Mój, nasz, wasz, ich PIERWSZY BAL

ZSE Staszów 2014 rok
Młodzież, która już rozpoczęła bale studniówkowe nie zna Kaliny Jędrusik ani śpiewanej przez nią piosenki „Mój pierwszy bal”. Przypomnę więc pierwszą zwrotkę i refren. To wystarczy nam do wprowadzenia się w atmosferę naszego pierwszego balu:

Mój pierwszy bal
Ze szkolnego mundurka, z pokoiku na piętrze,
z fotografii z warkoczem, ze spacerów na wietrze,
coraz mniej dziś pamiętam, coraz rzadziej się śmieję,
pozostało mi jedno wspomnienie:

Mój pierwszy bal, te walczyki leciutkie jak świerszcze,
pierwszy bal, czyjeś oczy wesołe, na szczęście.
Pierwszy bal. Bal z myszką, bal z łezką, bal za mgłą,
i walczyki co jeszcze się śnią…Mój pierwszy bal,
sentymentalny bal,
troszeczkę żal,
mój pierwszy, jedyny bal.

Ja, taki bal przeżyłem w 1967 r w Bydgoszczy
ze szkolnego mundurka, z fotografii z warkoczem, ze spacerów na wietrze…
Odżywają wspomnienia tamtych dni i do dzisiaj pamiętam spacer na wietrze, gdy nad ranem odprowadzaliśmy pieszo koleżanki do ich domów, a później wracaliśmy do internatu gdzie mieszkałem. Ileż planów snuł wtedy człowiek?

Chłopcy, tak jak i dzisiaj w ciemnych garniturach, ale dziewczyny już obowiązkowo w granatowych spódniczkach i białych bluzeczkach, do których przyszyte były tarcze szkolne, mimo  że był to nasz bal maturalny. Na zdjęciu można również zobaczyć stół i to co na nim postawiono. Czy to jest w czymkolwiek podobne do obrazu dzisiejszych studniówek? Moja studniówka była zorganizowana w szkole, a za salę balową służyła nam przystrojona własnym sumptem stołówka.

   Od 1989 r pracuję już na stałe w szkołach średnich i przez te minione lata byłem zawsze zapraszany wraz z żoną na bale studniówkowe. Organizowano je głównie w szkole, a później gdy powstały większe lokale gastronomiczne i domy weselne ich miejscem stawały się już wyłącznie wynajęte na tę szczególna noc lokale. Na większości studniówek byłem obecny nie tylko z obowiązku, ale przede wszystkim dla przyjemności jaką dawała świetna zabawa i szczególna opieka jaką otaczali nas rodzice i uczniowie. Zawsze po studniówce otrzymywaliśmy gratis piękne profesjonalne zdjęcia wykonywane przez wynajętego fotografa. Mam sporo takich zdjęć w swoim albumie. Łza się w oku kreci gdy spojrzę czasem na młodego jeszcze faceta, który tańczył głównie z moją żoną, a czasem również z koleżankami i… uczennicami.
Zawsze jednak szczególne wrażenie wywierały na mnie studniówkowe odkrycia jak nagle dorosłe i piękne stawały się nasze dziewczyny w balowych fryzurach i pięknych sukniach. Zaskakiwał nas efekt przeobrażenia się kopciuszków szkolnych, ubranych na co dzień w dżinsy i jakąś bluzeczkę w damy. Niczym piękne motyle, które właśnie opuściły przyciasne koszulki poczwarek. Chłopcy ubrawszy garnitury już nie czuli się już tak swobodnie. Jakoś uwierały ich te stroje, a krawaty też nie chciały pozostawać tam gdzie je zawiązano. Ręce same wędrowały tam gdzie ich miejsce
Mam ręce w kieszeniach, a kieszenie jak ocean…śpiewano
Mnie to zawsze raziło, ale rozumiałem, jak trudno jest im przywyknąć do nowej roli. Do tego jeszcze trzeba tańczyć w blasku kryształowych żyrandoli, a to nie oznacza zwyczajnych młodzieżowych podrygiwań lecz również te… walczyki leciutkie jak świerszcze…

   Dzisiejsze bale są stanowczo odmienne od naszych, bo odbywają się w luksusowych warunkach jakie stworzono w wynajmowanych za duże pieniądze lokalach. Bale studniówkowe licząc koszt wstępu i inne wydatki m. in. na kreacje, fryzjera, kosmetyczkę, solarium itd. to dzisiaj bywa suma ok. 1000 zł. Czy każdego na to stać? Czy rodzice mieliby siłę odmówić swojemu dziecku udziału w takiej imprezie ze względów finansowych? Zapytałem dzisiaj o to uczniów dwóch klas maturalnych, z dwóch szkół, do których mam zaproszenia na studniówkę. Odpowiedzi były jednoznaczne. NIE!. Rodzice nie odmówią, bo doceniają tradycję i znaczenie tego balu w życiu młodych ludzi. Nie odmówią, bo sami z łezką w oku wspominają swoje studniówki i chcą zapewnić takie same wspomnienia swoim pociechom. Oto kilka charakterystycznych wypowiedzi:

