Przemoc w szkole

  Po napisaniu poprzednich tekstów o wychowaniu naszych nastolatków, po poleceniu tych tekstów przez Onet.pl , po przeczytaniu wszystkich komentarzy pod nimi wraz z moimi odpowiedziami na nie, a także po odbyciu wielu rozmów z nauczycielami i uczniami na te niewątpliwie kontrowersyjne tematy postanowiłem  nie kończyć tamtych wątków, ale dorzucić jeszcze troszkę paliwa do dyskusji.

Szczególnie gdy zobaczyłem ten wywiad:

http://www.onet.tv/gwiazdy-przeciw-przemocy-w-szkole,7636935,10,klip.html#

Poczytałem również sporo o akcji pt. Gwiazdy przeciwko przemocy w szkole podjętej przez młodzieżowy magazyn BRAVO. Temat często gości również w radio i telewizji publicznej, która realizuje przecież misję na rzecz edukacji również. Sprawa chyba dojrzała do poważnego potraktowania przez wszystkich uczestników systemu edukacji szkolnej i poza szkolnej skoro tyle się o niej mówi.

   W szkole, w czasie dyżuru usłyszałem taką oto rozmówkę prowadzoną przez kilka dziewczyn z klasy pierwszej technikum:

         A to suka!!!, mówi ładna drobna blondynka

         Co powiedziałaś ?, spytałem.

         To nie o nauczycielkach, odpowiedziała zmieszana tym, że dosłyszałem to co nie było przeznaczone dla moich uszu.

         To powiedz, kto cię tak zdenerwował?

         A taka jedna dziewczyna. Przyczepiła się do mnie i koniecznie chce mnie sprowokować do bicia.

         Mam nadzieję, że nie dasz się sprowokować, co? To nie jest dobra metoda rozwiązywania jakichkolwiek problemów, powiedziałem.

         Wiem o tym i trzymam się, ale już mnie to wykańcza, dodała.

         A co jest przyczyną konfliktu, spytałem. Chłopak?

         Tak, poszło o chłopaka, odpowiedziała prześladowana dziewczyna.

   Dzwonek na lekcje przerwał naszą rozmowę. Wrócę do niej jak będę miał lekcję w tej klasie

  Pytałem później w kilku klasach: – Czy takie przypadki są częstym problemem zakłócającym spokój młodzieży w naszej szkole?

Okazuje się, że zjawisko to nie jest żadnym problemem w klasach drugich i starszych. Te konflikty przywożą ze sobą pierwszaki wprost ze swoich gimnazjów, gdzie wcześniej toczono walkę o przywództwo w stadzie i to przyszło teraz za nimi. Starsi uczniowie wyrwani ze swoich środowisk i rzuceni w zupełnie nowe środowisko, szybko stają się inni dostosowując się do nowego układu sił w klasie i na nowo układając relacje. Stają się szybko bardziej podobnymi do dorosłych ludzi.

   Czy zatem wszystkiemu winna jest reforma oświaty, w wyniku której utworzono gimnazja? Czy wyodrębnienie przedwcześnie dorosłych uczniów spośród zbiorowości uczniów podstawówki i zgromadzenie ich w odrębnej szkole, czyli w gimnazjum jest pierwotną przyczyną zła? Ten temat obrósł już w bardzo dużą liczbą komentarzy, ocen i ekspertyz. Ja nie mam zamiaru dokładać do tego dorobku swoich opinii. Przytoczę jedynie niektóre wyniki badań przeprowadzone wśród młodzieży gimnazjów i licealistów jakie zaprezentował Ks. Krzysztof Pawlina w artykule pt. Młodzi niezadowoleni z samych siebie .(Niedziela Nr 36 z 5.09.2010 r.) Oto niektóre pytania zadane uczniom i ich odpowiedzi:

– Co najbardziej nie podoba ci się w zachowaniu twoich rówieśników i  dlaczego? Tylko 6,7 proc gimnazjalistów i 1.9 proc. licealistów stwierdza, że wszystko jest OK. A więc są świadomi rozmiarów zła 

– Negatywne zachowania przeszkadzają wielu młodym ludziom. W tym na brak dojrzałości narzeka 16,8 proc. gimnazjalistów i 32 proc. licealistów. Pod brakiem dojrzałości rozumieją: głupie zachowanie, ignorancja, frajerstwo, infantylność, skarżenie się, obrażanie się, uważanie się za dorosłych. 

