Dobrze widzi się tylko sercem…

Statuetka, o którą walczono w Plebiscycie Belfer Roku

Słowo się rzekło, więc pora na świeżo przedstawić jakieś sprawozdanie z tego, co zobaczyłem i przeżyłem za sprawą udziału w Plebiscycie Belfer Roku. W dniu Gali preacowałem do godziny 14. Ponieważ miałem równocześnie (jak zwykle zresztą) duże zaległości w spaniu, to nic dziwnego, że czułem się bardzo zmęczony. Wracając z pracy chwilami potrząsałem głową walcząc z ogarniającą mnie sennością. Przy zakupie paliwa poprosiłem więc o Red Bulla, aby dodać sobie skrzydeł i jakoś wytrzymać ten maraton. Po przygotowaniach wyjechaliśmy z żoną troszkę za późno – jeśli brać pod uwagę dystans do Kielc, jaki mieliśmy pokonać przed wyznaczonym na 18 rozpoczęciem uroczystej gali. Na szczęście droga przebiegająca w znacznej części lasami pozwalała na przyspieszenie tempa jazdy. Szczęśliwie też i miejsce na parkingu pod katedrą czekało na nas cierpliwie. Dzięki temu zdołaliśmy dotrzeć do Teatru im. S. Żeromskiego na 5 minut przed wyznaczoną godziną.
Teatr, w którym mieliśmy się spotkać (wstyd się przyznać, że byłem tam po raz pierwszy), jak wynika z wręczanej nam na powitanie Gazety Teatralnej – mający już 130 lat, nie zachwycił nas jakąś szczególną urodą elewacji czy wnętrza. Sala widowiskowa, niezbyt wielka, z dwupiętrowymi lożami wypełniona była po brzegi. Zaproszono bowiem laureatów trzech pierwszych miejsc w każdym powiecie, po pięciu najpopularniejszych nauczycieli ze wszystkich poziomów nauczania od przedszkola po uniwersytet oraz 10 najpopularniejszych nauczycieli w generalnej klasyfikacji – wszystkich z osobami towarzyszącymi. Obecni byli przedstawiciele władz wojewódzkich i samorządowych, przedstawiciele sponsorów, dziennikarze ze wszystkich mediów lokalnych, czyli prasy, radia i telewizji. Niektórzy z laureatów przybyli z obstawą swoich dyrekcji, kolegów z pracy, a nawet z delegacjami uczniów. W tej sytuacji ja – będąc tylko w towarzystwie żony – czułem się trochę osamotniony.
Przemówienia notabli podkreślały wyjątkowość chwili i wyjątkowość miejsca gromadzącego w ten wieczór elitę nauczycieli szczególnie cenionych i lubianych przez uczniów. Padł kolejny rekord: 63 tysiące oddanych przez uczniów głosów w postaci ankiet prasowych i SMS-ów. Kurator Oświaty składając gratulacje wybrańcom podkreślił wyjątkowość zawodu nauczyciela, który musi obecnie łączyć w sobie zarówno cechy Einsteina, jak i Supermana, co nie jest przecież łatwe.   Po miłych dla ucha słowach przemówień nastąpiła Faza chwały, czyli wręczanie nagród. Prowadzący spotkanie dziennikarz radiowy, miłym głosem prezentował kolejnych zwycięzców i w krótkich charakterystykach przybliżał ich sylwetki w czasie, gdy oni przemierzali drogę na scenę. Tu następowało wręczanie nagród ufundowanych przez organizatorów oraz przez rodzime władze poszczególnych powiatów. Po każdej turze nagród obowiązkowy uśmiech do kamer, pamiątkowe zdjęcie i powrót na widownię.Atmosfera była bardzo podniosła przez cały, sięgający około 2 godzin czas wręczania nagród i składania gratulacji. W tym też nastroju doczekaliśmy II aktu uroczystej gali, czyli dostarczenia czegoś dla ciała.
W czasie, gdy byliśmy na sali widowiskowej tajemne siły urządziły w foyer teatru wystawne przyjęcie. Na stołach – nie wiadomo dlaczego nazywanych u nas szwedzkimi – pojawiły się wędliny, przekąski, ciasta, owoce, napoje. A że była to pora kolacji, więc syciliśmy swoje ciała, ale i oczy widokiem przyjaźnie uśmiechniętych kolegów po fachu, jak i notabli, przechadzających się ot tak, na wyciągniecie ręki.
