
-To też go zepsuje. Czy nie ma czegoś za 1200 zł? – pyta matka.
– A proszę pani, na to trzeba mieć wyższe wykształcenie – podsumowuje urzędnik.
Ano właśnie. Około 40 proc. zatrudnionych w Polsce otrzymuje wynagrodzenie na poziomie płacy minimalnej. Mamy poważne problemy z pracą dla absolwentów, którzy zdecydowali się na nie do końca przemyślane kierunki studiów. Nic też nie wskazuje na to, że ci bezrobotni na starcie znajdą pracę zgodną ze swoim wykształceniem. Raczej muszą się od nowa uczyć nowych zawodów lub wyjechać na saksy do tzw. robót prostych. Tylko Niemcy liczą na to, że po likwidacji barier w zatrudnieniu pojedzie do nich 200-400 tysięcy Polaków w ciągu kilku lat. A przecież wiele państw tzw., starej unii zasysa młodych i wykształconych za nasze pieniądze ludzi prowadząc swoisty drenaż mózgów. Czy tak musi być? Wszyscy wyjadą? A kto będzie dla nas pracował w kraju?

   Podczas odbierania prac od naszych abiturientów zapytałem wielu z nich o to, co brali pod uwagę przy wyborze szkoły? Co zamierzają robić ze sobą po tym egzaminie? Praca, czy studia? Jeśli studia, to jaki kierunek?
Wyniki tej małej sondy niestety potwierdzają problem dość przypadkowego wyboru szkoły. Jeśli ten egzamin zdali z pozytywną oceną – a wymagania są tu dużo wyższe (75%)niż w wobec matury (30%).- to będą mieć zawód i mogą szukać z dużymi szansami na sukces pracy w dość atrakcyjnych zawodach. Mogą też łączyć pracę ze studiowaniem. Wiele z pytanych osób wybiera się na studia, ale jeszcze teraz ( ! ) nie wie na jakie kierunki się wybrać. Spotykałem i takich, którzy świadomie wybrali logistykę i tam kierują swoje kroki. Wielkie możliwości mają przed sobą. Jak je wykorzystają? To czas pokaże.
  Mnie tak po ludzku szkoda tych młodych ludzi, którzy już w gimnazjum muszą dokonać tak trudnego wyboru jakim jest odpowiedź na pytanie zamieszczone w tytule:  Ogólniak, czy technikum? A może zawodówka? To przerasta nawet ich rodziców, którzy zawierają w tej decyzji raczej swoje niespełnione marzenia niż faktyczne predyspozycje swoich pociech. Kto w ogóle zwraca uwagę na predyspozycje, skoro z przeglądanej gazety dowiedziałem się, że …zaledwie kilka gimnazjów w województwie Świętokrzyskim zatrudnia doradcę zawodowego. Uczniowie mogą wprawdzie korzystać z pomocy doradców zatrudnionych w Poradniach Psychologiczni-Pedagogicznych, ale ponieważ one funkcjonują w miastach powiatowych, to…wielką rolę do odegrania mają rodzice – mówi Maria Krogulec-Sobowiec kierownik Pracowni Przedsiębiorczości, Edukacji Matematyczno-Przyrodniczej i Zawodowej w Świętokrzyskim Centrum Doskonalenia Nauczycieli.

...Nie mogą oni zmuszać dzieci, żeby powielały ich ścieżki zawodowe albo myślały, że : „skoro mnie się coś nie udało, to mój syn albo córka powinni zrobić inaczej. Kierowanie swoich dzieci na siłę do liceów jest błędem. Uczeń, który już w gimnazjum nie radzi sobie z niektórymi przedmiotami, ma małe szanse na zdanie matury. Nawet jeśli się prześliźnie przez liceum i uda mu się ją zdać, to ciężko mu będzie kształcić się dalej, aby zaspokoić ambicje rodziców…

Dalej pojawia się taka oto propozycja do przemyślenia:
Jeśli uczeń ma duże braki w wykształceniu, to nie trzeba się bać zawodówki. Kilku moich kolegów zaczynało od zawodówki, a potem się rozkręcili. Zobaczyli, że to ich pasjonuje. Skończyli technikum, poszli na studia i tam byli bardzo dobrymi studentami.