– Brak wychowania i kultury ( przeklinanie, wulgarność, chamstwo, brak szacunku wobec starszych, bycie niemiłym, prostactwo, arogancja) jest krytycznie oceniane przez 21,6 proc. gimnazjalistów i 17.9 proc. licealistów
– Wyśmiewanie i obgadywanie krytycznie ocenia 27.5 proc. gimnazjalistów i 12.9 proc. licealistów. Tu jest bardzo duża różnica ocen i chyba ważna przyczyna konfliktów, gdyż młodzi pod tym określeniem rozumieją znęcanie się, ośmieszanie innych, głupie żarty, złośliwość i dokuczanie.

   Zwróćmy uwagę na rozmiary problemów oraz na to, gdzie młodzież nabywa tych bardzo negatywnie ocenianych również przez świat dorosłych cech. Nie ma dymu bez ognia. Jakie drzewo taki klin, jaki ojciec taki syn – mawiali nasi przodkowie.

Wspomniane badania kończyło pytanie:
Co najbardziej jest dla ciebie dokuczliwe i uciążliwe w życiu?

   Okazuje się, że największym ciężarem życiowym dla młodego człowieka jest…szkoła. Tak uważa 63 proc. gimnazjalistów i 56.7 proc. licealistów. Na drugim miejscu młodzież wymieniła zachowanie rówieśników . Tak sądzi 16.8 proc. gimnazjalistów i 17.6 proc licealistów. Młodzi mówią o kolegach: rozpuszczona młodzież, mając na myśli brak szacunku do człowieka, ordynarne zaczepianie, nachalność i wymuszanie.

   Wnioski z tej analizy są bardzo pouczające i odsyłam państwa po szczegóły do tej gazety. Ja przytaczam jedynie opinie młodych ludzi o samych sobie. Aby dopełnić ten obrazek zamieszczę jeszcze wspomniany w poprzednim tekście  list 16 – latka, jaki otrzymałem w wyniku poruszenia jakie wywołałem w nim postem pt. Dokąd będziemy udawać.