Pomiędzy posilającymi się osobami krążyli dziennikarze nagrywający wywiady prowadzone z upatrzonymi osobami. Większość zebranych robiła sobie zdjęcia w niecodziennej scenerii starego teatru. Zewsząd dobiegał gwar i śmiech dobrze bawiących się ludzi.Po godzinnej przerwie, posileni wróciliśmy na salę, aby sycić – tym razem duszę przedstawieniem Mały Książę. Z Gazety Teatralnej, rozdawanej nam przy wejściu dowiedziałem się, że adaptacja Małego Księcia – osobliwego dzieła Antoine de Saint Exupery’ego przełożonego na 50 języków, była karkołomnym zadaniem, z jakim zmierzył się reżyser przedstawienia. Ta trudność, to pogodzenie potrzeby zachowania pewnej wierności znanej niemal każdemu treści Małego Księcia, z potrzebą adaptacji jej do dość ograniczonych warunków scenicznych i utrzymania się w konwencji poetyckiej bajkowości. Zamierzenie to moim zdaniem w pełni zrealizowano, a wplatane w treść opowiadania piosenki z muzyką Seweryna Krajewskiego, świetnie się uzupełniały i brzmiały jak szlagiery.Ja sam czytałem Małego Księcia zaledwie kilka lat temu. Sięgnąłem na półkę po mały format tej książki, aby mogła zmieścić się w kieszeni i aby możliwe było ukradkowe czytanie podczas, gdy (wstyd się przyznać) nadzorowałem przebieg matury pisemnej jako członek zespołu nadzorującego. Czytając, zauważyłem tam podkreślone ołówkiem, najbardziej znane z przemycanych w tekście mądrości życiowych. Zaraz po powrocie do domu dokonałem wypisu zakreślonych myśli, aby włączyć je do zbioru podręcznych aforyzmów, jakie od pewnego czasu gromadziłem.Oglądając przedstawienie wyczekiwałem na te perełki w tekstach dialogów i piosenek. Zastanawiałem się jednocześnie:
– Czy to przypadek, że jako strawę duchową dla nauczycieli zafundowano nam to właśnie przedstawienie?
– Czy do nas, zebranych tam nauczycieli jednakowo przemawiają aforyzmy z tego dzieła? Dla przykładu:
– Dla królów (dyrektorów, polityków) świat jest bardzo prosty. Wszyscy ludzie są poddanymi.
– Znacznie trudniej jest sądzić siebie niż bliźniego.
– Dobrze widzi się tylko sercem.
– Poznaje się tylko to, co się oswoi.
– Oczy są ślepe. Szukać należy tylko sercem.   
   Do mnie przemawiały. Jak to odbierali inni? Tego już nigdy się nie dowiem, tym bardziej, że do końca przedstawienia dotrwała może trzecia część uczestników gali. Wiadomo: późna pora, daleki dojazd itp.   
   Pora na podsumowania, prawda?
Otóż przygoda pt. Plebiscyt na najlepszego z najlepszych Belfra Roku 2008/09 w woj. świętokrzyskim przeszła już do historii. Obok pewnych zwątpień i rozczarowań postawą uczniów, niektórych kolegów, a nawet znajomych przyniosła również jakieś tam dowody uznania i satysfakcji z tego, co się robi dla lepszych efektów pracy szkoły. Nadal nie znalazłem odpowiedzi na pytania postawione na starcie plebiscytu.
– Czy udzielane mi poparcie poprzez wysłane SMS-y wyrażają jakąś obiektywną prawdę o mojej pracy?
– Czy w ogóle jest możliwa taka uczciwa ocena pracy nauczyciela?
– Czy to może się przełożyć na inne relacje w miejscu pracy?
   Wątpię, aby to miało jakieś znaczenie.
W dniu gali, gazeta Echo Dnia informowała o fakcie wypowiedzenia pracy jednej z laureatek, z art. 20 Karty Nauczyciela – dla niewtajemniczonych – zabrakło godzin dla wszystkich nauczycieli jakiegoś przedmiotu, więc postanowiono zwolnić jednego z nich. Padło na laureatkę. Co z tego, że młodzież ją ceni? To nie jest żadne kryterium dla dyrekcji. Czy tak powinno być?
   Dzisiaj sprawdziłem, że w jednej ze szkół, w której pracuję na pół etatu nikt z grona nie wiedział o plebiscycie. Również dzisiaj zapytałem młodzież w jednej z klas:
– Powiedzcie szczerze, kto wysłał SMS-a glosując na mnie?
Zapadło milczenie i widać było spore zakłopotanie. Jedna ręka uniosła się do góry, ale o wyniki pytało już znacznie więcej sympatycznie uśmiechniętych uczniów. Podobnie jest w innych klasach. Stwierdziłem, że wśród uczniów mało praktykowane jest wyrażanie komuś uznania. Taka postawa jest już bardziej widoczna u absolwentów, którzy z pewnego dystansu oraz bardziej dojrzałego spojrzenia na świat jakoś inaczej wartościują to, co dla nich czynią nauczyciele. I to jest jakiś fakt obiektywny.   
   Mądrze powiedział jeden z przedstawicieli władz otwierających galę stwierdzając, że:
Nauczyciel nigdy nie wie, które akurat słowo, gest, zachowanie zostało przyswojone w ten sposób, że stało się dla kogoś z jego uczniów zaczynem jakiejś pozytywnej zmiany. Stało się kluczem otwierającym drzwi do poznania świata, czy ziarnem przynoszącym zbiór obfity. 
 Trzeba więc nadal po prostu pracować. Dyplom położyć na półce i zapomnieć o nim. Robić swoje potwierdzając wiarę w kolejną z myśli Małego Księcia: Jedynie dzieci wiedzą, czego szukają.
Obyśmy w porę znaleźli się na ich drodze i okazali się im przyjaźni i pomocni. 