– Ola – Osobiście uważam, że bal studniówkowy jest jednym z najważniejszych balów w życiu i powinien zostać tak zorganizowany, by każdy wspominał o nim przez długie, długie lata … Myślę, że studniówka na szkolnym parkiecie to bardzo dobry pomysł … ale koszty są trochę za wysokie i myślę, że są osoby, dla których te ponad 400 zł to dużo … Ponadto uważam, że dla każdego udana studniówka to coś innego … Ja np. bardzo dużą uwagę skupię na stroju, fryzurze i makijażu (ale to chyba tak, jak każda kobieta ;]) ważne też jest towarzystwo …Moi rodzice osobiście są „za”, ale też troszkę nie podobała im się cena imprezy …
– Kasia: Mnie oczywiście odpowiada zarówno styl jak i forma studniówkowych balów .Niezwykłe rozpoczęcie gwarantuje nam Polonez tańczony przez pary, a o północy moc uśmiechów na twarzy daje nam tańczony tak zwany „tupany”. Młodzież ma okazje tutaj także ukazania swych pomysłów i twórczości artystycznej. Wprawdzie cała kwota wydana na tą jedyna imprezę dla nas jest jak dla mnie troszkę wygórowana. Zapewne patrząc na dzisiejsze realia nie każdego stać żeby wydać tyle pieniędzy na sama studniówkę, a trzeba jeszcze kupić strój i wiele innych rzeczy w moim otoczeniu spotkałam sie nawet z opinią że tyle pieniędzy to za dużo bo to jest tylko zabawa na jedna noc i tyle, a pieniądze wydawane są i to całkiem spore sumy. Osobiście uważam że aby studniówka sie udała wystarczy trochę optymizmu i po prostu dobrze sie bawić. Nie myślę w tym dniu o problemach nie potrzebnych sprawach bo to w końcu jeden wyjątkowy dzień i może nawet nie powtarzalny. Jak wiadomo każdy rodzic ma swoje zdanie co do takich balów. Moja mama zawsze mi przypomina jak to było kiedyś jak wyglądały bale maturalne. Uczniowie nie musieli sie wyróżniać porównywać, która z dziewczyn ma ładniejsza sukienkę fryzurę czy coś w tym stylu. Nie, wtedy dziewczyny miały czarne lub granatowe sukienki, białe bluzeczki i niczym się nie wyróżniała żadna z nich. Oczywiście polonez był i nadal pozostał tradycją studniówek. Moim zdaniem studniówka to przepiękny bal przed maturą i powinniśmy go wyjątkowo przeżyć, ale oczywiście bez jakiejś tam „wielkiej pompy”, jak to niektórzy uważają.
– Jola: Moja mama uważa ,że studniówka to najpiękniejsza impreza i jedyna taka w życiu więc powinno się na nią pójść. Faktem jest to że trochę ta impreza kosztuje… Wiadomo sukienka, buty, fryzjer i takie tam pierdoły ale warto bo są potem miłe wspomnienia. Ja również tak uważam. Najpiękniejsze w tym wszystkim są przygotowania do tej wspaniałej imprezy. Każdy kto idzie na studniówkę myśli że dobrze się wybawi i zapamięta ją mile na całe życie po to aby w przyszłości mieć co opowiadać wnukom ….Na pewno każda dziewczyna i każdy chłopak marzy żeby przeżyć taka imprezę chociaż zdarzają sie  tacy, którzy nie idą, ale myślę, że jest to z powodu barku pieniędzy – to przykre, ale niestety tak też się zdarza więc ja jestem jak najbardziej za studniówkami. Moim marzeniem na mojej studniówce jest zatańczyć poloneza bo mam słabość zarówno do melodii tak i do figur  tego pięknego tańca.
– Agnieszka: Zapytałam moją mamę, która miała studniówkę w latach 70-tych i wspomina ją mile. Mama nie protestowała gdy moi bracia szli skosztować „szkolnej zabawy”. Jedyne co ją przeraża to zamęt i przepych wywołany wokół imprezy. Stwierdziła, że dziewczyny za bardzo przejmują się wyglądem, lecą do kosmetyczki itd. a jednocześnie suknie balowe zamieniają na kiczowate kiecki odkrywające coraz to więcej ciała. Według niej ludzie zapominają czym jest prawdziwa zabawa, a ze studniówki urządzili sobie maraton, wyścig.
– Natalia: Studniówkę przeważnie organizują ‚vipy’ klasowe, które pochodzą z zamożnych rodzin i rzadko kiedy biorą pod uwagę sytuację finansową swoich kolegów i koleżanek . Byle z pompą , byle wystawnie i dużo. Cóż z tego, że połowa pójdzie na zmarnowanie. Ważne żeby nasza studniówka była lepsza od poprzednich balów. Ich poświęcenie jest tak wielkie, że wynajmują nawet dekoratora wnętrz, bo po co psuć sobie głowę, czas i tracić siły nad wystrojem, skoro można wynająć do tego człowieka. A pieniądze? No cóż jak to niektórzy nazywają swoich rodziców – starzy dadzą bo przecież nie odmówią. Taka noc zdarza sie raz w życiu… chociaż większość pamięta z tego balu tylko poloneza. Szkoda mi najbardziej rodziców, którzy muszą przez długi czas oszczędzać i zaciskać pasa by dziecko nie czuło sie gorsze od swoich kolegów i nie musiało wymyślać głupich pretekstów dlaczego nie idzie na studniówkę. Przecież nie powie, że ją/jego nie stać, bo będą sie śmiać. Kiedyś może to miało jakiś sens, a teraz to głupota do potęgi entej
– Dawid: Czy przygotowanie i cały wydatek nie przekracza już możliwości przeciętnego ucznia?  – Myślę, że miło jest patrzeć jak wysiłek włożony w organizacje tego typu imprezy opłaca sie i zabawa podoba sie każdemu. Dlatego wkładamy całe serce w przygotowania (a może i pieniądze?) i czekamy na BAL.
– Co jest najważniejsze, aby studniówka sie udała?  Na pewno ważnym czynnikiem będzie zespól muzyczny, bo jeśli muzyka będzie drętwa, ludzie nie będą sie bawić, a impreza zostanie skwitowana negatywnie. Poza tym musi zawiązać sie pozytywna relacja pomiędzy uczniami i nauczycielami(gośćmi), oczywiście w granicach rozsądku, ale jednak.

A co na ten temat mówią rodzice?
– Sami już mieli swoje studniówki i chyba wiedza, że to bardzo ważne przeżycie. Może dlatego próbują nam zapewnić jak najlepsza zabawę zgadzając sie na wszystkie zachcianki.

Dawid ma rację. Studniówka to jeszcze jeden egzamin. Taka wprawka przed kolejnymi egzaminami jakie czekają na dzisiejszych abiturientów za sto dni i w następnych latach. Często powtarzam, że najgorsze jest pierwsze 18 lat …nauki. Później już idzie całkiem łatwo.

83 uwagi do wpisu “Mój, nasz, wasz, ich PIERWSZY BAL

  1. ~iimajka pisze:

    Ach…wspomnienia… Mój rocznik miał wynajętą salę konferencyjną w Domu Technika – najważniejsze, że była w niej scena, a stoliki stały na 4 poziomach i wszyscy widzieli co się działo na scenie i na parkiecie. Bo u nas ważna była nie wystawność, a wkład własny – skecze uczniowskie oraz nauczycielskie (cudowna niespodzianka) do dziś na VHS bawią i wzruszają, a kanan chłopców w babskich sukniach i babciowych majtach wywołał szał. Scenografia posylwestrowa częściowo, ale reszta też we własnym zakresie, by było wiadomo, co za szkoła się bawi :)Nikomu nie przeszkadzało czy ma partnera czy nie, bawiono się samemu, z nauczycielami, z obcymi, z naszymi dwoma katechetami… Pieniądze dobrej zabawy nie gwarantują – tylko ludzie. Kogoś nie było, nie wiem niestety, czy ze względów finansowych, rodzicielskich, czy sam nie chciał iść…Warto. I koniecznie w długiej sukni. Bo dyskotek jest wiele, ale bal może być pierwszy i ostatni…

    Polubienie

    • Tatul pisze:

      ~iimajko, jak widać wspomnienia nie mają granicy wieku. Każdy przeżył swoją Studniówkę jako jedyną i niepowtarzalną. Dzisiaj inaczej na to patrzymy. Już bez emocji bo czas łagodzi oceny i zaciera ostre krawędzie. To dlatego apeluję w końcowej części tekstu o to, aby nie zmarnować szansy. Aby bawić się dawaniem pozytywnych impulsów do puli wrażeń, a nie tylko braniem z tego banku.Mam nadzieję na to, że jeszcze zdążyłem. W moich szkołach bale są jutro i za tydzień.Pozdrawiam

      Polubienie

      • ~ANTY ! pisze:

        > ~iimajko, jak widać wspomnienia nie mają granicy wieku.> Każdy przeżył swoją Studniówkę jako jedyną i> niepowtarzalną. Dzisiaj inaczej na to patrzymy. Już bez> emocji bo czas łagodzi oceny i zaciera ostre krawędzie. To> dlatego apeluję w końcowej części tekstu o to, aby nie> zmarnować szansy. Aby bawić się dawaniem pozytywnych> impulsów do puli wrażeń, a nie tylko braniem z tego banku.> Mam nadzieję na to, że jeszcze zdążyłem. W moich szkołach> bale są jutro i za tydzień.> PozdrawiamJEDYNY I NIEPOWTARZALNY W LATACH 60- TYCH MINIONEGO WIEKU BYŁ KOMERS CZYLI BAL … PO ZDANEJ MATURZE ! , A NIE PRZYSŁOWIOWE STO DNI PRZED MATURĄ !!! MINUS OD MATURZYSTY Z TAMTYCH LAT !