Ja nie dalej jak dzisiaj otrzymałem list od dziewczyny, która przeszła dokładnie taką samą drogę i teraz kończy pracę magisterską z psychologii. Takich osób jest naprawdę wiele. Dlaczego zatem nie sprawdza się predyspozycji uczniów do konkretnego zawodu? Dlaczego skazujemy ich na gorycz bezrobocia na starcie?
W moim kalendarzu o zdzieranych kartkach znalazłem kiedyś i zachowałem motto autorstwa samego Alberta Einsteina o takiej treści:

„ Nie wolno lekceważyć predyspozycji ucznia do określonego zawodu, zwłaszcza że wykształcają się one zazwyczaj już w bardzo wczesnym wieku – pod wpływem uzdolnień własnych, przykładu członków rodziny i innych okoliczności”.

Wkrótce zacznie się kolejny nabór do szkół średnich. Czy uda się choćby  minimalnie zmniejszyć rozmiary życiowych pomyłek popełnianych przy wyborze szkoły?

 

 

 

37 uwag do wpisu “Ogólniak, czy technikum? A może zawodówka?

  1. ~iimajka pisze:

    Ciekawe jaki będzie koszt przywrócenia tych wszystkich zlikwidowanych zawodówek, które teraz będą musiały spełniać nowe, często ostrzejsze normy wszelakie…Zlikwidować łatwo było… O ile pamiętam wiązało się to z reformą edukacji – wprowadzeniem gimnazjów i liceów profilowanych?Jeśli predyspozycje wykształcają się już w dzieciństwie… pewnie byłabym szczęśliwa, ale wciąż bez szynki na kanapce 😀

    Polubienie

      • ~iimajka pisze:

        Ciągnęło mnie do dzieci – nauczycielka (w małej szkole) lub opiekunka dziecięca (to w sumie mam), przy czym opiekunka prywatna zarabia w przeciętnym polskim mieście mniej niż wynoszą rachunki za mieszkanie 😀

        Polubienie

  2. Meggie_Muszka pisze:

    Gdy mam naprawdę zły dzień, chodzę po mieszkaniu i narzekam, że gdybym poszła do jakiegoś technikum, to teraz miałabym normalną pracę, bo a) łatwiej ją dostać niż po moich studiach; b) nie miałabym w sobie przekonania, które wpierałam sobie w czasie studiów: Te rączki były na uniwersytecie i przewracały kartki w zabytkowych księgach a teraz mają założyć rękawice i pracować na trzy zmiany? Inną sprawą jest to, że nie znam nikogo, komu po moich studiach zaproponowano pracę w fabryce, więc może nawet nas tam nie chcą;-) Pozdrawiam.

    Polubienie

    • Tatul pisze:

      Meggi, z tym bywa różnie. Gdy mnie pytano w Chicago jakie mam doświadczenie zawodowe, to staneło na tym, że boss zapytał: – A gwoździe to pan potrafi wbijać? Przypadkiem potrafiłem i po dniu próby pozostałem w tej pracy na ponad rok.To, że wcześniej byłem audytorem, prezesem spółdzielni i nauczycielem przedmiotów ekonomicznych akurat się tam nie liczyło . Mój kuzyn ukończył ekonomię i podyplomowo zarządzanie kadrami. Ponieważ niczego w tych specjalnościach nie mógł znaleźć, to zatrudnił się jako kierowca autobusu, bo przy okazji zrobił sobie i takie uprawnienia. Boję się, że nie wróci do swoich specjalności

      Polubienie

  3. ~Agnieszka S. pisze:

    Przykre jest to, że maturzyści nie wiedzą co dalej. Mam wrażenie, że granice dojrzewania przesunęły się i to ostro w górę. Kiedyś 21 letni chłopak, to mężczyzna, który potrafił utrzymać siebie i rodzinę. Dzisiaj wydaje mi się, że 30 latkowie mają z tym problem. Żyjemy bez celu, bez planu. Wielu wydaje się, że jakoś to będzie. Ważne, żebym miał studia. Kierunek wybierany oczywiście pod wpływem mody, łatwości naboru, lub dostępności uczelni. A potem płacz… Kiedyś człowieka po studiach cechowała inteligencja, otwartość na świat, obycie. Dzisiaj mam wrażenie, że studiują ludzie przypadkowi, którzy zaliczają tylko kolejne semestry. O poziomie ich inteligencji wolę się nie wypowiadać.Mieszkam w Niemczech. Tutaj szkoły zawodowe są bardzo popularne wśród młodzieży. Nikt nie czuje się gorszy z tego powodu. Ludzie zdobywają zawód i pracują. I są dobrymi ludźmi i dobrymi pracownikami. Żal, że zawodówki traktowane są w Polsce przez uczniów i rodziców jak szkoły „drugiego sortu”… Miejmy nadzieję, że to się zmieni.

    Polubienie

    • Meggie_Muszka pisze:

      Odkąd pamiętam, panuje powszechny sąd, że do zawodówek idą najgorsi (i z zachowania i w nauce) a do liceów najlepsi. Poza tym, wiem jaka atmosfera panuje w polskich zawodówkach w moim regionie – papierosy, wagary i absolutny brak dyscypliny.

      Polubienie

      • ~Paulla pisze:

        Oczywiście zgadzam się 🙂 znam też takie osoby które sie wstydzą tego ze chodza do „ZETY”.Ja Patrze na to tak:,,Zadna praca nie hańbi…” Pozdrawiem…:)

        Polubione przez 1 osoba

      • ~Zuza pisze:

        Bez urazy, ale Twój tok myślenia osadza Cię nie tylko po za zawodówką , to jest to co znajduje się po za wszelkim normalnym myśleniem. Niestety ,ale to charakteryzuje głównie prostaków, (nie mylić z tzw. ludźmi prostymi, których się określa jako osoby bez matury i studów) a więc w związku z powyższym jakim cudem skończyłaś te studia ? (to oczywiście pytanie retoryczne).Ja skończyłam tzw.zawodówkę (normalnie pisze się Szkoła Zawodowa) a potem Technikum i jedyny problem jaki istnieje, to komentarze tzw. wg mnie oczywiście pseudo inteligentów po STUDIACH, którzy piszą o panujących powszechnie sądach.Tak naprawdę to nie jesteście lepsi, tylko bardziej sfrustrowani tym, że ktoś z niższymi kwalifikacjami ma parę złotych więcej, być może kwalifikację nie przekładają się na inteligencję.

        Polubienie

      • ~Tatul pisze:

        Zuza, komentarz staje się gorący jeśli ktoś poruszy czułą strunę. Ten tekst pisany był w czercu i jak iwdać wzbudzał kontrowersję. Teraz już mało kto tu zagląda, więc nie będzie raczej reakcji i odpowiedzi.Trzeba poruszać temat wyboru szkoły i dalszej drogi życiowej, gdyż nadal czynione jest b.dużo błędów.Pozdrawiam

        Polubienie

    • Tatul pisze:

      Masz rację Agnieszko . Nasi młodzi jakoś przesuwają granicę usamodzielnienia się na wiek, w którym kiedyś trzeba było płacić specjalny podatek zwany potocznie „bykowym”. To zjawisko nie jest czysto polskie, bo znają go wszystkie społeczeństwa starej Unii. Biedne te dziewczyny, co?W Polsce szeroko komentowana jest niemiecka oferta przyjęcia do nauki zawodu w ich zawodówkach znacznej liczby gimnazjalistów. Kto zostanie w Polsce?