– Cześć , mam 16 lat i chcę coś od siebie napisać , bo widzę , że często dorośli nie mają pojęcia o tym co tak naprawdę się dzieje dzisiaj z młodzieżą . Po pierwsze : lekcje wychowania do życia w rodzinie to jakiś żart , w podstawówce ograniczało się do  jakiś totalnych głupot na temat miłości w rodzinie i tyle…o seksie było prawie nic ,temat toksyczny a podstawówka dzisiaj to wcale nie za wcześnie żeby o tym mówić…nie żartuje , z własnego doświadczenia wiem , że dzieci już w tym wieku zaczynają pić i klnąc jak jasna cholera itd. , w gimnazjum miała to być działka nauczycielki od historii i wosu która powiedziała , że nic nam mówić na te tematy nie będzie bo ją to krępuje i tak to wygląda , co do roli kościoła to wolne żarty , mogę szczerze powiedzieć , że młodzież w większości ma dziś kościół w d…. totalnej a chodzi do niego tylko , żeby mieć w domu i szkole spokój , teraz jestem w liceum i 2/4 klasy to prawie ateiści jak i ja sam , więc kościół nie jest „dla nas” żadnym autorytetem , raczej obiektem drwin i śmiechów i wku…… się z powodu spotkań przed bierzmowaniem na które trzeba było chodzić…co do samej młodzieży , picie i palenia na porządku dziennym często już teraz od samej podstawówki , w gimnazjum dostęp do narkotyków banalny , sam miałem w klasie dwóch rówieśników „dilerów” , jeden przychodził na dyskoteki naćpany i najebany , nosili do szkoły noże , nawet łomy , nauczycieli młodzież się nie boi , raczej oni ich , ba , sam widziałem na wf jak „kolega” groził nauczycielowi a ten wtedy mu odpuścił , chwalenie się tym jak kto się najebał i czym – norma . chwalenie się jakim kto narkotykiem się napie….ł – norma , bójki , ustawki , zastraszanie – norma , ba, nawet grożenie nożem , szczerze mnie dziwi , że tylko raz doszło do dźgania ( słynny ostatnio przypadek ) , seks – gada się o nim dużo , na wycieczkach macanki , sam nigdy się nie spotkałem z seksem , ale w szkole nie brakowało różnej maści „prześcieradeł”, k…. zwykłych .Co do języka , totalnie zepsuty , widać po mnie nawet , dla mnie kurwa to już zwykły przecinek a w sumie jestem jednym z lepszych uczniów z dobrymi ocenami , nie mamy żadnych autorytetów praktycznie , na wszystko wyjebane to norma , jakby to powiedzieć , młodzież jest całkowicie zdemoralizowana , nawet najlepsi uczniowie piją , palą , posuwają , są jakieś wyjątki , ale to oazy na pustyni . Napisałem to w sumie w dość lekkiej formie , ale przesadzić w niczym nie przesadziłem , oto obraz dzisiejszej młodzieży z perspektywy tego w sumie lepszego ucznia , który chce iść na studia i walczy żeby nie pić i nie palić czy ćpać , a p….. to bym chętnie p….. i myślę , że większych oporów bym nie miał, na wycieczkach już dużo macałem , ale seksu jeszcze nie uprawiałem , przynajmniej mam zamiar się zabezpieczać heh . Paradoksalnie lubię sport , czytać książki typu ” lot na kukułczym gniazdem” i chce się uczyć , ale zarazem uwielbiam wyuzdany sex  to jak to się dziś wszystko przeplata…
Napisałem to , żeby choć trochę otworzyć dorosłym oczy , nawet dzieci z najlepszych domów i te niby aniołki takie są , wszyscy tacy jesteśmy…Pisze tu , bo nie wiem czy mam taki wolny Internet , ale komentarz pod wpisem się nie pojawia już drugi raz.

  Tekst zamieszczam w wersji oryginalnej, a tylko wykropkowałem niektóre słowa. Dla jasności w temacie dodam, że jego autor wyraził na to zgodę, bo pisał go po to właśnie, aby dorośli mieli pojęcie jak to jest z dzisiejszą młodzieżą.

   Z góry uprzedzam atak: Wiem, że młodzież jest różna, a wszelkie uogólnienia są krzywdzące dla wrażliwych i dobrych ludzi. Myślę, że warto rozmawiać???

 

 

 

28 uwag do wpisu “Przemoc w szkole

  1. ~Klarka pisze:

    trudno mi sie wypowiadać bo nie zetknęłam się bliżej z gimnazjum (syn z tych szczęśliwców przed reformą) ale tak właśnie myślę jak w felietonie – walka w nowej szkole o miejsce w grupie i słaba integracja mogły przyczynić się do opisanej sytuacji i znów powiem jak zawsze – nie mogą rodzice zwalać wszystkiego na szkołę bo nauczyciel przecież przede wszystkim uczy czytać i pisać, a nie kląć i bić się, więc gdzie się te dzieci tego nauczyły?