        Polubienie

      • Tatul pisze:

        Anty, nie rozumiem uszczypliwości. Proszę spojrzeć na tytuł. Ja piszę o balu i o tym, że nawet po maturze, na balu obowiązywały nas tarcze szkolne na rękawach. Bal odbył się w restauracji Rzepicha w Bydgoszczy.

        Polubienie

      • ~dLady pisze:

        Ja miałam i Studniówkę (matura 2006) i Bal Maturalny tj, w lipcu po ogłoszeniu wyników mieliśmy zorganizowany bal, każdy bawił się świetnie na luzie, nie tak oficjalnie jak na studniówce, nauczyciele byli również zaproszeni. Zabawa przednia!

        Polubienie

      • Tatul pisze:

        ~dLady, i popatrz absolwenci zaprosili nauczycieli na bal maturalny, a tu w komentarzach jakiś nauczyciel twierdzi, że nauczycieli zaprasza się niechętnie. Czy to zależy od tego jacy ci nauczyciele tam pracują?Pozdrawiam

        Polubienie

  2. ~M.G. pisze:

    Moim zdaniem studniówki urządzane w szkole mają dużo lepszy klimat niż w nawet najładniejszym lokalu. W tym roku mam studniówkę. Mój rocznik bardzo chciał mieć studniówkę w szkole, niestety dyrekcja nie wyraziła na to zgody. W naszym przypadku można powiedzieć że z góry miejsce studniówki było narzucone. Studniówkę ma się raz w życiu, faktycznie bardzo się to przeżywa. Podświadoma rywalizacja między dziewczynami kto przyjdzie ładniej ubrany? kto zaprosił ładniejszego chłopca? Ale przecież to nie o to w tym wszystkim chodzi. Mamy się dobrze bawić i choć przez chwile nie myśleć o tym co nas czeka za nieco ponad 100dni. Pozdrawiam.

    Polubienie

  3. ~Nestea pisze:

    no tak każdy nauczyciel lubi studniówki i spójrzmy prawdzie w oczy dlaczego po 1 jedzą i piją za pieniądze uczniów wszytko mają praktycznie za darmo a druga sprawa to taka ze i napić się alkoholu lubią nie twierdze że uczniowie są święci ale im ze względu na wiek i niedojrzałość można głupotę wybaczyć ale jeśli nauczyciel na studniówce jest tak pijany że ledwo się toczy to jest wstyd jak ich mało sama jestem nauczycielką a na studniówkach jestem tylko na części oficjalnej nie mam ochoty patrzeć jak ci wszyscy dojrzali doświadczeni nauczyciele staczają się pod wpływem alkoholu i te ich niesmaczne komentarze jedz co sobie będziesz żałować płaciłeś/aś za to czy co? rodzice płacą po co ma się zmarnować a potem właśnie ci najbardziej komentujący na lekcjach robią wyrzuty Kowalski ty to się popisałeś trzeba sobie jasno powiedzieć bal maturalny nie jest dla nauczycieli i dla całego miasta rodzice płaca za starostę za emerytowanych nauczycieli i po co?? to nie bal dla nas nauczycieli a dla uczniów i mam nadzieję ze to się kiedyś skończy darmowa wyżerka i pijaństwo dla tych których nie powinno tam być takie moje zdanie

    Polubienie

    • Tatul pisze:

      ~Nesteo, smutne jest to co piszesz. Jeśli w takim gronie ludzi pracujesz, to nie dziwię się, że nie uczestniczysz w pozostałych częściach studniówek. Dla mnie ta druga, niechlubna część imprez studniówkowych może nie istnieć. Jeśli idę na studniówkę to …opisałem zresztą co mnie tam interesowało. Zebrałem opinie młodzieży na ten temat po to, aby przekazać ją innym i wpłynąć na poziom zabaw. Dzisiaj spędzam wieczór w domu i dyskutuję o studniówkach, zamiast bawić się z młodzieżą.Pozdrawiam

      Polubienie

    • ~asdf pisze:

      Na części oficjalnej powiadasz? Czyli na obiadku za pieniądze uczniów również?Wybacz złośliwość 🙂 Ja nie chodzę w ogóle na studniówki. Nauczyciele nie są mile widziani na tych imprezach przez większość uczniów i ich rodziców. Czasy się zmieniły. Jak będę miał ochotę na „wyżerkę” to sobie za nią zapłacę, ale nikt mi nie będzie wypominał, że się „nażarłem” za jego pieniądze. Przynajmniej mi bokiem nie będzie wychodziło.Z moich obserwacji, kiedy jeszcze na studniówkach bywałem (zaliczyłem 3 imprezy), niestety muszę potwierdzić Twoje spostrzeżenia: trafiają się jednostki, które nie potrafią się zachować. Wstyd za kolegów i koleżanki. Jedna z nauczycielek tak się opiła, że uczepiła się jednego ucznia i bez zahamowań zaczęli się obściskiwać i lizać na parkiecie. Panna tego ucznia obrażona poszła do domu, ale jemu to nie przeszkadzało. To była moja ostatnia impreza. Do tego doszedł jeszcze komentarz, zasłyszany przeze mnie u jednego z uczniów, jak toto przychodzimy się „obeżreć”. Powiedziałem dość. Zaznaczę, że za studniówki, na których byłem chciałem zapłacić, ale spotkałem się ze stanowczym sprzeciwem rodziców. Mam dość tego typu niezręcznych sytuacji.

      Polubienie

      • ~Tatul pisze:

        asdf, gorzko to zabrzmiało i nie wiem dlaczego do mnie te zarzuty są kierowane.Ja nie byłem na ostatniej studniówce, ale nie będę pisał dlaczego. Moi uczniowie też to czytają.Swoja drogą uważam, że nauczyciele powinni tam być, bo to jest kawałek ich pracy.Powiadają, że; „Bez mistrza nie ma sztuki, a bez przykładu nauki”. Nauczyciele mogli koleżankę poskromić i zaprowadzić przykładny porządek. Marny przykład dała ta nauczycielka. Czy powinna nadal pracować w tej szkole?