      Polubienie

      • ~Agnieszka S. pisze:

        Myślę, że chętnych do nauki w niemieckich „zawodówkach” nie będzie aż tak wielu. Jakby nie patrzył potrzebna jest znajomość języka, a z tym to już nie tak pięknie. Polacy są cenionymi pracownikami za granicą. Zastanawiam się dlaczego nie we własnym kraju? Ja opuściłam Polskę nie ze względów zawodowych, tylko prywatnych. Szkołę wybierałam świadomie, po analizie rynku pracy pod względem zapotrzebowania oraz pod względem moich zainteresowań. Nie chciałam się „męczyć” przez 5 lat, tylko czerpać radość z pogłębianej wiedzy. Udało się… skończyłam PAP i od razu we wrześniu rozpoczęłam moją 2,5 letnią przygodę ze szkołą, Obecnie mam przerwę, bo moje dzieci są dla mnie najważniejsze. I myślę, że najlepiej zacząć od teraz uczyć je odpowiedzialności za własne decyzje. Może to zaprocentuje na przyszłość?

        Polubione przez 1 osoba

    • Wojciech Wilanoski pisze:

      Oj znam problem , ale nikt nie rodzi się wszystkowiedzący .

      Moja córka zawsze miała zainteresowania pozaszkolne. Nie ukrywam ,że liter uczyła się pisząc na komunikatorze gadu gadu . W gimnazjum miała pasję teatr (dziadek od młodości co tydzień zabierał) , jako fanka wielu gwiazd zakładała i prowadziła im fanpage.Była 40 razy na Upiorze w Operze a ponieważ poznała osobiście wielu artystów to gimnazjum zrobili nawet inscenizację tej opery (z prawdziwymi gwiazdami ) nielegalnie ,ale z 400 osob przyszło ..Zdala maturę i nagle problem : co robić. Tradycja politechnika bo mama ,ale szybko się zniechęciła. Szkoła kosmetyczna (rodzinny gabinet niech zostanie tradycja. Dostala się bo punktów miała sporo . I w pażdzierniku dramat : plan zajęć całodniowy , i z licznymi okienkami TAK SIE NIE DA ŻYĆ JAK SIĘ MA WŁASNE PROJEKTY ( kanał youtube ,ig etc.) Szybka zmiana profilu i szkoła rolnicza. A w miedzyczasie kosmetyka poszła precz ale zaczęły sie zlecenia : strony internetowe . Szybki 6 tygodniowy kurs java – cięzki (i drogi ) i wynik najlepsza. Pierwsze rekrutacje , rekruter uśmiecha się , firma nobliwa ale potrzebują juniorów ,a córka może zaczać od juniora (córka obserwowała przebieg swojego kursu i ma porównanie, proponuje seniora , rekruter uśmiecha się a ona też sie uśmiecha : w tej chwili wyciąga wiecej niż junior w korpo) (ech te scieżki kariery ) i w ten sposób kończymy szukanie pracy !Ale dojrzewa też inna decyzja . Polska to specyficzna mentalność , cieżka dla osób co dorastały w kreatywnych środowiskach i mają świeże spojrzenie bez sentymentów ,które nam tak łatwo rozgrzeszają rzeczywistość. Dlatego decyzja wyjazd za granicę.Z meżem lądują w Szwecji .(znakomite szkolnictwo i system wychowawczy , inna mentalnosć pozornie chłodna i nieprzystępna.Niskie koszty prowadzenia własnej firmy Nawet w korpo jest inaczej : realizujesz zadania jako firma zewnetrzna , masz osiągnięcia cię pochwalą. Reasumując : trudne dzieciństwo to bagaż na całe życie a mamy słabe wzorce wychowawcze i słaby program w szkołach. Mam nadzieję ,że moim wnukom poświęcę jeszcze więcej czasu , jezyki ale i pasje . Nauka to trudna praca i bez pasji nie zajdziesz daleko. Ruch fizyczny , aktywność ale samodzielnośc , wyzwania i błędy.A teraz Tatulu przemyśl , jakie są wspólne mianowniki tych naszych absolwentów i gdzie leży sedno ich błędnych wyborów . Może w ucząc pacierza i Pana Tadeusza zabraliśmy im czas na rozwijanie prawdziwych pasji….Tego co po wielu błędach i krętych losach da im prawdziwą dojrzałość. A tym co skonczyli niepotrzebny kierunek studiów czy liceum dajmy CZAS i MOZLIWOSCI do samodzielnego działania i liczmy ,że nadrobią. C.N.O.