    Polubienie

  2. ~7wiatrów pisze:

    Tatulu, bardzo warto rozmawiać. Nie się co zastanawiać. Kolega jest nauczycielem informatyki w szkole o dość niskiej reputacji. To, co napisane w przytoczonym fragmencie to niestety prawda. Bywały dni, że nauczycielki dostawały jakiś ataków nerwic w pracy i były zabierane ze szkoły przez ambulanse. Kolega nie certolił się z uczniami, potrafił odezwać się do nich ich językiem (takim jak wykropkowane miejsca), po kilku latach zaczął do pracy chodzić z gazem pieprzowym. Obecnie jest na urlopie w celu poratowania zdrowia, psychicznie jest zniszczony, a to niestety odbiło się negatywnie na jego rodzinie. Kobiety-nauczycielki w tej szkole muszą przeżywać ogromny stres w każdym dniu pracy. Ja w zeszłym roku kończąc studium podyplomowe miałam praktyki w technikum. Może nie spotkałam się z wyraźną agresją, ale 4 tygodnie, które tam spędziłam, spowodowały, że zaczęłam się zastanawiać, czy ja w ogóle będę w przyszłości dostawała emeryturę, skoro młodzież absolutnie nie wykazywała żadnej ochoty do nauki. Starałam się stosować metody aktywizacji, których mnie uczono, program nauczania był w mojej opinii bardzo ciekawy i praktyczny (przedmioty ekonomiczne), starałam się wykorzystać wiedzę praktyczną, bo przecież prowadzę własną firmę (np. wystawienie przelewu na prawdziwych blankietach), a dostawałam komentarze typu: A co mi tam przelew, ukradłam matce fajkę i myślę tylko o tym, żeby sobie ją z kolegą na przerwie na pół wypalić.

    Polubienie

    • ~Tatul pisze:

      7 wiatrów, witam Cię serdecznie w tych progach. Ja też jestem ekonomistą i nauczycielem w ostatniej już klasie. Wkrótce odchodzę, więc troski młodych nauczycieli będą mi znane o tyle, o ile będę znał ich opowieści. Jeśli będziesz zaglądać na tę stronę to będzie i okazja wymieniać belferskie spostrzeżenia .Pozdrawiam serdecznie

      Polubienie

      • ~Tatul pisze:

        MissIncognito, można i tak rozumieć ten list i płynące z niego wnioski. „Lili” twierdzi, że on pisze prawdę.Ja wciąż czekam na komentarze innych uczniów.pozdrawiam

        Polubienie

    • ~Tatul pisze:

      Magdo, dziekuję za wizytę. Akcja dopiero startuje. Gdy dzisiaj zapytałem w kilku klasach o to, co sadzą na ten temat nasi koledzy, to okazało się, że w wielu klasach jeszcze nikt nie słyszał o gwiazdach walczących z przemocą w szkole.Czeka nas duże ożywienie w mediach.Pozdrawiam

      Polubienie

  3. ~Lili.... pisze:

    Nie no szacun dla chlopaka jest..:)Napisał prawdę o młodziezy i nie ma wyjatku…Kazdy mlody czlowiek nawet taki aniołek z dobrej rodziny kiedys napwno rowniez sporbuje tego co inni czyli alko, fajki… teraz coraz czesciej mlodzi ludzie kupuja ziolo……a co najgorsze dopalacze…Dopalacze zabily juz wiele mlodych ludzi ale moim zdaniem kazdy kto idzie i to kupuje powinnien dostawac kule w lep bo nie mysli wogole…

    Polubienie

    • ~Tatul pisze:

      ~MissIncognito, bardzo żałuję , ze tak się stało. Poczekamy. Moze uda się odtworzyć tamtą wersję?Dodam, że ten chłopak jest pozytywnym przykładem na to, że żyjąc wśród takich rówieśników można jednak nie ulec naporowi , można realizować swoje plany i być pozytywnym człowiekiem.Pozdrawiam

      Polubienie

      • ~MissIncognito pisze:

        Że co słucham? No to ładny mamy obrazek bohatera pozytywnego XXI wieku. To już jakaś farsa! Tylko dlatego, że parę książek przeczytał i że jest po części asertywny chwała mu za to? No ja to bym na jego miejscu czytała nasze wypociny i miała niezły ubaw. Nie chcę robić tu analizy psychologicznej… ale jest to inteligentny nastolatek, który kreuje się na głupszego niż jest i w dodatku szuka usprawiedliwienia w fakcie, że wszyscy tacy są. Jeśli chodzi o młodzież, z którą ja się stykam, taka postawa i język są przez nich marginalizowane i wyśmiewane, więc nie chciałabym, aby mówiono czy pisano, że WSZYSCY tacy są – on chyba chciałby, aby byli. Lepiej by się czuł, łatwiej by mu było i mniej sfrustrowany by był. Jest jeszcze całe mnóstwo fajnych dzieciaków… a wiem co mówię, bo często stanowię dla nich „konfesjonał” „poradnik miłosno-seksualny” „przewodnik po świecie” i inne funkcje, w miarę potrzeby. Jak ten komentarz mi zje (jest już inny) to rezygnuję z pisania…;( Może to te kody? Pozdrawam:)

        Polubienie

      • ~Tatul pisze:

        ~MissIncognito, pozwól powiedzieć sobie, że ten chłopak bohaterem zostanie jeśli zreralizuje swoje plany. Jak na razie robi to co musi i… nie ulega złym wpływom. To, że hormony buzują nie jest jego winą.Nie miałem zamiaru uogólniać niczego, bo ja znam bardzo wielu młodych ludzi, których ten tekst oburzył jak i wielu mówiacych, że to co on pisze to rzeczywistość – smutna, ale jednak prawdziwa.Gdyby ten tekst został polecony przez Onet to mielibyśmy bardziej dokładny obraz rzeczywistości.To co się mówi spowiednikowi jest poddawane silnej autocenzurze i nie stanowi realnego obrazu.Proszę pamietać, że jesteśmy po tej samej stronie.Pozdrawiam

        Polubienie

      • ~MissIncognito pisze:

        Tak… tyle, że ja pisałam o tym, że chłopak w liście uogólniał… Pewnie, że ulega autocenzurze… tyle, że ja z uczniami spotykam się wyłącznie indywidualnie…. więc warunki są tez odmienne… Pozdrawiam serdecznie. Rozumiem oczywiście co ma Pan na myśli!

        Polubienie

  4. ~Brzoza pisze:

    Nikt nas tak nie oszuka- jak my sami siebie. I to wlasnie dotyczy rodzicow. Mamie, ktora pamieta czasy, kiedy jej corka chodzila w rozowych sukienkach- trudno jest pojac ( chociaz to widzi, tylko „nie koduje”) ze zmiana stroju dziecka czesto wiaze sie wlasnie ze zmiana osobowosci i zachowan. To krzyk w strone rodzica- popatrz jaka jestem! Popatrz co potrafie zrobic i niestety „ile wypic, ile wziac, ilu zaliczyc”. Mama nie chce tego przyjac do wiadomosci, ze jej corka „tez”. Te inne to na pewno, ale jej nie. To samo dotyczy chlopcow. Ulozeni, dobrzy uczniowie, mili, czesto pomagajacy rodzicom …- tylko, ze to uluda. Mialam ucznia, ktory zaliczal najlepsze imprezy, kiedy jego mama kladla sie spac. Rano wstawali o tej samej wczesnej porze i mama nie wiedziala nic. Potrafil byc na dwoch imprezach sylwestrowych, wychodzil z domu przez okno …A rano mama byla super szczesliwa, ze jej syn nie wloczy sie po nocach -jak „ci inni”. Nie wiem co bedzie w moim domu. Wszystko przed nami. Sluchajac opowiadan kolezanek- matek- jest mi ich zwyczajnie zal. Nie ma autorytetow, nie ma CZASU dla dzieci ( bo mama pracuje, uczy sie , doksztalca, jest samotna z wyboru lub pozostajac z mezem- tez jest czesto samotna, bo opuszczona emocjonalnie ). Nie mam zielonego pojecia jak temu zaradzic! Na razie moje dzieci weszly w etap- podniesionego glosu, domagania sie prawa do wszystkiego, odrzucania tego, co nam rodzicom wydaje sie dobre. Byc moze jest to bunt nastoletnich pociech, byc moze chca byc tacy- jak Ci inni. Odrzucam wychowanie bezstresowe, ale takze to- z ” kijem w rece”. Szukamy nici porozumienia. Podniesiony glos- z obu stron – zdarza sie czesto. My tez nie jestesmy z kamienia, mamy nerwy i czesto nie tak poukladane zycie, jakbysmy chcieli ( wypowiadam sie tez za innych rodzicow). My tez oceniamy nasze wlasne wychowanie na „dobre”, czesto na „najlepsze”,ale naprawde powinni sie wypowiedziec tutaj nasi rodzice, ktorym pewnie tez ( bo tego nie pamietamy za dobrze) dawalismy czesto w kosc. Powinnismy z dziecmi rozmawiac nawet wtedy, kiedy nas „olewaja” i demonstracyjnie zatykaja sobie uszy. Powiennismy szukac drogi do tych,ktorych kochamy ponad zycie. Dlaczego mama tak boi sie o ten jeden kielkujacy w niej zarodek , dba, aby prawidlowo sie rozwijal- a jak juz urodzi sie dziecko, aby mialo „wszystko to, co najlepsze”. A pozniej nie stac jej ( lub jego- ojca) na to, aby „poswiecic zycie” , aby z mlodego czlowieka wyrosl ktos dobry. Na dzien dzisiejszy mysle, ze rzucilabym prace- gdyby ktores z moich dzieci zeszlo z „dobrej drogi”. Na dzien dzisiejszy mysle, ze zrezygnowalabym z pasji, dodatkowych zajec i wlasnych przyjemnosci- wlasnie dla dzieci. Ale tak mi sie wydaje. Zycie lubi niespodzianki. Jak bedzie? Pewnie jeszcze kiedys tutaj sie wypowiem. Pozdrawiam brzozowo!