        Polubienie

      • ~Nestea pisze:

        muszę Cię zmartwić i odbić Twoją złośliwość nie na obiadkach nie zostaje. Jestem tylko na pokazie poloneza i przemowach a dlaczego?Bo w mojej szkole to ja uczę poloneza i nie mogę tego zrobić moim uczniom więc to miałam na myśli mówiąc oficjalaną. Jestem młoda nauczycielką i pamiętam ze na mojej studniówce niechętnie płaciło się za nauczycieli więc wiem jakie są komentarze wśród młodzieży jedni mówią tak inni nie i każdy ma prawo do swojego wyboru niestety ceny za osobe na studniówkach są po prostu szalowe ja na weselu tyle nie płaciłam od pary… i nie wiem czy za moja pensje nauczyciela pozwoliłabym sobie zapłacić jednorazowo za noc 400 zl

        Polubienie

  4. ~Roksana pisze:

    Jeżeli chodzi o moją studniówkę, pamiętam ją bardzo dobrze. Było to wydarzenie niepowtarzalne i wyjątkowe. Świetna okazja do zabawy i pewnego rodzaju pożegnanie z nauczycielami, z kolegami z klasy. Faktem jest to,że po tym wydarzeniu czas leci jakoś szybciej. Kończymy szkołę, rozstajemy się i w tym momencie zaczyna się już moja teraźniejszość. Teraz nie mamy zwykle kontaktu z większością osób z klasy, jeżeli nie studiujemy w tym samym mieście, czy nawet na tej samej uczelni, czy kierunku. Pozdrawiam wszystkich tegorocznych maturzystów i życzę dobrej zabawy na studniówce. O! Pozdrawiam Pana serdecznie

    Polubienie

  5. ~Elwira pisze:

    ~ Tak, bardzo trafnie Pan wytypował te warunki udanej zabawy. Myślę, że na na balu maturalnym nie będzie takich podziałów. Jedyne co może psuć klimat, to zazdrość dziewczyn wynikająca z ocen, która i jak się ubrała. Każda dziewczyna chce wyglądać w tym dniu najpiękniej i dlatego dziewczyny mają umówionych fryzjerów, kosmetyczki, nie wspominając już o solarium, do którego chodzi się dwa razy w tygodniu, żeby mieć piękną opaleniznę na ten bal.Pozdrawiam

    Polubienie

  6. ~Brzoza pisze:

    Milo bylo. I jako jedyna robilam zdjecia! Teraz po latach wysylam je moim kolezankom, ktore probuja odgadnac kto jest kim , z kim byl, gdzie siedzial i czy te zakochane na zdjeciach pary sa jeszcze razem ( najczesciej juz jednak nie sa…) . Moj bal- jak wiekszosc bali- byl dla mnie wyjatkowy. Owczesny moj chlopak- pozyczyl nawet dla mnie piekne perfumy od swojej mamy, o ktorych jako 18 latka moglam wtedy tylko marzyc. Milo bylo. Zabawa odbywala sie w szkole, a z wychowawczynia przez lata utrzymywalam kontakt. Powrocily wspomnienia … Teraz inne, duzo mlodsze pokolenia szykuja sie do tego jedynego w swoim rodzaju balu, ktory bedzie dla nich kiedys wspomnieniam ( oby jak najmilszym).

    Polubienie

    • ~Tatul pisze:

      Było miło i nadal jest miło, gdy czyta się Twoje wspomnienia Brzozo. Myślę, że młodzi, po odespaniu dzisiejszych studniówek włączą się w nurt wspomnień i podzielą się wrażeniami.Pozdrawiam

      Polubienie

    • ~Betti pisze:

      Jak siągając wstecz moich wspaniałych balów,pamiętam,wspominam zawsze mile i serdecznie.Oglądama często zdjęcia po ostatnim balu.Ktoś tu wspominał o kosztach,za moich czasów cała wieś i miastowi starali się w swoim zakresie zawsze coś ze sobą smacznego przynieś i nigdy nic nie brakowało. Bal zawsze do końca był dla mnie udany.humorków na balu nie brakowało,nauczyciele i ucznie bawili sięświetnie do następnego ranka roztając się miłymi wspomnieniami.Są i tacy idąc na bal po to by mogli relacje i plakaty rozwieszając na wszystkie ściany.Albo muszą bal wcześnie opuścić ze względów prywatnych,psując innym zabawy. Bawiłem się zawsze do końca z radością i nie zapomnę mioch balów.Niech się teraz następni młodsi bawią nowo zapoznani,a starszych na listę zapomnianych.Smutne i przykre to bardzo,i z tym czeba się pogodzić.Takie życie,niech młodym chumorku miłych wspomnień nigdy nie zabraknie.Zycząc udanego wspaniałebo balu jak za moich balów…

      Polubienie

  7. ~Morgana pisze:

    Witaj.Mnie studniówka ominęła, powód- stan wojenny :(Ale cieszą mnie pierwsze bale moich dzieci, syna- który już miał i za tydzień- córki 🙂 jestem z dumna ze swoich pociech :)Niedzielnie pięknie pozdrawiam 🙂

    Polubienie

    • ~Tatul pisze:

      Tak więc Morgano jesteś w samym oku cyklonu. Dwie studniówki w jednym roku to nie lada wyzwanie.Czy podzielisz pogląd, że zbyt drogo organizowane są dzisiaj bale, studniówklami zwane?Pozdrawiam serdecznie

      Polubienie

      • ~Morgana pisze:

        Witaj.Nie dwie w jednym roku, syn ma prawie 22 lata i swoją już miał wcześniej 🙂 w sobotę – na bal wybiera się córka :)Wydatki były rozłożone na m-czne składki, w obu szkołach i przypadkach.To jedyny dzień w roku- niepowtarzalny, bo prawie pożegnalny ze szkołą średnią. Niech młodzi się bawią i wyglądają pięknie :)Pozdrawiam serdecznie.

        Polubienie

  8. nexus80@poczta.onet.pl pisze:

    Ja swojej studniówki miło nie wspominam. Poszedłem na nią wręcz zmuszony przez mojąwychowawczynię, bo wcale nie miałem na to ochoty. Siedziałem sobie na sali jadalnej i wpatrywałem się w płomień świecy. Około piątej nad ranem powiedziałem dość i poszedłem sobie do domu.

    Polubienie

    • ~stara panna pisze:

      Pewnie cię to nie pocieszy, ale ze mną było podobnie. W mojej klasie było więcej dziewcząt niż chłopców i ja oraz dwie koleżanki nie załapałyśmy się na partnerów do poloneza. Nauczycieli to nie obchodziło, przesiedziałyśmy większość imprezy w szatni lub przy stole do sali balowej nawet nie wchodząc.

      Polubienie

    • ~Tatul pisze:

      nexus, o to zwracam się w tekście: – Zawieście na jeden dzień podziały na takich i owakich. Nie trzymajcie wyłącznie dla siebie swoich partnerów. Bawcie się wspólnie.Czy posłuchają???