      Polubione przez 1 osoba

  4. ~Dorinka pisze:

    ktoś pisał że najgorsi do zawodówek, a ja powiem tak, że tam po prostu łatwiej się dostać. Do niektórych liceum do trzeba mieć faktycznie wyniki, do innych jest łatwiej… A jaka potem jest licealna młodzież? to już różnie, może pozornie stwarza mniej problemów. Licealiście wg. moich spostrzeżeń są często po prostu bardziej ,,wymuskani”, grzeczni na pokaz, a w zawodówkach się o to nie dba, ale w sumie nie mam pojęcia jak jest w zawodówkach, mam tylko parę relacji od tamtych czy tamtych ludzisków. A jeśli chodzi o doractwo zawodowe.. Możnaby zoorganizować odpowiednie książki możliwe do wypożyczenia w bibliotece, kupuje się tyle innych czemu nie te? I rozmawiać o tym, bo u mnie najczęściej rozmawiano o tym jak o mydlanej bańce wszystko i nic, nie ma tego jakie są zapotrzebowania na ten zawód, jakie są szkoły w okolicy, jakie kierunki studiów i jakie zawody po nich można wykonywać. Same ogólniki, to jest normalnie dla mnie straszne. Pozdrawiam;)

    Polubione przez 1 osoba

    • Tatul pisze:

      Dorinko, ostnieją fachowcy, książki i testy pozwalające na dobre rozpoznanie tego do czego ktoś jest stworzony. W gazecie, którą cytuję w tekście zamieszczono test do samobadania. Zamieszczono w nim 57 pytań, na które uczeń może odpowiedzieć sam i sam odczytać wyniki zaliczające ucznia do grupy zawodów określanych jako: sportowa, produkcyjna, poznawczo-informacyjna, organizacyjna, artystyczna, porzadkowa i opiekuńczo – wychowawcza. Powtórzę: Test zamieszczono w dodatku do Gazety Wyborczej. Jeśli znasz życie gimnazjalistów to odpowiedz sobie sama ilu gimnazjalistów wzięło tę gazetę do ręki? A ich rodzice czytają gazety? Reszta w tekście

      Polubienie

    • ~Agnieszka S. pisze:

      Dobry fachowiec, to ten, który zna swój fach od podszewki. Dla mnie solidny mechanik po zawodówce jest sporo wart. Jemu mogę nawet zapłacić więcej, bo wiem, że mnie nie oszukał i zrobił wszystko co mógł. Dzisiaj brak jest dobrych fachowców. Mamy masę maturzystów, studentów i co z tego? Kraj nie idzie do przodu, bo kraj żeby się rozwijać potrzebuje rzemieślników. Spróbuj więc zmienić nastawienie do uczniów zawodówek, to może chociaż jeden poczuje, że jest na właściwym miejscu a nie na marginesie. To od nas zależy czy pokażemy tym uczniom, że to żaden wstyd skończyć zawodówkę. Bez rzemieślników jesteśmy bezradni- ale rzemieślnicy korzystają też z wiedzy naukowców. Tak więc powinniśmy się uzupełniać a nie rozgraniczać na lepszych i gorszych.

      Polubienie

      • Tatul pisze:

        Agnieszko masz rację we wskazywaniu na związek rzemiosła i nowoczesnej nauki oraz techniki. Jedno musi uzupełniać drugie, Stąd bardzo chwaliłbym Niemcy, które otwierając rynek pracy mają nadzieję na sciągnięcie fachowców, bo technologię mają swoją. Bezrobocie w Niemczech jest tylko o 4-5 punktów procentowych niższe niż w Polsce (13%) , a u nas biją na trwogę podczas gdy tam proponują wieloletni program odbudowy swoich kadr w oparciu o ludność napływową. To dobry przykład dla naszych strategów polityki społecznej. Tylko czy oni tu zaglądną?Pozdrawiam

        Polubienie

  5. ~Paulla pisze:

    Prosze Pana, niewiem czemu ale młodzież wciąż mysli ze Liceum to o wiele lepsza szkoła niz technikum.Skoro ide do LO muszę zdawac sobie sprawe iż po Liceum mam tylko maturę i jestem zwyklym uczniem dopóki nie skończe studiów.Po technikum mam zawód , mogę pracowac ,dalej sie uczyc zaocznie i zarabiac na wykrztałcenie Wyższe.