 

 

 

23 uwagi do wpisu “Dobrze widzi się tylko sercem…

  1. ~Eve pisze:

    Gratulacje już napisałam na N-K pod zdjęciem, ale jeszcze raz serdecznie gratuluję i ślę ukłony w Pańska stronę! Co do „Małego księcia” to jedna z moich ulubionych „mądrych” książek:)

    Polubienie

    • ~Tatul pisze:

      EVE, dziękuję za gratulacje. Zobacz Eve, jak dużo ludzi komentuje wartość ksiazki, którą wspomniałem w tekście. Tak jest jak mówisz. To mądra ksiażka, dla mądrych ludzi.Pozdrawiam

      Polubienie

  2. ~Alicja pisze:

    Jak zwykle piękny i madry opis. Warte zapamiętania jest spostrzeżenie ” że nauczyciel nigdy nie wie ….”A co do stołu szwedzkiego to wiemy, dlaczego tak nazwa. To od Jana Zamojskiego, który postawił Szwedom stół pełen smakołyków, ale nie dostawił krzeseł. Opowiem dalej jak sie spotkamy. Pozdrowienia dla pani Elżbiety.

    Polubienie

    • ~Tatul pisze:

      ~Alicja, Dziękuję za komentarz i to najważniejsze „jak zwykle..” Miło wiedzieć, że Pani tu zagląda i czyta, a teraz również komentuje. Będę czekał na Panią przy następnych postach.Pozdrawiam majowo i nauczycielsko.Ela dziękuje i równie goraco pozdrawia

      Polubienie

  3. ~Eska;) pisze:

    Witam serdecznie po długiej nie obecności;) Na początku serdecznie Panu gratuluje,wygranej;)Ciesze się razem z Panem,że się udało wygrać:)Bo takie zwycięstwa nie na co dzień się spotyka:/ale tym razem się udało:)i z tego należy się bardzo cieszyć:) Uważam,że należała się Panu taka nagroda:)ponieważ mało jest nauczycieli ,którzy wkładają tyle serca do tego co robią:( a także potrafią z uczniami rozmawiać itp.a zwłaszcza Pan;) Osób może być dużo,którzy potrafią powiedzieć:,,ja,głosowałem/am na Pana…”chociaż prawda,może wyglądać inaczej,a jeżeli przyjdzie co do czego statystyka pokazuje inaczej,że to taki tylko blew ucznia by oszukać tą drugą osobę,mało jest szczerych uczniów…;(ale cóż już na tym świecie tak jest ,było i będzie! Ja również czytałam,Małego księcia i spodobała mi się ta książka to była 1lektura która przeczytałam w całości.Zgadzam,się z tym tym cytatem,,Dobrze widzi,się tylko sercem,najważniejsze jest nie widoczne jest dla oczu…”bo wygląd to nie wszystko,najważniejszy jest charakter człowieka,jego wnętrze jego serce,bo z tym już różnie bywa.:(na to się nic nie poradzi jaki kto jest:( Musze już kończyć…ale jeszcze raz GRATULUJE!!! Pozdrawiam Eska;)P.S W wolnej chwili,znów tu zajrzę…;)

    Polubienie

    • ~Tatul pisze:

      ~Eska,Faktycznie dawno Cię tu nie było. Dziękuję za gratulacje i miłe słowa. Spieszę jednak ze sprostowaniem. NIe wygrałem konkursu a jedynie zająłem II miejsce w naszym powiecie.Może dlatego, że inni bardziej godni nie startowali?Tytuł mojej opowieści pochodzi z Małego Księcia. Użyłem go, chcąc podkreślić znaczenie tych słów w relacjach nauczyciel – uczeń. Wydaje mi się, że potrafię już wyszukać w tłumie uczniów takich, którzy patrzą sercem i mam nadzieję, że i oni wiedzą jak ja patrzę na ich postawy,wypowiedzi i zachowania.Stąd może pochodzić i moja belferska popularność. Pozdrawiam

      Polubienie

  4. ~maleńka_p-ń pisze:

    Nie dodał Pan, że odebrał statuetkę za II miejsce. Serdecznie gratuluję, oby więcej takich Belfrów. P.S. ja też swego czasu zapisywałam mądre zdania w specjalnym zeszycie,cytaty z Małego Księcia też się tam znalazły.

    Polubienie

    • ~Tatul pisze:

      ~maleńka…Witam nowego komentatora. Odpowiadam. Nie otrzymałem statuetki, bo takowe dostali jedynie laureaci z pierwszej dziesiątki. Tę, dla potrzeb tej opowieści użyczył mi do fotografii pewien uprzejmy pan. Mam dyplom oprawiony w „złote ramki” oraz list gratulacyjny Kuratora Oświaty. Nie o materialne trofea przecież chodzi.Ja nadal spisuję sentencje, aforyzmy i tzw. złote myśli, bo uważam za słuszne posłużenie się od czasu do czasu czyimś genialnym skrótem ujmującym jednak bardzo głęboką analizę jakiegoś zjawiska.Pozdrawiam

      Polubienie

  5. ~Dzieci pisze:

    Tatusiu, Dziadziusiu – gratulujemy serdecznie, duma nas rozpiera. Opisałeś wszystko, jakbym tam byla, a bywałam. Po kilku miesiącach kanciastość niektórych odczuć minie i pozostanie miłe wspomnienie, że jednak zorganizowali, wybrali, nagrodzili. A Mama to najlepsze pod słońcem towarzystwo. Gdybyśmy mieszkali bliżej – z pewnością byśmy tam byli! Podkreślenia w książce były moje – a książka prezentem od Cioci Ewy. A moje dzieci wiedzą, czego szukają – Babci Eli i Dziadzia Czesia. Czas zabaw w piasku w Wierzbowie nadciąga! Jak się cieszę! Przyznamy Ci tu order Dziadka Roku wymatowany na agacie. I będziesz go musiał nosić z dumą!!!