      Polubienie

      • nexus80@poczta.onet.pl pisze:

        No cóż Tatulu, ja nie robiłem żadnych podziałów, po prostu nie miałem z kim iść i dlatego nie chciałem tej cholernej studniówki. Uważam, że zmuszanie kogoś do tego, żeby się bawił z innym „bo jakże to będzie wyglądać” jest po prostu delikatnie mówiąc nie w porządku. Inna sprawa,że ja bardzo mało rozrywkowy facet jestem 🙂

        Polubienie

    • ~Anna pisze:

      Miałam podobnie. Byłam na studniówce bez partnera. Wokoło siedziały same mizdrzące się parki, które – mówiąc kolokwialnie – miały mnie gdzieś. Nigdy nie czułam się tak samotnie jak właśnie wtedy. Nie miałam nawet do kogo ust otworzyć, bo jak nie parka, to kółko wzajemnej adoracji. Nigdy za specjalnie nie byłam zżyta ze swoją klasą, a wtedy jeszcze bardziej zdałam sobie z tego sprawę. Ale i tak długo wytrwałeś, ja uciekłam przed północą ^^”.

      Polubienie

  9. ~Karolina pisze:

    A ja należałam do tej nielicznej części uczniów których nie było stać na taką zabawę.Po prostu moi rodzice nie mogli sobie pozwolić na taki wydatek.Troszkę mi żal…ale..mam ciągle przed sobą swój pierwszy bal…

    Polubienie

  10. ~Jarek pisze:

    Moja studniówka była super. Lata 70-e. Mieszkałem tuż obok szkoły (gdzie była studniówka) a akurat starzy wyjechali do babci, która była bardzo chora. Byłem z moją ówczesną dziewczyną, która około dwunastej bardzo źle się poczuła.Odwiozłem ją taksówką do domu, oddałem rodzicom i wróciłem do szkoły. Zauważyłem, że zaczyna mnie kokietować lekko naprana pani profesor od wuefu lat 31. Od słowa do słowa, od tańca do tańca…Około trzeciej wylądowaliśmy u mnie w mieszkaniu i było ostre rżnięcie. SUper. 99% chłopaków na pewno nie miało takiej studniówki. Dziś jestem już dziadkiem ale romans z wueficą (to trwało jeszcze rok!) wspominam z rozczuleniem.

    Polubienie

  11. ~KoJan Węgrów pisze:

    Moją studniówkę w styczniu 1966 roku pamiętam… Wstęp zafundowała mi moja klasa. Poszedłem w pożyczonym garniturze… Trzeci czy czwarty taniec, jakiś energiczniejszy ruch i przyciasna marynarka pruje się na plecach – od kołnierza,aż do pasa… Było nie do pomyślenia, aby zdjąć marynarkę i bawić się w samej koszuli. Do północy przestałem przyklejony do ściany, aby nikt nie widział awarii ubrania, tłumacząć się, że skręciłem nogę. Wychowawczyni próbowała jakoś na okrętkę zeszyć pęknięcie… ze wstydu nogi miałem jak spętane… Później Dziewczyny jakoś mię „zbajtlowały” i próbowałem nadrobić stracony czas. Studniówka była w sali gimnastycznej, stoły z konsumpcją stały na korytarzu; ja po 45 latach przeżywam wszystko na nowo. Pewnie przekorna pamięć, niektóre fakty trochę przekręciła, a i skleroza też dokłada swoje 3 grosze… Pomimo wszystko to był bal!!! Pozdrawiam serdecznie i życzę udanej zabawy, pomyślnych wszystkich egzaminów przez całe życie.

    Polubienie

    • ~Tatul pisze:

      KoJan, ja nazwałem studniówkę egzaminem dojrzałości towarzyskiej. Z opisu widać, że w Twojej klasie zdała go wychowawczyni i koleżanki. No, a Ty sam, to przykład odporności na stres.

      Polubienie

  12. ~smerfaskr pisze:

    przyznam, że zaskoczyła mnie cena za parę na studniówkowy bal w wysokości 400 zł! Mój bal odbyl sie 6 lat temu na sali w szkole, która wszyscy uczniowie stroili. To był dobry moment na nowe znajomości- koszt zabawy 200 zl od pary.Sukienki raczej proste nie z wydziwiane, rózne kolory i długości. Owszem niektórzy zaszaleli z wydatkami ( suknie, makijaze, fryzjer, buty). Studniówke pamieta sie cale życie ale nie powinno się przesadzac z wydatkami… Zresztą najważniejsze to zatańczyc poloneza, bo bez niego studniówka to zwykła dyskoteka….

    Polubienie

  13. ~inna pisze:

    Jedyne co wspominam z mojej stud. to to ze mialam bardzo ladna mala czarna. Moja siostra mi uszyla. Taka skromna,ladna i piekna. Pozatym bylam z takim czubem ze nawet nie umial tanczyc, Blee straszne, A szkoda bo studniowka to jedyny bal w zyciu ktory sie pamieta na cale zycie.

    Polubienie

  14. ~MłodaArtystka pisze:

    Ja nie rozumiem skąd wogóle w szkołąch biorą się podziały na biednych, bogatych, ładnych i brzydkich… Miałam studniówkę rok temu i to był najlepszy bal w dziejach szkoły – wszystcy nauczyciele się zachwycali i my też bawiliśmy się genialnie… organizowaliśmy ją sami, a raczej kilka osób ale wszystko było załatwiane w porozumieniu z całą klasą tak żeby każdemu pasowało…Nie wiem czemu w niektórych szkołach są takie durne podziały, ale może to przez specyficzną atmosferę w mojej szkole – kończyłam Plastyka i myśle że gdybym był w zwykłym liceum to pewnie też byłabym otoczona lansującymi się nastolatkami…

    Polubienie

  15. ~Zara pisze:

    A ja nie byłam na studniówce. Nie chciałam. Nie byłam zgrana z moją (którąs z kolei) klasą, nie lubiłam (i dalej nie lubię) tańczyć, a siedzieć, jeść i patrzeć jak się inni bawią-średnio przyjemne. Nie żałuję, że nie byłam na tym „balu”, z resztą do tej pory tego typu spędów bydła unikam jak ognia. Jeśli już idę na jakąkolwiek imprezę to tylko w ścisłym gronie dobrych znajomych, choć i to zdarza się rzadko.