    Polubienie

    • Tatul pisze:

      Paullo, nie tylko trzeba ukończyć studia ale jeszcze musi to być kierunek tworzący poszukiwanych specjalistów. Sam dyplom to za mało. Przeczytaj co pisze Meggi Muszka.W tym wszystkim jedno jest pocieszajace. Jeśli masz dyplom tylko dla celów prestiżowych to przynajmniej należysz do elity.Pozdrawiam

      Polubienie

  6. Tatul pisze:

    polecam dzisiejszą dyskusję w dziale „Gorący temat”. Wstrzasające są wypowiedzi ludzi po studiach zarabiających ok.1500 zł.http://blog.onet.pl/41515,1,archiwum_goracy.html…Internautka Aska skończyła studia, zna dwa języki, ma prawo jazdy. Pracuje za 1500 złotych na rękę. „Nie da się za to godnie żyć. Nie mam znajomości. Mój były chłopak ma średnie wykształcenie. Języka obcego nie zna nawet na poziomie podstawowym. Pracuje u krewnego za 7 tysięcy złotych na rękę. Sam kiedyś przyznał, że dostaje to za nic, bo prawie nic nie robi. Wszystko robią podwładni, którzy tyrają za najniższą krajową” – dodaje.W podobnej sytuacji finansowej jest bibliotekarka, która po 32 latach pracy na pełnym etacie, łącznie z dodatkiem kierowniczym zarabia 1300 złotych na rękę. Jak sama twierdzi ” to za mało by żyć, za dużo żeby umrzeć”. Kobieta dodaje: „Mam trójkę dzieci – w tym syn studiuje i niestety jest dopiero na pierwszym roku”.m. natomiast jest pracownikiem socjalnym. Zarabia 1470 złotych. Skończyła studia, przez wiele lat brała udział w płatnych szkoleniach, a teraz kończy specjalizację, którą opłaciła za własne pieniądze. Sama wychowuje dziecko i dodatkowo spłaca kredyt. Gdyby nie pomoc rodziców, u których mieszka, nie miałabym za co nakarmić syna. Po opłaceniu rachunków, zostaje jej 500 złotych. I to ma wystarczyć na jedzenie, leki, składki w szkole, ubrania. A praca m. jest niewdzięczna, często nawet niebezpieczna.

    Polubienie

  7. ~Niedzwiedziczka pisze:

    Jestem nauczycielem akademickim na dobrej wyższej uczelni technicznej. Skończyłam technikum, później studia (nie planowałam ich na początku), mam doktorat. Myślę o tym, żeby swoje dzieci posłać do techników, a jeśli będą chciały później na studia. W technikach zdobywa się umiejętności, których żadne liceum nie nauczy, po prostu człowiek po szkole technicznej całkiem inaczej myśli. Mamy w Katedrze dwóch doktorantów – obydwaj po technikum. Ze smutkiem chcę dodać, że to minister rodem z naszej uczelni zlikwidował technika i stworzył gimnazja. Pozdrawiam.

    Polubienie

    • Tatul pisze:

      ~Niedzwiedziczko, bardfzo dziękuję za ten komentarz. Ja również jestem absolwentem technikum (1962-67)i bardzo dobrze wspominam jego poziom. Zajęcia laboratoryjne prowadził doktor inżynier z tych, co to nie darmo mają takie dyplomy. On konstruował i wprowadzał w zastosowanie różne maszyny i urządzenia laboratoryjne jakich nie spotkałem na uczelni i w szkołach średnich, w których uczyłem.Jak Pani trafiła na ten tekst?