    Polubienie

    • ~Tatul pisze:

      Dzieci,Bardzo dziękuję za te słowa. Będzie tak jak piszesz, bo to już historia. Szczegóły ulegają zatarciu, a pozostaje jedynie fakt, data i ewentualnie jakieś pamiatki, choćby Twój wpis Małgosiu.Mam już trochę pamiątek, które wzmacniają moje poczucie dobrze pełnionej funkcji ojca. Są to zdięcia z dedykacjami, ksiażki dobrane do moich zainteresowań – również opatrzone ciepłymi dedykacjami, a nawet koszulki z napisem „supertata”.Chętnie przyjmę obiecany medalion .Wybór myśli z „Małego księcia”miałem umieścić w treści tego posta, ale jakiś chochlik sprawiał, że parę razy zdjęcie trafiało nie tam gdzie miało trafić. Wyślę Ci to zdjęcie pocztą e-mailową, dobrze?Już czynimy przygotowania do wakacyjnej wyprawy za wielką wodę.Doczekamy się spotkania w Wierzbowie, Świerkowie, Leszczynowie i wszędzie gdzie wypadnie.

      Polubienie

  6. ~maleńka p-ń pisze:

    Przepraszam za mały faux pas, mimo wszystko i tak GRATULUJĘ. Ze Staaszowskiego Ekonomika był Pan najlepszym pretendentem na Belfra Roku. Wierzę, że w następnej edycji to Pan otrzyma tę statuetkę !!!

    Polubienie

    • ~Tatul pisze:

      Maleńka…Dziękuję za te słowa. Zadecydowały głosy uczniów i absolwentów. „Vox populi, vox Dei”czyli głos ludu jest głosem Boga i trzeba się z tym godzić.Zapraszam na tę stronę do czytania i komentowania .Pozdrawiam

      Polubienie

  7. ~Brzoza pisze:

    Dokoncze- „Tego co najwazniejsze, okiem zobaczyc nie mozna …”Z „Malym Ksieciem” zwiazana byla od zawsze. To on tlumaczyl zawilosci swiata doroslych ( ojciec kolezanki pil, zeby zapomniec. A co chcial zapomniec? „To, ze pije.”) Byl tez „przewodnikiem” w latach pierwszych fascynacji i milosci ( ach te ogrody pelne roz!) . I teraz kiedy prawie zapomnialam o ksiazce- Pan powoluje ja do zycia! Bo jej slowa nadal sa bardzo aktualne. Tym wstepem chcialam przejsc do najwazniejszego slowa- GRATULUJE! To wielkie wyroznienie znalezc sie wsrod takiego grona ludzi. Nie tylko dla nauczyciela, ale takze ojca, dziadzia i naszego Przyjaciela ( czy moge Pana tak nazywac?) , ktorego poznalismy wlasnie tutaj, dzieki internetowi. „Ludzie maja zbyt malo czasu, aby cokowiek poznac. Kupuja w sklepach rzeczy gotowe. A poniewaz nie ma magazynow z przyjaciolmi, wiec ludzie nie maja przyjaciol. Jesli chcesz miec przyjaciela- oswoj mnie.” I Pan nas oswoil. Swoimi opisami, przezyciami, wprowadzeniem do zycia malego miasteczka, w ktorym Pan mieszka ( zdjecia!). Ciesze sie dzisiaj z Panem, ze doceniono to, co Pan robi! „Belfrowanie” to bardzo trudna praca. Smuce, ze jednak nie dane nam bylo sie spotkac w relacji uczen- nauczyciel. Co do medalu „dziadka na medal”, ktory przygotowuje Pana corka- super! Rodzice nigdy nie sa doskonali dla swoich dzieci. Jedni drugim wciaz cos zarzucaja. I wtedy „dzieci musza byc bardzo poblazliwe w stosunku do doroslych”. Ale dziadkowie doskonalosc maja wpisana w zyciorys. I tych lat, kiedy Pan bedzie sie spelnial we wszystkich ofiarowanych Panu rolach- zycze jak najwiecej! Bo przeciez warto jest nas jeszcze czyms zaskoczyc. Nigdy nie wiemy jaka nasze slowo ma moc, kogo moze zmienic na lepsze, jakie rozbudzic zainteresowania. Dlatego bedziemy czekali na dalsze posty. Wakacje juz tuz, tuz. Wiem, z tego co pisze Pana corka, ze bedziecie mieli Panstwo gosci- z „zagranicy”. Tak wiec zycze „zwiedzania zycia”, zaglebiania sie w tajniki rodzinnego zrozumienia, no i czasu, ktory najpiekniej spedzicie wlasnie razem. I tak jak pytal Maly Ksiaze- „Co radzi mi pan zwiedzic? -Planete Ziemie- odpowiedzial mu greograf.- Ma dobra slawe.” Pozdrawiam niedzielnie!