    Polubienie

  16. ~Mamaj11 pisze:

    Witam serdecznie jestem matka dwojga dzieci a raczej juz doroslych ludzi bo sa po studiach i swoje studniowki wspominaja z wielka radoscia gdyz byly bardzo udane.Oboje z mezem bylismy w komitetach szkolnych i tak sie skladalo ze uczestniczylismy w przygotowaniach do balow naszych i innych dzieci/mlodziezy/.Chce wspomniec bardzo istotny szczegol ktory pojawia sie w wypowiedziach mlodych ludzi.Koszty,koszty ……….wlasnie .Pamietam ze i w klasie mojej corki byli tacy ktorzy chcieli zrezygnowac ,tlumaczac sie nieprawdziwymi faktami/a bylo wiadomo ze chodzi o pieniadze/.Wiadomo ze wstydzili sie ale to nie ich wina ze zycie niesie rozne niespodzianki.I tu jest potrzebna pomoc komitetu.My zadecydowalismy ze w tym dniu wszystkie dzieci sa rowne i wzielismy pieniadze z komitetu rodzicielskiego naszej klasy a czesc sami rodzice bez wiedzy uczniow zrobillismy zrzutke i pokrylismy koszty za tych ktorych nie bylo stac a bylo ich 3 -je.Dziewczeta miedzy soba pozalatwialy tak ze te ktore mialy dosc bogata garderobe to porzyczaly sukienke tym ktore nie mialy.To wszystko zalezy od nastawienie ,od zgrania sie mlodych ludzi.Ten dzien powinien byc dla wszystkich jednakowy bez wywyzszania sie .Nie ma / My,Wy,biedny ,bogaty/.Wszyscy przyszli bawic sie i upamietnic ten dzien.W tym momencie wlasnie ci mlodzi ludzie powinni juz wiedziec ze zycie jest zmienna i raz jest dobrze a drugim razem moze byc kiepsko i tez ktos wyciagnie do nich reke.To jest wspanialy egzamin przed matura -egzamin z zycia.U nas nie bylo problemu.Mysle jednak ze komitet powinien odegrac duza role po to sa .Zycze wszystkim udanej zabawy w poczuciu spelnienia dobrego uczynku jezeli nie obowiazku.Tu nie chodzi o litosc ale o to ,ze nie wszyscy maja rowny start ..ale to temat morze.

    Polubienie

    • ~Tatul pisze:

      Mamaj, piękny przykład troski o zespół kalsowy. I bardzo udany. Moze jeszcze ktoś skorzysta z przedstawionej przez Panią recepty.Napisałem o tych podziałach, gdyż one są czasem niezwykle silne i przeszkadzają we wspólnej zabawie.Pozdrawiam

      Polubienie

  17. ~Frycz-srycz pisze:

    ja miałem studniówkę w hotelu Sobieski w Warszawie, natomiast następny rocznik miał w Scheratonie. Impreza spoko, ale nie nazwałbym tego studniówką.

    Polubienie

  18. ~Eve pisze:

    Witam Serdecznie!Studniówka jak najbardziej aktualny temat… a bal… bal nad bale! Nigdy nie zapomnę mojej studniówki, klimatu i podniosłości jaki niósł ze sobą ten wieczór. Wszak uważam, że studniówka powinna być tańsza! Zwracam uwagę, że nie każdy może sobie na to pozwolić mimo, że bardzo chce. Wiem, że niektórzy wymawiają się czymś innym aczkolwiek tak naprawdę nie idą na studniówkę tylko i wyłącznie ze względów finansowych. Moim rodzicom też nie było łatwo, nie mogłam kupić sobie sukienki takiej jak chciałam, ale taką na jaką było mnie stać, musiałam zrezygnować z fryzjera i innych wygód dla innych nie do pomyślenia. Koszt studniówki to oprócz kosztów wpłaty na ten bal to także sukienka/garnitur, buty, niektórzy korzystają z usług kosmetyczek i fryzjerów. Nie jest to tanie! Tym bardziej, że oferty wygód przed studniówkami drożeją. Uważam, że moja postawa wobec tego jest jak najbardziej słuszna gdyż każdy chciałby dobrze zapamiętać swój bal.

    Polubienie

    • ~Tatul pisze:

      ~Eve, co zatem można zrobić aby koszt studniówek obniżyć. Rodzice decydują o miejscu o zestawie dań i napitków. Młodzież wybiera zespół muzyczny i inne składniki zabawy. Co proponujesz?

      Polubienie

      • ~Eve pisze:

        Zgadzam się z Natalią, która napisała o tym, kto taką studniówką sie zajmuję. Chciałabym, aby kiedyś ludzie zaczęli rozumieć innych. Naprawdę nie musi na takim balu być aż 4 gorących dań, 5 rodzajów sałatek, nie musi to być lokal, może to być szkoła…

        Polubienie

      • ~tATUL pisze:

        ~Eve, niewątpliwie masz rację.Tak się jakoś porobiło, że rady rodziców, czy też komitety studniówkowe decydują się na bale z pełnym zakresem obsługi, porównywalnym do przyjęć weselnych. To już ma niewiele wspólnego ze szkolną tradycją. Czy to znak czasów???

        Polubienie

      • ~Eve pisze:

        Konsumpcjonizm, egoizm, wszechobecny „kult inteligencji” i „portfela” – to znak czasów, w których żyjemy. Ja się z tym nie zgadzam, mnie to nie odpowiada i wielu innym też, tylko, że problem „bogatych” studniówek polega na tym, żeby Ci z mniejszym portfelem też otworzyli usta, nie tylko między sobą ale także wstępując do takiego komitetu.

        Polubienie

      • ~Tatul pisze:

        ~Eve, moja klasa będzie przeżywać tę zawieruchę w przyszłym roku. Obgadaliśmy prawie wszystkie aspekty poruszane w tym materiale przeze mnie i przez komentatorów. Podpowiadałem im konieczniość porządnego obgadania doświadczeń klas maturalnych z tegorocznych studniówek pod kątem skorzystania z czyichś dośaiwdczeń aby uniknać ewentualnych błędów. Mam nadzieję, że będą mądrzejsi przed szkodą. Czas pokaże.Pozdrawiam

        Polubienie

  19. ~kozka pisze:

    Witam;) ajj tak studniówka to piękny bal szkoda że jest już za mną… Chciałabym móc przeżyć ją jeszcze raz… Oczywiście samą studniówkę bez poprawiania roku;) Wracając do Pana posta to muszę przyznać, że trafił Pan w meritum sprawy. W tym dniu nie powinny być ważne podziały, niesnaski, wszelkie nie porozumienia powinny przejść na drugi plan. A uczniowie powinni bawić się pełną piersią i cieszyć… Po prostu cieszyć się chwilą=D

    Polubienie

  20. ~Vika pisze:

    A ja nie rozumiem tych ohów i ahów nad studniówką. Ja na swojej nie byłam bo nie chciałam, a jak już mnie dyrekcja zmusiła to dwa dni przed dostałam takiej anginy, że musiałam siedzieć w domu. Później z relacji koleżanek dowiedziałam się że było średnio, o 24.00 już właściwie wszyscy rozeszli się do klubów ;P a potem jeszcze była afera w szkole xD. Bywa 🙂 Pozdrawiam.