    Polubienie

    • ~Tatul pisze:

      ~Witaj Brzozo.Od czasu napisania tego tekstu chodzę z myślą, że może przesadziłem dodając list- manifest nastolatka objaśniający dorosłym jak młozdzież żyje i co ją kręci. Na to wskazywały niektóre komentarze i wypowiedzi. Spodziewałem się gorącej dyskusji pomiędzy zwolennikami i przeciwnikami poglądu, że młodzież mamy dobrą, wrażliwą i zaangażowaną w różne ruchy niesienia pomocy, wolontariat itd. Jak wyszło? Sama widzisz. Tym bardziej cenny jest głos nauczycielki i matki, która przeżywa i na codzień rozwiazuje problemy wychowawcze stwarzane przez swoje i cudze pociechy. Bardzo dziękuję za wypowiedź, która daje wiele do myślenia wszystkim czytelnikom.Pozdrawiam tatulowo w nadziei, że przebrniecie zwycięzko przez ten trudny okres

      Polubienie

  5. ~bleble pisze:

    Jest pan fajnym nauczycielem, ale nie pozwala dojść komuś do słowa. Jeżeli ktoś ma inne zdanie pan po prostu mówi, że głupoty opowiada. ale podoba mi się w jaki sposób prowadzi pan lekcje.

    Polubienie

  6. ~Morgana pisze:

    Na trudne, ważne tematy zawsze powinien być czas- warto rozmawiać.Obca mi przemoc w szkole, ale mówię jej stanowcze – NIE ! na wszelki wypadek.Miłego wieczoru i słonecznej niedzieli 🙂

    Polubienie

  7. ~Wychowanek pisze:

    Tak przemoc w szkołach jest powszechna. Gdy chodziłem do gimnazjum czesto słyszało sie ze ooo dzisjaj ustawka w szatni. Tak było często sie bili i wyzywali. I to najgorsze że dziewczyny też. Bujki i nie tylko, wymuszanie kasy od młodszych lekkie szantaże itp. Gdy teraz chodze do Liceum jest inaczej. Młodzież jest bardziej dolzalsza spkojniejsza. Nie ma juz bujek itp.Jest inaczej

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.