    Polubienie

    • ~Tatul pisze:

      Brzozo wielce łaskawa,Miło mi zaszumiały liście Brzozy, której zrobiłem zdjęcie przed dwoma dniami. Mam na myśli tę brzozę połamaną , której los stał się kanwą jednego z opowiadań o garbach wszelakich. Ma się dobrze i miło szumią jej liście. Brakowało mi ostatnio szumu – komentarzy przyjaznej duszy z dalekiego świata. Jestem zaszczycony propozycją nazwania tego co w duszy gra, przyjaźnią. Internet może cuda. To prawda. Moja Ania poznała naszego zięcia Piotrka przez internet i ta znajomość zakończyła się małżeństwem. Jestem za przyjaźnią wynikającą ze wspólnych poglądów i podobnego odczytywania tajemnic tego świata.Bardzo się cieszę z pozyskania bratniej duszy.Brzózko droga, komentarz z wątkami Małego Księcia odczytywałem tak, jakby to było przedłużenie tamtego przedstawienia. To proponowane przez lisa oswojenie niosło również i przestrogę: „Decyzja oswojenia niesie w sobie ryzyko łez”. Oby to pozostało na zawsze jedynie na łamach „Małego Księcia”

      Polubienie

      • ~agnieszkaceglarska-pietrek pisze:

        Oczywiscie ze pamietam choc troche czasu minelo milo wspominam lekcje prowadzone przez tak wspanialego nauczyciela jakim byl i jest Pan .Pozdrawiam serdecznie Pana i cala rodzinke.

        Polubienie

  8. ~D-Key pisze:

    Serdeczne gratulacje, nie wiem co jaki okres czasu przyznawane są takie nagrody, ale pewnie następnym razem będzie lepiej 🙂 Jak SMSy stanieją, ludzie będą wysyłać – a póki co po co tracić kasę na kogoś kto nas tylko uczy? Do piątku, mam nadzieję, że nie zostawi mnie Pan z tak hańbiącą oceną. Pozdrawiam!

    Polubienie

    • Tatul pisze:

      ~D-key, „tylko uczy…”Nam nauczycielom chodzi po głowie coś więcej niż „tylko uczy”. Ja mam świadomość, że nauczyciel jest elementem szkoły jak tablica czy krzesło. Stąd różnica w odczuwaniu.Dziękuję za gratulacje. Mam nadzieję, że nie zostawisz sprawy swojemu biegowi, lecz zawalczysz o godna Ciebie ocenę, prawda?Do piątku zatem.Pozdrawiam.

      Polubienie

  9. ~sprawiedliwy pisze:

    Ten cały plebiscyt to pic na wodę , gazeta Echo Dnia go po to prowadzi by zarabiać ,biorąc pod uwagę 60 tysięcy głosów razy 2,44 to samo mówi za siebie. Tak samo jak plebiscyt na najlepszego lekarza czy na najlepszego strażaka to jest po to by zarobić i po nic więcej , jak by było w szczerej intencji to by było po normalnej cenie i wtedy także by było więcej głosów , a nie każdego stać na wysyłanie sms po 2,44 juz lepiej wysłać na jakaś fundacje , A w ogóle po co sie chwalić że sie jest najlepszym nauczycielem jeżeli sie nim w ogóle jest , Najlepsi sie nie chwalą i nie biorą udziału w takim czymś oni porostu są i tyle . A pewnie nauczyciele biorący udział w tym plebiscycie nie raz wysyłali sms na siebie 🙂 pozdrawiam

    Polubienie

    • ~Tatul pisze:

      ~sprawiedliwy,Czy moze być jednoosobowa sprawiedliwość?Młodzież zgłosiła, plebiscyt się odbył i historia zamknęła krąg. Pozistało trochę zdjęć , jakieś dyplomy, ,jakieś wspomnienia.Te lepsze i te nie całkiem.Nadal robimy swoje

      Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.