    Polubienie

    • ~kolega pisze:

      Nie rozumiem tych co chorują i noszą wiry,to niestety takie na bale nie chodzą,a słuchają jak koleżanki donoszą,ten z tą a tamten z tamtą mają afery, też słyszałem od kolegów jak się vik=p…się w polu,a tak naprawdę sama się koleżankom chwaliła.Tak Bywa.Nie widziałaś?nie wierz co kto opowiada,chyba że sam/sama Ci opowie…

      Polubienie

  21. ~Tutaonana pisze:

    Jak co roku w styczniowej aurze pojawiają się studniówkowe „przebiśniegi”. Ale trudno się dziwić – ów bal już stał się przedmiotem kontrowersji i to jest dla mnie fakt niezaprzeczalny.Przyznam, że gdyby nie Rodzicielka, na swojej studniówce bym się nie pojawiła. Dość miałam świergotania o fryzjerach, makijażach, strojach, wystrojach, zespołach, oświetleniach, bogatym menu i czego tam jeszcze. Jednakże całe grono bliskich mi osób wybierało się na imprezę, a – jak ciągle powtarzała Mama – to dzień jedyny taki w życiu, zdecydowałam się wybrać na bal. Forma studniówek średnio mi odpowiada. Przerysowane, pstrokate, przesycone. Za oczywiście sporą sumkę. Nie wiem, czy bal maturalny wart jest tej ceny. Oczywiście, jak każda przedstawicielka płci żeńskiej sądzę, że do wyglądu w takim dniu wagę przywiązać należy 🙂 Jednak bez przesady. Niektóre z dziewcząt wybierają stroje co najmniej niestosowne, tłumacząc się „obalaniem systemu” i artystycznym „przekraczaniem konwencji’. Przygotowania przypominają przedślubną gorączkę. Zdecydowanie za dużo wszystkiego. Studniówka traci swój klimat (choć przecież nie znam osobiście klimatu wcześniejszego, jedynie z opowiadań).Wspaniałe jest to, że zacierają się podziały między uczniami, a belframi. Każdy wesoły, uśmiechnięty, roztańczony. Cały rocznik. Niezapomniane chwile. Ech, studniówka.

    Polubienie

    • ~Tatul pisze:

      ~Tutaonana, dziękuję za piękny komentarz. We wszystkim potrzebny jest umiar. Stroje są już jednak kompletne i na pewno nie mają nic wspólnego ze strojami na zdjęciu obok. Chłopcy nawiazują.Pozdrawiam

      Polubienie

  22. ~maja20 pisze:

    A ja po prostu nie chcę iść na swoją studniówkę. Na studniówce mojego chłopaka też nie byliśmy. Teraz studniówka niewiele ma z balem wspólnego, ważne jest żeby pokazać kawałek tyłka, upić się czy zjarać. Nie bawi mnie to, zwłaszcza za taką kase.

    Polubienie

  23. ~maturzystka z 1972r. pisze:

    Moja studniowka i bal maturalny .Moje te dwie uroczystosci odbyly sie w swietlicy w internacie.Byly to niezapomniane chwile.Pierwszy raz w dziejach szkoly dyrekcja zgodzila sie na zaproszenie swoich znajomych czy sympatii.Uroczystosci konczyly sie o godz. 24 i zaproszeni goscie rozchodzili sie do domow lub przebywali na dworcach czekajac na srodki lokomocji aby udac sie do domow ale bylo super.Przed moimi uroczystosciami odbywalo to sie na zasadzie aby te uroczystosci odbywaly sie tylko w gronie klasowym.

    Polubienie

    • ~Tatul pisze:

      ~maturzystko 1972,wspominamy podobne czasy, które są już nie tylko historią ,bo młodzież uzna to za bajanie przystające staruszkom. Dzisiaj jest inaczej i w tej dyskusji znajdziemy tego przykłady.Ważne, że był ten bal i pozostawił warte wspomnień doswiadczenia.Czy zdjęcia dokumentujące tamte chwile pozostały w archiwum domowym?

      Polubienie

  24. ~Lilith pisze:

    Ani sie nie obejrzalam a od mojej studniowki minelo 18 lat 😉 , a pamietam wszystko jakby to bylo wczoraj , dekorowanie „naszej” sali , sali gimnastycznej , proby poloneza no i w koncu sama studniowka w dniu ktorej obudzilam sie z temperatura ale pod wieczor szalalam zdrowa jak ryba ;-), ze wzruszeniem ogladam stare zdjecia , choc to poczatek lat 90 wygladalysmy jak pensjonarki , skromne , w wiekszosci czarne , sukienki ,skromne fryzury , lekki makijaz , ale w ta noc szkola byla nasza ! czysta jasno oswietlona i pieknie wystrojona na ta okazje ,i nauczyciele patrzacy i traktujacy nas w te noc troche inaczej niz na codzien , pierwszy raz jak doroslych , zniknely gdzies podzialy , bawiaca sie pani od Polskiego , taniec z panem od Niemieckiego , matura to egzamin dojrzalosci ale studniowka jest do niej pierwszym krokiem ktorego nigdy sie nie zapomina !

    Polubienie

  25. ~Artemis pisze:

    Ja miałam i studniówkę i tzw. komers, czyli Bal Maturalny. Przy czym studniówka była imprezą w lokalu – ale zapamiętałam ją jako „ostatni wyraj przed kucie” i tyle – nie było poloneza [od niego zaczął się Bal Maturalny!]. Ot, ostatnia [nie powiem: huczna] impreza prze4d ostrą nauką do matury. I tyle, nie ma co gadać. Natomiast Bal… Zorganizowaliśmy go w szkole [uznaliśmy, że to ostatnia SZKOLNA impreza]. W szkolnej stołówce i na sali gimnastycznej przybieraliśmy stoliki i ściany, pomysłów było 1500 na minutę i zabawa przepyszna! Według umowy, na otwarciu balu wszystkie dziewczyny miały granatowe lub czarne spódnice [najkrótsza trzy palce za kolano!] i białe bluzeczki, chłopcy garnitury, a na stołach nie było KROPLI alkoholu. Zaczęło się od poloneza, którego pięknie prowadził nasz wspaniały [niestety obecnie już świętej pamięci] dyrektor. Potem były tańce z kolegami i profesorami. Przed północą dziewczęta się „zmyły” do „gotowalni” i wróciły już nie uczennice a dorosłe damy: w balowych kreacjach, na szpilkach, z eleganckim makijażem… W międzyczasie chłopcy podali na stoły schłodzonego szampana i inne trunki – dalej toczył się już „dorosły” bal do rana. A o świcie pojechaliśmy wszyscy na plażę [kończyłam szkołę w Szczecinie], tam z ostatnim szampanem powitaliśmy wschód słońca i już małymi grupkami [wg sympatii osobistych] wróciliśmy do domów…

    Polubienie

    • Tatul pisze:

      ~Artemis, przepiękny opis i zapewne takież wspomnienia. Dzisiaj zapewne nikt nie pozwoliłby na wniesienie do szkoły alkoholu, a na neutralnym gruncie jest już tak jak wiemy.Pozdrawiam,

      Polubienie

  26. ~jola pisze:

    Nie wiem jak smakuje studniówka,bo jej nie miałam, akurat wprowadzono stan wojenny.Troszkę szkoda. Jednak nie wiem czy bym miała z kim na nią pójść, nie miałam chłopaka, ani takiego zaprzyjaźnionego kolegi. To taki żal, minęło coś bezpowrotnie. Zazdroszczę tym, którzy mają co wspominać.