      Polubienie

      • ~Niedzwiedziczka pisze:

        Na tekst trafiłam drogą okrężną :). Wczoraj onet umieścił na głównej stronie link do Pana bloga (Tatulowe obrachunki) i czytając zahaczyłam o wpis z technikami. Pozdrawiam serdecznie.

        Polubienie

      • Tatul pisze:

        Niedźwiedziczko, bardzo dziękuję za informację. Nawet nie wiedziałem o tym zdarzeniu. Swoją drogą ,nikt nie dopisał wczoraj komentarza do tekstu o obrachunkach. Ciekawe dlaczego.Pozdrawiam serdecznie

        Polubienie

  8. Anonim pisze:

    Oto fragment dyskusji na forach:

    „~difens : Idą takie sieroty na socjologię, filozofię, politologię i inne kretyńskie, nikomu niepotrzebne kierunki, a potem płaczą że pracy w zawodzie nie ma…
    26 cze 08:04 | ocena: 88% odpowiedz oceń: -1 +1

    ~ada do ~difens: ty sam jestes kretynem , zobacz tylko jak bardzo elitarne są te kierunki , nie każdy tam ma wstęp, odpadają po roku bo to są wbrew pozorom bardzo pracowite studia . Studenci tych kierunków nadrabiają czytelnictwo dla całej polski . Ale z ciebie kretym .Poczytaj chocby Tischnera, Kanta, Kolakowskiego – ale nia bardzo wierzę,że coś zrozumiesz, klasy to ty nie masz. Wszyscy ci, dostaja prace i to dobrą. zwiń

    Polubienie

  9. Reblogged this on Tatulowe opowieści i skomentował(a):

    Przed chwilą znalazłem na Fb taki tekst:
    29 kwietnia w siedzibie Starostwa Powiatowego w Staszowie Wójt Gminy Bogoria Marcin Adamczyk wraz ze Skarbnik Gminy Ewą Gajek podpisali porozumienie ze Starostą Staszowskim Józefem Żółciakiem w ramach którego, Gmina Bogoria dalej będzie organem prowadzącym Liceum Ogólnokształcące w Bogorii. W ramach porozumienia Gmina przejmie także zadanie utworzenia i prowadzenia Szkoły Branżowej I Stopnia, która pierwszy rok szkolny zainauguruje już 1 września 2019 r.
    Szybko wyraziłem swoją aprobatę i podparłem ją komentarzem:
    No i brawo!
    Kto ma do zawodu główkę,
    ten kończy zawodówkę

    Polubienie

  10. Martinus pisze:

    Tak patrzę, ile to już lat ma ten wpis i boli, że nie wykorzystano tego czasu na wprowadzenie sensownych zmian. Ani na gruncie systemu oświaty (choć co nieco eksperymentowano), ani na polu współpracy z rynkiem pracy (choć niektóre placówki oświatowe i uczelnie z różnym skutkiem próbują), ani w zakresie wychowawczym, by odczernić zawodówki w mentalności uczniów i pokazać, jakie są korzyści z wybrania takiej drogi. Ta strata czasu, to wymierna strata społeczna. Aby zmienić zainteresowania i kierunki edukacyjne młodzieży, trzeba zmienić ich nastawienie mentalne. Tu ogromna rola wychowawców i rodziców, którzy powinni niwelować, a w końcu wykorzenić negatywne postrzeganie szkół technicznych i zawodowych, zwłaszcza, że to stanowi element hejtu i wiąże się z brakiem szacunku dla uczniów wybierających te szkoły. Masowo produkuje się magistrów, zdobycie tytułu staje się coraz łatwiejsze, bo uczelniom – z wiadomych względów – zależy na pozyskaniu studentów. Tymczasem zaburza to równowagę edukacyjną i zawodową. Chciałbym doczekać lepszych czasów.

    Polubione przez 1 osoba

  11. Mój wyuczony zawód, to Technik Technologii Obuwia. Buta niestety sam bym nie zrobił. W fabryce przepracowałem 6 lat awansując na brygadzistę. Potem było wojsko i zupełnie inne postrzeganie rzeczywistości. Wybrałem pracę za kółkiem.

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.