    Polubienie

    • Tatul pisze:

      Jolu, ja pamiętam studniówkę z czasów stanu wojennego. Wizytowali naszą szkołę oficerowie, którzy byli terenowymi komisarzami wojskowymi. Bawili się dobrze i nie przeszkadzali w zabawie

      Polubienie

  27. ~ja z daleka pisze:

    Wspomnienia, wspomnienia :)) Moja stodniowka odbyla sie w szkole, ale byla- przynajmniej dla mnie wspaniala :)) szkoda tylko, ze teraz to tylko targowisko proznosci… Zreszta podobnie jak wiele innych imprez ( chrzciny, komunie itd) < ktore organizuje sie dla zaspokojonia swojego snobizmu z pompa i blichtrem , a to czy bedzie to impreza udana, schodzi na dalszy plan… szkoda, bo to moze byc fajne przezycie,pozdrawiam

    Polubienie

    • Tatul pisze:

      ~ja z daleka, prawda ci jest. Tak zmieniły się obyczaje, że to co nas kręciło dawniej dzisiaj jest archaizmem. Na szczęście w szkołach nadal wypada trzymać fason

      Polubienie

  28. ~UnBroken pisze:

    a ja na swoja studniowke nie poszlam i nie zaluje. Imprez takich ktore sa raz w zyciu, w moim zyciu bylo juz conajmniej 4 wiec jakos specjalnei mnie studniowka do siebie nie przekonywala. Z tego co sie zorientowalam od osob ktore byly nie mam czego zalowac, bylo nudno, wsiorska muzyka i w ogole. Połowa po polonezie udała się do domu. Taka jest dzisiejsza mlodziez, starzy powinni sie dostosowac …nothingunspoken.blog.onet.pl

    Polubienie

  29. ~Monika pisze:

    Co ja mogę powiedzieć? Prawie 300 zł za samą sale, 300 sukienka(fryzjera i buty „na jeden raz”sobie darowałam…) A bal? Jakoś średnio mnie cieszy ta wizja. Potem tylko ploty, plotki i ploteczki. Kto, jak, w czym, z kim i za ile? Elita klasowa nie chce siedzieć z reszta i na odwrót i robią się niesnaski. Nawet poloneza mi nie będzie dane zatańczyć z przyczyn wyższych. Szczerze to chciałabym mieć takie wspomnienia po tej sobocie jak pan. Naprawdę, bo teraz to tylko się odżegnać od tej studniówki.

    Polubienie

  30. ~GreenSky pisze:

    Studniówkę miałam rok temu, czyli jestem świeżo po takich przeżyciach. Na początku nie chciałam iść, nie lubię zabaw, imprez z głośną muzyką, która przeszkadza w rozmowach. Poza tym cena! Zgadzam się – studniówka jest dziś droga. Gdzieniegdzie sam wstęp kosztuje 200 zł, nie mówiąc już o kreacji (nawet dla panów). Na swoją studniówkę w końcu poszłam po namowach mamy – jej najważniejszy argument to, to że to jedyny taki bal w życiu. Do dziś mam mieszane uczucia… [greenskywithflowers.blogspot.com]Piękne zdjęcia 🙂

    Polubienie

  31. ~matylda pisze:

    a ja wlaśnie wybieram się na Bal…pewnie po raz 30…jako ze jestem nauczycielem z takim stazem. Ale w tym roku jest wyjątkowo przykro, bo młodzież nie zaprosi nas do poloneza bo…. maja swoje partnerki, tak nam powiedzieli. No cóż, tak sobie ich wychowalismy, tak mamy…Idziemy tam z obowiazku, do pracy.Zdarzyło się to po raz pierwszy i tak sobie myslę czy jestem starej daty, czy cos nie tak z tą młodzieżą. Pozdrawiam.

    Polubienie

    • ~Tatul pisze:

      ~Matyldo,nie trać ducha. Zmiany zachodzą wszędzie, a więc i w tym obszarze. na szczęście po polonezie chłopcy będą prosić panie profesorki do tradycyjnych tańców. Będzie miło.Udanej zabawy życzę

      Polubienie

    • ~Tatul pisze:

      Bartek, bardzo dziękuję za ocenę i link. Byłem tam i przeczytałem.Mój tekst zebrał dużo bardzo wartościowych komentarzy. Powstał w ten sposób kawał prawdy o studniówkach i miejscu jakie zajmują w życiu młodzieży oraz dorosłych.Pozdrawiam serdecznie.Zapraszam do lektury ostatniego posta o święcie dziadków

      Polubienie

  32. Grazzi pisze:

    Witam! Bardzo wartościowy tekst i co najważniejsze pisany można rzec przez osobę, która na niejednej studniówce była – oczywiście w pozytywnym sensie! Mój tekst jest całkowicie odmienny choć mówi w zasadzie o tym samym. Pan podszedł do tego poważnie, a ja z przymrużeniem oka i nieco prowokacyjnie – w końcu taki jest mój zamysł prowadzenia moje bloga. Tak czytam wypowiedzi i wychodzi, że niespecjalnie przekoloryzowałem w moim tekście. Coś prawdy zawiera:) Zapraszam do czytania moich pozostałych postów, chyba że nie są w Pańskim stylu. Zrozumiem:) Pozdrawiam serdecznie i zabieram się za czytanie nowego postu! http://www.prowokoatorrr.blog.onet.pl

    Polubienie

  33. ~Lilipopek.. pisze:

    Bardzo fajnie że pan skomentowal swoja studniowke. Gdyby pan nie napisal tego w tym artykule to nawet nie wiedziala bym ze studniowka w tamtych czasach tak sie odybywala iz kobiety przychodzily z granatowych spodnicach i buialej bluzce a mezczyzni w garniturach..:)Studniówki organizwoane w szkolach i ktore sa przygotowywane przez samych uczniow 4 czy 3 klas sa o wiele lepsze. Wynajem lokalu jak w naszej szkole to bylo pojscie na latwizne ale komusz by sie chcialo wszystko organizowac,Moj starszy brat rowniez w tym roku mial juz swoja studniowke, on uczy sie na koszarach, tam przez caly tydzien bylo wszystko organizowane na to wyjatkowe przyjecie i sami angazowali sie w te pracy aby ten dzien byl wspanialy. Dla mnie bylo to duze zaszkoczenie gdyz moj brat wracajac ze szkoly szybko jadl obiad i wracal tam by pomagac w przygotowaniach :)Studniówka jest waznym dniem w zyciu mlodego czlowieka…:)

    Polubienie

    • ~Tatul pisze:

      ~Lilipopek, to naprawdę ważny dzień w życiu uczniów i szkoły. Teraz są już inne tendencie i mody. Nikomu się niechce. Wystarczy zapłacić i …trwaj chwilo, trwaj. Jesteś taka piękna…

      Polubienie

  34. Ultra pisze:

    Córka znajomej nie poszła na studniówkę, bo samotną matkę zyczajnie nie stać na te hotelowe imprezy, a do tego szaleństwo kreacji, fryzjer, kosmetyczka…
    Na studniówki w szkole nie chodziłam, ponieważ słyszałam o tym, że uczniowie muszą płacić za obżarstwo nauczycieli. Wyjątek stanowiły „moje” klasy.
    Zasyłam moc serdeczności

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.